Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

Kuchnia w Kambodży

    AzjaKambodża

    Kuchenne rewolucje czyli Kambodża na talerzu

    by Ewcyna 31 styczeń 2015
    written by Ewcyna
    durian
    Opis

    No i dostałam się w jego szpony. Nie idzie uciec – intensywny zapach przewierca mi nozdrza a na samą myśl o smaku ślina niemal cieknie mi z ust. W Kambodży znów mnie dopadł. On, najeżony przystojniak, który kolcami broni dostępu do cennego wnętrza.

    Najpierw na lokalnym targu w nadmorskim Kep.. jest tylko kilka sztuk, bo to jeszcze nie sezon. Przystaję koło stoiska i myślę sobie „tak tylko spytam ile kosztuje, co mi szkodzi”. Aha, 5 dolarów za kilogram. Ze skorupiastą skórą oczywiście. Dużo. To ja tylko jeszcze zobaczę, ile waży ten najmniejszy. Hmmm.. prawie dwa kilo. Nie, nie – dziękuję – mówię sprzedawczyni i zarówno ona jak i ja wyglądamy na niepocieszone. Przecież nie mogę wydawać dziennej stawki na takie „wpierdalanse” – tłumaczę sobie w duchu. Nie, nie mogę! Ociągając się odchodzę, ale po chwili sprzedawczyni mnie dogania – Madam, 7 dolarów może być? (a tak nota bene uwielbiam, jak tutaj do mnie mówią per „madam”). Sama sobie nie wierzę, gdy słyszę swoje „tak, tylko proszę obrać”. Kobieta ostrożnie rozkraja owoc, wyjmuje duże mięsiste nasiona i przekłada na tackę. Tym razem obie jesteśmy naprawdę zadowolone.

    Mam go. Durian, zwany królem owoców. Niewątpliwie dla mnie tez nim jest. W duchu przemawiam do niego jak Smeagal z Władcy Pierścieni: „My, my precious”.. Siadam na nabrzeżu i pochłaniam wszystko. Nasiona są tak jak trzeba – miękkie i maziste o wyraźnym, arakowo-śmietankowym smaku. Co do legendarnego zapachu wcale mi nie przeszkadza i nie uważam, by był okropny. Drażniący, wyrazisty – owszem. Zajadają się nim w Kambodży, Tajlandii, Malezji i kto wie gdzie tam jeszcze. Najlepsze są takie owoce, których skorupa już jest lekko rozchylona – znak to, że są dojrzałe. 100 gram duriana ma około 150 kalorii, zatem nic dziwnego, że po wchłonięciu kilkustet gramów czuję się bardzo syta. Zacieram ręce bo sezon dopiero się zacznie!

    W Battambang, przyjemnym, postkolonialnym mieście gdzie spędziłam kilka dni też non stop degustuję. Dla odmiany – w towarzystwie. Dla odmiany – podczas wycieczki rowerowej. Dla odmiany – zorganizowanej. I jest super!

    Nie wiem, czy bym się wybrała, gdyby nie Yurie, Japonka u której się zatrzymuję na jedną czy dwie noce a zostaję.. pięć. Yurie kieruje Soksabike, firmą organizującą wycieczki rowerowe po okolicach Battambang. Przyświeca jej idea turystyki odpowiedzialnej, wspomagającej lokalną społeczność, pokazującą jej codzienne życie. Musisz z nami jechać! – twierdzi, gdy nasza rozmowa okołorowerowa rozkręca się na dobre.

    Następnego dnia o 7.30 rano stawiam się na miejscu zbiórki. Jest nas 6 osób, wszystkich przy porannej kawie wita młody uśmiechnięty chłopak – nasz przewodnik. Na początek nauka kilku podstawowych zwrotów w języku Khmerów, wyjaśnienie gdzie pojedziemy i co zobaczymy. Aha – lepiej nie napychać się na śniadanie, bo wszędzie będą degustacje!

    Jedziemy niedużą malowniczą drogą, która jak esy-floresy wije się wzdłuż niedużej rzeki. Pierwszy przystanek to przydomowa wytwórnia papieru ryżowego. Przyglądamy się, jakiej sprawności i precyzji wymaga zrobienie tych cieniutkich, okrągłych placków, w które potem zawija się jedzenie np. sajgonki. Dziennie starsze małżeństwo wyrabia około 2000 sztuk, zaczynając dzień o rano, kończąc o 18tej. Ciężka praca.

    Niepomni porannych godzin na następnym przystanku próbujemy lokalnego wina ryżowego. Przydomowa winiarnio-bimbrownia produkuje trunek o mocy ok. 50 procent. To ja poproszę tylko troszeczkę..

    Ryż w następnej postaci ..to klejący się ryż czyli tzw. sticky rice zapiekany w łodygach bambusa, często spotykany na przydrożnych straganach. Ja jadam to niemal codziennie, ale widzę, że inne osoby dość nieufnie podchodzą do tego lokalnego jedzeniowego „zapychacza”. Łodygi bambusa są przycinane, do ich pustego wnętrza upychany jest ryż z mieszanką fasoli i wiórków kokosowych, całość zaś zapiekana w ogniu. Naprawdę dobre!

    Pora na popitkę. Co powiecie na sok „z kija”? Wyciskany w ręcznie obsługiwanej prasie sok z łodyg trzciny cukrowej jest słodki jak ulepek i nieco mdły, ale po dodaniu odrobiny limonki lub jeszcze lepiej – kawałka pomarańczy i oczywiście lodu to istny napój bogów. Zadziwia mnie ile z takiej łodygi można wycisnąć soku. Każdy „kij” przesuwany jest kilkakrotnei przez prasę i za każdym razie dużo wciąż wypływa z niego tyle cieczy.. Dziennie potrafię wyżłopać dwie lub trzy porcje, każda mniej więcej po złociszu za kubek. Gdy zobaczycie zatem stojącą na poboczu drogi maszynę-kołowrotek i ułożone sterty ostruganych „kijów” nie wahajcie się ani chwili. Będzie smacznie i ekologicznie!

    Na koniec wycieczki dla odmiany.. degustacja owoców. Dostajemy świeże kokosy, nasiona drzewa bochenkowego, ananasy, papaję i mango. Jakby ktoś jeszcze nie kupował na straganie to teraz jest świetna okazja, by spróbować. Jak zwykle wygrzebuję łyżką miąższ młodego kokosa a inni patrzą na mnie jak na wariatkę. No co ja zrobię, że to lubię?

    Jedziemy jeszcze w miejsce, gdzie już nie jest tak lukrowato i dosłownie trzeba zatykać nos. To targ rybny, gdzie wyrabia się pastę ze ..sfermentowanych ryb. A fuj! Gdy słyszę, że to podstawa tutejszego bulionu mam wrażenie, ze już nigdy nie tknę żadnej zupy. Akurat…

    Hola hola! Wszystko tu takie dobre? A co z tą typową z kambodżańską kuchnią powiecie. Z legendarnymi stworzeniami fruwającymi i pełzającymi?

    No dobrze, one są, ja się tylko na nie z reguły patrzę z daleka. Smażone owady, tarantule, larwy czy cykady to lokalne przegryzki tak jak dla nas czipsy. Przysmażone w głębokim tłuszczu, piętrzą się na tacach na przydrożnych stoiskach czy wieczornych marketach. Ostatnio rozczuliła mnie lokalna wersja smażonych larw ze szczypiorkiem i papryczką chili. Wszyscy wiedza, że odpowiednie przyprawy to podstawa, prawda? Nie miałam odwagi spróbować, ale koleżanka twierdzi, że w smaku przypominają orzeszki. Póki co wierzę na słowo.

    Nie wiem, czy podobnie smakują.. skorpiony, ale podobno cena to około 12 USD za 100 gram.. Znaczy się przeleciała mi koło nosa taka forsa bo kilka dni temu, po noclegu w przydrożnej, zadbanej restauracji pakując się rano odkryłam z przerażeniem całkiem żywego i całkiem bojowo nastawionego do mnie osobnika, który znajdował się jakieś 20 cm od mojej nogi.. a sam mierzył jakieś 10-12 cm. Wystraszyłam się nie na żarty, choć moja gospodyni tylko wzruszyła ramionami. Podobno zupełnie niegroźny gatunek, generalnie niebezpieczne są te mniejsze. Te są bardziej… smaczne.

    Małe czy duże, żywe czy usmażone, żeby mi i dziesięć razy tyle dawali to nie mam ochoty na bliskie spotkania trzeciego stopnia ze skorpionami brrrrr..

    To ja poproszę duriana. Smacznego!

    31 styczeń 2015 9 comments
    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

ewcyna_com

Happy Novrooz my Iranian friends! Happy new year. Happy Novrooz my Iranian friends! Happy new year. Hope it'll bring you health and happiness. 
It's been 5 years! Still on my mind 
.
.
.
.
.

#hobolife #worldbycycling #cyclingwomen #cyclingiran #adventurecycling #silkroad #novruzbayramı #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #persia #esfahan #roweremprzezświat #wolność #polskieblogipodróżnicze #solotraveller #biketouring #podróżerowerem #shetravels
To do some shopping, I need to talk seriously and To do some shopping, I need to talk seriously and reach an agreement with myself - to go or not to go, where to?  From my Tuscan solitude, 30 km both ways may not impress, but 800 meters of climbing yes. On Saturdays one can choose between Buonconvento or Asciano, because both have vegetable markets and although they are no match for the Polish or Apulian ones, they are also twice as expensive as the latter as well, but at least they exist.  And since I eat vegetables like a rabbit and say no to plastic wrapping in supermarkets I had to go.  This time I didn't even need that much but since the weather was great, I decided that maybe I'll go to Asciano to see if the medieval walls haven't collapsed yet.  I report that they are standing still, the town on the ancient route of Via Laurentina is doing well and there were even quite a few tourists who exposed their faces to the sun over a cup of espresso or other prosecco.  The cycling season has also started, although mainly e-bikes and road bikes rule, there are plenty of cyclists, and in April and May it will be the apogee.  I mumbled in the bakery about the lack of good bread though, I've already told you that in Tuscany it is baked from white flour without salt and it's so bland.. One tiny reason to complain about this heaven. You can forget about Apulian brown loaves with a thick crust, so I bought two kilos of flour and I will bake by myself. 
 I could return taking the same or an alternative, more demanding route, a moment of hesitation, but I chose the latter.  It is even more beautiful in terms of views, it cuts through the heart of the Sienese clays and the traffic there is negligible.  Crowds come here for photography shooting and me just went shopping... 
Where did you go on your bike today? 
.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #cretesenesi #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #toscanagram #toscana
Have you ever taken your bicycle on Flixbus buses? Have you ever taken your bicycle on Flixbus buses? Yes, no? Uncertain about it? I have, numerous times in Europe, luckily mostly it went smoothly. And one big failure..that finished well.

Dreaming of a bicycle trip around France or sunny Italy, experiencing the great cycling infrastructure in Germany, a trip to the Hungarian Lake Balaton or Poland? How to get there with a bike? If you don't like flying, trains fail or are too expensive, Flixbus could be an option, to reach the place with a bicycle. Sometimes it's simple, but beware – it's is not always the case.

It's time to plan our summer trips so here I come with my blog post on Flixbus and bicycles. Step by step guide with lots of photos, screenshots and links. 

Questions answered:
Can I transport a bike on Flixbus?  What does it look like?  How to search for connections?  Do I have to dismantle and pack my bike?  What problems may arise and how to avoid them. And what if we can't ..?

Any experience in this regard?  #flixbus
👉Link in my bio 

 Ps.  I created this post with other people in mind and it took me a long time.
 Did you find it useful?  Cool!  Pass it on. Buy me a coffee!
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#europebybike #bikeonabus #rower #flixbusrower #womenonbikes #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Sometimes you keep on trying.. and you fail. you Sometimes you keep on trying.. and you fail.  you know it, right?  No idea how it happened, but until now, despite numerous stays in Italy I have not seen the ancient city of Pompeii.
 But that's the past!  Last Sunday, making a stop on my way from the south of Italy to the north, I finally visited this extraordinary place.  Me and thousands of others 😁. There were crowds.  Maybe even bigger than usual.
 Sunday was a weather window between days of rain because it still rains a lot.  But not only.  It was also the first Sunday of the month, and on the first Sunday of the month in Italy it was declared "Sunday at the Museum", when admission to most museum monuments in the country is free, Pompei too.  I was planning a stop on the road for this Sunday, so it was great! Already in the morning the queue was sky -high but made it smoothly in.
 I walked the stone streets of Pompeii with my jaw dropped.  I had no idea how huge this area is!  A regular port city, it used to lie on the seashore.  Beautiful villas, an amphitheater, a theater, palestras, temples, baths, even a brothel.  The love of art can be seen everywhere, frescoes, sculptures. The tragic volcano Vesuvius still reigns over the city.
 In terms of trials and intentions, however, there still be the Amalfi Coast - a mountainous promontory jutting into the waters of the Tyrrhenian Sea south of Naples, which is famous for its insane views.  Positano and Sorrento are the names of real cities on the Amalfi coast, not just pizzerias 😉. Well, I missed a few days and the weather. 
Next time
.
.
.
.
.
#pompei #italiainbici #italybybike #hobolife #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #domenicaalmuseo
It's cold and windy outside - how about immersing It's cold and windy outside - how about immersing yourself in the landscape of Italian postcards?  Dolce vita viewed from your bicycle? 

In my new blog post let me take you to Tuscany for cycling in the Orcia river valley.  I've spent many months there and go back frequently in different seasons (yes, just in a week!). I got to know this region really well and fell in love with it just like everyone else.

Val D'Orcia makes the most of what Italian landscape is - medieval stone towns on the hills, picturesque roads lined with cypress trees, winding gorges, vineyards and olive groves and all this creates fantastic, almost fabulous landscapes. A UNESCO heritage and an AMAZING bike spot in one.

Hold on, because the views knock you off the couch 🙂 It is here, through the winding roads of Tuscany, that the routes of iconic bicycle routes lead - the vintage race L'Eroica, the high-performance Tuscany Trail and the ancient pilgrimage route from England to Rome - Via Francingena. You will cross the famous "strade bianche" - roads made of almost white gravel. One thing is for sure - you won't be the only one riding a bike. And not the only one to sweat - yes, it's all about the hills!

Follow a link in my bio 
.
.
.
.
.
#eroica #valdorcia #italybybike #hobolife #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Today, as the sun finally set its foot over the It Today, as the sun finally set its foot over the Italian heel again and spring in the air- I cycled to some of the oldest groves in Puglia. The olive trees - some over a thousand years old, have their trunks wrapping around the gnarled base before splitting and walking away from their other parts. The olive oil has become substantial part of my diet and here it tastes great. 40% of Italian olive oil comes from Puglia!
.
.
.
.
#italybybike #puglia #olivetree #apulia #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife  #outdoorwoman #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #freedom #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bybike #lifeofadventure #outsideisfree
Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea made my (1st of a year) day.
A great start I would say. 
2023 - let it be... A good one! Yet another. Wishing you all.
.
.
.
.
#italybybike #pugliainbici #outdoorwomen #cyclinglifestyle #travelbike #freedom #outdoorwoman #outsideisfree #solotraveller #biketouring #polignanoamare #apulia
#rowerem #onmybike #Puglia #happynewyear #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #cycling #bybike #lifeofadventure
"Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christ "Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christmas with your family, Easter with whoever you want" says the Italian proverb, according to it, on the first day of Christmas, December 25, after 2 p.m., Italy stops. At noon, the square was full of people, cafe bustle, conversations, drinks to warm up before a long afternoon at the table and then ... silence. Nobody. Christmas dinner is the main, most important point of Christmas celebrations, just like Christmas Eve in Poland. Santo Stefano day, December 26th is traditionally spent walking, sightseeing, outdoors. And now not a single car passed by me, but another cyclist did!  Fantastic weather - blue sky, sun, about 17 degrees.
Wandering around the streets, the kitchen windows are open and I can smell fried fish. Once upon a time I came to Italy for a holiday with $300 in my pocket (which I put aside all year long by giving English classes), which was supposed to last for 2 months. And it did. Sleeping under the sky as I didn't even have a tent, hitchhiking..the only food I had was bread with onions and Calve mayonnaise.  This mayonnaise was my discovery, and sweet onions too.  The main point of the day and the only luxury I allowed myself was a cup of cappuccino - before I ordered it, however, I walked around and looked at the tables of the cafes in which cups they serve them in - I wanted as big as possible.  Then I sat for an hour, tasting the remnants of milk foam with a spoon. The smell of tomato sauce coming from the open windows annoyed me because I was craving dinner so much. Today I remembered that smell from 30 years back.
 I have lunch at home, and cappuccino is also sometimes, thanks to your donations as well (I still look at the cups 🙃). And on the wall today I read the quote "Limits exist only in the soul of those who do not dream". But it was pathetic.  Let's dream, let's fulfill...
I wish you many good dinners and moments spent as you wish.  I was on a bike 😁.
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #adventurecycling #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #christmasvibe
Today it's December 10th and it is a special date Today it's December 10th and it is a special date for me. On 10 Dec 2013, I locked my door, gave the key to the new tenant, packed the box with my bike into my neighbor's car and flew off on a trip with a one-way ticket. To the other side of the world, the Philippines. The decision-making process wasn't particularly long and was born after cycling Japan, but I had been preparing for this escapade for several months. Organizing my life, buying a new bike (to make it "easier" I went to Berlin twice in one week) and other equipment, buying various insurances, arranging vaccinations - each step meant a lot of time spent on choosing one option or another, finally packing life into boxes and taking it to the basement and flying to Manila with a short stay in Shanghai on the way. I chose the Philippines knowing absolutely nothing about it. There was a promotion on KLM tickets and this destination seemed to me OK. It wasn't that much OK as it turned out, but I still managed to spend there and even pedal for 7 weeks 🙂. For the first 2 weeks I was accompanied by my friend Sophia. 
Gees, it's been 9 years, and I can't stop! After the Philippines I flew to Burma, then cycled through Thailand, Laos, China.... I don't know if I'll go back to Southeast Asia, because I'm sweating at the thought of it, but going through my posts (quite clumsy, it's the beginnings of the blog) made me very happy. If you feel like it go to my my webpage #Ewcyna. What an excitement it was!
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #philippinesbybike #adventurecycling #outdoorwomen #rowerem  #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #biketravel #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #blogipodroznicze #photooftheday
Load More... Follow on Instagram

Wkrótce jadę do?

Włochy

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Podróże
  • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Iran kobieta rowerem Iran rowerem Japan by bike Japonia Japonia rowerem Jedwabny Szlak rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji Tajlandia Tajlandia rowerem Ujgurzy Urumczi Urumqi USA rowerem uzbekistan rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA