Wulkan Aso

by Ewcyna

Raz na wozie, raz pod wozem. Dziś na przykład przez kilka godzin bylyśmy pod wozem. Nie za bardzo szło nam znalezienie miejscówki na nocleg, zatem już praktycznie po ciemku trafiłyśmy na jakiś przyjemnie wyglądający trawiasty teren, co prawda za jakimś łańcuchem, ale postanowiłyśmy zaryzykować. Wszystko byłoby dobrze, ale rano się rozpadało. I padało coraz mocniej. I nie wiem jak to jest, ale z tych azjatyckich ulew natychmiast robią się potopy. Nie byłyśmy teraz bynajmniej na zadnym polu ryzowym, a po godzinei tego lania znowu woda zaczęła nas podtapiać. Nastapiła ewakuacja na tarasik domku kempingowego, bo jak się okazało bylyśmy na terenie jakiegoś nieczynnego ośrodka. I właśnie obymyślałysmy plan gry na najbliższą przyszłość a tu na to przyszedł dziadu. Dziadu bardzo był zdenerwowany i chyba nawet krzyczał. Nie wiem, czy myślał, że tam koczujemy od kilku dni czy co, w każdym razie zaczął gdzieś wydzwaniać i już już widziałam naszą przyszłość w czarnych barwach. Dziadu nie dał nam nawet przeczekać ulewy tylko czekał aż się spakujemy i ewakuujemy. Wiemy już teraz na pewno, że działek wyglądająch na prywatne musimy unikać jak ognia. Zatem zadając szyku ubłoconymi nogami, całe umorusane, mokre i co tam jeszcze przyjechałyśmy do informacji turystycznej coby znaleźć lokum i się wysuszyć. Na szczęście znalazłyśmy naprawdę fajną kwaterę, gdzie pani włascicielka dostarczyla nam szmatek, szlaufa i pozwoliła zająć poł podworka na czyszczenie naszych dóbr. Pani nam jeszcze zaoferowała, ze zawiezie nas na podziwianie wschodu słonca, ale zrezygnowalysmy.

Dzień jednak dopiero się zaczął, no, a że się rozpogodziło mogłyśmy pojechać podziwiać na wulkan Aso.
A naprawdę bylo co podziwiać. Kaldera wulkanu jest największa na świecie (tak przynajmniej podają Japończycy, jej obwód (tj w uproszczeniu brzegów krateru) ponad 120 km a średnicę 25-30 km. W srodku znajdują się 4 stożki wulkaniczne. Przebywając w środku wcale się o tym nie wie, dopiero będąc na szczycie góry można to dostrzec. Wjazd na punkt widokowy krateru jest uzależniony od emisji dymu i siły wiatru. Wszędzie zajeżdza siarką, a widoki są iście księżycowe. Miałyśmy szczęście, że właśnie tuż po naszym przyjeździe udostępniono zwiedzanie.

You may also like

Leave a Reply