• English
  • Polski
Ewcyna
Banner
  • O mnie
  • Azja
    • Turcja
    • Kirgistan
    • Japonia
    • Filipiny
    • Myanmar (Birma)
    • Chiny
    • Korea Południowa
    • Tajlandia
    • Laos
    • Kambodża
    • Wietnam
    • Uzbekistan
  • Bliski Wschód
    • Zjednoczone Emiraty Arabskie
    • Oman
    • Iran
  • EUROPA
    • Bułgaria
    • Grecja
    • Włochy
    • Rumunia
    • Ukraina
      • Ukraina – Krym
    • Węgry
    • Francja / Szwajcaria
    • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • Kaukaz
    • Azerbejdżan
    • Gruzja
    • Armenia
  • Polska
  • USA
    • USA
  • PRAKTYCZNIK
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Przewóz roweru autobusem Flixbus – poradnik
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
    • Warmshowers – gościnność w podróży rowerem
    • USA
    • Japonia praktycznie
    • Birma (Myanmar)
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

Cycling silk Road

    AzerbejdżanAzjaJedwabny SzlakKaukaz

    Azerbejdżan. Wywczasy w Baku – czy ty też się ubezpieczyłeś na podróż?

    by Ewcyna 23 maj 2020
    written by Ewcyna

    Bieg wydarzeń w Iranie nabrał tempa. Zwroty akcji przebiegały w kierunku odwrotnie proporcjonalnym do moich założeń, ale tak to bywa, jeśli człowiek zawodowo zajmuje się podróżowaniem. Opowieści z północnego Iranu będą w książce. Wciąż mam nadzieję, że ją skończę, a wy będziecie chcieli przeczytać.

    Good-bye Iran!

    Z wjazdem do Azerbejdżanu był duży falstart. Krótko przed oficjalnym rozpoczęciem świąt Nowruz czyli święta wiosny i rozpoczęcia nowego roku pańskiego, tfu, perskiego 1397 w Iranie, znalazłam się w mieście granicznym Astara nad morzem Kaspijskim. Zamierzałam się ewakuowac z Iranu przed świętami. Trwają one w nieskończoność czyli około dwóch tygodni, długością jak widać nie mogą się równać nawet naszym Świętom Bożego Narodzenia w połączeniu z Sylwestrem. No, teraz jakby jeszcze dodać Trzech Króli, to może może.. . W każdym razie lud Persji masowo oddaje się wtedy podróżowaniu, wszystko jest zamknięte, hotele pełne a drogi zatłoczone. Może powinno, ale jakoś w ogóle mnie to nie ekscytowało. Nowruz to święto wiosny, rozpoczyna się zatem …? Tak, bingo, 21 marca. 17 marca byłam w Astarze, a dzień wcześniej aplikowałam o wizę azerską online. Nie spieszyłam się z tym, bo ze wszelkich informacji wcześniej zdobytych wynikało jednoznacznie, że e-wiza przydzielana jest błyskawicznie.

    Irańskie jedzonko. Ryż z przypalankami, o które wszyscy się biją przy stole.

    I rzeczywiście, była w mojej skrzynce następnego dnia. Z jedną drobną informacją, który mnie nieco zmartwiła.

    Wjazd do Azerbejdzanu określony był na nie wcześniej niż 29 marca. W opisie wyjaśniono też, że opóźnienie wynika z obchodów nowego roku, choć zaczynały się one oficjalnie za 4 dni. Nie wiem, czy zamknęli granicę i generalnie jak się to miało do podróżowania po Azerbejdżanie, ale znaczylo to, że musiałam w Iranie zostać jeszcze dobre półtora tygodnia. Już był w ogródku, już witał się z gąską.. Na szczęście – dzięki Bogu i inshallah!  – miałam jeszcze zapas na wizie irańskiej, w przeciwnym razie byłabym porządnie udupiona.

    Informację tą trawiłam powoli leżąc w namiocie w parku miejskim z widokiem na wieżę straży granicznej. Padało, więc przeleżałam tam dwie noce i dzień cały. Nie chciało mi się zwijać namiotu a jedzenia i czytania miałam pod dostatkiem a nieopodal był kibelek z wodą. Nie było to ani niebezpieczne ani nietypowe – w tym samym parku tudzież na prawie każdym wolnym skrawku trawy czy betonu tu i na terenie całego kraju rozłożone były namioty podróżujących Irańczyków wiec mój i tak się nie wyróżniał, choć i tak go trochę ukryłam.

    w parku pod granicą z Azerbejdżanem

    Namiot jest wpisany w krajobraz Iranu w czasie Nowruz, jest w niego wrośnięty, wżarty do znudzenia. Irańczycy jeżdżą a Państwo organizuje osobne miasteczka namiotowe, które mają wspierać świętująco-podróżujących obywateli. Obok namiotów biegały dzieci, piekły się szaszłyki i bulgotała woda na herbatę. Nie uśmiechało mi się tam jednak leżeć cały ten czas, postanowiłam więc … nie, jestem wredna i nie zdradzę co było potem 😉

    miasteczka namiotowe w czasie perskiego nowego roku w Iranie
    można też tak. Park nadmorski w Astarze
    Miejsce na piknik znajdzie się wszędzie

    Wjeżdżając do Azerbejdżan opuściłam Bliski Wschód i wjechałam na Zakaukazie. Skończył się jakiś etap, zaczął inny. Eurazja, pogranicze Azji i Europy. Wielka ciekawość. Przez dobrych kilka dni nie zdejmowałam z głowy chustki, choć nikt już tutaj zakrywania włosów tudzież kobiecych kształtów nie wymaga. Dodam, ze długie spodnie i rękaw nosiłam do końca wyprawy w Istambule. Taki ubiór naprawdę pomaga w kobiecym podróżowaniu solo.

    witamy w Azerbejdżanie! Morze Kaspijskie

    Droga wzdłuż wybrzeża morza kaspijskiego byłą jak balsam dla moich zmysłów. Po pierwsze miło się jedzie wzdłuż akwenów wodnych, chociażby jezioro nazwane było morzem jak w tym przypadku, po drugie – nagle zapanowała cisza. Wnerwiajace i pyrkocące motorki i ich namolni właściciele zniknęły jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Jak deja-vu z granicy laotańsko- wietnamskiej – z tym, że tam to działało w druga stronę – z laotańskiej ciszy wpadłam w wietnamski chaos. Droga zmieniła się w autostradę, ale jechało się dobrze. Po pięciu dniach z przerwą na zwiedzanie błotnych wulkanów i petroglifów byłam w stolicy kraju.

    wulkany błotne w Gobustan
    petroglify w Gobustanie
    Hello Baku!

    Większość mieszkańców Azerbejdżanu przynajmniej oficjalnie wyznaje islam, choć rusyfikacja kraju zrobiła swoje mało kto się religią przejmuje. Alkohol? Wieprzowina? No problem.

    Fabryka koniaku

    Baku na ropie i gazie ziemnym wyrosło, i to widać. Podobno wystarczy jej jeszcze na lat wiele.

    Heydar Aliyev center projektu Zaha Hadid
    Bakijska starówka

    Fajne miasto. Gdy wyjdzie się poza odjechane centrum, jest bardzo postsowiecko swojsko.

    Na peryferiach miasta bardziej swojsko
    Mięso z pewnością jest świeże. Ubój na miejscu.

    Jak wywczasy to tylko w klinice w Baku! Dostałam pokój dwuosobowy. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy jak już dotarło do mnie, ze zostanę tu czas jakiś, to.. co ja tu będę jeść. Szpital nieodłącznie kojarzyć mi się będzie z marnym jedzeniem w niewielkich ilościach. A ja jestem sama. Nie przyjdzie rodzina czy znajomi. Umrę z głodu, jak nic.

    A tymczasem dostawałam smaczne, obfite posiłki, chleba nie dawałam rady przejeść.

    obiadek

    Ale, ale – co ja robiłam w szpitalu? Przeddzień wyjazdu zabolało mnie kolano. Tak jakoś dziwnie zabolało, podskórnie, nie głęboko. Wszyscy wiemy, że jak już rowerzysta zadrze z kolanem to mogiła, odzywać się będzie całe życie. Ale ja nie zadarłam. Zrzucam biegi, gdy jest za ciężko, nie siłuję się i jak nie mogę jechać to schodzę z roweru i prowadzę.

    Cały następny dzień jak szalona kręciłam się po mieście. Kolano bolało coraz mocniej. Zrobiła się na nim niewielka krostka, ale wokół niej dało się zauważyć czerwony rumień. Trochę drapałam. Rano rozlany był już na pół nogi a ja ledwo mogłam wstać z łózka. Zatykało mnie z bólu. Zamieszczam zdjęcie, potem było już tylko gorzej.

    Telefon do ubezpieczyciela. Zgłoszenie sprawy. Dostaję adres do kliniki. Jest blisko, ale nie dam rady iść, tylko taksówka. Ledwo łapię powietrze z bólu. Miła pani doktor oznajmia Zakażenie, zostawiamy panią w szpitalu.

    – na ile?

    – Co najmniej 3 dni

    Zostałam sześć. Do dziś nie wiem skąd się to coś przyplątało. Ale wiem, że w podróży trzeba się ubezpieczać, choć czasem niektórzy twierdzą inaczej. Podobno „nigdy nie chorują”. Ja też nie chorowałam do czasu. Przez następne dwa miesiące wykorzystałam przydział przypadków zdrowotnych i zgłoszeń z poprzednich kilku lat podróży. Całość leczenia nie kosztowała mnie ani grosza.

    I tu dygresja o ubezpieczeniach podróżnych. Po pierwsze – należy je mieć rzecz jasna. Po drugie – potrzebę pomocy należy jak najprędzej zgłaszać do ubezpieczyciela, najlepiej przed podjęciem jakichkolwiek działań ze swojej strony. Wtedy to oni prowadzą sprawę. Najlepiej tez, kiedy to ubezpieczyciel skieruje Cię do konkretnej placówki, najczęściej wtedy idzie bezkosztowo. Oczywiście, w przypadku – odpukać – nagłego wypadku, utrata przytomności etc. może to być niemożliwe, ale pamiętajcie o tej zasadzie. Coś się dzieje ze zdrowiem, potrzebny lekarz – telefon do ubezpieczyciela. Nada wam numer sprawy, najprawdopodobniej wskaże placówkę, z którą ma umowę. Ubezpieczyciel musi też wyrazić zgodę na zrobienie takich czy innych badań, musi uznać, że są słuszne i wykonywane w ramach pierwszej pomocy a nie bo my tak chcemy. W szpitalu miałam potem wizytę kontrolną, kosztu której już nie chiał pokryć, na szczęście nikt ode mnie pieniędzy nie chciał. Słyszałam o wielu skuchach w ubezpieczeniach podróżnych, sama tez jakieś drobne przypadlości miewałam wcześniej. Każdy przypadek jest inny, ale część problemów wynika z nieprzestrzegania przez ubezpieczonego procedur wymaganych przez ubezpieczyciela. Mój znajomy sam się zgłosił do szpitala z problemami żołądkowymi w jednym odległym kraju na innym kontynencie, po ponad tygodniu leczenia nie było lepiej w związku z tym kupił bilet wrócił do Polski, bo stwierdził, ze tak będzie lepiej. Po fakcie starał się o zwrot. Nie wiedział, że w tym przypadku nie tylko koszt leczenia, ale też biletu do Polski leżał po stronie ubezpieczyciela – gdyby to on zadecydował, ze transport jest konieczny (gdy leczenie przeciąga się, ubezpieczycielowi często bardziej opłaca się ściągnąć delikwenta do kraju). Z tego co wiem kosztu biletu nie został mu zwrócony.

    – Niech się pani cieszy, że przydarzyło się to pani w Baku. Szerokiej drogi dzielna rowerzystko – pożegnała mnie pani doktor. Uważaj na to kolano, stosuj maść i jakby coś to dzwoń!  Zanim mnie wypuściła, wlano we mnie litry antybiotyków.

    Podczas tygodnia mojego pobytu na drugim łóżku w pokoju codziennie kładziono inną pacjentkę. Każda z nich przyjeżdżała do kliniki na jeden dzień w celu zapłodnienia in vitro. Większość z sześciu kobiet, które poznałam, dwudziesto-trzydziestoparolatek mówiła, że to ostatnia szansa uratowania małżeństwa. Dziecko jest podstawą, bez dzieci małżeństwo nie ma racji bytu – mąż odejdzie, znajdzie inną, która da mu dzieci. Trudno nie powiązać tego z tradycjami islamskimi. W tych kilku metrach kwadratowych pokoju na pierwszym piętrze kliniki Merkazi w powietrzu czuć było zdenerwowanie, strach, rozpacz i nadzieję.

    Ciiii… Nie wymawiaj tej nazwy. Mówmy „państwo na A..”. uprzedziła mnie Asia, Polka, która mieszka w Baku od kilku lat, gdy mówiłam jej o moich dalszych planach. Armenia. Tego słowa się nie wymawia w Azerbejdżanie. Mieszkam tu prawie 4 lata a jeszcze tam nie byłam. Jeślibym pojechała do Armenii wyleciałabym z pracy tego samego dnia. Może pojadę jak skończy mi się kontrakt. Teraz to wykluczone.

    Banner o masakrze w Chodżali – Baku

    Chodżali. Pomniki ofiar masakry w Chodzali (Xocali) są w każdym mieście. Duże, wyraziste, zdjęciami ofiar dające obuchem w łeb. W wiosce Chodżały znajdującej się na terenie obecnego Górskiego Karabachu (Arcach) – państwa nieuznawanego, ziem okupowanych przez Ormian jakby powiedzieli Azerowie – na początku wojny w 1992 roku zginęło ponad 600 azerskich cywilów.  Z rąk Ormian, pewnie też Rosjan.   

    – Na filmy o masakrze wożą nawet sześcioletnie dzieci. Szczepią w nich nienawiść od urodzenia dodała Aśka.

    Nigdy wcześniej bardziej niż na Kaukazie nie spotkałam się z tak żywą otwarcie wyrażaną nienawiścią pomiędzy narodami. To pewnie dlatego, że pamięć jest jeszcze żywa a wojna trwa.

    Przejechałam przez Chodżały kilka tygodni później tą samą drogą, na której zginęli Ci ludzie.

    Wieczny ogień.. złoża gazu wydobywają się ze skał

    A teraz dygresja numer dwa. Podróżując po Zakaukaziu należy pamiętać, że granica pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem oraz Armenią i Turcją (sprzymierzeńcem Azerbejdzanu) jest zamknięta. Logistycznie to niezwykle ważne, bo na tym niewielkim obszarze chcąc odwiedzić trzy kraje Kaukazu – Gruzję, Azerbejdżan i Armenię, pozostaje przejazd przez Gruzję lub Iran. Wojna o Górski Karabach wcale się nie skończyła. Pomimo faktu, że informacje te są do uzyskania przy pierwszym googlaniu nazwy kraju czy Wikipedii wciąż widzę na forach podróżniczych, ile osób radośnie planuje sobie trasy podróży po Kaukazie zakładając przekroczenie tych granic. Wciąż mnie zadziwiają ludzie, którzy przyjeżdżają w jakiś region świata bez elementarnej wiedzy na jego temat. Wyszukiwarka naszym sprzymierzeńcem. Zaoszczędzimy sobie wpadek logistycznych, a też okażemy szacunek mieszkańcom regionu. Jeszcze lepiej rzecz jasna przed wyjazdem przeczytać ze dwa artykuły a najlepiej kilka książek w temacie. Poniżej moja mapka trasy w Azerbejdżanie – podejrzyjcie granice. Na mapach Google nie ma Arcachu, czyli Górskiego Karabachu. Poniżej mapa obrazująca stan obecny państw w regionie Kaukazu.

    Mapa Zakaukazia za geopolityka.net

    Pod koniec kwietnia na dobre zagościło się lato. Zieleń wybuchła ze zdwojoną siła i a kolory odmieniaja się przez wszystkie przypadki: zielone pagórki, trawa po pas, liście na drzewach też superzielone, żółty jest rzepak, fioletowy bez, czerwone maki, białe pachnące lipy i jaśmin (już kwitną lipy i jaśmin!) i czapy śniegu na kaukaskich szczytach. 400 km z Baku do granicy z Gruzją przez Sheki to nieustające górki i podołki, popychy i zjazdy.

    Przydrożne lepioszki, jeszcze gorące!
    Droga do Sheki. Choć nie wygląda, wycisk był niezły

    O zmierzchu, gdy tylko postawie swój namiot okoliczne chaszcze ożywają. Wycie, koszmarne i przeszywające, nie wiem co to jest, co to za zwierz, brzmi posępnie, złowieszczo, strasznie. Wyje jak dusze potępione. I jest bardzo bardzo blisko. Nie znacie tego dźwięku? Tu filmik z Youtube, można posłuchać.

    https://www.youtube.com/watch?v=T9p7qo4ElhA

    W tym sadzie miałam dużo wyjacego towarzystwa

    „To szakale” mówi stróż na farmie, gdzie docieram wieczorem i pytam o możliwość rozstawienia namiotu. „Nie bój się, nie są groźne a tu nie podejdą.. moje psy nie dadzą im podejść”. A co one jedzą? pytam nieprzekonana i zaraz googlam „czy szakal jest niebezpieczny dla człowieka”. A co tam znajdą.. Wilki.. wilków też dużo tu mamy o tam pokazuje na zalesione zbocza. Chodzę sobie czasem postrzelać” mówi zapijając wódkę do kolacji i śniadania.

    Taki to muzułmański kraj właśnie Azerbejdzan, w sklepach alkohol jest zawsze, mleko i ser niekoniecznie.

    Ot, postsowiecka spuścizna dziejowa.

    23 maj 2020 7 comments
    1 FacebookEmail
  • AzjaJedwabny SzlakUzbekistan

    Uzbekistan. Historia jednego wypadku

    by Ewcyna 15 grudzień 2017
    by Ewcyna 15 grudzień 2017

    Świszczący dźwięk zaciąganego hamulca szybko i skutecznie wybudza mnie z pedałującego rytmu. Nie ma czasu spojrzeć w lusterko, myśleć czy uciekać w prawo czy tez w lewo też nie – kurczę się…

    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

Feel like cycling the Italian seacoast? Let me tak Feel like cycling the Italian seacoast?
Let me take you to Riviera dei Fiori in Liguria - the Ciclabile dei Fiori is pure magic!.
This beautiful 27-kilometer cycle path overlooking the sea was built on an old railway track - it connects San Lorenzo al Mare and Ospedaletti, just by the French border, breathing new life into the historic railway route between Imperia and Ventimiglia.
There’s something incredibly calming about riding along a quiet, peaceful trail, with the sound of the sea on one side and the mountains on the other. No distractions—just you, the open road, and the warm Mediterranean breeze.
It's one of 2 real longer seacoast cycleways in Italy, know the other one?
.
.
.
.
.
#SoloTravel #BikeTravel #WomenWhoBike #bikeinspirations #RivieraDeiFiori #CyclingItaly #NomadLife #SunshineAndSea #WomenWhoExplore #ItalyByBike #CyclingAdventures #ciclabiledeifiori #MountainToSea #Wanderlust #CyclingNomad #liguria #rowerem #narowerze #outsideisfree
#PodróżeSolo #RoweremPoWłoszech #KobietaNaRowerze #RivieraDeiFiori #WłoskieMorze #SłońceIMorze #Nomadka #WłoskiePrzygody #RowerowaPodróż #PodróżBezPośpiechu #RoweremPoŚwiecie #bikeblogger
I would like the world to always look like it does I would like the world to always look like it does after the rain. It would have clear contours and vivid colors, maybe a cloud or two in the blue sky for decoration. A light breeze would cool my face, and my body would not have to pour out excess sweat. But this paradise, when it comes, usually ends around noon, when the clouds, collected from the humidity, slowly gather over the horizon and you are again gasping for air like a fish, sweat is pouring into your underwear. Then it's time to stop for a siesta.

I've spent 1,5 months in northern Italy this year, making loops and coming back.. saw just road bikers and ebike cyclists so my luggage, which as you know is my home, was a reason for some to stop me and chat.

What 's the most beautiful cycling route in Italy? The Lunga via delle Dolomiti – Great Dolomite Trail, without a doubt! 
It is one of the most rewarding two-wheeled crossings of the entire Alpine arc: you pedal surrounded by some of the peaks recognized by UNESCO as World Heritage Sites. The itinerary follows the route of the railway built during the First World War and decommissioned in the 60ies. 
Come after the rain for the best views!

If my way of life, information and photos inspire you, you might consider support me - the link in my bio. Thank you!
.
.
.
.
#veneto #dolomites #dolomiti #WomenWhoCycle #shetravels #cyclingitaly #bikeblogger #solotravel #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #podróżerowerem #outsideisfree #biketouring #rowerem #roweremprzezświat #polskieblogipodroznicze #lifeontheroad #cyclingeurope #cyclingitaly #biketouring
The #Valsugana cycle path between #Trentino and Ve The #Valsugana cycle path between #Trentino and Veneto provinces was one of my favorites when cycling Italy this year. I came back there twice. It connects Lake Caldonazzo with Bassano del Grappa - it's mostly separated from traffic, 80 km long ciclovia along Brenta river, which originates right here from the lakes of Levico and Caldonazzo and then flows into the Venice lagoon after 175 km. It has always been an important communication route from the mountains to the sea, the Adriatic, the Via Claudia Augusta Altinate, a place of passage and meeting between the Germanic and Latin peoples. It forms one branch of #viaclaudiaaugusta cycle path. You can get there easily by local train but beware - the path is blocked close to Cismon by fallen rocks and the best way to pass is yes, taking a train. 
Due to great quality you can just speed up but the best is to stop and enjoy the small towns you pass by - like #Bassano del Grappa or #Valstagna. The views in the valley are breathing. 
.
.
.
.
#trentinodascoprire #bikelife #cyclingitaly #bikeblogger #bikeinspirations #italiainbici #solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #outdoor #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
This year I've spent 5 months exploring Italy by b This year I've spent 5 months exploring Italy by bicycle. Not bad, huh? Cycled partly or fully more than 30 routes in most provinces. It's hard to say which one I've enjoyed most.. definitely though the rule that it's the hills or mountains that do the job in the landscape (while you do the job pushing) applies everywhere. It was my first time in the Dolomites and the beauty around was breathtaking. 
While putting together the information from this journey I will be posting now here on Instagram some pictures.. tbc
.
.
.
.
#trentino #soprabolzano #trentinodascoprire #dolomiti #dolomity #trentinoaltoadige #travelnature #bikelife #cyclingitaly #bikeinspirations #italiainbici
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
When I thought nothing can beat Sicily (joke) I di When I thought nothing can beat Sicily (joke) I directed my two wheels to the Calabria mountains. I've had it in mind for a long time but attempted with a lot of worry if I manage to cycle (and push through) at least a bit of 545 km Ciclovia dei Parchi della Calabria - Calabria Parks Cycle Route that crosses 4 national parks on top of the hills. The reason is - I love nature and silence and even though the coast is spectacular, you share road with many cars. Not my thing at all. 
But The Parks Cycle Path is difficult. Requires lots of effort. More than 12000 metres of climbing but yes, descending too. Oh man!! 
But you know what.. I don't need to be quick. Most days I've cycled like 40 km a day. I've done some detours and completed some 70-80 % of the length - jeeeez, I don't remember when I pushed that hard. Rewarded with serene forests, plains, meadows, silence though. Great people that are both surprised and happy to see a foreigner in their villages. 
Met very few cyclists but maybe not a season yet. All of them bikepack, I have been the only one (very) fully loaded. Maybe the first Polish cyclist here? 
Today I will (most probably) cycle down to the coast but already planning detouring Inland of Italian boot when following north. That's when authenticity is. 
.
.
.
.
#cicloviaparchicalabria #calabria #travelnature #bikelife #parcoaspromonte #parcopollino #parcosila #offthebeatentrack #cyclingitaly #bikeblogger #bikeinspirations #italiainbici 
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #outdoorwomen #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
Wpis na Instagramie – 18002816936577222 Wpis na Instagramie – 18002816936577222
Central Sicily. Loneliness, sweat, fierce wind and Central Sicily. Loneliness, sweat, fierce wind and unbelievable beauty. Thank you God for places like this.
.
.
.
.
.
.
#siciliainbici #cicloturismo #offthebeatentrack #cyclingitaly #solo #bikeblogger #bikeinspirations #italiainbici
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #outdoor #siciliainbici #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
#sipedala
..Want to spend a pleasant relaxing day, enjoying ..Want to spend a pleasant relaxing day, enjoying the peace and beauty that the landscapes of Western Sicily offer? the Marsala cycle path is what you are looking for!..
That's how the typical commercial would start but in this case I would second that. It wasn't even marked on my app (shame mapy.cz) so came with a surprise when I was cycling along the coast from Marsala to Trapani in western Sicily. The Stagnone cycle path is about 8 km long, but as it crosses the evocative landscape of the saline with its windmills, to multicolored tanks and the pretty islands of the Stagnone lagoon is to me one of the most beautiful cycling itineraries in Italy. And in April it was absolutely quiet. If it was a bit later in a year I would add a nice bath in the shallow water of lagoon having tens of flying kite's in view. Go there, especially at sunset!
.
.
.
.
.
#ciclabile #pistaciclabile #marsala #trapani #saline #cicloturismo #cyclingitaly #bikeblogger #goitaly #italiainbici #solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #travelblog #inbici #outdoor #siciliainbici #podróżerowerem #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze
Guess where was I the previous weekend?!! Yes! Guess where was I the previous weekend?!!  Yes!  - in Bologna, at the CYCLING TOURISM fair, i.e. Fiera del Cicloturismo!

I came there (flew) looking for Italian cycling inspirations, but also the desire to meet people who have a similar passion, take advantage of workshops and lectures.  I was very tempted to come here - for myself, but also for you. I don't know if I told you that I want to spend the next few weeks traveling around Italy to create a knowledge base about bicycle routes in this beautiful country?  So I say 🙃.

By a thousand coincidences I managed to get there and then I got lost seeing the endless options.. I've seen a lot in Italy, I've ridden many routes and beyond, but I didn't expect to see - on paper and virtually - such an offer for two-wheel travel enthusiasts.  Each region has several, a dozen, several dozen bicycle routes, of which I want to select the most important ones.  I also acquired some practical information  that will be useful to Poles.

Companies producing bicycles and organizing trips, as well as representatives of several foreign destinations, unfortunately without Poland, were also present at the fair.  What's more, probably the most important thing - lots of workshops on every topic you need, lectures, prizes - including separate prizes for women. 

See at least a little of it in the photos.  I would love to have a similar event in Poland!
Fiera del Cicloturismo - thank you for a great event.  It was worth it!
My bicycle and luggage was waiting for me near Marsala in Sicily, from where I went to traverse the island, but more about what happened earlier and later in the next episodes - usually on Ewcyna Facebook though. 
.
.
.
.
.
#fieradelcicloturismo #cicloturismo #cyclingitaly #bikeblogger #bikeinspirations #goitaly #italiainbici 
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #outdoor #siciliainbici #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #cicloturismo #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
Wczytaj więcej... Obserwuj na Instagramie

Subscribe to Blog via Email

Enter your email address to subscribe to this blog and receive notifications of new posts by email.

Wkrótce jadę do?

Polska!

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike China by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Japan by bike Japonia Japonia rowerem Jedwabny Szlak Jedwabny Szlak rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Kaukaz rowerem Korea rowerem Laos Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem uzbekistan rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • O mnie
  • Azja
    • Turcja
    • Kirgistan
    • Japonia
    • Filipiny
    • Myanmar (Birma)
    • Chiny
    • Korea Południowa
    • Tajlandia
    • Laos
    • Kambodża
    • Wietnam
    • Uzbekistan
  • Bliski Wschód
    • Zjednoczone Emiraty Arabskie
    • Oman
    • Iran
  • EUROPA
    • Bułgaria
    • Grecja
    • Włochy
    • Rumunia
    • Ukraina
      • Ukraina – Krym
    • Węgry
    • Francja / Szwajcaria
    • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • Kaukaz
    • Azerbejdżan
    • Gruzja
    • Armenia
  • Polska
  • USA
    • USA
  • PRAKTYCZNIK
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Przewóz roweru autobusem Flixbus – poradnik
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
    • Warmshowers – gościnność w podróży rowerem
    • USA
    • Japonia praktycznie
    • Birma (Myanmar)
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...