indywidualna wyprawa z Paryża do Genewy
Po powrocie z Jedwabnego Szlaku byłam pewna dwóch rzeczy – nie chcę osiadać w Warszawie. A właściwie – jak na razie w ogóle „osiadać”. Szarobure dni skutecznie doprowadzają mnie do deprechy, a niedosyt rowerowania zimą odbija się źle na mózgu i talii. Drugie pragnienie to trochę przykręcić „jeżdżeniową” śrubkę. Dla złapania kontekstu odsyłam do pierwszej i drugiej części historii mojego życia w drodze, na rowerze.


