Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

Ewcyna samolot

    praktycznie

    Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia

    by Ewcyna 18 wrzesień 2021
    written by Ewcyna

    Lepiej podróżować rowerem niż z rowerem. I to niezależnie od środka transportu, którym się go przewozi – to moja zasada.  Czasem jednak zwyczajnie nie da, bo mamy 2 – 3 tygodnie urlopu i chęć poznania innych krajów, nowych tras, albo jedziemy gdzieś dużo dalej i na dłużej. Samolot to wyjście najszybsze, czasem też najekonomiczniejsze, choć niestety nie ekologiczne.

    Ja i mój rower podróżowaliśmy razem pociągiem, autobusem, busem, samochodem, promem, łódką no i w końcu samolotem i to niemal 30 razy. Czasem cała “operacja lot” przebiega szybko i sprawnie, czasem to dość skomplikowany, pełen grożących naszej kieszeni pułapek proces. To jak się do tego zabrać?

    Kupno biletu lotniczego (z opcją przewozu roweru)

    Może to oczywista oczywistość, ale jak wszystko, to wszystko.:) Zaczynamy od wrzucenia w wyszukiwarkę lotów (co kto lubi – Lataj.pl, Azair, Momondo) interesującą nas destynację. Poszło. OK – mamy wyniki podane najczęściej od najniższej ceny. Tu uwaga – podane ceny być może potem będzie trzeba zwiększyć o dokupienie bagażu lub/ i transportu bagażu sportowego. Teraz rozpoczynamy od przejścia na stronę internetową przewoźnika i przeczytania regulaminu i cenników.

    Uwaga: regulaminy się zmieniają, nie można jedynie polegać na swojej bądź czyjejś opinii, że ktoś rok czy dwa lata temu leciał tymi to a tymi liniami i było super.. pamiętam, że sama nie wybrałam po raz drugi Aeroflotu bądź też Emirates bo miał już inne, zmienione zasady i te nowe już mi nie odpowiadały. Czytać, czytać, pisać, dzwonić!, upewniac się.

    Na co zwrócić uwagę wybierając linie lotnicze, którymi polecę z rowerem?

    Musimy zwrócić uwagę na następujące sprawy:

    – czy płaci się za rower osobno (najczęściej tanie linie, niektóre tradycyjne) czy można go przewieźć w ramach bagażu rejestrowanego. Jeśli tak, to jaki jest limit kilogramów na bagaż bądź/lub na rower. Z limitem bagażu jest łatwiej, bo jest wyszczególniony, ale należy upewnić się, czy nie ma limitu wagi co do roweru. Czasem jest to 20 kg, czasem 23 kg a czasem maksymalna dopuszczalna waga jednej sztuki bagażu w liniach lotniczych czyli 32 kg.

    Zauważyłam, że większość podróżników rowerowych preferuje przewożenie roweru w ramach bagażu rejestrowanego – no tak jest taniej, ale ja nie chcę tak, choć kiedyś z takich opcji korzystałam. To możliwe w krótkiej podróży, ale w długiej mam już sporo bagażu, że interesuje mnie tylko opcja z osobną opłatą za rower. Tak, chcę zapłacić (ale nie więcej niż kilkadziesiąt USD/EUR a w niektórych liniach jest to np. 150 EUR, więc odpada) i mieć z głowy. Mój rower z opakowaniem w pudle waży około 20 kg, co wyczerpuje limit a gdzie jeszcze bagaż, czyli następne ponad 20 kg?

    – czy i jakie są wymogi co do wielkości i wagi pudła / pakunku? Dotyczy to zarówno kilogramów jak i rozmiaru pudła – podawana jest liczba będąca sumą boków czyli np. 203 cm, na co składa się długość x szerokość x głębokość. Dopłata za ponadwymiarowość czy  dodatkowe kilogramy może zwalić z nóg: np. 11 EURO za kilogram.

    Wymiary pudła na rower tez są ważne!

    Na lotnisku w Seulu, Korea Południowa bagaże i rower dotarły bez problemu. Problem zaczął się przy składaniu

    Oto przykład z mojego własnego “podwórka”: Lot do Japonii, leciałam z koleżanką. Lot wyglądał następująco:

    Warszawa – Osaka (Emirates) nocleg w Osace przy lotnisku i następnego dnia rano lot Osaka – Kagoshima na osobnym bilecie liniami lokalnymi Peach Airlines.

    Lot międzykontynentalny odbywał się liniami Emirates, które (przynajmniej wtedy) miały duże limity bagażowe a suma boków pudła (bo tak się to liczy: szerokość, wysokość, głębokość) mogłą wynosić 300 cm. No to luz, moje pudło było duże, ale się mieściło w limicie. Koleżanka leciała z dużym składanym rowerem Dahon, który włożyła w jakąś plandekę a tam dołożyła cały bagaż wyprawowy – było tego ponad 32 kg, ciężka nieforemna paka. Oba rowery zaakceptowano na trasie Emirates do Osaki. Nasze wielocypedy przechowałyśmy w przechowalni lotniskowej, pojechałyśmy się przespać do hotelu i rano wróciłyśmy lecieć dalej.

    na lotnisku w Osace z Zosią
    nasze rowery w przechowalni, przykryte, żeby się nie kurzyły 🙂

    Rano byłyśmy przy odprawie 3 godziny wcześniej. Obsługa Peach Airlines jakoś jednak długo deliberowała nad naszymi rowerami. Długo…, coraz dłużej..    po czym 5 minut przed zamknięciem odprawy informują nas, że wymiar mojego pudła przekracza o kilka centymetrow ich wymogi (ponad 200 cm) a pakunek z rowerem mojej koleżanki jest za ciężki. Powiedzieli nam o tym dając 5 minut na przepakowanie!  Nie traciłam czasu, by rozszarpywać obsługę tylko rzuciłam się rozszarpywać moje pudło, a koleżanka swój pakunek, który nota bene było bardzo ciężko rozszarpać.. Przerzuciłam swój rower do mojej self-made torby (hurra, że ją miałam) a kolezanka coś tam wzięła do bagażu podręcznego i CUDEM SIĘ udało i ZDĄŻYŁYŚMY. Caly wpis tutaj

    Wiem, Japończycy, naród dokładny, ale nie idźcie tą drogą i mierzcie swoje pudła! Ja wiedziałam o wymogach rozmiarowych w Peach Airlines, ale myślałam że przejdzie..

    Ale “lecimy” dalej. Mamy wyniki wyszukiwania a tam tzw. tani przewoźnicy i linie regularne.  O czym pamiętać, które lepsze?

    Lot z rowerem tanimi liniami (np. Wizzair, Ryanair, Norwegian)

    Tu sprawa jest dość prosta i jeśli tylko mogę wybieram tanie linie – najczęściej (zawsze?) przewoźnik stosuje osobną opłatę za przewóz roweru, wskazuje też wytyczne do jego spakowania (np. czy konieczne jest pudło, czy wystarczy skręcić kierownicę, zdjąć pedały etc.). Osobno oczywiście też kasuje za bagaż, tu trzeba sobie wszystko przekalkulować. Czasem udaje się zapłacić tylko za jedno i zmieścić w limicie.

    Loty tanimi liniami z reguły nie mają przesiadek, kupujemy osobne odcinki jako osobne loty za każdym razem płacąc osobno za bagaż i rower.

    Dlaczego nie piszę zawsze? Otóż zdarzyło mi się, że w tureckich liniach Pegasus, które są taką trochę hybrydą pomiędzy liniami tanimi a tradycyjnymi zdarzały się loty z międzylądowaniem (Berlin – Istambuł – Biszkek) i policzono mi za przewóz bagażu i roweru jako jedną opłatę za oba odcinki (ale pracownica lotnika podkreśliła, że robi mi przysługę, bo należy się za dwa odcinki)

    Lot z rowerem liniami tradycyjnymi (LOT, KLM, Aeroflot, Finnair, Lufthansa)

    Taryfy linii tradycyjnych są najczęściej dużo bardziej skomplikowane. Przewoźnicy traktują rower czasem jako część dopuszczalnego w taryfie bagażu (np. 20, 23 bądź więcej kg) a czasem mają osobne opłaty za przewóz roweru, które mogą się różnic w zależności od odległości na jaką się leci (np. Turkish airlines). Naprawdę trzeba dokładnie przeczytać regulaminy na stronie internetowej a w przypadku wątpliwości zadzwonić na infolinię, a najlepiej napisać maila do linii lotniczych z prośbą o wytyczne/ interpretacje zasad (w przypadku zakupu biletu przez touroperatora/ stronę typu Lataj.pl to on na naszą prośbę wystosuje pytanie do przewoźnika – zawsze jest to dużo szybsza droga kontaktu z linią lotniczą). Istnieje dużo większe ryzyko przeoczenia jakiegoś wymogu a w związku z tym dopłaty. Rekordzista, o którym słyszałam pisał o 1500 USD dopłaty do przewozu roweru na trasie amerykańskiej!!

    Przewoźnik tradycyjny wymaga też zgłoszenia przewozu roweru, jesteśmy proszeni o podanie przybliżonych wymiarów. Tu można podejrzeć jak to wygląda w PLL LOT. Raz zdarzyło mi się, że nie zaakceptowano roweru po wykupieniu biletu, bo leciał mały samolot, miał miejsce na 1 rower (piszę o tej sytuacji na końcu).

    Podkreślmy, że w linach tradycyjnych najbardziej opłaca się kupować bilety w obie strony (na jednym bilecie.) Jest to do tego stopnia opłacalne, że chcąc lecieć tylko w jedną stronę opłaca się kupić bilet w obie strony z fikcyjnym powrotem, nie mając zamiaru wykorzystywać powrotu. Często cena biletu w jedną stronę wynosi niemal tyle, bądź jest tańszy niż lot w obie strony. Stąd zresztą często biorą się tzw. overbookingi w liniach lotniczych. Zrobiłam tak m.in. lecąc na Filipiny, bilet w obie strony kosztował w promocji ok 1700 PLN, w jedną stronę ok. 2300 PLN. Ja leciałam w ten region na dłużej i nie zamierzałam wykorzystywać powrotu.

    Uwaga!  nie można zrobić odwrotnie. W przypadku nie wykorzystania lotu „do” całość biletu będzie anulowana.

    Drugi ważna wskazówka dla podróżujących rowerem możemy kupić lot na jednym bilecie z innym miastem/krajem powrotu! Możemy wybrać inne, obsługiwane przez te same linie miejsce w tym regionie geograficznym – niekoniecznie w tym samym kraju, cena pozostanie ta sama / bardzo zbliżona. Wiedzieliście o tym? Ja niestety kiedyś o tym nie wiedziałam, kupiłam bilet lotniczy powrotny do Paryża z zamiarem jechania do Genewy. Do Genewy dojechałam rowerem, ale wracałam już do Paryża na lot pociągami – a mogłam po prostu kupić bilet powrotny na tym samym bilecie z Genewy. Oszczędność czasu i pieniędzy znacząca.

    Zrobiłam tak jednak kupując bilet z Chin do Polski i powrotny po 2,5 miesiąca NA TYM SAMYM BILECIE z Polski do Korei Południowej. Czyli bilet wyglądał następujaco:

    Chongquing (Chiny) – międzylądowanie Helsinki – Warszawa (lipiec)

    powrót Warszawa – międzylądowanie Helsinki – Seul (wrzesień)

    Zapłaciłam za niego tyle samo ile za lot powrotny (te same miejsca startu i lądowań).

    Zrobiłam tak też w przypadku lotu do Ameryki, to był dość skomplikowany bilet:

    Warszawa – Londyn (pobyt w mieście poniżej doby) – Los Angeles (kwiecień); powrót po 6 tygodniach (na tym samym bilecie) Nowy Jork – Londyn – Warszawa (czerwiec)

    Znajomym na tej samej zasadzie pomagałam kupić bilet na trasie Warszawa – Bangkok, powrót Kuala Lumpur – Warszawa.

    Dla podróżników rowerowych świetna opcja, nieprawdaż?

    – Uwaga. Czasem może się zdarzyć, że lot z międzylądowaniem obsługiwany jest przez dwóch różnych przewoźników. W takim przypadku lotu na jednym bilecie liczą się zasady przewozu roweru stosowane przez ważniejszego THE MOST SIGNIFICANT CARRIER (najczęściej pierwszego) przewoźnika. Jeszcze inaczej jest przy lotach z i do Stanów i Kanady. Tu jest to dokładnie opisane (po angielsku). Dość zawiłe.

    Kiedy nie przekraczamy stref IATA (taką jest na przykład terytorium Europy) trzeba też uważać robiąc rezerwację – pokazuje nam na przykład, że kupujemy bilet  LOT, ale obsługuje go Finnair i wtedy liczą się zasady stosowane przez Finnair a nie LOT.

    strefy IATA

    Inną ważną kwestią w przewozie na jednym bilecie jest fakt, że nie odbieramy bagażu na lotnisku tranzytowym – w tym roweru na pierwszym lotnisku, jest on bezpośrednio transferowany na drugi lot. Przesiadka może trwać do 24 godzin (może i dłużej, ale cena za bilet znacząco wzrasta). Wykorzystałam to w przypadku lotu Warszawa – Londyn – Los Angeles, zaplanowałam sobie po drodze odwiedziny i nocleg u znajomego w Londynie, spędziłam tam niemal dobę (23,5 godziny) – spacer, kolacja, nocleg, śniadanko, powrót na lotnisko – nie martwiąc się o bagaż – rower i bagaż został na lotnisku a ja z bagażem podręcznym pojechałam do miasta.

    Rzecz jasna, trzeba się trochę (ok, całkiem sporo) pobawić w szukanie takich lotów, bo wyszukiwarki automatycznie wybierają dla nas loty z najkrótszymi transferami./ najniższymi cenami.  

    Mamy bilet i lot za pasem? No to bierzemy się za…

    Pakowanie roweru do podróży samolotem

    Wymogi przewoźników co do transportu roweru zazwyczaj określają, że ma on mieć spuszczone powietrze z kół, zdjęte pedały i skręconą kierownicę, aby stanowił jak najbardziej płaski pakunek. Nieraz określona jest konieczność przewozu roweru w pudle.

    pakuję rower przed wylotem

    Sposoby na pakowanie roweru:

    – nie zabezpieczać niemal w ogóle/owinąć streczem i nadać (ryzykowne, choć niektórzy twierdzą, że wtedy przewoźnicy bardzo uważają na rower – nie mam takiego doświadczenia, nie próbowałam)

     – nadać w specjalnej kupnej torbie (pytanie, co z nią zrobić po przyjeździe? Zazwyczaj jest dość ciężka. No i duże rowery się w nią raczej nie zmieszczą)

    – nadać w kartonie rowerowym – i to rozwiązanie stosuję i polecam najbardziej.

    W internecie pojawiło się już dużo poradników jak i co z tym przewozem, dużo osób, w szczególności kobiet to blokuje przed skorzystaniem z samolotu. Błąd! Piszę do was jako osoba całkowicie nietechniczna, a mimo to leciałam z moim wielocypedem jakieś 30 razy. Co więcej – mam niestety schizę na punkcie roweru, tzn. boję się, że go uszkodzę, że nie złożę po przylocie, no że coś się rozjedzie i będzie kłopot – dlatego też zabezpieczam go możliwie jak najlepiej i rozkładam go w stopniu minimalnym.

    Tak, odkąd mam rower wyprawowy wożę go tylko i wyłącznie w pudle. W praktyce czynności wyglądają następujcąo:

    – zdejmuję przednie koło i przedni bagażnik (nie zawsze go miałam, więc kiedyś ta część odpadała)

    -wkładam rozpornik w widelec

    – spuszczam nieco powietrze z kół

     – odkręcam pedały i zabezpieczam, żeby się nie zgubiły

    – zdejmuję kierownicę, ale trzyma się ona jeszcze na kabelkach, więc skręcam ją, układam wzdłuż ramy i przywiązuję

    Znający się na rzeczy sugerują odkręcenie przerzutki, żeby się nie wygięła.

    zabezpieczenie przerzutki i roweru
    kierownica
    pedały pakuję razem, obklejam folią i przyczepiam mocno pod bagażnikiem

    – całość – rower plus przednie koło plus przedni bagażnik) wkładam do pudła. O pudle i jego zdobyciu jest poniżej.

    Narzędzia mam bardzo minimalne: dwa multitoole, jeden odkręcak z dłuższą rączką.

    W zależności teraz czy przewoźnik na to pozwala – a zazwyczaj tak, ale nie jest to regułą – wrzucam do pudła namiot, przednią sakwę, jakieś rzeczy. Tu też trzeba uważać, jaki jest limit wagi – czasem jest to 32 kg, czasem 20 lub 23, chyba nawet zdarzyło mi się widzieć 15, co dyskwalifikuje w moim przypadku linie lotnicze, bo sam rower w pudle już waży ok. 20 kg.

    Całość obklejam dobrze taśmą (biorę też ją na lotnisko, bo czasem trzeba coś z pudla wyjąć i z powrotem zakleić) i wkładam do uszytej domowym sposobem torby. Tak, wkładam pudło do torby, choć nie zawsze to było konieczne. Po co? Po pierwsze, bo żyjąc na rowerze torbę i tak wożę ze sobą . Po drugie bo jestem sama i bardzo trudno mi poruszać się z ciężkim pudłem na rower i bagażami – torbę mogę lekko zarzucić na ramię i jakoś przenieść na krótkim dystansie, w przypadku samego pudla nie mam jak tego zrobić będąc sama.

    A co z resztą bagażu? Chyba najlepiej wrzucić pozostałe sakwy/namiot do worka (ja mam taka największą torbę ortlieba z cienkiego materiału, wchodzą tam 3 sakwy), zapinam ją i nadaję jako bagaż. Z powodzeniem jednak korzystałam też z normalnego dużego worka rolniczego, może być torba z Ikei, ruska torba etc., trzeba to jednak porządnie zakleić, owinąć taśmą.

    W ręku zostaje mi jedna sakwa, a w niej wszystko co najcenniejsze – pilnuję tylko, by nie było tam żadnych ostrych rzeczy ani żadnych płynów powyżej 100 ml. W podręcznym też wożę tez ostatnio garnki, bo kiedyś ucierpiały nadawane w bagażu (były nieco zgniecione).

    Uwaga! –  oczywiście, można próbować lecieć z rowerem tylko ostreczowanym folią, dużo osób chwali ten sposób, ale znam też przypadek osób, które niestety nie poleciały w długo planowaną podróż (Indie), bo nie miały rowerów zapakowanych w kartony i obsługa lotniska miała przyjemność zrobić im tą złośliwość i odmówić przyjęcia bagażu. Tak, bardzo dużo zależy od osoby na odprawie, ja już stojąc w kolejce przyglądam się zachowaniu obsługi starając się trafić do najprzyjaźniej wyglądającej osoby..

    Co zrobić z kartonem rowerowym po przylocie?

    Jeśli przylatujemy i wracamy z tego samego lotniska najlepiej jest wykorzystać ten sam karton – sprawa jest dość prosta – najlepiej poprosić o przechowanie go w miejscu pierwszego noclegu, hostelu, hotelu, gospodarza Warmshowers. Zazwyczaj nie powinno być z tym problemu, choć czasem można się liczyć z niedużą opłatą. Są tacy, co go gdzieś chowają w krzakach 🙂

    Oto jak składałam rower na lotnisku Fiumicino w Rzymie, karton z zostawiłam koło śmietnika, bo leciałam w jedną stronę.

    Ja z żalem serca najczęściej wyrzucam, bo latam w jedną stronę – na lotnisku bądź w miejscu, gdzie się rozpakowuję.

    Skąd wziąć karton w drodze powrotnej (kiedy lecimy tylko w jedną stronę)?

    Czyli mój stały przypadek. Po pierwsze – staram się być w mieście powrotu/wylotu 2-4 dni wcześniej, by mieć czas nie tylko zwiedzić miasto, ale też przygotować się do podróży – tj. obadać jak się dostać na lotnisko, znaleźć karton, znaleźć / kupić folię bąbelkową etc.

    Na miejscu namierzam sklepy rowerowe w okolicy (google maps, zwykłe wyszukiwanie po angielsku), czasem nawet do nich dzwonię z pytaniem o karton bądź proszę o to mojego gospodarza, jeśli akurat nocuję u kogoś. Najprościej jednak jest wybrać się na objazd sklepów rowerowych i poprosić o karton. W moim przypadku sprawy się komplikują, bo obecnie mam duży rower i poszukuję kartonu o długości 150 cm taki od roweru elektrycznego jest najlepszy). Jeśli jednak takiego nie ma to dosztukowuję kawałek z innego kartonu, jeśli rower się nie mieści.

    karton ze sklepu rowerowego w Chongquing, Chiny, złożony
    po dotarciu na lotnisko (piechotą)

    Uwaga! Nie byłabym taka pewna, że zawsze znajdzie się w sklepie rowerowym jakiś karton, o czym zapewniają niektórzy. Miewałam kłopoty. Kiedy wylatujecie poza sezonem może być z tym problem – tak było np. kiedy szukałam kartonu na rower w Antalyi w Turcji na początku marca, ale też w Warszawie w grudniu. Po prostu stare kartony już były wyrzucone a nowa dostawa rowerów jeszcze nie dojechała. W Turcji poratował mnie kartonem lokalny host warmshowers, w Warszawie skierowano mnie.. na śmietnik za budynkiem, bo właśnie tam sklep wyrzucił ostatni karton. Oczywiście wzięłam sobie pudło ze śmietnika i zawiozłam autobusem do domu.

    jak mam za mały karton do czasem dosztukowuję

    Zresztą tak czy inaczej najczęściej odwiedzam śmietniki po mniejsze kawałki tektury do zabezpieczenia, folię etc. 🙂

    Kiedy nie uda mi się znaleźć dużego kartonu, to czasem dosztukowuje z dwóch.

    Uszkodzenie roweru podczas transportu lotniczego

    Czy zdarzyło mi się, że rower został uszkodzony podczas przewozu samolotem?

    Owszem, trzykrotnie. To nie jest na szczęście duża liczba na niemal 30 lotów.

    Za pierwszym razem wiozłam rower bez kartonu (ale z zabezpieczonymi kartonem i folią częściami typu przerzutka) w mojej torbie – uszkodzony został (wgnieciony) bagażnik i siodełko. Starałam się wtedy reklamować (PLL LOT), ale powiedziano mi, że dokumentacja zdjęciowa musi jednoznacznie wskazywać na to, że uszkodzenie powstało w czasie lotu, a ja odkryłam to rzecz jasna po przybyciu do domu, bo przyjechałam do domu taksówką.

    widać uszkodzony bagażnik
    złożony rower, Okęcie

    Ale! Ja z tym wgniecionym bagażnikiem i uszkodzonym siodełkiem przetrwałam do następnego sezonu, kiedy to ponownie leciałam LOT-em. Po przylocie zrobiłam zatem rozpakowałam rower na lotnisku (zresztą go tam składałam i wracałam do domu) pełną dokumentację zdjęciową od razu na lotnisku a potem i reklamowałam to jakby wydarzyło się podczas tego lotu. Przewoźnik rozpatrzył reklamację pozytywnie i zwrócił mi koszty nowego bagażnika i siodełka.

    Za drugim razem miałam złamaną szprychę i coś generalnie głośno trzeszczało przy zębatce. I o dziwo, rower leciał w kartonie. Miałam tez dużo szczęścia, bo był to lot do Rangunu w Birmie i był tam tylko jeden sklep rowerowy z prawdziwego zdarzenia, który prowadził miejscowy Amerykanin. Coś tam podłubali i było dobrze.

    Naprawa roweru w Rangunie, Birma

    Za trzecim razem nie było to de facto uszkodzenie roweru, ale z mojej winy zerwał się kabelek do dynama z końcówką – źle to zabezpieczyłam. Stało się to podczas transportu do Chin, rower był w pudle i w torbie, ale ponieważ leciałam wtedy na kontrakt do pracy moim bagażem zajął się pracodawca – ewidentnie tak się zajął, że moje pudło z rowerem było ciągnięte po chodniku, przetarło się, urwała się końcówka mocująca kabel w prądnicy i jeszcze przetarła sakwa. No, byłam na nich wściekła! A tą końcówkę dostałam po jakims czasie dzięki znajomemu chińskiemu rowerzyście z Szanghaju.

    Wtedy tez popełniłam inną głupotę – choć ciężko mi w to uwierzyć, ale musiało tak być tj. niedokładnie wkręciłam pedał. Finał był taki, że podczas pierwszej jazdy próbnej pedał zerwał gwint i nie trzymał się.  Nie dało też rady znaleźć nigdzie usługi przegwintowania.. eh, w ogóle pamiętam wtedy siebie, w obcym dużym mieście w Chinach, w środku ciężkiej zimy w styczniu, namierzającej sklepy rowerowe bez znajomości języka, jeżdżącej gdzieś tam na drugi kraniec miasta, łażącej po różnych dziurach, gdzie były te warsztaty rowerowe J) – w końcu udało mi się kupić nie ramię, ale cały napęd. Zmieniliśmy tylko jedno ramię z tym urwanym gwintem.     

    Raz też faktycznie nie potrafiłam sobie poradzić ze złożeniem mojego wielocypedu na lotnisku. Posypały mi się takie nakładki-kółka przy sterach (to był mój trzeci lot z nowym rowerem) i męczyłam na lotnisku w Seulu się kilka godzin, po czym zdecydowałam się wziąć taksówkę do mojego hosta i szukać pomocy w sklepie rowerowym w centrum miasta. Tam zresztą też takową uzyskałam dopiero w trzecim odwiedzonym miejscu, bo tez nikt nie wiedziało co chodzi. Opanowałam już temat nakładek, nie zdarzyło mi się to później. 

    Lista moich podróży z rowerem samolotem (i różne związane z tym historie)

    Na okoliczność tworzenia tego wpisu – poradnika starałam się sobie przypomnieć moje loty z rowerem. Pomyślałam, że je tu wrzucę razem z uwagami i ciekawostkami, które mi się przydarzyły – może komuś się przydadzą moje doświadczenia.

    Rok / kierunekLinie lotniczeW ramach bagażu/dopłataUwagi
    2006 Helsinki – WarszawaFinnairW ramach bagażu rejestrowanegoFun fact: Namówiłam koleżankę na dołączenie do znajomych na fragment trasy dookoła Bałtyku (Tallin – St. Petersburg – Helsinki). Zarezerwowałam dla nas bilet na samolot w drodze powrotnej, należało też zgłosić linii lotniczej przewóz roweru. Jakież było moje zdziwienie, kiedy już po wykupieniu biletów okazało się, ze leci bardzo mały samolot, który może zabrać… jeden rower i .. przewoźnik nie potwierdził mi przewozu roweru! Na szczęście robiłam wtedy rezerwacje przez zaprzyjaźnione biuro podróży, które „przebukowało” mnie na następny lot tego dnia bez żadnych dopłat. No, ale leciałyśmy z koleżanką osobno.
    2006 Warszawa – Rzym – Warszawa  PLL LOTrower leciał w ramach bagażu rejestrowanego 
    2007 Bukareszt – WarszawaPLL LOT ?nie pamiętam 
    2009 Warszawa – Paryż – WarszawaPLL LOT?wskazówka: jechałam rowerem Z Paryża do Genewy, wracałam do Paryża na lot powrotny z pociągiem – a mogłam po prostu kupić bilet Warszawa – Paryż, powrót Genewa – Warszawa za tą samą cenę na jednym bilecie)
    2009 Warszawa – Symferopol (Krym) – Warszawa
    czarter LOT wykupiony w biurze podróży Lot powrotny
    W ramach bagażu rejestrowanegoTrochę emocji było w drodze na lotnisko nocnym pociągiem z Kerczu do Symferopola Miałam wykupioną kuszetkę w przedziale 4 osobowym – obsługa sprzeciwiała się zabraniu rowerów do wagonu z kuszetkami.. Uratowała mnie wtedy moja torba rowerowa – zdjęłam przednie koło i jakimś cudem udało mi się umieścić rozłożony rower w ruskiej torbie we wnęce na bagaże nad łózkami. Na pewno nie dałabym radę tego zrobić z obecnym rowerem bo jest dużo większy.
    2010 Warna – WarszawaWIZZAIRDopłata za sprzęt sportowy/ rower 
    2010 Warszawa – DubrownikNorwegianDopłata za sprzęt sportowy/ rower
    2011 Warszawa – Bergamo WizzairDopłata za sprzęt sportowy/ rower 
    2011 Rzym – WarszawaWizzairDopłata za sprzęt sportowy/ rower 
    2012 Warszawa – Londyn – Los AngelesBritish Airways (na jednym bilecie z powrotem z Nowego Jorku)Dopłata za sprzęt sportowy/ rowerBritish Airways nie miała ograniczenia co do kilogramów w bagazu podręcznym (bądź miała bardzo duży)! Zabrałam ze sobą najcięższe rzeczy. Był jednak limit wielkości, tj. wymiarów, ale jakoś mnie przepuszczono.
    2012 Denver (Colorado) – Nowy Jork linie amerykańskie JET BLUEDopłata za sprzęt sportowy/ rower 
    2012 Nowy York – Londyn – WarszawaBritish AirwaysDopłata za sprzęt sportowy/ rower Z czułością wspominam szukanie pudła, generalnie jakiegokolwiek kartonu po śmietnikach w Nowym Jorku.. prawie bez sukcesu. Chyba śmieciarka jechała przede mną:)
    Potem już koło lotniska nie moglam znaleźć wjazdu i przerzucałam rower przez barierki autostrady (czasy przed smartfonowe).
    Na odprawie wyszło, że mam w sakwie podręcznej sztycę z siodełkiem i nie pozwolono mi jej zabrać – a bagaż był już nadany. Szczęśliwie British Airways nie miał limitu ilości bagażu a pracownica lotniska podarowałą mi małą ruską torebkę, w której nadałam samą sztycę z siodełkiem.
    2013 Warszawa – Dubaj – Osaka (Japonia) I powrót po 3 miesiącach (ten sam bilet) Osaka – WarszawaEMIRATESRower leciał w ramach limitu bagażu, który w liniach jest (był) naprawdę duży – 30 kg plus bagaż podręczny. Limit wielkości pudła też był duży – 300 cm.Miałam wtedy mniejszy i lżejszy rower, a i tak ledwo się zmieściłam w limicie wagowym.  
    W drodze powrotnej rower leciał bez pudła, opakowany kartonami, w torbie.
    2013 Osaka – Kagoshima (KIUSIU) –lokalne linie japońskie Peach AirDopłata za sprzęt sportowy/ rower i bagażPudło na rower było za duże, trzeba było rozpakowywać na lotnisku
    2013 Sapporo (HOKKAIDO) – Osaka –lokalne linie japońskie Peach AirDopłata za sprzęt sportowy/ rower i bagaż 
    2013 Warszawa – Amsterdam – Manila (Filipiny)KLMDopłata rower (100 EUR – to mój max.) 
    2014 Cebu (Filipiny) – Kuala Lumpur (Malezja) iAir Asia tanie linie azjatyckieDopłata za bagaż i rower 
    2014 Kuala Lumpur – Rangun (Birma)Air Asia tanie linie azjatyckie             Dopłata za bagaż i rower 
    2014 Chongquing (Chiny) – Warszawa i powrót po 2,5 miesiąca do SeuluFinnairDopłata za rowerPudło znalazłam w sklepie rowerowym i szłam z nim na pieszo na lotnisko 5 km. Miałam na rozkładanie roweru całą noc, ale niestety pomimo wielu prób nie udało mi się odkręcić pedału – od tej pory zawsze proszę o poluzowanie w sklepie rowerowym przed podróżą.
    2014 Warszawa – Seul (Pd. Korea)FinnairDopłata za rower Nie mogłam sobie poradzić z zamocowaniem kierownicy. Musiałam pojechać taksówką do centrum.
    2015 Sajgon / Ho Chi Minh (Wietnam) – Warszawa – lot w jedną stronę Aeroflot Dopłata za rower (ale czasem Aeroflot na trasie do Wietnamu miał promocję rower za darmo) 
    2016 Warszawa – Istambuł (Turcja) – Biszkek (Kirgistan) – Urumqi (Chiny)linie tureckie Pegasus (na dwóch biletach)Dopłata za bagaż i rower (2 x 50 EUR) całość przebiegła sprawnie, ale na lotnisku w Istambule, na przesiadce, przed wejściem do samolotu ważono bagaż podręczny (nie robiono tego w lotnisku wylotu czyli Berlinie). Miałam 12 kg zamiast 8, ale udało mi się jakoś prześlizgnąć.
    2017 Szymkent (Kazachstan) – Almaty międzylądowanie – Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)kazachskie linie AstanaAir Dopłata za rower (chyba 50 EUR)Dość długa dyskusja na lotnisku z osobą od odprawy, która mnie bardzo chciała obiciążyć dodatkową opłatą – miałam przy sobie wydrukowane wszelkie zasady. Poszłyśmy jednak razem do biura linii na lotnisku (było małe) i tam pracownicy jej to wybili z głowy.
    2018 Istanbuł (Turcja) – Lwów (Ukraina) Pegasuslinie tureckie PegasusDopłata za bagaż i rower (2 x 50 EUR)Chyba największe zdziwienie to nie podróż sama w sobie, ale fakt, że właściciel hostelu we Lwowie nie chciał trzymać pudła z rowerem, bo twierdził, że nie ma miejsca (fakt, to była niewielka kamienica z podwórkiem, ale wybierałam ten nocleg dość świadomie). W końcu znalazł nieduże i musiałam coś tam zapłacić.
    2018 Warszawa – Larnaka (Cypr)WizzairOpłata za bagaż dopłata za rower (130 PLN)Właściciel hostelu odebrał mnie z pudłem z lotniska za 10 EUR. Wygodne.
    2019 Antalya (Turcja) – Rzym (Włochy) –PegasusDopłata za bagaż i rower (2 x 50 EUR)Fun fact: podróż na lotnisko. Mój gospodarz z Warmshowers był dosć barwną postacią, zabronił mi zamawiać taksówkę bo drogo (wcale tak nie uważam) i stwierdzil, że obok jest tramwaj wprost na lotnisko. Tramwaj był jednak jakieś 500 metrów dalej i ledwo się do niego dowlekliśmy z wszystkimi bambetlami. A potem na lotnisku następny maratonik do odprawy, tylko już sama… Ufff. Ale fakt- było bezkosztowo 🙂
    2019 Warszawa – RzymWizzairOpłata za bagaż i dopłata za rower (130 PLN)Składanie bicykla na lotnisku, w pociąg i do miasta.
    2020 Barcelona – WarszawaPLL LOT (lot „ratunkowy” dla obywateli Polski na początku pandemii)nie było limitu bagażu (!)Pandemia. Nikt nie mógł mnie odwieźć na lotnisko, bo nie mogły jechać dwie osoby w samochodzie. Mieszkałam 50 km dalej, pojechałam z pustym pudłem w torbie (na ramieniu) i bagażem na rowerze dwoma kolejkami z przesiadką. Rozkładałam rower na lotnisku. Katorga.
    A potem – po raz pierwszy zdarzyło mi się, że rower nie doleciał (!!! -stres) podobno dlatego, że został nadany dość późno (nie było prawie obsługi na lotnisku – pandemia), ale dzięki Bogu przyleciał następnym lotem i mi go dostarczono do miejsca kwarantanny.  

    PODSUMOWANIE

    To co, lecicie? Mam nadzieję przede wszystkim, że mój wpis będzie pomocny. Jest? Podaj dalej, postaw kawę! Postaw mi kawę na buycoffee.to

    Jakie są wasze doświadczenia? Patenty? Komentujcie!

    18 wrzesień 2021 10 comments
    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

ewcyna_com

Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea made my (1st of a year) day.
A great start I would say. 
2023 - let it be... A good one! Yet another. Wishing you all.
.
.
.
.
#italybybike #pugliainbici #outdoorwomen #cyclinglifestyle #travelbike #freedom #outdoorwoman #outsideisfree #solotraveller #biketouring #polignanoamare #apulia
#rowerem #onmybike #Puglia #happynewyear #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #cycling #bybike #lifeofadventure
"Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christ "Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christmas with your family, Easter with whoever you want" says the Italian proverb, according to it, on the first day of Christmas, December 25, after 2 p.m., Italy stops. At noon, the square was full of people, cafe bustle, conversations, drinks to warm up before a long afternoon at the table and then ... silence. Nobody. Christmas dinner is the main, most important point of Christmas celebrations, just like Christmas Eve in Poland. Santo Stefano day, December 26th is traditionally spent walking, sightseeing, outdoors. And now not a single car passed by me, but another cyclist did!  Fantastic weather - blue sky, sun, about 17 degrees.
Wandering around the streets, the kitchen windows are open and I can smell fried fish. Once upon a time I came to Italy for a holiday with $300 in my pocket (which I put aside all year long by giving English classes), which was supposed to last for 2 months. And it did. Sleeping under the sky as I didn't even have a tent, hitchhiking..the only food I had was bread with onions and Calve mayonnaise.  This mayonnaise was my discovery, and sweet onions too.  The main point of the day and the only luxury I allowed myself was a cup of cappuccino - before I ordered it, however, I walked around and looked at the tables of the cafes in which cups they serve them in - I wanted as big as possible.  Then I sat for an hour, tasting the remnants of milk foam with a spoon. The smell of tomato sauce coming from the open windows annoyed me because I was craving dinner so much. Today I remembered that smell from 30 years back.
 I have lunch at home, and cappuccino is also sometimes, thanks to your donations as well (I still look at the cups 🙃). And on the wall today I read the quote "Limits exist only in the soul of those who do not dream". But it was pathetic.  Let's dream, let's fulfill...
I wish you many good dinners and moments spent as you wish.  I was on a bike 😁.
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #adventurecycling #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #christmasvibe
Today it's December 10th and it is a special date Today it's December 10th and it is a special date for me. On 10 Dec 2013, I locked my door, gave the key to the new tenant, packed the box with my bike into my neighbor's car and flew off on a trip with a one-way ticket. To the other side of the world, the Philippines. The decision-making process wasn't particularly long and was born after cycling Japan, but I had been preparing for this escapade for several months. Organizing my life, buying a new bike (to make it "easier" I went to Berlin twice in one week) and other equipment, buying various insurances, arranging vaccinations - each step meant a lot of time spent on choosing one option or another, finally packing life into boxes and taking it to the basement and flying to Manila with a short stay in Shanghai on the way. I chose the Philippines knowing absolutely nothing about it. There was a promotion on KLM tickets and this destination seemed to me OK. It wasn't that much OK as it turned out, but I still managed to spend there and even pedal for 7 weeks 🙂. For the first 2 weeks I was accompanied by my friend Sophia. 
Gees, it's been 9 years, and I can't stop! After the Philippines I flew to Burma, then cycled through Thailand, Laos, China.... I don't know if I'll go back to Southeast Asia, because I'm sweating at the thought of it, but going through my posts (quite clumsy, it's the beginnings of the blog) made me very happy. If you feel like it go to my my webpage #Ewcyna. What an excitement it was!
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #philippinesbybike #adventurecycling #outdoorwomen #rowerem  #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #biketravel #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #blogipodroznicze #photooftheday
Your life is like a fairy tale. You travel, you l Your life is like a fairy tale.  You travel, you live here and there, you visit places, you soak up the sun, something is constantly changing.  And then your plan falls apart, because somebody's plans for housesitting changed, cancelled, some moved and you end up with a huge unknown, 3-month hole in your resume, rental prices have gone up a lot, but homelessness is no stranger to you.  There is risk, there is fun, there is anxiety.  It's not bad, in two days you find a new place for a month, even better, you're supposed to be there tomorrow, maybe in a week, or maybe the day after tomorrow.  You have to travel 800 km.  Heavy rains so you sit on your ass, you will not play a hero and do cyclotourism now. What a pity, it was supposed to be a few days with the attractions of southern Italy. The plan for a long journey is in place, train tickets too, landslides and breaking the railway traction too, the railway is not running there, what to do.  You don't want to spend the night in Rome.  Maurizio, your host is away, you avoid hostels, especially on a Saturday night, and hotels are too expensive.  You love Rome and you hate it.  Too beautiful, too dirty, too loud.
Naples?  No thanks.  You don't want to spend the night in Naples.  Ever since you witnessed two robberies and that's on the streets of this city more than 20 years ago, you feel mostly dislike and fear.  Naples dangerous?  Your travel companion on the train with whom you chat a bit replies.  No… Naples is "molto bello" - very beautiful.  robberies?  You know, when they attack you in Naples, they do it somehow... gently.  And in Rome, you can still get a good hit on the head. Naples molto bello. 
I wonder how it is in Milan, Turin or Bari.

My life is like a fairy tale. Back in #Puglia!
.
.
.
.
.
#apulia #italybybike #hobolife #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #biketouringlife
#rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #bybike #lifeofadventure
It's been wonderful, mostly sunny 3 weeks #housesi It's been wonderful, mostly sunny 3 weeks #housesitting in #toscana
Autumn rain and gales have started but it's time for me to move more south.. (more rain predicticted). Still, just following the sun! 
.
.
.
.
.
#cyclingitaly #hobolife #womenonbikes #tuscanycycling #kobietanarowerze #outdoorwomen #toscanainbici #cyclinglife #travelblogger #freedom #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #bikewander
France. Castles and Roman architecture at its best France. Castles and Roman architecture at its best, wherever you pass there's something beautiful and surprising.
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #hobolife #francevelotourisme #francjarowerem #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #charente #lifeofadventure #bikewander
But what Has happened already will not come back? But what Has happened already will not come back? It will! 
 I came to Paris for the first time 14 years ago.  It was my third flight with a bicycle and my first independent bicycle trip abroad (because I do not count group travel here).
 At the airport, I picked up my bicycle bag, my stuff and somehow I took it to the train or subway at the airport, which went straight to the center.  I got off at the station, through which in the evening there were hordes of people, and I reached ... the stairs to heaven.  Long, endless staircase, not an escalator at all.  I didn't like lugging it all upstairs.
 -excuse me sir, could you help me?  I asked a young man in French according to the rule to direct a question for help to a specific person.
 -my? (Moi?) He replied with great surprise looking from side to side, but that he hadn't seen anyone else there do he helped me to drag myself out.
 When we left, I saw IT in beautiful night lighting.  It is it, the famous NOTRE-DAME cathedral.  It was a magical moment, do you know those?
I put my bicycle together and cycled along Champs Elysees to Arc de Triomphe and on to the edge of the Bois de Boulogne, where the campsite was located.  At that time, I only had a paper map with me, fatigue was taking its toll, I was falling asleep on my bike and felt a bit pale, but luckily after 11 PM I got there, put up the tent and fell down to sleep. The next day I continued my sightseeing and on the third I set off on a bicycle trip to Geneva. Yes, cycling on paper maps.
I visited Paris several times since then.This time I was brought to Paris by FLIXBUS with an overnight course from Berlin.  Yes, after my vacation in France, I really wanted to come back here and found an offer of catsitting.  Here I am.
 It has already been and will be back.  Good morning France.  Bonjour!
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #hobolife #francevelotourisme #francjarowerem #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike #housesitting #polskieblogipodróżnicze #cyclinglifestyle #cyclinglife
Ever since I saw the "Grand Traverse de Jura au Ve Ever since I saw the "Grand Traverse de Jura au Velo" trail, that is crossing the Jura, I couldn't help thinking that it would be fun to cycle it.  The trail has two options, it runs along the highest parts of the Jura range on the French side and is in many places a mountain bike trail.  I just chose to cycle the middle part of the route, climbing over 1000 meters is already a success for me.  But it's not about success and competition to me, in cycling, but about joy.  So it was a lot of joy! Especially my first rest stop with such a view!
.
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #jura #juratourisme #francevelotourisme #fran #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoorlifestyle #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #bikewanderer
Is it France already? the cyclist on the bike aske Is it France already? the cyclist on the bike asked as we stood in front of some signs by the cycle path along the Rhine river. 
I guess so, France, because there are already French signs, I replied, but there was no FRANCE sign anywhere.  We didn't find it but we took a souvenir photo, and then we sat at the roadside tavern for a beer.
The idea to come to France has been growing in me for some time.  I was encouraged by the famous € 9 regional trains ticket promotion in Germany.  Somehow I didn't want to devote my time to Germany - despite the incredible ease of getting around this country by bike, I am not fond, neither speak the language nor like the architecture too much. I also decided to skip the Czech Republic to get to France as soon as possible - but it did not happen, I was very drawn to the bicycle path along the river Ochra.  It winds along the river in the shade of trees for many kilometers.  From Karlovy Vary I pedaled on 2 wheels.
The Czechs like beer.  I dare say more than in Poland.  They like to scream after drinking alcohol, that's what usually happens when one is drunk right? Anyway, tearing the snout took place there at every campsite I passed, so I bought a shower and went on, and put the tent up elsewhere. Easy. Pleasant.
 And in France, I feel great.  It's fun to understand the world around you, although still in Alsace everyone speaks German or a mixture.  It's fun to look at the shelves with the amount of products I love.  It's great to have municipal campgrounds for max 10 EUR.
I am being asked what my tour is when people see the luggage. Just for the sake of it, the random encounters and chats it pays to have it 😁😁🙃
Hope it will be more "fun". No idea yet where to go after Alsace but thinking where to hide tomorrow when the 36 Celsius heat wave comes.
.
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #hobolife #elsass #alzacja #womenonbikes #kobietanarowerze #eurovelo15 #eurovelo5 #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel
Load More... Follow on Instagram

Wkrótce jadę do?

Włochy

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Podróże
  • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Bałkany rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike China by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling China cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Japan by bike Japonia Japonia rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...