Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

uzbekistan rowerem

    AzjaJedwabny SzlakUzbekistan

    Uzbekistan. Historia jednego wypadku

    by Ewcyna 15 grudzień 2017
    written by Ewcyna


    Świszczący dźwięk zaciąganego hamulca szybko i skutecznie wybudza mnie z pedałującego rytmu. Nie ma czasu spojrzeć w lusterko, myśleć czy uciekać w prawo czy tez w lewo też nie – kurczę się cała w sobie i czekam długą sekundę na to, co się wydarzy. Uderzy we mnie ten samochód czy może jednak ominie?
    Nie dał rady ominąć. Uderza z tyłu, lecę przez kierownicę, w samozachowawczym odruchu jeszcze kulę w kłębek i łapię za głowę, żeby ją chronić.. (co by rzecz jasna raczej nic nie dało).
    Dziewoczka, ty kak? Do szpitala trzeba jechać! Z feralnego samochodu wybiega dwóch mężczyzn. Leże na asfalcie, macam głowę, cała, reszta też raczej.. chyba wszystko ok za mną, wyhamował.. nie nie chcę póki co szpitala, nigdzie nie chcę jechać bo kto się tymi rzeczami zajmie, policja, potrzebna policja – dzwońcie!


    Szpital! Policja, teraz, już! I karetkę wezwać, niech ktoś przyjedzie to jakoś udokumentuje.. to wypadek jest przecież. Rower leży, koło tylne skasowane, sakwy porozrzucane.. Szpital! Policja!
    Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale nikt policji wzywać nie chce. Co tu się dzieje?
    Siedzę na tym asfalcie, słońce świeci w twarz, a koło mnie kuca młody, niewysoki człowiek. Kierowca.
    Proszę, dziewoczka, nie wzywajmy policji. Ja wszystko pokryję, wszystkie szkody, rower naprawię, tylko bez policji.. Ja dobry człowiek jestem.
    Ale trzeba wezwać policję przecież.
    W głowie mam jakies skrawki informacji, ze ubezpieczenie, ze procedury, papiery, stempelki potrzebne…
    I wtedy widzę łzy. Jego łzy. Ten człowiek płacze. Jak mężczyzna płacze, to.. no coś bardzo jest na rzeczy.
    Już wezwali – mówi. Do więzienia mnie wsadzą, kare nałożą, prawo jazdy zabiorą.. ociera łzy i jest bardzo smutny.
    Czekamy. Nie wiem co robić, trochę ze mnie para schodzi. Asfalt wcale nie parzy, siedzę dalej i nie mam pomysłu.. kogo zawiadomić? Przesiedziałam w Ferganie i Taszkiencie kilka dni bo deszcz i zimno, i aż przebierałam nogami żeby w końcu ruszyć.. dziś w sam raz piękne słońce wyszło, byłam już 20 km za Taszkientem, plany snułam gdzie i jak pojechać.. a teraz.. o kant wiadomo czego rozbić teraz te plany. Na szczęście nic mi nie jest, dzięki Ci Panie Boże, ale ..
    Telefon. Mam telefon do Rity przecież. Ale wyjeżdżając z Taszkientu nie naładowałam karty telefonicznej, miałam to zrobić w najbliższej miejscowości.. eh, ani netu, ani dzwonienia. .jak nie urok to..
    Czy mogę zadzwonić z pana telefonu?
    Dzwonię. Rita z Fergany na południu Uzbekistanu, poznana jeszcze w Kirgistanie, z która się widziałam niedawno.. Rita.. co ja mogę zrobić, co się tu robi w takich przypadkach? No teraz to już i mi łzy zaczynają lecieć.
    Rita pociesza, ale nie bardzo może pomoc. Dzwoń do ojca Piotra, Ewa.
    Dobrze, ojciec Piotr z Samarkandy, Franciszkanin od 20 lat posługujący w Uzbiekistanie, dusza człowiek..
    A, Ewa, dzień dobry! Słyszę w słuchawce. To co, kiedy będziesz w Samarkandzie?
    Tak, jestem w Uzbekistanie, tylko proszę ojca jest taki problem.. .. co ja mam robić?
    Nic ci nie jest? To najważniejsze. Telefon do konsula, do ambasady masz? Nie? Ja do niego zaraz zadzwonię.
    Dzwoni konsul. Tak, przyjedzie jak najszybciej się da.
    Czekamy.
    Jak mu się to udało? Myślę. Duża, szeroka trasa wyjazdowa z miasta, ale już 20 km dalej, ruch nie za duży, w momencie uderzenia nie jechał żaden inny samochód. Żaden. Tyko ta osobówka, którą widziałam nadjeżdżającą w oddali z bocznej podporządkowanej pod katem 30%, ale była tak daleko, ze zdecydowałam się przejechać. Zwyczajnie jechałam przylepiona do pasa po prawej, więc jak on to zrobił? Nie widział chyba w ogóle, uderzył z tyłu.

    Droga pod Taszkientem – miejsce zdarzenia
    Samochód z ambasady jest wypełniony po brzegi. Trzy osoby. Kierowca, konsul i pracownica ambasady. Dziś sobota, ale akurat byli w pracy i waśnie mieli jechać do domu, a tu telefon ode mnie, przyjechali wszyscy. No niefart.
    Jest też policja. Nic nie mówi po rosyjsku pan władza z drogówki, taki zonk. Tylko uzbecki.
    Jakieś ustalenia, kto winny? Tak, kierowca przyznaje, ze jest sprawcą wypadku w 100%. Chociaż tyle.
    Rower i uszkodzoną sakwę (wyrwany hak) trzeba oddać w depozyt, samochód sprawcy tez. Jest sobota. Sprawa cywilna odbędzie się we środę. Jeśli przyznam, że nie mam żadnych „pretensji” jak to tu nazywają to kierowcy przyłożą karę, ale nie będzie miał sprawy karnej i zostawia mu prawo jazdy.
    Rozmawiamy o uzbeckiej rzeczywistości. Wezwanie policji to najgorsza gorszość, dlatego tak długo z tym zwlekali. Niemal nigdy się tego nie robi. Stopień skorumpowania jest niebywały, a policja w tym przoduje. Widzę drogówkę rozstawioną co kilometr niemal, zatrzymują samochody, zawsze się czegoś doczepią.. Pan wladza ma władzę. Będą człowieka gnoić do upadłego. Karę przywalą potężną – na papierze niewiele, dla państwa spadnie nędzny ochłapek, reszta do kieszeni idzie. Wszystkich trzeba opłacić po kolei, każdy kto może łapę wyciągnie. Dlatego Uzbekistanie sprawca i poszkodowany najczęściej dogadują się i załatwiają sprawę w swoim zakresie – tak jest łatwiej dla każdego.
    Opieka medyczna.. za wszystko trzeba zapłacić. Karetki? Bywają, ale w większych miastach, generalnie nie ma co nie nie liczyć, chorego przywozi się do szpitala samemu. Lekarze dobrzy, wyksztalceni, tylko nie maja czym leczyć. „Dużo miała pani szczęścia Pani Ewo” słyszę ponownie.
    Do środy trzeba naprawić rower. Gdzie, jak..? Rower zabrali, nie wiem, czy tylko koło poszło czy cos jeszcze… przerzutka itd. Model Koga World Traveller, obręcz koła pancerna, rozmiar 28 na 40 szprych, nie do dostania jak się okazuje, do tej pory, ok. 40 000 km i ani razu nawet nie wymagała centrowania.


    Ale jeszcze szpital, musimy jechać do szpitala na oględziny. I to nie szpital w Taszkiencie tylko inny, lokalny, bo to już poza miastem było i rejonizacja obowiązuje.
    Szpital.. no tak. No ok, widziałam gorsze. Jedziemy, czekamy. Lekarz operuje. Dziś sobota, dużo wypadków. Jakaś kobieta wpada z dzieckiem na ręku, dziecko się nie rusza. Podjeżdża z piskiem opon samochód, ktoś krzyczy, pomoc, wyciągają człowieka z tylnego siedzenia, pod ręce, na nosze, nieprzytomny.. Inny samochód, człowiek wysiada. ręka zgięta uniesiona.. dłoń, gdzie jest dłoń?
    O matko. Co ja tu robię, mi nic nie jest. Ale trzeba, policja nakazuje. Przyjeżdza inny władza. Protokół spisujemy w ambulatorium.
    Jakie mam wykształcenie? Czy mam rodzinę? Ile czasu jestem w Uzbekistanie? Gdzie mieszkałam do tej pory w Uzbekistanie? A meldunki hotelowe, poproszę. (Temat registracji meldunkowych jeszcze opiszę). Paszport otwierany po raz 20-ty. Ja się pytam jak się ma moje wyksztalcenie do okoliczności wypadku? Zamiast sprawca wypadku to ja jestem poddana skrupulatnemu przesłuchaniu.
    Jest i lekarz, prześwietlenie.. czaszka w porządku, małe zaświadczenie, można jechać.
    Powrót do hostelu, spać. Trudno spać. Da się naprawić bicykla? Gdzie, co za ile? Czy coś tu można kupić? Sprowadzać z Europy? Jestem totalną noga w sprawach technicznych, ale na szczęście forumowicze z fejsbuka i nie tylko pomagają. Dziękuje wszystkim.
    Ze sprawcą wypadku jestem w kontakcie. Mieszka w Angren, to jakieś 100 km od Taszkentu. Wie o rowerach tyle co nic i choć się stara, to wychodzi jeszcze gorzej. Nazajutrz przyjeżdża z przyjacielem, jedziemy na bazar, tu wszystko się kupuje na bazarze.. najwyraźniej nie wszystko, obręczy dobrej nie ma. Sklepy rowerowe namierzam, ale czynne będą jutro. W Angren znaleźli jakiegoś mechanika rowerowego, co to sprowadza rowery z Niemiec. Ma podobno pasującą obręcz, jedziemy? Nie wiem po co się dałam namówić na jazdę do Angren. Mechanik był niezwykle miły, ale miał jedynie stare, zużyte rowery. Może i dobrej jakości bo niemieckie, ale podrdzewiałe, ze lat ze 30 im było.. bez sensu, albo ja wybredna jestem. Do tego nocować musze w Angren właśnie, przyjmję zaproszenie od sprawcy wypadku. Małe mieszkanko w bloku, żona malutka cichutka, przerażona, kolacją częstuje.. dziecko na oko 6 letnie do szkoły waśnie poszło.. zerka jedynie. Drugie małe zostało u dziadków, żeby nie przeszkadzać. Dostaję do dyspozycji pokoj malzonków. No, nie przelewa się w tym domu. Dziwne to uczucie spać u sprawcy wypadku, w jego łóżku zreszta. Z tego wszystkiego zapominam, ze nie mogę wrocic i zameldować się w Taszkiencie bez rejestracji hotelowej za poprzedni dzień (b hotel nie przyjmie) – wyjeżdzajac rano jedziemy zatem do hotelu w Angren, gdzie sprawca płaci za kwitek hotelowy normalną cenę jak za pokój. Mogłam tam spać po prostu, bez sensu.
    Wracamy do Taszkientu. Dzięki informatorom z Fejsbuka namierzam Aleksieja, złotą rowerową rączkę. Pracuje w sklepie w największym rowerowym DI Sport w stolicy Uzbekistanu, jedziemy tam z wybłaganym z policyjnego depozytu uszkodzonym kołem. Aleksiej do rozmownych nie należy, ale nie o to chodzi, chyba zna się na rzeczy. Stwierdza, ze powinno wystarczyć wymienienie obręczy, reszta – piasta, szprychy wygląda w porządku. Jaka obręcz? Jasne, ze nie ma nic na 40 szprych. Na 36 tez nie, bierzemy Authora crossa na 32 – jedyna możliwość. Zobaczymy czy się toczyć będzie.. jak nie to zamówię nowe u przedstawiciela Kogi, ale najważniejsze, żeby móc się turlać dalej..


    Mamy przyjechać jutro. Jutro, czyli wtorek. Ostatni dzień na załatwienie sprawy przed wizytą na policji.
    Wtorek. Koło zrobione, ale zeby dokończyć naprawę, trzeba mieć przecież rower. Dopasować koło. A rower jest gdzieś tam zdeponowany 20 km od Taszkientu.
    „Mój” kierowca czyli Dilshod jeździ codziennie z Angren, 100 km w jedną stronę. Ma zadzwonić jak będzie, pojedziemy do mechanika razem.
    17ta, zaczynam się denerwować, bo nie mam od niego żadnej informacji. W końcu dzwoni. Ewa, wybłagałem rower z depozytu, ale nie mogę znalexc samochodu, który go zabierze! Słyszę zrozpaczony głos. Twój rower jest duzy, nie miesci sie (mowilam mu przeciez). A mechanik Aleksiej powiedział ze trzeba przyjechać do 17.30. ..
    Dilshod, ale co ja Ci pomoge?! – ja, obcokrajowiec, w dodatku nie będąc na miejscu? To ostatnie godziny na naprawdę roweru, jutro rano sprawa na policji. Jak nie będzie zrobione to źle się da Ciebie skończy. Rób co możesz, zapłać komu trzeba, dzwoń do Aleksieja i błagaj go, żeby poczekał i zrobił rower później.. Dilshod to dobry chłopina, ale chyba go wszystko przerosło, trzeba było nim potrząchnąć porządnie. No i proszę – znalazł się samochód, Aleksiej tez dał się przekonać. Garażowe naprawy wieczorową porą, a ok. 20tej robię jazdę próbną.


    Jeszcze sakwa. Dilshod sam wykonał model uchwytu na hak, jakoś to skręcone, jakoś się trzyma i nawet jestem zadowolona.
    Środa. Sprawa odbędzie się w tejze miejscowości poza Taszkientem. Nikt po mnie nie przyjedzie, bo Dilshod sam nie ma czym tylko zapyla autobusami zatem jadę taksówką, marszrutką i lokalnym PKS-em. Dzięki Ci panie za jako-taki rosyjski. Udaje się. Jest tez dała delegacja z ambasady polskiej w Taszkiencie – pan ambasador, konsul, pani tłumaczka no i kierowca. Ja czuję się w pełni zaopiekowana, ale Dilshod jest skurczony, malutki, niemal przezroczysty, absolutnie przytłoczony towarzystwem.


    Dilshod, będzie dobrze mowie, widząc światełko w tunelu.
    Tak..? odpowiada cos jakby nieprzekonany uśmiechając się blado.
    W sumie to polubiłam tego chłopaka. Byliśmy na łaczach dość intensywnie przez te 4 dni.
    Wcześniej już ustaliliśmy, ze naprawa naprawą, ale koszt uszkodzonej obręczy jest dużo wyższy, niż zużyte do naprawy części, wiec sprawca ma mi zapłacić rożnicę. Widzę, jak dzwoni po kolegach, żeby pozyczyc te pieniądze.. 100 dolarów to dla niego cała miesięczna pensja. Dobra, Dishod, jest ok, nie trzeba dopłacać. Tak..? pyta z niedowierzaniem.
    Sprawa wcale nie chce się zakończyć szybko. Znowu szpital, nawet otarliśmy się o prosektorium, jakieś telefony, obdukcja i protókoł .. pani cos tam spisuje, ale na oficjalny papier trzeba czekać.. 2 dni! Albo do jutra chociaż. Ludzie, ja chce już stąd jechać, nie mogę tu w nieskonczność siedzieć, kursować.. Przedstawiciele ambasady interweniują, protokół po niecałej godiznie jest w ręku. Zapakowuję się jakims cudem do samochodu ambasady i odjeżdzamy.

    Szacowny zespół ambasady polskiej w Taszkiencie

    Rano pakuję się ponownie na rower i wybierając inną już trasę i od nowa robię plan na Uzbekistan. Okrojony, krótki, ale to mało ważne, wesprę się pociągiem. Najwazniejsze, że jade dalej. Tylko na każdy dźwięk klaksonu, każde skrzypnięcie samochodowego hamulca zamieram.

    W drodze do Samarkandy

    *A na koniec kilka słów o zwyczajach drogowych w Uzbekistanie – lubię ten kraj za wiele rzeczy, ale styl jazdy kierowców jest najgorszy jaki w życiu widziałam. Sprawę pogarszają lokalne zwyczaje „taksówkowe” a tak naprawdę łapanie okazji – otóż każdy samochód osobowy jest lokalną „taksówką” a zabieranie się z kimś na jazdę samochodem to sposób na niedostatki lokalnego transportu. W praktyce wygląda to zatem tak, że ludzie stoją na poboczach ulic, czy to w mieście czy poza nim a samochody osobowe na wyścigi zatrzymują się przed nimi, żeby ewentalnie „złapać” pasażera, ktróy jedzie w tym samym kierunku. Co to oznacza dla kierowcy a tym bardziej rowerzysty? Ze nigdy nie wiadomo kiedy samochód, dwa czy trzy go wyminą, zatrzymają się nagle tuż przede rowerem, a kilka następnych tuż za nim. Wymijanka-wolna amerykanka. Żadnych świateł kierunkowych. Ręce na hamulcach i oczy dookoła głowy non stop i kilka mocniejszych słów odsyłających kierowców do diabła. Jadąc drogami każdego, dosłownie każdego dnia widziałam poważne wypadki samochodowe. Uważajcie, bo nikt za was tego nie zrobi. Mi się na szczęście udało.

    15 grudzień 2017 8 comments
    0 FacebookEmail
  • AzjaJedwabny SzlakUzbekistan

    Obowiązek meldunkowy w Uzbekistanie – opowieści

    by Ewcyna 28 grudzień 2017
    by Ewcyna 28 grudzień 2017

    Uzbecka rzeczywistość, choć małymi krokami zmierza ku szeroko pojętej normalności wciąż obfituje w szereg niespodzianek i absurdów, a jednym z głównych jest obowiązek meldunkowy. Jako, ze przygody z nim związane urozmaicały mi…

    0 FacebookEmail
  • AzjaJedwabny SzlakUzbekistan

    Uzbekistan, ach te kolory!

    by Ewcyna 4 luty 2018
    by Ewcyna 4 luty 2018

    Uzbekistan, ach te kolory! Zachwycała się barwami kobiecych strojów Elisabeth, sakwiarka z Południowej Afryki, którą spotkałam na trasie w Kirgistanie. W październiku, tak, to byłby najlepszy czas na ten kraj. My w…

    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

ewcyna_com

Happy Novrooz my Iranian friends! Happy new year. Happy Novrooz my Iranian friends! Happy new year. Hope it'll bring you health and happiness. 
It's been 5 years! Still on my mind 
.
.
.
.
.

#hobolife #worldbycycling #cyclingwomen #cyclingiran #adventurecycling #silkroad #novruzbayramı #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #persia #esfahan #roweremprzezświat #wolność #polskieblogipodróżnicze #solotraveller #biketouring #podróżerowerem #shetravels
To do some shopping, I need to talk seriously and To do some shopping, I need to talk seriously and reach an agreement with myself - to go or not to go, where to?  From my Tuscan solitude, 30 km both ways may not impress, but 800 meters of climbing yes. On Saturdays one can choose between Buonconvento or Asciano, because both have vegetable markets and although they are no match for the Polish or Apulian ones, they are also twice as expensive as the latter as well, but at least they exist.  And since I eat vegetables like a rabbit and say no to plastic wrapping in supermarkets I had to go.  This time I didn't even need that much but since the weather was great, I decided that maybe I'll go to Asciano to see if the medieval walls haven't collapsed yet.  I report that they are standing still, the town on the ancient route of Via Laurentina is doing well and there were even quite a few tourists who exposed their faces to the sun over a cup of espresso or other prosecco.  The cycling season has also started, although mainly e-bikes and road bikes rule, there are plenty of cyclists, and in April and May it will be the apogee.  I mumbled in the bakery about the lack of good bread though, I've already told you that in Tuscany it is baked from white flour without salt and it's so bland.. One tiny reason to complain about this heaven. You can forget about Apulian brown loaves with a thick crust, so I bought two kilos of flour and I will bake by myself. 
 I could return taking the same or an alternative, more demanding route, a moment of hesitation, but I chose the latter.  It is even more beautiful in terms of views, it cuts through the heart of the Sienese clays and the traffic there is negligible.  Crowds come here for photography shooting and me just went shopping... 
Where did you go on your bike today? 
.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #cretesenesi #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #toscanagram #toscana
Have you ever taken your bicycle on Flixbus buses? Have you ever taken your bicycle on Flixbus buses? Yes, no? Uncertain about it? I have, numerous times in Europe, luckily mostly it went smoothly. And one big failure..that finished well.

Dreaming of a bicycle trip around France or sunny Italy, experiencing the great cycling infrastructure in Germany, a trip to the Hungarian Lake Balaton or Poland? How to get there with a bike? If you don't like flying, trains fail or are too expensive, Flixbus could be an option, to reach the place with a bicycle. Sometimes it's simple, but beware – it's is not always the case.

It's time to plan our summer trips so here I come with my blog post on Flixbus and bicycles. Step by step guide with lots of photos, screenshots and links. 

Questions answered:
Can I transport a bike on Flixbus?  What does it look like?  How to search for connections?  Do I have to dismantle and pack my bike?  What problems may arise and how to avoid them. And what if we can't ..?

Any experience in this regard?  #flixbus
👉Link in my bio 

 Ps.  I created this post with other people in mind and it took me a long time.
 Did you find it useful?  Cool!  Pass it on. Buy me a coffee!
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#europebybike #bikeonabus #rower #flixbusrower #womenonbikes #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Sometimes you keep on trying.. and you fail. you Sometimes you keep on trying.. and you fail.  you know it, right?  No idea how it happened, but until now, despite numerous stays in Italy I have not seen the ancient city of Pompeii.
 But that's the past!  Last Sunday, making a stop on my way from the south of Italy to the north, I finally visited this extraordinary place.  Me and thousands of others 😁. There were crowds.  Maybe even bigger than usual.
 Sunday was a weather window between days of rain because it still rains a lot.  But not only.  It was also the first Sunday of the month, and on the first Sunday of the month in Italy it was declared "Sunday at the Museum", when admission to most museum monuments in the country is free, Pompei too.  I was planning a stop on the road for this Sunday, so it was great! Already in the morning the queue was sky -high but made it smoothly in.
 I walked the stone streets of Pompeii with my jaw dropped.  I had no idea how huge this area is!  A regular port city, it used to lie on the seashore.  Beautiful villas, an amphitheater, a theater, palestras, temples, baths, even a brothel.  The love of art can be seen everywhere, frescoes, sculptures. The tragic volcano Vesuvius still reigns over the city.
 In terms of trials and intentions, however, there still be the Amalfi Coast - a mountainous promontory jutting into the waters of the Tyrrhenian Sea south of Naples, which is famous for its insane views.  Positano and Sorrento are the names of real cities on the Amalfi coast, not just pizzerias 😉. Well, I missed a few days and the weather. 
Next time
.
.
.
.
.
#pompei #italiainbici #italybybike #hobolife #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #domenicaalmuseo
It's cold and windy outside - how about immersing It's cold and windy outside - how about immersing yourself in the landscape of Italian postcards?  Dolce vita viewed from your bicycle? 

In my new blog post let me take you to Tuscany for cycling in the Orcia river valley.  I've spent many months there and go back frequently in different seasons (yes, just in a week!). I got to know this region really well and fell in love with it just like everyone else.

Val D'Orcia makes the most of what Italian landscape is - medieval stone towns on the hills, picturesque roads lined with cypress trees, winding gorges, vineyards and olive groves and all this creates fantastic, almost fabulous landscapes. A UNESCO heritage and an AMAZING bike spot in one.

Hold on, because the views knock you off the couch 🙂 It is here, through the winding roads of Tuscany, that the routes of iconic bicycle routes lead - the vintage race L'Eroica, the high-performance Tuscany Trail and the ancient pilgrimage route from England to Rome - Via Francingena. You will cross the famous "strade bianche" - roads made of almost white gravel. One thing is for sure - you won't be the only one riding a bike. And not the only one to sweat - yes, it's all about the hills!

Follow a link in my bio 
.
.
.
.
.
#eroica #valdorcia #italybybike #hobolife #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Today, as the sun finally set its foot over the It Today, as the sun finally set its foot over the Italian heel again and spring in the air- I cycled to some of the oldest groves in Puglia. The olive trees - some over a thousand years old, have their trunks wrapping around the gnarled base before splitting and walking away from their other parts. The olive oil has become substantial part of my diet and here it tastes great. 40% of Italian olive oil comes from Puglia!
.
.
.
.
#italybybike #puglia #olivetree #apulia #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife  #outdoorwoman #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #freedom #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bybike #lifeofadventure #outsideisfree
Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea made my (1st of a year) day.
A great start I would say. 
2023 - let it be... A good one! Yet another. Wishing you all.
.
.
.
.
#italybybike #pugliainbici #outdoorwomen #cyclinglifestyle #travelbike #freedom #outdoorwoman #outsideisfree #solotraveller #biketouring #polignanoamare #apulia
#rowerem #onmybike #Puglia #happynewyear #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #cycling #bybike #lifeofadventure
"Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christ "Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christmas with your family, Easter with whoever you want" says the Italian proverb, according to it, on the first day of Christmas, December 25, after 2 p.m., Italy stops. At noon, the square was full of people, cafe bustle, conversations, drinks to warm up before a long afternoon at the table and then ... silence. Nobody. Christmas dinner is the main, most important point of Christmas celebrations, just like Christmas Eve in Poland. Santo Stefano day, December 26th is traditionally spent walking, sightseeing, outdoors. And now not a single car passed by me, but another cyclist did!  Fantastic weather - blue sky, sun, about 17 degrees.
Wandering around the streets, the kitchen windows are open and I can smell fried fish. Once upon a time I came to Italy for a holiday with $300 in my pocket (which I put aside all year long by giving English classes), which was supposed to last for 2 months. And it did. Sleeping under the sky as I didn't even have a tent, hitchhiking..the only food I had was bread with onions and Calve mayonnaise.  This mayonnaise was my discovery, and sweet onions too.  The main point of the day and the only luxury I allowed myself was a cup of cappuccino - before I ordered it, however, I walked around and looked at the tables of the cafes in which cups they serve them in - I wanted as big as possible.  Then I sat for an hour, tasting the remnants of milk foam with a spoon. The smell of tomato sauce coming from the open windows annoyed me because I was craving dinner so much. Today I remembered that smell from 30 years back.
 I have lunch at home, and cappuccino is also sometimes, thanks to your donations as well (I still look at the cups 🙃). And on the wall today I read the quote "Limits exist only in the soul of those who do not dream". But it was pathetic.  Let's dream, let's fulfill...
I wish you many good dinners and moments spent as you wish.  I was on a bike 😁.
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #adventurecycling #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #christmasvibe
Today it's December 10th and it is a special date Today it's December 10th and it is a special date for me. On 10 Dec 2013, I locked my door, gave the key to the new tenant, packed the box with my bike into my neighbor's car and flew off on a trip with a one-way ticket. To the other side of the world, the Philippines. The decision-making process wasn't particularly long and was born after cycling Japan, but I had been preparing for this escapade for several months. Organizing my life, buying a new bike (to make it "easier" I went to Berlin twice in one week) and other equipment, buying various insurances, arranging vaccinations - each step meant a lot of time spent on choosing one option or another, finally packing life into boxes and taking it to the basement and flying to Manila with a short stay in Shanghai on the way. I chose the Philippines knowing absolutely nothing about it. There was a promotion on KLM tickets and this destination seemed to me OK. It wasn't that much OK as it turned out, but I still managed to spend there and even pedal for 7 weeks 🙂. For the first 2 weeks I was accompanied by my friend Sophia. 
Gees, it's been 9 years, and I can't stop! After the Philippines I flew to Burma, then cycled through Thailand, Laos, China.... I don't know if I'll go back to Southeast Asia, because I'm sweating at the thought of it, but going through my posts (quite clumsy, it's the beginnings of the blog) made me very happy. If you feel like it go to my my webpage #Ewcyna. What an excitement it was!
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #philippinesbybike #adventurecycling #outdoorwomen #rowerem  #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #biketravel #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #blogipodroznicze #photooftheday
Load More... Follow on Instagram

Wkrótce jadę do?

Włochy

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Podróże
  • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Iran kobieta rowerem Iran rowerem Japan by bike Japonia Japonia rowerem Jedwabny Szlak rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji Tajlandia Tajlandia rowerem Ujgurzy Urumczi Urumqi USA rowerem uzbekistan rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...