Co ty wiesz o Apulii? pomyślałam jadąc w grudniu na południe Włoch „na housesitting” (o którym pisałam w poprzednim poście) na sam koniec włoskiego buta.. Bo choć z Włochami związana jestem od ponad 30 lat, do Apulii dotarłam dopiero teraz. Stolica regionu – Bari zawsze kojarzyło mi się z królową Boną, a region z kamiennymi domkami i stożkowatym dachem czyli trullo. No i jeszcze barok, który króluje w architekturze wielu miast, szczególnie Lecce.
Miałam to szczęście, że znalazłam się tam, gdzie było „naj-trullowiej” i najbardziej zielono czyli w Dolinie Itrii (Valle d’Itria). Przez miesiąc, kiedy tylko czas i grudniowo-styczniowa pogoda pozwoliła jeździłam rowerem i eksplorowałam zakamarki regionu. I wpadłam w niego po uszy. Zapraszam do wspólnego rowerowania po Valle d’Itria. Ale wszystko po kolei:
Gdzie leży region Apulia?
Apulia to mówiąc obrazowo „obcas włoskiego buta”. Wąska i długa prowincja z trzech stron otoczona morzem.
Gdzie jest Dolina Itrii?
Ten najbardziej zielony obszar regionu Apulia leży na wyżynie pomiędzy Bari a Brindisi. Trzeba „odbić” od morza jakieś 10-15 km i dobrze naciskać na pedały – Dolina Itrii leży na wysokości 250 – 400 metrów npm pomiędzy miejscowościami Alberobello, Ostuni, Locorotondo, Cisternino i Martina Franca. Winnice i gaje oliwne rozciągają się jak okiem sięgnąć – wśród nich charakterystyczne domki z kamienia ze stożkowatym dachem czyli trullo.
Co to w ogóle jest trullo? Zacytuję Wikipedię: „Trullo to styl budowy jest charakterystyczny dla doliny Itria, w rejonie Murge we włoskim regionie Apulia”. To kamienne chaty o stożkowatym dachu i bardzo grubych ścianach, pierwotnie wykorzystywane do przechowywania zbiorów, potem do celów mieszkalnych.
Podróżując po regionie wszędzie widać domy trullo – stare, rozsypujące się i zupełnie nowe, często budowane jako obiekty noclegowe – to autentyczne oblicze doliny Itria. Panorama przesiąknięta jest magią, przypomina trochę jak scenografię filmu fantasy. Każda z tutejszych wiosek i miasteczek jest fascynująca i czymś się wyróżnia. Mnie trullo urzekły jak mało co.
Czy są tam trasy rowerowe? Nie będę się mądrzyć na temat całego regionu, (moż uda mi się tam wrócić, wtedy dopiszę informacje), ale w okolicach Valle d’Itria Infrastruktura rowerowa nie jest zbyt rozwinięta. Wybrałam trzy trasy:
Trasy rowerowe w Apulii (okolice Valle d’Itria)
1. Ciclovia d’Aquedotto Pugliese” czyli Trasa rowerowa akweduktu apulijskiego
Jedynym oddzielonym od ruchu trasą rowerową jest „Ciclovia d’Aquedotto Pugliese” czyli Szlak akweduktu apulijskiego – szlak jest dopiero we wstępnej fazie realizacji. i obecnie to tylko około 20 kilometrów utwardzonej nawierzchni prowadzącej po linii byłego akweduktu w okolicach Martina Franca, Cisternino, Locorotondo. W weekendy sporo tam rowerzystów i spacerowiczów. Projekt jest rozwijany a całość trasy rowerowej ma przebiegać przez 3 regiony: Apulia, Bazylikata i Kampania i ma być długa na 500 kilometrów (!).
Do Martina Franca, najwyżej położonej miejscowości w regionie (ponad 400 m npm), dojechałam dopiero w ostatni weekend pobytu. Dzień bardzo krótki, a tam pod górę.. jeśli myślicie, że zawsze się uśmiecham pedałując, to błąd – walcząc z szalonym wiatrem, pot się leje, bluzka mokra, gacie mokre, gęba czerwona, włosy zlepione.. z językiem na brodzie, ale w końcu dotarłam – przynajmniej powrót był dużo szybszy i przyjemniejszy:)
Martina Franca zwana jest małym Lecce – z uwagi na barkową zabudowę. Warto zboczyć z trasy i zajrzeć!
2. Trasa rowerowa Ostuni – Cisternino– Locorotondo – Alberobello czyli w sercu Valle d’Itria
To jedna z tutejszych najpopularniejszych tras rowerowych – nic dziwnego – przebiega przez serce regionu i jego najpiękniesze miasteczka. Czasem jest to szutrowy szlak, czasem prowadzi po bocznych drogach. Tu jest „naj-trullowiej”!
We wszystkich czterech odwiedzanych miastach są urocze stare centra, wąskie uliczki.
Ostuni
Ja najpierw przywitałam się z miastem Ostuni, w okolicach którego mieszkałam. Położone na wysokości niemal 300 metrów npm. zaledwie kilka kilometrów od morza zwane jest „la citta bianca” – białe miasto od koloru budynków. Stare miasto Ostuni znajduje się na stromym wzgórzu z pięknymi widokami ze szczytu. Panoramy o każdej porze dnia były niezwykłe.
Cisternino
Uliczki Cisternino podczas świąt Bożego Narodzenia
Locorotondo
Locorotondo to jedno z najpiękniejszych miasteczek Apulii. Ciekawy okrągły kształt na wzgórzu dobrze podziwiać z roweru.
Locorotondo słynie na całe Włochy z najpięknieszej dekoracji w okresie świąt Bożego Narodzenia. Dla mnie było ciut przesadzone, ale miło popatrzeć.
Alberobello
Do Alberobello robiłam podejście trzy razy. To najsłynniejsze miasteczko w regionie, kto słyszał o Apulii, to pewnie kojarzy – to miasto-zabytek z listy Unesco, słynie z zabudowy – domów trullo ze stożkowatym dachem, które tworzą tu całe dzielnice. Mieszkałam w Dolinie Itria przez miesiąc i budynki trullo miałam wszędzie wokół, ale Alberobello znalazło się na liście UNESCO nie bez powodu – to właśnie tutaj w tkance miejskiej znajduje się ponad 150 domów trullo.
Niestety wybrałam się tam 2 stycznia, w piękną słoneczną niedzielę – tłumy na ulicach i placach były nieprzebrane. Wytrzymałam może 20 minut i obiecałam sobie, ze wrócę przy innej, nie wakacyjnej i nie weekendowej okazji. Szczerze mówiąc, bardziej od odrestaurowanych domów na ulicach Alberobello z ukrytymi w nich sklepami z pamiątkami wolę domy trullo ukryte gdzieś wśród gajów oliwnych. Są naprawdę ciekawe, no i urocze. Dlatego tym bardziej zachęcam do wybrania się tam rowerem i eksploracji wąskich „contradas”.
3. Trasa nadmorska: Bari – Mola di Bari – Polignano a Mare – Monopoli – Brindisi
Najprościej jechać wzdłuż morza i taką trasę zapewne wybierze większość cyklistów. Woda jest krystalicznie czysta i turkusowa, miasteczka położone na klifie a pomiędzy nimi najstarsze w regionie gaje oliwne. Jechać niespiesznie, wskoczyć do wody tu i ówdzie – kto się nie skusi?
Ja się nie skusiłam 🙂 W grudniu i styczniu było za zimno!
Trzydzieści kilometrow na południe od Bari leży jedno z najpiękniejszych miast na wybrzeżu – Polignano a Mare zbudowane na klifie. Krystalicznie czyste wody, klify i jaskinie wyrzeźbione przez wodę czynią z tego niewielkiego miasteczka miejsce wyjątkowe – to tu przyjeżdża się by się oświadczyć bądź wziąć ślub :). Tylko 10 km dalej leży inne nadmorskie miasto – Monopoli. W stronę Ostuni i Brindisi jedzie się wśród gajów oliwnych, tutejsze drzewa należą do najstarszych w regionie.
Droga na pewnym odcinku biegnie blisko autostrady, wiec jest dość głośno.
Lecce i region Salento rowerem
Zanim jednak dotarłam do Valle d’Itria pojechałam pociągiem ciut dalej, na niemal sam koniec włoskiego buta do stolicy regionu Salento miasta Lecce. Region jest jednym z najbardziej popularnych na wycieczki rowerowe – rowerzystów przyciąga morze i ciekawe architektonicznie i historycznie miesca jak Otranto, Gallipoli czy Brindisi. Poza tym to dość płaski, niezbyt wymagający rowerowo teren.
Niestety z planowanej malej eksploracji regionu Salento nic nie wyszło – wiało i padało przeraźliwie. Zostawiłam sobie na kiedy indziej, zostałam 3 noce w Lecce. I nie żałuję, bo Lecce jest absolutnie przepiękne. Nie wiedziałam, ze są jeszcze miasta, które potrafią mnie tak zachwycić. Stare miasto to perła baroku – widziałam wiele barokowych budynków sakralnych, głównie kościołów, natomiast w Lecce całe ulice są utrzymane w tym stylu. Balkony, zdobione balustrady, płaskorzeźby – w ciągu dnia olśniewająco białe, w nocy dzięki oświetleniu ulice przybierają złoty kolor. Zostałam tam 3 noce i pojechałam do Ostuni w dolinie Itrii.
Kiedy jechać na rower do Apulii?
To najbardziej na południe wysunięta część Włoch. Najlepsza pora na wycieczkę rowerową po Apulii to wiosna i jesień:
– wiosna – od połowy marca (temp. 12- 20 stopni) – maj (20-30 stopni) zapewni najbardziej optymalne warunki pogodowe.
– jesień – od września do połowy listopada (30 – 13 stopni). Tutaj należy wziąć pod uwagę, że dzień jest dużo krótszy, niż na wiosnę.
Od czerwca do września jest bardzo gorąco, powyżej 30 stopni. Latem 2021 roku zanotowano rekordowe temperatury ponad 40 stopni i to największych chojraków strąci z siodła.
Wszystkim, którym wydaje się, że rejon morza Śródziemnego zapewnia nieustające ciepełko pragnę donieść, że na samym końcu włoskiego buta temperatura w grudniu i styczniu wynosi najczęściej 8-12 stopni (choć bywa 17, ale też może spaść śnieg, choć szybko stopnieje) w dzień – co samo w sobie nie jest tragedią, najgorsze są bardzo silne wiatry i ulewne deszcze – wróg rowerzysty. Można trafić na piękną pogodę, ale to loteria.
Jak dojechać?
To około 2500 tys km od granic Polski, najlepiej samolotem – do Bari lata z Polski Wizzair i Ryanair. Warto jeszcze sprawdzić loty do Brindisi. O przewożeniu roweru samolotem pisałam tutaj.
We Włoszech można przewozić rower w pociągach regionalnych, regionalnych szybkich i ostatnio nawet Intercity s(rezerwacja) – temat dość złożony, pewnie stworzę wpis w temacie. W Apulii przewóz pociągami regionalnymi jest to darmowy. To dobry sposób, by podjechać gdzieś kawałek.
Inne sposoby dotarcia są możliwe, ale odradzam, bo dojazd i powrót zajmie zbyt długo. Jeśli jednak to można pokombinować/ sprawdzić:
– autobusy zabierające rowery: Flixbus (międzynarodowy i we Włoszech – można poszukać i pokombinować), Italbus (na terenie Włoch).
Można pojechać w ramach dłuższej wycieczki po Europie. Promy do Bari/Brindisi kursują w sezonie z:
– Chorwacja: Split, Dubrownik
– Albania: Durres, Wlore
– Grecja: Igoumenitsa, Patras
– pociąg z Krakowa do Rijeki został obtrąbiony ostatnio, choć nie wiadomo, czy jednak ruszy w tym sezonie. Z Rijeki można pokombinować w sezonie z promami (mieszkałam tam w listopadzie i niestety promy nie kursowały); przeskoczyć do Splitu/Dubrownika.
Jak jechałam?
Ja jechałam z Polski drogą lądową, rowerem / autobusem/ pociągami, ale etapami przez Czechy, Austrię i Chorwację (Czechy: świetne połączenia – pociągi lokalne były dostosowane do przewozu rowerów, korzystałam z 5 czy 6 na krótkich trasach), Wiedeń – Rijeka autobusem Nomago, który zabiera rowery, Rijeka – Triest (Włochy) Flixbusem (zabrał rower bez problemu, ale to było poza seoznem, grudzień) a potem w Trieście kupiłam 3 dniowy bilet za 29 EUR + 3,5 EUR / dzień na rower, na podstawie którego można przemieszczać się wszystkimi pociągami lokalnymi na terenie Włoch przez 3 dni i kilkoma pociągami jechałam do Lecce (jeszcze za Bari). Szybszy, ale droższy sposób dojazdu to pociągi Intercity, które we Wloszech zabierają rowery (ale miejsca mogą być wykupione). Pociagi superszybkie nie zabierają rowerów w ogóle (chyba, ze się je rozłoży na czynniki pierwsze i opakuje).
Do Apulii wróciłam na wiosnę. Więcej informacji o podróżowaniu rowerem po Apulii, głównie półwyspie Salento znajdziesz w tym wpisie.
Interesują Cię Włochy rowerem? Zajrzyj też do Toskanii.
Przygotowanie każdego wpisu to dużo czasu – robię to z myślą o innych. Podobał Ci się, pomógł w planowaniu? podaj go dalej, dorzuć do puszki z kawą!
Puk puk! Ten wpis powstał z myślą o innych, może postawisz kawę?