Uzbecka rzeczywistość, choć małymi krokami zmierza ku szeroko pojętej normalności wciąż obfituje w szereg niespodzianek i absurdów, a jednym z głównych jest obowiązek meldunkowy. Jako, ze przygody z nim związane urozmaicały mi pobyt w Uzbekistanie i nie dawały o sobie zapomnieć w sposób ciągły oraz jako, ze mam sporo pytań w tym temacie poświęcam mu osobny wpis z gatunku praktycznych – może komuś się przyda.
Co to w ogóle jest ten obowiązek meldunkowy/rejestracyjny?
Jest to zapis prawa stanowiący, że obcokrajowiec przebywający w Uzbekistanie w celu turystycznym powinien każdą noc spędzać (czyli meldować się/rejestrować się) w hotelu/hostelu. Dodatkowo, podobnie jak w Chinach czy Birmie musi być to hotel, który ma licencję na przyjmowanie obcokrajowców, bo w wielu mogą spać tylko miejscowi (cena dla obcokrajowców będzie mniej więcej dwukrotnie wyższa). Teoretycznie odpadają zatem różne coachsurfingi i noclegi u ludzi czy też w namiocie w przysłowiowych krzakach. Teoretycznie, bo interpretacja ww. przepisu dla osób, poruszających się rowerem brzmi już bardziej ulgowo – z uwagi na fakt, ze nie wszędzie jednak takie hotele są, można meldować się (czyli spać w hostelu/hotel) co trzecią noc. Jednakże wygląda na to, ze jest to jedynie prawo szeptane nie pisane, zatem ostateczna interpretacja zależy od osoby siedzącej w recepcji.
Miejsca, gdzie na pewno należy każdą noc bez wyjątku rejestrować się w hotelu jest dolina Fergańska oraz stolica kraju – Taszkient oraz region taszkiencki. Dolina fergańska to miejsce pod szczególnym nadzorem policji i kilkakrotnie przejeżdżając przez check – pointy spisywano moje dane z paszportu.
Po spędzonej nocy hotel wystawi nam kwitek zwany rejestracją właśnie. Słyszałam, że nie każdy robi to automatycznie, w moim przypadku robił – ale zawsze można o niego poprosić. Pilnujcie go jak oka w głowie, bez tego może być różnie.
Czym grozi nie posiadanie meldunku lub przerwanie ich ciągłości (ponad 3 noce spędzone poza hotelami)?
Po pierwsze, nie przyjęciem do następnego hotelu.. Najczęściej w hotelu zostaniecie poproszeni o kwitek z ostatniego miejsca noclegowego. Gdy go nie macie, lub gdy nie macie ciągłości noclegów, bądź też przerwa w noclegach jest większa niż 3 noce jest niemal 100% gwarancji, ze hotel/hostel odmówi przyjęcia.
Po drugie, przy wyjeździe pogranicznicy mogą sprawdzić wasze rejestracje hotelowe. Gdy nie macie odpowiednich, grozi wam kara 1000 USD oraz ta sama kara grozi podmiotowi, który wystawiał Wam zaproszenie. Gdy hotel przyjmie was pomimo powiedzmy 4 dni przerwy ciągłości noclegów, jemu tez grozi kara 1000 USD i cofnięcie licencji. Dlatego hostel w Taszkiencie tak bardzo przejął się moim dość lekkomyślnym przyznam pobycie „u przyjaciół” w dolinie fergańskiej i wystawił mi fałszywy kwit – bo to oni załatwiali mi zaproszenie. Rejestracje mogą tez sprawdzić policjanci w każdym momencie na czeck pointach. Mi dodatkowo sprawdzano po wypadku.
No dobrze, powiecie – co z tego, ja/mój kolega/dziesiątki innych podróżników przejechało przez Uzbekistan i miało to gdzieś – spało w hotelu może 2-3 razy! I nikt od nich nic nie chciał ani w hotelach ani na granicy!
No właśnie. Ja tez to słyszałam i wciąż słyszę tą informację. W moim przypadku było jednak inaczej, w waszym tez może być różnie, bo wygląda na to, że to loteria. Chyba najlepiej będzie całość pobyt w Uzbekistanie i historie opiszę dzień po dniu.. (może będzie nudno, ale może komuś pomoże w zrozumieniu tematu i procesu myślowego)
Październik 2017
Trasa: Granica w Osh – Andijan – Fergana (rower) – Taszkient (pociąg) – Samarkanda (rower) – Urgencz – Chiwa – Buchara – Samarkanda (pociąg, taksówka) – Taszkient (rower)- wyjazd do Kazachstanu przejściem Taszkient – Szymkient
Data Miejsce noclegu Jak/Historia
1.10 przekroczenie granicy Andijan hotel (90 000 SUM – 12 USD)
2.10 Fergana Przy kościele katolickim
3.10 Fergana Przy kościele katolickim (załamanie pogody, nie bardzo mam jak jechać)
4.10 Fergana Dom prywatny (wciąż leje, ale wynoszę się z terenu parafii)
5.10 Taszkient Hostel Topchan. (10 USD). To oni załatwiali mi zaproszenie do Uzbekistanu, więc ponoszą też niejako odpowiedzialność. Gdy dzwonię do nich z Fergany z pytaniem czy nie będzie kłopotu z meldunkiem po 3 nocach przerwy, każą mi natychmiast przyjeżdżać z Fergany do Taszkientu. Wystawiają mi kwit na brakujące noce, oczekując zapłaty za wszystkie noclegi, kiedy mnie nie było. Ostatecznie płacę za połowę, czyli dwa.
6.10 Taszkient Hostel Star (przenoszę się, bo mi się bo Topchan hostel jest głośny i zatłoczony) 9 USD. Sprawdzają poprzednie rejestracje
7.10 Taszkient Hostel Star – wracam tam po wypadku, j.w.
8.10 Angren Dom prywatny. Podczas wyjazd z Taszkientu mam wypadek. Nocuję w domu prywatnym u sprawcy wypadku. Przypominam sobie ze w Taszkiencie mogą mnie nie przyjąć, dzwonię w 2-3 miejsca – bez kwitu za ostatnią noc żaden mnie nie przyjmie. Jedziemy zatem do hotelu w Angrenie, gdzie kupujemy rejestracje hotelową za cenę normalnej doby w hotelu (100 000 SUM – ok 13 USD). Sprawdzają najpierw poprzednie rejestracje
9.10 Taszkient Kościoł katolicki w Taszkiencie – ostatecznie nocuję tam dzięki propozycji pomocy i gościnie braci mogę odsapnąć po przejściach związanych z wypadkiem i zalatwiac sprawy związane z naprawą roweru.
10.10 Taszkient Kościol katolicki w Taszkiencie
11.10 Taszkient Kościol katolicki w Taszkiencie
12.10 Syr-Daria Namiot. Wyjeżdzając z Taszkientu wiem, ze mam już 3 noce przerwy, więc postanawiam spróbować kupić rejestrację za ostatnią noc. Jeden hostel odmawia, drugi proponuje cenę stanowiącą dwukrotność normalnej ceny noclegu, trzeci pomaga, ale rejestracja jest nie na ostatnią, a na bieżącą noc. Czyli teoretycznie nie muszę się martwić przez następne dwa dni. Problem w tym, ze wzdłuż ciągnących się przydrożnych, poprzecinanych kanałami nie kończących się pól bawełny zupełnie nie mogę znaleźć miejsca na namiot. W przydrożnym hoteliku recepcjonistka odmawia przyjęcia mnie, bo nie mam ciągłości czyli kwitów za każdy dzień pobyt w Uzbekistanie. Patrzy na mnie przeszywającym wzrokiem z pytaniem „a gdzie była pani pomiędzy 9 a 11 pażdziernika..? Co więcej, bardzo jej się nie podoba, ze mam już rejestracje na bieżącą noc (sgeruję pomyłkę hostelu) i nie reaguje na sugestie, ze może bym gdzieś tak z boku przycupnęła, jakaś mata na podłodze, bo w końcu nie musi mi dawać żadnej rejestracji bo na dziś już mam.. wręcz mam obawy, że zadzwoni na policję i wpędzi w kłopoty nie tylko mnie, ale hostel, który mi poszedł na rękę, ale ostatecznie udaje mi się zmyć. Na szczęście za hotelem znajduję drogę i jakieś pole, gdzie rozbijam namiot
13.10 Gdzieś po drodze Namiot
14.10 Jizzax Hotel. Po negocjacji cena spada do 120 000 SUM (ok. 16 USD). Nie pytają o rejestracje!
15.10 Gdzies po drodze Namiot
16.10 Samarkanda Przy kościele katolickim
17.10 Samarkanda Hostel 9 USD. Pomimo miejsca na plebanii idę na noc do hostelu, bo mam już dwie nie zarejestrowane noce. Sprawdzają poprzednie rejestracje
18.10 pociag Nocny pociąg relacji Samarkanda – Urgencz. Należy odebrać od konduktora swój bilet i trzymać, liczy się jako nocleg
19.10 Chiwa Hostel 10 USD – tu tez nie pytają o rejestrację
20.10 Urgencz Dom prywatny
21.10 Buchara Dom prywatny
22.10 Buchara Dom prywatny (wcześniej dzwonie do hostelu w Samarkandzie, czy mnie przyjmie, gdy będę miała 3 nie dwie noce przerwy w rejestracjach. Zgadza się mówiąc, ze to ostatnia szansa, z przerwą ponad 3 noce na pewno nie da rady
23.10 Samarkanda Hostel (idę do hostelu, choć mogę nocować na plebanii, ale potrzebna jest mi rejestracja). Chcą zobaczyć ostatnie rejestracje. Rano pojawia się rowerzystka z Hiszpanii, która jedzie od 5 dni od granicy nieświadoma problemu – mój hostel i kilka innych jej nie przyjmują
24.10 Po drodze Dom prywatny u rodziny tadżyckiej
25.10 Jizzax Dom prywatny. Pomimo faktu, ze to duże miasto trwają własnie jakieś uroczystości i wszystkie miejsca w bodajże 6 hotelach są zajęte. Jeden z hoteli ma miejsca, ale nie ma licencji na przyjmowanie obcokrajowców. Recepcjonistka innego bardzo się przejmuje tematem i obdzwania wszystkie w okolicy, po czym nie znajdując dla mnie pokoju.. dzwoni do swojej siostry i lokuje mnie tam na noc
26.10 Yangiyer Hotel (bez rejestracji). Po ponad 100 km drogi w ciemnościach i kontroli pograniczników podczas szukania po miejsca na namiot (bo to teren przy granicy z Tadzykistaniem) dojeżdzam do miasta, gdzie hotel jest, ale nie ma licencji. Jestem padnieta i proszę o kawałek podłogi. Przychodzi właścicielka i zaprasza mnie do hotelu nie chcąc zań żadnych pieniędzy. Kwitu jednak też nie będę miała.
27.10 Pskent Namiot, choć szukam nie ma absolutnie żadnego hotelu w okolicy kilkadziesiąt km przed Taszkientem
28.10 Taszkient Kosciol katolicki. Dzwonię kontrolnie do 3 hosteli z pytaniem, czy mnie przyjmą z przerwą 4 dni w ciągłościach w rejestracji, ale nie ma mowy. Jeden z nich sugeruje, żebym jeszcze dziś jechała i przekroczyła granice dla własnego dobra. Ale jest już ciemno i ponownie pukam z prośba do braci Franciszkanow przy taszkienckiej katadrze.
29.10 Wyjazd z Uzbekistanu Granica uzbecko-kazachska pomiędzy Taszkientem a Szymkentem. Dziki tłum, żadnego osobnego przejścia da roweru. Sodoma i gomora.
Pogranicznik prosi o moje rejestracje. Zrezygnowana podaję swój plik. Urzędnik układa je powoli i dokładnie jeden za drugim według dat, łącznie z biletem kolejowym. Prosi o resztę za ostanie dni. Pot mi płynie z czoła, nie mam. Konsultuje ten fakt z kolega w drugim boksie i .. przybija pieczątkę wyjazdową. Udało się, ale wizja zapłacenia kary była blisko – albo mi się to tylko wydawało.
Reasumując – obowiązku meldunkowego w Uzbekistanie proponowałabym jednak nie lekceważyć, choć wiele zależy od szczęścia i przypadku. Nie słyszałam o tym, aby ktoś zapłacił karę za niestosowanie się do wymogu, ale już przypadek deportacji został niedawno opisany na forum Caravanistanu, gdzie proponuję zasięgać najnowszych informacji w temacie.
Możliwe też i taką mam nadzieję, że nowy prezydent Uzbekistanu zniesie niedługo także ten absurdalny wymóg z czasów ZSRR.
A wy jakie macie doświadczenia w temacie?
4 comments
Ewo, życzę Ci jak najmniej trudnych momentów w podroży i jak najwięcej życzliwych ludzi po drodze, bo widać,ze biurokracja nie omamiła jeszcze wszystkich, czyli po prostu Szczęśliwego Nowego Roku na rowerze!
Niezła historia.
A za te rejestracje/meldunki to się płaci, nawet jak się nie nocuje?
Hej. Wiesz co, to jest kwitek, ktory sie dostaje jak się nocuje. Generalnie. Ale tak jak ja czy tez inni co nie mogli/nie chcieli/przeoczyli spanie w uprawnionej noclegowni to no można poprosić o wystawienie fałszywki no i za to jak widać się płaci. Hotele nie są generalnie chętne do takich rzeczy bo to nielegalne i grozi kara.
[…] z rejestracyjnymi kwitkami prześladował mnie do samego końca pobytu w Uzbekistanie, bo akurat w miejscach, gdzie przebywalam bardzo zwraca się na to uwagę. Przy wyjeździe z […]