Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

Iran kobieta rowerem

    AzjaIranJedwabny Szlak

    Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)

    by Ewcyna 28 lipiec 2018
    written by Ewcyna

    Perpetrator escaping on his motorbike. Thanks to this photo he was found and sentenced.

    „Iran? To nie jest dobry pomysł by kobieta podróżowała tam sama na rowerze .. Ja być może wróciłabym, ale jedynie w męskim towarzystwie ” powiedziała solo cyklistka z Belgii, która napotkałam gdzieś w Kazachstanie i opowiedziała mi swoją historię. Historie o tym, jak źle czuła się w tym kraju i o tym, jak ledwo uszła z życiem, gdy została napadnięta jadąc rowerem mniej uczęszczaną drogą. Była to pierwsza negatywna opinia jaką usłyszałam na temat kraju, którego mieszkańcy są jest wychwalani za swoją gościnność. Los chciał, ze przeczytałam jej wpis na temat podróży po Iranie i dowiedziałam się o szczegółach nich pól roku później, gdy odpowiedziała na mój post na temat kobiecego solo podróżowania w Iranie, który zamieściłam w jednej z grup rowerowych na fejsbuku.

    Następna była rowerzystka z Południowej Afryki, napotkana gdzieś w Kirgistanie. „Iran? Uciekłam po 2 tygodniach. nigdy więcej tam nie pojadę. Połączyłam siły z inna napotkaną solo rowerzystką a i tak nie było dobrze. Myślisz może, że to niewłaściwy ubiór? Nie, nie, byłam zakryta od stóp do głów. Żaden włos nie wystawał spod chusty a na spodnie narzuciłam zakrywające biodra manteau. Uwaga i namolność mężczyzn była wręcz chorobliwa, po dwóch tygodniach miałyśmy dość – zdecydowałyśmy się wziąć autobus i wyjechać z Iranu” . Hmmm.

    Ciekawił mnie Iran. Wciąż ciekawi. Poza tym był na mojej drodze Jedwabnym Szlakiem, nie chciałam uprzedzać się i rezygnować, ale zdecydowanie opinie te zasiały we mnie ziarno niepokoju.

    Były wszak pozytywne opinie solo cyklistek. Pierwsza z nich, Heike, spędziła w Iranie podczas dwóch osobnych wizyt rowerem ponad 3,5 miesiąca i nie przestawała się zachwycać krajem i ludźmi, choć ją też spotkały niemiłe przejścia.. Były dwie Polki, Joanna i Dorota, które miały jednakowo pozytywne doświadczenia. I wiele innych.

    Nadszedł czas na moje własne.

    Wjechałam do Iranu od południowej strony, promem ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Bandar Abbas. Jeszcze tego samego dnia wzięłam prom na wyspę Qeshm. To piękna wyspa o wprost baśniowych pejzażach przypominających widoki z księżyca. Raj dla tych, którzy lubią samotne spotkania z naturą, a ja lubię i to bardzo.

    Każda kobieta, także cudzoziemkę, która przebywa w Iranie obowiązują zasady dotyczące odpowiedniego ubioru – jeszcze na promie zakryłam włosy chustką, miałam na sobie spodnie z długą nogawką i bluzę z długim rękawem. Czasem, gdy chustka zsuwała mi się z głowy w czasie jazdy naciągałam jeszcze kaptur od bluzy. Powinnam mieć jeszcze tzw. manteau przykrywające pośladki do pól uda, ale bluza jest dość długa więc założyłam, że kupie sobie odpowiedni ciuch później.

    Zaczęłam jechać zatem dookoła wyspy powoli delektując się ciszą i ciesząc z pozdrowień mijanych ludzi. Mijających mnie samochód o było całkiem dużo – okazało się, że trafił mi się długi weekend na początku lutego, zatem wyspę odwiedzały tłumy turystów. Dwukrotnie nocowałam w namiocie na plaży, raz w udostępnionej mi sali modlitw również w parku przy plaży. Ludzie byli pomocni i przyjaźni.

    Południe wyspy to jednak bardzo odludne tereny, pomiędzy niektórymi wioskami jest 20 km odległości. Byłam jakieś 10km za Salakh, gdy nadjechał z naprzeciwka na motorku. Młody szczupły chłopak. Minął mnie, po czym zawrócił.. Starał się zagadać, ale ani ja nie mówię po persku (farsi), ani on po angielsku. Siłą rzeczy konwersacja nie była możliwa, zatem pojechałam dalej. Po jakiś 1-2 kilometrach napotkałam kierunkowskazy do jednaj z lokalnych atrakcji – należało skręcić z pustej drogi w jeszcze bardziej pustą, która kierowała do doliny słynącej z niezwykłych formacji skalnych. Po pięciu minutach chłopak znów się pojawił. Przestało mi się to podobać i zaczynał mi działać na nerwy. Zaczęłam krzyczeć, by odjechał, ale on tylko stał, po jakimś czasie, gdy już wyrzuciłam z siebie nieco bluzgów z wielkim oporem odjechał. Zawróciłam rezygnując z wjeżdżania dalej w dolinę. Była 14.30-15.00 i byłam głodna, od rana nic nie jadłam, po drodze nie było zadnych knajp, Jakieś 500 metrów od połączenia z główną (jednakowoż wciąż pusta i mało uczęszczaną drogą) zobaczyłam nieduży kawałek muru, jakiś nie dokończony budynek – jedyny taki obiekt zasłaniający od potężnego wiatru, jaki udało mi się dostrzec.. postanowiłam wykorzystać tą osłonę, aby zatr4zymac się i coś zjeść. Gdy kończyłam już pojawił się znowu. Byłam wściekła. Nie miałam ochoty zakładać chusty na głowę i przywdziewać długiego rękawa – korzystając z samotności zdjęłam te niewygodne, obowiązujące jednak kobiet w Iranie ubrania, pozostając jednak w długich luźnych spodniach i T-shircie. Zatrzymał motorek kilka metrów ode mnie i jakby nigdy nic chciał się przysiąść. Wrzeszczałam, żeby sobie poszedł, co zdawało się nie robić na nim większego wrażenia. Po jakimś czasie jednak, wstał i usiadł na motorku, nie odjeżdżał jednak. Wtedy zrobiłam mu zdjęcie. Pomogło, pojechał. Spakowałam rower i gotowa do odjazdu zobaczyłam go znowu. Tego było za wiele. To był chyba już 5 raz i najchętniej bym go zabiła. Był koszmarnie namolny, wciąż jednak nie wrażenia kogoś niebezpiecznego, trudno mi wytłumaczyć dlaczego nie wyjęłam w tym czasie sprayu pieprzowego, który podarował mi host w Dubaju. Po bezpiecznym przejechaniu około 40 krajów i ponad 4 latach w drodze intuicja nie podpowiadała niczego złego. Tak, to był błąd.

    Rower był już spakowany, trzymałam kierownicę, gdy chłopak poprosił mnie o wspólne selfie. „Nie!” odpowiedziałam, gdyż miałam go serdecznie dość. Miałam wrażenie, że to go najbardziej ubodło. Poczułam ręce łapiące mnie od tyłu, szarpanina, upadek, kotłowanie na ziemi. Gdy udało mu się ściągnąć mi spodnie i bieliznę i włożyć tam rękę, zrozumiałam z przerażeniem, że nie dam mu rady. Choć szczupły i niewysoki to jednak mężczyzna, któremu natura dała więcej siły. Wtedy on.. odpuścił. Zerwał się ze mnie, wskoczył na motorek i odjechał. Wyglądało to jakby nagle coś sobie uświadomił. Będąc w zupełnym szoku wzięłam rower i szybko wyjechałam do drogi głównej. Myśli przebiegajce przez głowę co robić? Do najbliższej wioski było 10 km, mniej więcej tyle samo do nieco większej miejscowości Salakh, którą minęłam wcześniej. Widziałam tam posterunek policji i tam się skierowałam. Miałam wszak jego zdjęcie.

    Na posterunku nikt nie znał angielskiego, ale zawieziono mnie do pensjonatu, którego współwłaściciel znał język. Okazało się, ze jego matka – przecudna kobieta Zinat, jest znaną na wyspie i w Iranie aktywistką walczącą o prawa kobiet. Byłam w dobrych rękach.

    Zawiadomiłam także polską ambasadą. „To poważna sprawa Pani Ewo. W Iranie za gwałt sprawcy grozi kara śmierci. Niestety, policja irańska nam w żaden sposób nie podlega, będziemy interweniować, ale to od nich zależy jak postąpią” usłyszałam.

    Następne cztery dni spędziłam u Zinat starając się dojść do siebie. Drugiego dnia po południu usłyszałam – złapali go! Jedziemy na posterunek.

    Nie poznałam go od razu. Zmienił fyzurę – na pewno obciął włosy i wyglądał inaczej. Ale to był jego motor i to był on. „To ja” przyznał się w zasadzie od razu.

    Następne godziny to spisywanie protokołu na posterunku. Spisywanie protokołu bez mojej znajomości języka lokalnego.. dokumentu, który kazano mi podpisać, a którego nie chciałam podpisać bez zaznajomienia z nim najpierw mojej ambasady. Protokołu nigdy nie podpisałam nie znając dokładnie jego treści, z obawy o własne dobro i obawę o sprowokowanie sprawcy. Stwierdzono jednak, ze to nie szkodzi, i tak mają podstawy by rozpocząć postepowanie karne. Powiedziano mi, że sprawcę czeka rozprawa sądowa w największej miejscowości na wyspie – mieście Qeshm.

    W międzyczasie na posterunek wpuszczono rodzinę sprawcy. Matka, dwie żony (!) i dziecko. Kobiety w tradycyjnym ubiorze, kwiecistych czadorach i z maskami na twarzach – maski takie noszą na twarzach, podobnie jak w Omanie i Zjednoczonych Emiratach arabskich kobiety po zamążpójściu. Trwał jeden wielki zbiorowy lament. Błaganie mnie o wybaczenie. Obcałowywanie dziecka na pokaz. Nieustające prośby, których ani nie rozumiałam, ani w sumie nie chciałam słuchać.

    Następnego dnia pojechaliśmy do sądu w mieście Qeshm. Przy wejściu ubrano mnie tam w czarny czador, bym mogła wejść do środka. Sędzia sprawiał dobre wrażenie osoby, która jest po mojej stronie. Raz jeszcze zadał te same pytania – gdzie jak.. po kolei.. Cały czas był ze mną właściciel pensjonatu, który służył za tłumacza, gdyż sąd nie miał możliwości, przynajmniej w szybkim czasie, przydzielenia mi takowego. Po złożeniu przeze mnie zeznań powiedziano mi, że jestem wolna. Na pytanie o możliwy wyrok dla sprawcy (musze powiedzieć, że chciałam dla niego kary, ale byłam przerażona wizją kary śmierci) powiedziano mi, że w tej kwestii mogą jedynie poinformować ambasadę Polski w Teheranie po wystosowaniu przez nich oficjalnego pisma.

    Oficjalnie nigdy się niczego jednak nie dowiedziałam. Przejeżdżający przez Queshm turyści, których spotkałam później powiedzieli, ze lokalny strażnik jednej z atrakcji turystycznych opowiedział im o sprawie mówiąc, że sprawca dostał pol roku więzienia i karę chłosty – 70 batów.

    Po zakończeniu sprawy i pobycie u Zinat czułam się lepiej i postanowiłam dać Iranowi i sobie drugą szansę – jechać dalej stosując wzmożone środki ostrożności.

    Uwierzcie mi, że jestem ostrożna. Choć często nocuję na dziko, nigdy nie rozkładam namiotu przed zmrokiem, uważnie wybieram miejsce i nigdy nie palę światła, żeby nie było mnie widać. Tu jednak musiałam wzmożyć czujność także w dzień. Chyba jednak nie do końca mi się udało.

    Wciąż jeszcze trudno mi było przewidzieć, co może mnie spotkać. Następnego dnia para podrostków na motocyklu zbliżyła się do mnie jadąc i jeden z nich próbował złapać za pupę. Tak, o tym tez słyszałam. Widział to kierowca samochodu, który jechał za mną i zatrzymał się oferując pomoc. Miał niefart, bo zamiast na gówniarzy, którzy uciekli wykrzyczałam całą złość na Iran na niego.. od tej pory jednak dużo uważniej patrzyłam we wsteczne lusterko, żeby na czas ewentualnie zareagować, gdyby coś takiego miało się powtórzyć. Nie można tego nazwać beztroską podróżą.

    Dwa dni później postanowiłam skorzystać z toalety na dużej stacji benzynowej. Toaleta damska, jak to w Iranie była gdzieś na szarym końcu dużego terminala. Miałam kłopoty z żołądkiem, wchodziłam zatem do tej toalety kilka razy. Gdy udałam się tam po raz ostatni, wychodząc zobaczyłam stojącego w drzwiach (toalety damskiej!) mężczyznę. Zatarasował wyjście, starając się wepchnąć mnie obiema rękoma do środka. Nie zapomnę tych złych, utkwionych we mnie oczu. Mogłam jedynie krzyczeć. wrzeszczeć na całe gardło jak chyba nigdy dotąd. Uciekł skacząc przez płot a ja roztrzęsiona, płacząc skierowałam się do posterunku policji drogowej. Nie miałam nic, żadnego dowodu.. chciałam tylko gdzieś bezpiecznie się schronić. Nikt nie mówił po angielsku, co mogłam przetłumaczyłam na translatorze i mogłam przenocować w domu mieszkającej blisko rodziny. Rano wsiadłam na rower zastawiając się co robić bo ostatnią rzeczą, na którą miałam ochotę to podróż rowerem.

    To już nie była podróż lekka łatwa i przyjemna, to była podróż w stałym napięciu. Byłam gdzieś pośrodku niczego. Z paranoidalną już czujnością obserwowałam sytuację na drodze i poza nią, mając gotowy telefon do zrobienia zdjęć.. po kilku przypadkach czekających przy drodze przyglądających mi się i zawracających na mój widok by przejechać ponownie obok mężczyznach, choć nie znałam ich intencji – być mozme były dobre, spanikowałam. Nie chciałam jechać dalej, ale bałam się łapać stopa. Przede mną był ponad 100 kilometrowy odcinek przez półpustynię z bodajże jedną wioską po drodze. W oddalonej o 120 km miejscowości mogłam zatrzymać się u hostów z warmshowers.

    Men on motorbikes follow you in Iran often especially on deserted roads like this. They harrass, touch and make proposals for sex. Best solution is to take a photo like that one.

    Zadzwoniłam do hostów, by pomogli mi załatwić transport do ich domu, na co oni po prostu.. wsiedli w samochód i po mnie przyjechali. Ponad 100 km w jedną stronę! Przez następne kilka dni doświadczałam ich niezwykłej gościnności, nie mogąc jednak zdobyć się na jazdę rowerem, ani tez z uwagi na pogodę na Kaukazie (był luty, więc wciąż zima) zbyt szybko wyjeżdżać z Iranu. Postanowiłam kontynuować podróż w większości autobusem. Po wyspie Keszm i Lar pojechałam do Shiraz, Yazd, Potem zaczęłam próbować trochę jechać znowu rowerem do Esfahan, Qom, Talesh, Garmsar. W miastach tych spędziłam po kilka dni, czując się całkowicie bezpiecznie, mieszkając w hostelach bądź doświadczając tam słynnej Irańskiej gościnności. Im bardziej na północ tym było lepiej.

    W Iranie ostatecznie spędziłam.. 2 miesiące. W Qom, niezwykle konserwatywnym mieście spotkałam miejscowych cyklistów, którzy nie tylko zaopiekowali się mną oferując miejsce w hotelu, ale zabrali mnie na wspólną wycieczkę na północ Iranu – góry i wybrzeże morza Kaspijskiego. Pólnoc Iranu by la inna –normalna, przyjazna. Czuło się coś innego w powietrzu.

    Siłą rzeczy zastanawiało mnie dlaczego tak się dzieje. Czy istnieją jakieś zależności, które sprawiają, ze jednym kobietom udaje się przejechać ten kraj zachowując jedynie dobre wspomnienia, a inne nie mogą o nim słyszeć? Czy popełniłam jakiś błąd?

    Zaczęłam badać bliżej temat kobiecej solo jazdy na rowerze przez Iran. Oto blogi opisujące historie innych dziewczyn. Pozwalam sobie przywołać ich fragmenty – niestety są po angielsku:

    1. Cindy z Holandii dość skrupulatnie opisuje dlaczego istnieją (bo istnieją) różnice w solo podróżowaniu po Iranie w przypadku mężczyzn i kobiet:

    https://cyclingcindy.com/2016/11/05/yves-the-difference-between-a-man-and-a-woman-traveling-solo-by-bicycle-in-iran/

    ..”I had several assaults, besides more than a few invitations for sex. Men would come to a halt on the highway, block my way and either ask for sex or make movements to make clear they wanted sex. Truck drivers would stop after they passed me, hide behind their truck and showed me where their penis was hiding. One man lay naked on his bed in a simple traveler’s rest-house and held his hard-on in full view each time I walked by. Motor drivers would ride beside me, asking for sex, or I would be groped while they passed me. This happened almost each day until I start carrying a broken belt drive, as a whip…’

    ..” I never camped though, because I certainly did not feel at ease to camp. Often I was followed by men by the time dusk arrived…”

    1. Trien z Holandii (którą spotkałam w Kazachstanie) – jej doświadczenie było wybitnie trudne. W opisie znajduję te same sytuacje i emocje, które przeżywałam.

    50 shades of blue (EN)

    ..”I smiled less through the daily, countless cars along the way that awaited me or followed. To ask me where I come from and where I am cycling to. Even though it was well intended.

    I didn’t smile at pursuits of guys on motorcycles, riding next to you, starting to grope, turning around and repeating the same action, up to three times.

    I didn’t smile at questions of being together on the photo and the sudden feel of a stranger’s hand on your breast.

    I didn’t smile at all when I was followed by a tough guy on a motorcycle. Who pulled me off my bike, tried to throw me in a sandpit next to the road and tried to rape and murder me. I was super grateful that I could escape. That, when I was dragged by my ankles through the sand, I could loosen a foot and kick that guy in his balls, chest and chin and run away.

    No. I cried, I was empty, exhausted and felt enormously misunderstood. Because, ‘Well, in each country you do have bad people anyway’ it sounded. ‘Uh yes, but three incidents in four cycling days… Sorry, that, I never saw before.’ And ‘Iran has good people. What you say isn’t possible, you are lying, how dare you!’ and ‘Hey, rejoice, you are still alive nevertheless, look at the positive side!’.

    1. Anita z Hiszpanii miała wiele pozytywnych doświadczeń, jednkaże przyznaje, ze:

    https://bkpk.me/beginners-guide-to-cycling-in-iran-and-avoiding-the-mistakes-i-made/

    ..”I did, however, experience some unwanted attention too, although it was much rarer, and I never really felt scared. Mostly annoyed, sometimes properly angry. The most common (and to be honest, baffling) annoyance was being overtaken by boys on motorcycles who would yell at the top of their lungs, right in my ears. I never understood the reason why, but young men do tend to be the silliest of all demographics, and that is a truth universally acknowledged. Maybe it was their way to show support? On very rare occasions (maybe 2 or 3 times) one of the boys would try to engage in conversation with me by yelling “HOW ARE YOU I’M FINE THANK YOU I LOVE YOU!” and try to grab my arm. Sometimes a stern word would be enough to make them go on their way, but one time they kept chatting (“HOW ARE YOU I’M FINE THANK YOU I LOVE YOU!”) until a man on a motorbike stopped them and shooed them away, apologizing and calling them “diwane” (crazy). And there was that one time when a guy stopped his pick up truck and offered to pay me for sex. With his very young daughter next to him. I got very angry, so he shrugged and left. I can go a bit mental when I get angry, so in a way, I admired his poise and calmness…”

    1. Jin, solo rowerzystka z Korei pisze:

    Iran Travel Guide (Safety, Places to visit, Clothes for a girl, and other useful information)

    ..”Arriving Iran, I was glad to come back but I was worried. When I cycled in Iran for two months, I got sexually harassed two times although I had the cycling partner at that time. It was for sure that if I cycled alone, I must get sexually harassed. I heard from solo women cyclists that all of them must get sexually harassed in Iran, not only one time, but several times. Sexual harassing is happening all around the world. But it is not common that solo women cyclists must have this experience 100% sure. I never recommend any solo girl cycling alone in Iran. Some European girl on a bicycle told me she got grabbed between legs even by the immigration doctor on the border. Too much risky to cycle alone and I already cycled from north to south for two months last time that I decided to take the train from south to north back at this time.

    1. Wreszcie Rocio z Hiszpanii, którą spotkałam w Uzbekistanie i jej doświadczenia z zeszłego miesiąca, czerwiec 2018, opisana jedynie w prywatnej korespondencji

    ..” Było ich trzech. Jeden zaatakował, drugi mu pomagał, trzeci się patrzył. Gdy zobaczyłam, że jakieś typy stoją przy drodze włączyłam moją kamerę w GoPro. Zawsze tak robiłam, gdy czułam niepokój. W tym przypadku słuszny. Rower porzuciłam przy drodze by uciec”.

    Podobnie jak w moim przypadku sprawcy w pewnym sensie.. nie skończyli. Jej sprawa sądowa trwała dłużej niż moja. Zapadły wyroki, od których sprawcy się odwołali. Najważniejsze, ze ich złapano.

    A oto kilka głosów w dyskusji na fejsbuku:

    Nie zapomnijmy jednak o pozytywnych doświadczeniach:

    Joanna z http://www.za7zakretami.pl/ w drodze do Azji odwiedziła Iran dwukrotnie, kocha ten kraj i przyznaje, że nie spotkało ją nic niepokojącego. Dorota z http://alepieknyswiat.pl/ spędziła w Iranie bodajże 3 tygodnie i wróciła zachwycona. „A cóż złego może się stać w Iranie?” spytała mnie ostatnio. Heike z www.pushbikegirl.com spędziła w tym kraju ponad 3 miesiące i ma wiele wspaniałych wspomnień, choć i ją nie ominęly nagabywania i zaczepki..

    Post ten powstał, by uczulić solo podróżujące rowerem dziewczyny i kobiety, że podróżując rowerem po Iranie to najczęściej doświadczenia inne, niż podróż w parze, grupie czy tez podróż mężczyzny solo. Może być super, a może być nieciekawie.

    Miejsca, w których wzrasta prawdopodobieństwo negatywnych doświadczeń to głownie mało uczęszczane drogi, prowincje górskie Iranu np. Lorestan oraz południe kraju. Teren na północ od linii Tabriz – Teheran – Maszhad wydaje się być najbezpieczniej.

    Chce tez podkreślić, że nie jest moim celem wypisywanie złych rzeczy na temat Iranu. To fascynujący kraj pełen wspaniałych ludzi, którzy gościom chętnie nieba by przychylili i których wielu pozostanie na zawsze w moim sercu. Solo podróży rowerem po tym kraju w wykonaniu damskim mowie zdecydowane nie, a nie jeżdżacym rowerem, ale jadącym solo do Iranu paniom zalecam dużą ostrożność (jeszcze jeden w wpis w temacie).

    U Zinat w Salakh
    28 lipiec 2018 11 comments
    0 FacebookEmail
  • AzjaBliski WschódIranJedwabny Szlak

    Wjazd do Iranu – księżycowy Keszm i sinusoida wrażeń

    by Ewcyna 6 maj 2020
    by Ewcyna 6 maj 2020

    Po przybyciu do portu w Bandar Abbas na południowym brzegu Iranu w zatoce Perskiej zostałam natychmiast dostrzeżona i wyłapana z tłumu innych pasażerów przez pracownika straży granicznej.  Pozwolono mi minąć długą kolejkę…

    0 FacebookEmail
  • AzjaBliski WschódIranJedwabny Szlak

    Z Sziraz do Yazd czyli irańskie miejsko-pustynne impresje

    by Ewcyna 12 maj 2020
    by Ewcyna 12 maj 2020

    W wersji autobusowo-miejskiej Iran był dużo przyjemniejszy w odbiorze. Autobus szybko pochłaniał kilometry, których pokonanie zajęłoby mi dobrych kilka dni albo i tydzień. Krajobraz za oknem zdawał się tkwić w miejscu, za…

    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Instagram

ewcyna_com

I am not a fan of big humidity in the air. I sweat I am not a fan of big humidity in the air. I sweat a lot and on practical side the tent is wet in the morning. Sometimes it takes too long for it to get dry but then hopefully the sun will come out during the day. It's enough to find a proper spot, 10 minutes, all done! 
.
.
.
.
.
.
#apulia #italybybike #hobolife #womenonbikes #kobietanarowerze #campinglife #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
While living in #valdorcia in Tuscany for a few mo While living in #valdorcia in Tuscany for a few months I've watched thousands of people visiting the same places to see the same views. The viewpoints were marked on google maps and mentioned on tourism sites. 
I didn't follow them, but this one close to #montepulciano I just came across. So why not to do a selfie there? 
Luckily being a #cyclist I wander around and see same beautiful, yet not full of people places.
.
.
.
.
.
#italybybike #toskania #toscana #tuscanygram #italiainbici #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelbiker #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Tuscany in the rain looks same gorgeous, but what Tuscany in the rain looks same gorgeous, but what if you are heading right on this direction?
That weekend I was chased by many #thunderstorms
.
.
.
.
. 
#italybybike #hobolife #valdorcia #italiainbici #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #rain
The Padan lowland is probably the least attractive The Padan lowland is probably the least attractive part of Italy for cyclists.  Pros - it's flat and there are many beautiful cities and towns - like Modena, Ferrara, Padua, Ravenna and dozens of smaller ones.  Cons - because it is flat :) - and as we know, mountains, hills and some water do the job in the landscape.  Although the latter is in abundance here, it is not one of the most picturesque.
I've been here before so I wasn't going to spend any time cycling now. Having less than 3 days to get to the bus that was supposed to take me with my bike from Padua to the north, to the Czech Republic, I decided to spend two days in the Apennines - in the mountains 35 degrees heat is more tolerable.  Because for me the heat in this part of the world is unbearable.  This year it came too early, already in May - the grass on the Tuscan slopes is not green anymore, but yellow.  This is one of the reasons why I am coming north.  Turn off this oven !!! The obligatory for me 2-3-4 hour siesta in the shade does not help much when the air is still.  I also didn't see other beautiful cities like Florence, because it's even hotter there, and besides, the start of holidays in Italy (yes, that's it) and the long weekend (Republic Day on June 2) did their job - the crowds went on tour and you have to go  was somewhere to hide from them. 
Due to yet another train strike in Italy I had to postpone my departure, but this way I cycled and actually enjoyed it - the part of river Po lowland and visited some new places like Ferrara.
Today it's cloudy in Padua and it's about to start raining.  Italy is crying that I'm leaving after half a year.. What do I say?  I am happy and sad at the same time.  Anyway- arrivederci, a presto!
.
.
.
.
.
 #italybybike #hobolife #padova #italiainbici #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventures
Puglia is not just about the sea and the coast. It Puglia is not just about the sea and the coast. Its carst hills are full of #caves. You can still find those that were inhabited for centuries, not just houses but churches with paintings etc. 
#Matera is a town already in #Basilicata region but right on the border with Puglia, hence visited once there. A #UNESCO heritage as its inhabitants used to live in the cave houses. I was told one of Bond films was done here, but I don't watch Bonds.. The view from the canyon is spectacular but it was do windy I could hardly hold myself and the camera!
.
.
.
.
.
#italybybike #hobolife #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelbike #freedom #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Yesterday I took a trip through the Val d'Orcia. I Yesterday I took a trip through the Val d'Orcia. I've been living on its outskirts here in central #Tuscany in #Italy for several months but still have a lot to see or visit again.  I was also waiting for longer and warmer days, because those uphills are challenging! 
Val d'Orcia is an extraordinary area. Like a huge postcard.  So picturesque and characteristic that the valley has even received UNESCO heritage status. Why? "Val d’Orcia is an exceptional reflection of the way the landscape was re-written in Renaissance times to reflect the ideals of good governance and to create an aesthetically pleasing picture. The Val d’Orcia distinctive landscape comprises a network of farms, villages and towns reflecting the Renaissance agricultural prosperity, the mercantile wealth of Sienna, the need for defence, and a utopian aesthetic. The working landscape of fields, farms, trees, and woodlands, is interspersed with low, conical hills on the summits of which are situated towns and villages.."
I have planned a climb towards Pienza for the afternoon- to ride with the sun, the hills grow in beauty with every shadow on them.
 - the way of the Gladiator?  After all, there are beautiful roads everywhere!  I replied to one of the threads on FB, seeing someone posting photos of the same shot of the cypress-lined road again.
But in fact, the "Gladiator's Way", which is the place, where the scene from the movie Gladiator (which I have not even seen) was filmed, is one of the most beautiful.  It is also very Instagrammable and people wanting to see it are plenty (the road is blocked fortunately for cars, you can go on foot) but I didn't meet anyone.  I was busy pushing my bike up the steep mountain where Pienza is nestled.  Ufff! Only when I turned my head I saw this zigzaging path dotted with cypruses with Monte Amiata in the background. 
.
.
.
.
.
 #italybybike #valdorcia #unesco #gladiatorway #hobolife # #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree
Puglia is a kingdom of baroque architecture. Facad Puglia is a kingdom of baroque architecture. Facades, interiors, palaces, houses, statues in every single town so rich in ornaments. The more inland you go the more authentic and interesting the towns are. Made of "pietra Leccese" - the yellowish stone from Lecce area is its characteristic. Do different from the north. 
.
.
.
.
. 
#apulia #italybybike #galatina #salento #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike
Looks like Instagram is not much updated. It's bee Looks like Instagram is not much updated. It's been 3 weeks nearly I've been touring around Puglia region, the end of the Italian pennisula "heel". Was here in the winter and came back to see more.  Truly, I'm in awe. 
Even though it last week the wind blew mercilessly, it rained heavily pretty often the predominating colours are blue, emerald and yellowish white of the stone used to construct the houses and multuple churches in baroque style. It was here in #Salento, where I found the most beautiful beaches in Italy. To enjoy peaceful roads I just went inland - there are hundreds of quiet roads among the olive groves to explore.
Let me just enjoy peacefully the last few days before returning north. The summer finally arrived and had a first swim this season! 
.
.
.
.
.
#apulia #italybybike #hobolife #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
“Eroica is the cycling manifesto of the past. T “Eroica is the cycling manifesto of the past.  The race takes place every year at the beginning of October, mainly on dirt roads, the so-called  Strade Bianche (white roads) in the Chianti and Crete Senesi (Sienese clays) areas in Tuscany region, Italy. You can only take part in the race on a vintage bike .. ”here's what you can read when searching the internet for" Eroica "+ bicycle. Although my bike is 8.5 years old and it cannot be called historic, but the fact that I have been living two kilometers from the Eroica route for almost 3 months is obliging.  I have already covered a lot of white roads, but this one is unique.  I went out to explore. 
 I will take shortcuts, I decided, looking at the dotted lines of side roads winding through the hills.  And "thanks" to this, soon after that, the wheels of the bicycle and the soles of the shoes were covered with rusty slime.  The beauty of Crete Senesi is indisputable, but those jagged and cracked hills called "calanche", where motorbikes raged on such beautiful days as today and at viewpoints there were queues for the next Instagram photo - it's nothing but clay and the last two days it was raining  a lot of…
 Strade bianche is white gravel.  I know Poland, routes of Lithuania and Latvia.  I do not like these roads - it is steep, it is easy to break down, and when a car passes, you are covered with white dust.  Multiply by the number of cars - there are a lot of them on weekends.  But their charm lies in the surrounding hills.  Up - down, up - down… it's hard, but gosh - it's phenomenal! There is also a race called Nova Eroica, you can take part in it on any other bike.  Interested in vintage atmosphere or an ordinary one? Google it, sign up and arrive in the vicinity of Siena on the first weekend of October.  Or come just like that for a ride or - to push the bike;) Anytime!
.
.
.
.
#eroica #italiainfotografia #stradebianche #cretesenesi #valdorcia #italybybike #bici #toscanadascoprire #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike #bybicycle #toscanagram
Load More... Follow on Instagram

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Wkrótce jadę do?

Włochy

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)
  • Azja rowerem praktycznie

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Bałkany rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike China by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling China cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Japan by bike Japonia Japonia rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Kliknij guzik "donate". Dziękuję!
  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...