Route 66, Arizona

by Ewcyna


Wspinamy się mozolnie (mniej lub bardziej, ja bardziej) na płaskowyż Kolorado docierając do północnej Arizony. Tam zaczynam rozumieć, dlaczego nastąpiła zmiana czasu z pacyficznego na górski. Bo krajobraz w ciągu godziny zmienia sie na górski – taki zakopiański nawet trochę chwilami – wysokie chojaki, zimny wiatr, który chłodzi podczas jazdy – co jest fajne, ale w nocy jeszcze bardziej chłodzi, co jest juz mniej fajne.. No, ale jesteśmy wszak na wysokości ponad 2000 n.p.m. A ja naiwnie myślałam, ze Arizona to tylko kaktusy…

Jedziemy teraz słynną trasą 66 (Route 66), zwaną drogą-matką, łączącą Chicago z Los Angeles. Wędrowały nią setki spragnionych lepszego świata.. Swoją świetność przeżywała w okresie wielkiego kryzysu lat 30-ych ubiegłego stulecia – była wtedy główną magistralą wiodącą fale migrantów ku zachodowi, głównie do Kalifornii. Przebiega przez 8 stanów, a obecnie jej odcinki w stanach Illinois, Nowy Meksyk i Arizona tworzą narodową drogę krajobrazową (Scenic Byway) o nazwie Historic Route 66. To kultowa trasa, pełna pędzących harleyowcow, knajp i sklepów w klimacie lat 50-60tych, w których wydaje ci sie ze zaraz spotkasz Elvisa albo Marylin, nie mówiąc juz o Bufallo Billu czy Sundance Kidzie…

Nocujemy też na hali sportowej w rezerwacie Indian Hualapai w niegdyś tętniącym życiem miasteczku Peach Springs. John, który przybył na miejsce jako jeden z pierwszych wiedząc, ze trzeba tego dnia znaleźć miejsce na nocleg wdaje się w rozmowę z miejscowym.. indiańskim szeryfem, który najpierw oferuje, ze będzie nas w nocy obstawiał, jeśli rozbijemy się przy drodze, a potem wpada na opcję z noclegiem na hali. Przez siatkę mamy doborowe towarzystwo – więzienie i spacerniak dla lokalnych łamaczy prawa..

Nie do końca wiem, czego się spodziewać po takim rezerwacie. O niechlubnej historii tworzenia rezerwatów dla tubylczej ludności Ameryk nie będę pisać, każdy chyba jakoś ten temat czuje. W USA to tereny należące do Indian, zarządzane przez nich, nadzorowane przez Biuro ds. Indian – agencję rządową. W niektórych z nich, na przykład właśnie u Indian Hualapai obowiązuje zakaz handlu i spożywania napojów alkoholowych (wynikający z wrodzonej niskiej tolerancji Indian na alkohol, co sprzyja ich rozpiciu). Nie jestem przekonana, ze to udana prewencja, chociaż bo ja wiem? Nie możemy także jechać wg. planu, bo okazuje się, że wszystkie drogi boczne, którymi chcieliśmy zrobić skrót są prywatne, wobec czego nadrabiamy sporo kilometrów i do Wielkiego Kanionu docieramy dzień później. Pokonujemy za to dużą różnicę wzniesień, gdyż krawędź południowa znajduje sie na wysokości 2300m n.p.m czyli mniej więcej naszego Giewontu!

You may also like

Leave a Reply