Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

Toskania

    praktycznieWłochy

    Housesitting – idea dla miłośników zwierząt i podróży

    by Ewcyna 23 styczeń 2022
    written by Ewcyna

    Moje życie w drodze ostatnimi czasy przybrało bardziej stacjonarną formę. Zatrzymuję się na dłużej to-tu, to-tam, eksploruję otoczenie, poznaję ludzi i trochę pracuję. Odpowiada mi to. Kiedy mówię innym, że mieszkam gdzieś na zasadzie housesittingu wiele osób nie wie o co chodzi. Postanowiłam zatem napisać co to w ogóle jest housesitting i jakie są moje z nim doświadczenia, no i jak się zabrać do zdobycia podobnych ofert. Wiadomo – praktyczne wskazówki cenimy najbardziej.

    Zacznę od tego, że raczej nie ma dobrego polskiego odpowiednika zlepku słów „house-sitting”, dlatego choć jestem przeciwna niepotrzebnym zapożyczeniom z języków obcych, tu będę w tekście używać tego określenia. W obu z nich pojawia się angielskie słowo „sitting” pochodzące od słowa „siedzieć” co mogłoby sugerować, że jest to zajęcie statyczne, ale niekoniecznie tak jest!

    Co to jest housesitting?

    Housesitting/petsitting to zajmowanie się domem i zwierzętami w domu ich właściciela pod jego nieobecność (z zamieszkaniem)

    Zwierzęta to najczęściej psy i koty, ale bywają też inne – np. kury, kozy, osioł.. Opieka nad domem też może obejmować podlewanie kwiatów, pielenie ogródka, włączaniu/wyłączaniu urządzeń, porządkowaniem przestrzeni.

    Moi podopieczni podczas pierwszego pobytu we włoskiej Toskanii na housesittingu

    Uwaga. Pobyt “na housesittingu” nie powinien obejmować żadnych ciężkich prac, jak to bywa na tzw. wolontariatach np. Workaway (pracuje się wtedy kilka godzin dziennie w zamian za wyżywienie i zamieszkanie, często są to farmy). Nie powinno też być nazywane housesittingiem zajmowanie się obsługą wynajmu mieszkań np. z AirBnB (czyli przyjmowanie gości, sprzątanie wynajmowanych mieszkań) – uważajcie na ogłoszenia tego typu, bo zdarzają się coraz częściej! Tu naszą pracą i zajęciem są przede wszystkim zwierzęta i dom.

    Nigdy nie miałam swoich zwierząt (za dużo podróżuję), ale mają je moi znajomi i wiem, że w momencie potrzeby opuszczenia domu często robi się problem – co z nimi zrobić, kto mógłby się nimi zająć? Dobrze jest, kiedy mamy przyjaciela, sąsiada, kogoś z rodziny, kto albo przygarnie naszych ulubieńców, albo będzie do nich zaglądać, albo zamieszka w naszym domu. Co zrobić, jak nie mamy takiej osoby? Niektórzy oddają zwierzaki do hoteli dla zwierząt – jak najbardziej po to one istnieją, ale nie każdy kot czy pies dobrze znosi zmianę otoczenia. Ba, wydaje mi się, że mało który znosi to dobrze. Stąd wzięła się idea housesittingu – zapraszamy do siebie osoby, które mają czas i chęci, by u nas pomieszkać i zająć się zwierzętami i domem.

    Istnieją portale, agencje i grupy w mediach społecznościowych, łączące obie strony, ale o tym później.

    Housesitting we włoskiej Apulii i spacer z Billy’m

    Ps. Bywają housesittingi bez zwierząt, ale dużo rzadziej. W wielu miejscach szuka się housesitterów przez wzgląd na kwestiie ubezpieczenia domu czy mieszkania (nie może ono zostać niezamieszkane przez dłuższy czas) – np. Australia czy USA.

    Podstawowe zasady housesittingu

    Housesitting to barter, wymiana usług a jako barter jest to usługa bezpłatna. Właściciel udostępnia swoje mieszkanie lub dom innym (może to być jedna osoba, para a nawet rodzina), którzy będą w nim mieszkać i opiekować się zwierzętami. Właściciel musi określić, jakiej opieki wymaga jego zwierzę – np. konkretne jedzenie i jego ilość, wyprowadzanie na spacery, czasem jest to podawanie leków. Właściciel pokrywa koszty zamieszkania housesittera, takie jak zużycie prądu i wody, niemal standardem stało się też zapewnienie dostępu do internetu. Czego nie zapewnia? Chociażby wyżywienia, biletów dojazdowych (choć może to zrobić) – to jest koszt sittera. Za usługę też się nie płaci (jak to bywa w przypadku, gdy ktoś obcy przychodzi do domu nakarmić i wyprowadzić zwierzę na spacer). Zauważyłam, że zdarzają się oferty płatne z zamieszkaniem, w szczególności w Wielkiej Brytanii i USA.  Takie oferty jednak nie mogą znaleźć się na większości portali housesittingowych.. 

    Jaka z tego korzyść dla właściciela?

    Zwierzę zostaje w swoim, znanym mu środowisku i nie przeżywa stresu związanego z przeniesieniem. Nie zostaje same, jest dobrze zaopiekowane, bo housesitterzy to z reguły wielbiciele zwierząt. Możemy wyjechać nie martwiąc się, ze masz kot czy pies będzie przeżywał stres a kury umrą z głodu, kwiatki uschną, szambo wywali i nikt się tym nie zajmie na czas.

    Jak z tego korzyść dla housesittera? 

    Ma możliwość pomieszkać gdzieś za darmo, często w dość atrakcyjnej lokalizacji. Miasto, wieś, kawalerka, dom, Polska, zagranica – zależy od preferencji.

    Mój pierwszy (wielokrotny) housesitting ma niesamowitą lokalizację – to dom w sercu włoskiej Toskanii
    A w wolnym czasie – zwiedzamy! Toskania rowerem

    Główną trudnością, dla niektórych nie do przeskoczenia, jest sam fakt udostępnia komuś obcemu swojej przestrzeni. Pojawia się pytanie, co zrobić z rzeczami osobistymi, dokumentami (uważam warto je schować). Nie każdemu też odpowiada też, że “ktoś będzie pił mojego kubeczka”. No, coś za coś.

    No dobrze, przejdźmy do części praktycznej czyli moja droga do housesittingu i przede wszystkim – doświadczenia.

    Jak zaczęła się moja przygoda z housesittingiem?

    O housesittingu usłyszałam po raz pierwszy kiedy zaczęłam podróżować po świecie. Spotykałam osoby, które bywały gdzieś „na housesittingu” i bardzo sobie tą ideę chwaliły.

    Pomysł ten postanowiłam zrealizować 3 lata temu, zimą 2018/2019 roku. Po powrocie z podróży rowerem Jedwabnym szlakiem nie bardzo mogłam się w kraju odnaleźć, postanowiłam ponownie wynająć swoje mieszkanie i wyjechać z Polski na południe Europy. Planowałam zatrzymywać się gdzieś na dłużej, bo chodziło mi po głowie napisanie książki.  Poleciałam na Cypr a stamtąd przemieściłam się na południe Turcji.  Wybrzeże Turcji było świetną opcją, bo to tani kraj i stać mnie było na to, żeby wynająć sobie lokum. Mieszkałam tam w styczniu i lutym a pokój w hotelu nad samym brzegiem morza kosztował od 8 do 10$ za noc ze śniadaniem. Mogłam tam pięknych okolicznościach przyrody mieszkać i zajmować się tym czym chciałam. Turcję jak najbardziej polecam na budżetowe podróże, o pobycie w Turcji zimą pisałam tutaj. Natomiast po niecałych dwóch miesiącach doszłam do wniosku, że jednak te pieniądze wydawane na hotel mogłyby zostać mojej kieszeni i zaczęłam wtedy zgłębiać temat housesittingu. Nie jest trudne wyszukać sobie w sieci to hasło, informacji jest ogrom, szczególnie w języku angielskim.

    Styczeń na południowym wybrzeżu Turcji

    Od czego zacząć? Moje doświadczenia

    – pierwszy jest wybór portalu – platformy – są to w zasadzie zestawy ogłoszeń właścicieli domów i housesitterów. Ich dość ważną zaletą jest fakt, że aby do nich się zapisać zarówno właściciel jak i housesitter przechodzą weryfikację (dokumenty, numer telefonu). No i tu być może zła wiadomość dla niektórych z Was – niestety nic mi nie wiadomo o takich platformach prowadzonych w języku polskim, natomiast bardzo dużo jest angielskojęzycznych. Tam też, choć rzadko, można znaleźć ogłoszenia polskie. 

    Portale-platformy te są z reguły płatne.  Należy zainwestować od 20 do ponad 100 euro bądź dolarów za roczne korzystanie z portalu. Te droższe portale z reguły mają dużo więcej ofert, mają też więcej usług (np. ubezpieczenie odwołania housesittingu). Ja nie chciałam inwestować od razu dużej kwoty.   Postanowiłam na początek spróbować z jednym z nich i de facto jestem w nim to dziś – czyli MindMyHouse.com. Inne warte polecenia to Nomador, Trustedhousesitters (najwięcej ogłoszeń, ale dość drogi), Housecarers. Jest też od niedawna polska grupa na fejsbuku Housesitting i Houseswapping Polska.

    –  po wyborze portalu należy na nim stworzyć swój profil

    Należy go przemyśleć. Oprócz zamieszczenia stosownych zdjęć opisać wszystkie doświadczenia, które mogą mieć znaczenie w procesie wyboru przez drugą stronę – zwłaszcza, że na początku nie mamy przecież jeszcze żadnych referencji. Opisujemy siebie, swoje doświadczenie w opiece nad zwierzętami (jeśli takie jest), znajomość języków obcych (nie zawsze wymagana, ale przydaje się choć trochę znajomość języka lokalnego) swoje preferencje (u mnie koty) i ewentualne ograniczenia (w moim przypadku brak prawa jazdy). Zaznaczam jednak, że przemieszczam się wszędzie na rowerze i daje sobie radę, zazwyczaj to wystarcza.  Nie warto koloryzować, bądźmy ze sobą i innymi szczerzy.

    Dobre chęci czasem nie wystarczą, dobrze wzmocnić swój profil czymś innym jakimś doświadczeniem które może wpływać na naszą wiarygodność. Od czegoś trzeba zacząć. Ja kilkakrotnie zajmowałam się już zwierzętami swoich przyjaciół w kilku miejscach na świecie. W trakcie mojej trasy rowerem po zimowej Europie w 2016 roku zatrzymałam się u mojej koleżanki w Atenach. Marzena zamierzała wyjechać na miesiąc i zaproponowała mi zostanie w swoim domu ze swoim kotem. Jak najbardziej było mi to na rękę – kocham Grecję i koty. Miałam zdjęcia, podałam możliwość kontaktu do moich przyjaciół.

    Ewcyna housesitting Włochy
    We włoskiej Apulii miałam pod opieką też psa

    Co jeszcze? Postanowiłam zamieścić screeny (zrzuty z ekranu) opinii zamieszczonych na mój temat na portalach hostingowych takich jak Warmshowers oraz Couchsurfing. Mam tam dobre opinie, czasem dość szczegółowo opisujące moje zachowanie. Do swojego opisu dodałam też fakt, że sama jestem właścicielką mieszkania, które dość często wynajmuję i jako właściciel mieszkania, wiem jak ważna jest odpowiednie traktowanie miejsca, w którym się przebywa a nie należy ono do nas. No i poza tym mam blog i stronę na fejsbuku, można zobaczyć kto zacz.

    Jak można się domyśleć, oferty dużo łatwiej dostaje się kiedy ma się już jakieś doświadczenia a przede wszystkim recenzje/ referencje -opinie od osób, u których się było bądź od sitterów.

    No dobrze jest już profil i co dalej?

    –  zaczynamy przeglądać oferty i wysyłać swoje aplikacje.  Działa to w obie strony, właściciele mieszkań mogą przeglądać profile housesitterów. Radziłabym nie wysyłać swoich ofert na zasadzie „kopiuj – wklej”. Należy przeczytać ofertę, przemyśleć ją i spersonalizować odpowiedź. Oczywiście pewne słowa i opisy na pewno się powtórzą, natomiast musimy być pewni, że miejsce jest dla nas odpowiednie, że będziemy w stanie zająć się tymi zwierzętami (czasem są wymagające), że damy radę dojechać na czas i dotrzymać terminu. Najlepiej, jeśli są już jakieś opinie o właścicielu właściciela mieszkania miejsca i zwierząt. Jakie mogą być problemy? Na przykład słyszałam o przypadkach, kiedy solo-housesitterzy nie radzili sobie zupełnie z samotnością, byciem samemu przez dłuższy czas w odosobnionym miejscu (ja teraz w obliczu tak długiego pobytu w odludnym choć pięknym miejscu troszkę mam podobne zapytanie w głowie).

    Niezykły krajobraz Crete Senesi – glinek sieneńskich czyli formacji geologicznych na poludnie od Sieny, kilka km od mojego domu

    No dobrze. Wysłaliśmy zgłoszenie/ kilka zgłoszeń i czekamy. Z doświadczenia wiem, że jeśli nie uzyska się odpowiedzi w ciągu kilku dni to raczej jej już nie będzie. Po wystawieniu ogłoszenia właściciele przez pierwsze dni dostają zgłoszenia i je przeglądają, dokonują wyboru najbardziej odpowiednich osób i się z nimi kontaktują.

    – następny etap to rozmowa online, podczas której można poznać się i dopytać o szczegóły – jeśli jesteśmy do niej zaproszeni, to znaczy że przeszliśmy pierwszą selekcję. Później proces wymiany zapytań trwa jeszcze długo, ale uważam, ze spotkanie online jest konieczne.

    Czy mogę znaleźć housesitting jako para, bądź nawet rodzina? Jasne, że tak. Preferencje właścicieli są różne. Niektórzy wolą, żeby przyjeżdżały osoby pojedyncze osoby, czasem wolą mężczyzn, czasem wolą kobiety, czasem wolą pary (powinno być to zaznaczone w ogłoszeniu). Czasem nie mają nic przeciwko temu, żeby przyjeżdżały całej rodziny natomiast z reguły takie ogłoszenia zdarzają się dużo rzadziej.

    A jak to było po wysłaniu zgłoszeń u mnie po stworzeniu profilu? Zaczęłam przeglądać ogłoszenia w krajach, które mnie interesowały i do których wiedziałam, że mogę w odpowiednio krótkim czasie dotrzeć. Zapisałam się też na newsletter,  który informuje o nowych ogłoszeniach w danym kraju. Wysłałam kilka aplikacji i… zupełnie nieoczekiwanie otrzymałam pierwszą i chyba jedyną wtedy odpowiedź i to od razu od właścicieli domu we włoskiej Toskanii, którzy potrzebowali opieki nad swoimi kotami. Termin zaczynał się za miesiąc. Z tego, co później się dowiedziałam, moje zgłoszenie było bardzo pozytywnie przyjęte, bo bardzo szczerze napisałam o moim stosunku do kotów 🙂 – co tu dużo ukrywać, jestem kociarą i zaczepiam niemal każdego napotkanego kota… jakoś bardzo to się spodobało moim przyszłym hostem, którzy też są oczywiście kociarzami. Umówiliśmy się na spotkanie online, porozmawialiśmy, po czym dostałam pozytywną odpowiedź i zaproszenie! Musiałam jednak jeszcze zorientować się, czy na pewno będę w stanie dojechać na czas (i że nie pochłonie to mnóstwa pieniędzy). Zajęło mi to dzień czy dwa i już mogłam potwierdzić swój przyjazd.

    Myślę, że miałam bardzo dużo szczęścia. Dotarłam w niezwykle piękne miejsce, niemal raj na ziemi. Zapewniono mi osobny domek, w którym mogłam mieszkać (stąd właśnie piszę ten tekst podczas trzeciego już tu pobytu).  Liczba podopiecznych się zmienia – od 3 do 5 kotów, niezwykle pięknych i przytulaśnych. Okolice to samo centrum Toskanii na południe od Sieny. Mój pierwszy housesitting trwał mniej niż miesiąc, ale wystarczył do tego, żeby w zaprosić mnie ponownie na za pół roku. Podczas pandemii byliśmy w kontakcie i teraz otrzymałam zaproszenie na 3 miesiące.

    bliski widok z okna
    rzut oka na plan dalszy – Toskania o poranku

     A co dalej? Kiedy już byłam we Włoszech rozglądałam się za następnymi propozycjami, odpowiedziałam też na ogłoszenie opieki nad kotami w południowej Francji. Właścicielom zależało na tym, żeby ktoś dotarł w miarę pilnie. Pasował mi czas i miejsce ponieważ z północy Włoch na południe Francji jest w miarę niedaleko – pojechałam zatem trochę rowerem, trochę pociągami i dzięki temu przeżyłam następne 3 tygodnie w przepięknym miejscu we francuskiej Prowansji.

    Eksploracja Prowansji

    Tak też zdobyłam pierwsze dwie pozytywne recenzje/ referencje na portalu. To bardzo pomaga w znajdowaniu następnych ofert.

    W drodze na housesitting we Włoszech odwiedziłam swoich przyjaciół  – choć przyjaciół to wtedy było za dużo powiedziane – parę, którą spotkałam kiedyś podczas mojej podróży rowerowej po Laosie. Rozmawialiśmy wtedy może z godzinę, ale pamiętałam, że mieszkają oni w danej miejscowości przez którą miałam przejeżdżać. Zaprosili mnie do siebie na nocleg, a po kilku tygodniach dostałam od nich zaproszenie housesittingu u nich w domu. Nigdy przed nikim nie otwierali drzwi i nie powierzali zwierząt, ale zaufali mi. Rok wcześniej jak wyjeżdżali zawieźli kota od swoich przyjaciól, ale niestety sobie gdzieś powędrował i nigdy się nie znalazł, tym razem nie chcieli ryzykować. Ponownie czas mi pasował, z Francji zatem wróciłam zatem ponownie do centralnych Włoch by spędzić miesiąc z dwoma psami i kotem moich przyjaciół.

    Koty mnie obsiadły! 🙂 Warszawa

    Moja przygoda z housesittingiem zagranicznym uległa siłą rzeczy zamrożeniu na czas pandemii –  jak wiemy nie jest / nie był to czas sprzyjający podróżom. Trzykrotnie jednak zostawałam z dość pokaźną gromadą kotów w Warszawie u znajomych podczas ich wyjazdu na urlop. W międzyczasie też moi znajomi Ola i Paweł z bloga 8 stóp założyli grupę na Facebooku dotyczącą housesittingu i houseswappingu (wymiany mieszkań) w Polsce. Dzięki niej dostałam propozycję opieki i pomieszkania trochę w Gdańsku latem ubiegłego roku.

    Ja i Lusia, podopieczna z Gdańska

    Teraz nie tylko podróżuję rowerem, ale pracuję trochę zdalnie i naprawdę nie ma znaczenia, z którego miejsca  się łączę. Chwileczkę – ma ogromne znaczenie! Lubię słońce 🙂

    A co po housesittingu? Właściciel domu i housesitter powinni wystawić sobie opinie, czyli referencje. Grupa polska na Fejsbuku i do której link zamieszczam również go wprowadziła. Oczywiście, jeśli coś się nie do końca uda, z czegoś któraś ze stron jest niezadowolona, to należy to najpierw wyjaśnić między sobą, a dopiero potem podzielić się opinią.

    Mój najnowszy housesitting to miesięczny pobyt we włoskiej Apulii obejmujący okres Bożego Narodzenia (wtedy naprawdę łatwo znaleźć ofertę) – spędziłam tam cały miesiąc. Pojechałam zajmować się dwoma koty i pies. A po nim wróciłam po raz trzeci do Toskanii, skąd piszę ten tekst. Będę tu z małą przerwą.. do czerwca.

    Co ja mogłam robić w Apulii “po godzinach”…?

    Aby poznać jak to jest od strony właściciela odważyłam się powierzyć swoje mieszkanie obcej osobie. Co prawda tylko na 3 dni i bez opieki nad niczym, ale po prostu chciałam spróbować i poznać to uczucie jak to jest kiedy komuś nieznanemu. Obie strony były zadowolone.

    Jakie mogą pojawić się problemy?

    Owszem, mogą pojawić się problemy, to tylko niektóre z nich:

    – Istnieje realne ryzyko odwołania housesittingu, i dotyczy to każdej ze stron. Choroba, ostatnio COVID i związane z tym zmiany w planach wyjazdowych, inna zmiana planów. Mi się nic takiego nie zdarzyło, ale widzę na grupach dyskusyjnych – bywa, że czasem ktoś już uda się do innego kraju, a tu bęc. No i nic za bardzo z tym nie jesteśmy w stanie zrobić. Trzeba mieć plan B i trochę kasy na ewentualne wynajęcie sobie lokum.

    – Może zdarzyć się, ze zwierzę zachoruje. Właściciel zazwyczaj jest dostępny telefonicznie i zostawia nam namiary na weterynarza, trzeba więc działać, po to tam jesteśmy.

    – W domu może się coś popsuć. Trzeba dogadać z właścicielem, po czyjej stronie jest koszt naprawy. Ponownie – u mnie nie było grubszych spraw. Podczas mojego ostatniego housesittigu skończył się gaz i czułam, ze właścicielka uważa, ze za dużo go używam. Do tej pory nie wiem, czy to była usterka, czy nie.

     – zwierzęta potrafią być trudne/nieznośne lub/i tęsknic za swoimi właścicielami. Przejawia się to w różnych zachowaniach – na moim drugim housesittingu we Francji jeden z kotów tak bardzo tęsknił za właścicielem, że wył (bo trudno nazwać to miauczeniem) przez kilka godzin dziennie, zwłaszcza popołudniami, kiedy chciałam popracować. Poza tym robił kupy na łóżku właścicieli – musiałam trzymać pomieszczenie zamknięte, a i tak znalazł drogę do innego pokoju, w którym również narobił na środku łóżka. Poza tym był niezwykle słodki i inteligentny, ale czasem miałam dość.

    – z perspektywy właściciela domu – może się zdarzyć, że housesitter odbiega od wyobrażeń, nie jest to osoba, jaką sobie wymarzyliśmy, bo na przykład ma inne podejście do utrzymywania porządku i przede wszystkim opieki nad zwierzęciem. Jednym słowem – zdarzają się rozczarowania. Dlatego warto wybierać kogoś z referencjami. Myślę też, że trzeba mieć jednak ten margines tolerancji na inność, nie oczekiwać, że każdy będzie robił wszystko w 100% jak my. Chociażby mój ostatni housesitting – właścicielka zakładała, że będę z psem spacerować utrzymując go na 1,5 metrowej smyczy, żeby szedł przy nodze. Przez 3 dni próbowałam i była to katorga dla nas obojga. Pies, co więcej pies myśliwski chce biegać! Odkąd zaczęłam stosować dłuższą smycz byliśmy oboje szczęśliwi. Ale już właścicielka psa chyba nie, bo zakładała chyba, ze będę go tresować

    Spacer z Billym i prawdziwek w grudniu!

    Na moim ostatnim housesittingu na południu Włoch opiekowałam się psem i dwoma kotami.  Problemem był pies – skądinąd niezwykły słodziak, wzię™y ze schroniska. Przeżył traumę,  prawdopodobnie był torturowany i miał lęk separacyjny. Pomińmy fakt, że pies przez pierwsze 3 dni na mnie non-stop szczekał bo nie wiedział co robię w jego domu, potem jednak zaczął mnie traktować jak swoją właścicielkę i opiekunkę. Lęk separacyjny przejawiał się tym, że pies absolutnie nie był w stanie i nie chciał zostać sam na 3 minuty sam, na przykład na podwórku bądź w drugim pokoju. Dostawał miskę na dworze i od razu stał przy drzwiach, by go wpuścić do środka. Walił w drzwi, trząsł się ze strachu. Za każdym razem, kiedy wychodziłam z domu myślałam o tym, jak on to zniesie. Niszczył rzeczy zostawione na podwórku. Zaczął też szukać wyjścia i jednego wieczoru niestety uciekł – na szczęście był tuż za płotem, ale jaki to stres! Już zaczęłam sobie wyobrazać, co ja powiem właścicielce. Okazało się, że wydłubał w siatce dziurę i przez nią wyszedł – na szczęście był tuż za siatką i przybiegł, kiedy go zawołałam. Muszę powiedzieć, że ten miesiąc był zarówno piękny, ale też dość stresujący.

    Zakończę tym, że zaproszenie kogoś do swojego domu wymaga otwarcia i zaufania, ale warto spróbować. Po więcej informacji zapraszam do świetnego opracowania u Kasi i Viktora oraz na stronę Housesitting Polska

    Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych prześlij go dalej. Komentuj i pytaj!

    A jeśli chcesz wiedzieć, co u mnie w housesittingu i życiu na rowerze piszczy (oby nie rower!) zapraszam na stronę FB i Instagram Ewcyna.

    23 styczeń 2022 3 comments
    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Instagram

ewcyna_com

Yesterday I took a trip through the Val d'Orcia. I Yesterday I took a trip through the Val d'Orcia. I've been living on its outskirts here in central #Tuscany in #Italy for several months but still have a lot to see or visit again.  I was also waiting for longer and warmer days, because those uphills are challenging! 
Val d'Orcia is an extraordinary area. Like a huge postcard.  So picturesque and characteristic that the valley has even received UNESCO heritage status. Why? "Val d’Orcia is an exceptional reflection of the way the landscape was re-written in Renaissance times to reflect the ideals of good governance and to create an aesthetically pleasing picture. The Val d’Orcia distinctive landscape comprises a network of farms, villages and towns reflecting the Renaissance agricultural prosperity, the mercantile wealth of Sienna, the need for defence, and a utopian aesthetic. The working landscape of fields, farms, trees, and woodlands, is interspersed with low, conical hills on the summits of which are situated towns and villages.."
I have planned a climb towards Pienza for the afternoon- to ride with the sun, the hills grow in beauty with every shadow on them.
 - the way of the Gladiator?  After all, there are beautiful roads everywhere!  I replied to one of the threads on FB, seeing someone posting photos of the same shot of the cypress-lined road again.
But in fact, the "Gladiator's Way", which is the place, where the scene from the movie Gladiator (which I have not even seen) was filmed, is one of the most beautiful.  It is also very Instagrammable and people wanting to see it are plenty (the road is blocked fortunately for cars, you can go on foot) but I didn't meet anyone.  I was busy pushing my bike up the steep mountain where Pienza is nestled.  Ufff! Only when I turned my head I saw this zigzaging path dotted with cypruses with Monte Amiata in the background. 
.
.
.
.
.
 #italybybike #valdorcia #unesco #gladiatorway #hobolife # #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree
Puglia is a kingdom of baroque architecture. Facad Puglia is a kingdom of baroque architecture. Facades, interiors, palaces, houses, statues in every single town so rich in ornaments. The more inland you go the more authentic and interesting the towns are. Made of "pietra Leccese" - the yellowish stone from Lecce area is its characteristic. Do different from the north. 
.
.
.
.
. 
#apulia #italybybike #galatina #salento #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike
Looks like Instagram is not much updated. It's bee Looks like Instagram is not much updated. It's been 3 weeks nearly I've been touring around Puglia region, the end of the Italian pennisula "heel". Was here in the winter and came back to see more.  Truly, I'm in awe. 
Even though it last week the wind blew mercilessly, it rained heavily pretty often the predominating colours are blue, emerald and yellowish white of the stone used to construct the houses and multuple churches in baroque style. It was here in #Salento, where I found the most beautiful beaches in Italy. To enjoy peaceful roads I just went inland - there are hundreds of quiet roads among the olive groves to explore.
Let me just enjoy peacefully the last few days before returning north. The summer finally arrived and had a first swim this season! 
.
.
.
.
.
#apulia #italybybike #hobolife #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
“Eroica is the cycling manifesto of the past. T “Eroica is the cycling manifesto of the past.  The race takes place every year at the beginning of October, mainly on dirt roads, the so-called  Strade Bianche (white roads) in the Chianti and Crete Senesi (Sienese clays) areas in Tuscany region, Italy. You can only take part in the race on a vintage bike .. ”here's what you can read when searching the internet for" Eroica "+ bicycle. Although my bike is 8.5 years old and it cannot be called historic, but the fact that I have been living two kilometers from the Eroica route for almost 3 months is obliging.  I have already covered a lot of white roads, but this one is unique.  I went out to explore. 
 I will take shortcuts, I decided, looking at the dotted lines of side roads winding through the hills.  And "thanks" to this, soon after that, the wheels of the bicycle and the soles of the shoes were covered with rusty slime.  The beauty of Crete Senesi is indisputable, but those jagged and cracked hills called "calanche", where motorbikes raged on such beautiful days as today and at viewpoints there were queues for the next Instagram photo - it's nothing but clay and the last two days it was raining  a lot of…
 Strade bianche is white gravel.  I know Poland, routes of Lithuania and Latvia.  I do not like these roads - it is steep, it is easy to break down, and when a car passes, you are covered with white dust.  Multiply by the number of cars - there are a lot of them on weekends.  But their charm lies in the surrounding hills.  Up - down, up - down… it's hard, but gosh - it's phenomenal! There is also a race called Nova Eroica, you can take part in it on any other bike.  Interested in vintage atmosphere or an ordinary one? Google it, sign up and arrive in the vicinity of Siena on the first weekend of October.  Or come just like that for a ride or - to push the bike;) Anytime!
.
.
.
.
#eroica #italiainfotografia #stradebianche #cretesenesi #valdorcia #italybybike #bici #toscanadascoprire #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike #bybicycle #toscanagram
Today I just wanted to explore a bit more of #stra Today I just wanted to explore a bit more of #stradebianche that is white gravel roads of Tuscany, especially #eroica road as it passes nearby, but I found myself on a tiny clay roads.. Good that they were partly dry after rain, otherwise not passable. Crete Senesi - means clay hills in the vicinity of Siena, Italy. Yes, you can get stuck! 
.
.
.
.
.
#toscana #toskania #italybybike #hobolife #cretesenesi #womenonbikes #kobietanarowerze  #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #cycling #bybike #lifeofadventure
On Tuscany hills I'm no hero 😁 Le strade bianch On Tuscany hills I'm no hero 😁
Le strade bianche, the white roads here are a true rollercoaster. Gravel makes it dangerous to cycle but.. wait, what a beauty around!
.
.
.
.
.
#toscana #stradebianche #toskania #włochyrowerem #italybybike #hobolife #tuscanycycling #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglifestyle #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
It is difficult to provide any comment to the curr It is difficult to provide any comment to the current situation. This is also not the place for politics and emotions associated with it, and these are plenty.  Just like most of you I feel powerless, especially since I am far away. Not in Poland.
I have been to Ukraine several times, mainly by bike, I even considered living there for a while.  I am drawn to the east, closer to me in terms of culture, language, and authenticity.  There, apples have the flavor of apples, and the tomato is still a tomato, not a paper-flavored tomato vegetable.  OK, I'm probably making a generalization.
 I was cycling only in the south-west, the closest to Poland part, although I also managed to reach Crimea before its annexation.  Unfortunately, I never made it to Kiev or further.  Now, even if everything calms down and maybe I get there one day, it will be a different country.
 Stay strong Ukraine!
 I am enclosing (in my bio) a blog entry from my crossing the Ukraine in 2016, when I was making a loop around Europe.  Do you know that only now I have looked at the photos and the inscriptions at the bus stop? (It says Long live Ukraine! Long live its heroes) Or maybe I just forgot.  Probably so.
.
.
.
.
.
#ukrainebybike #stopwar #ukraina #truskawiec #czerniowce #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Monte Amiata, the highest peak in Tuscany, visible Monte Amiata, the highest peak in Tuscany, visible when sky is clear, means on 90% of the days here.
Seriously, what do they use to make the fields look so fresh, lush green and spectacular?
.
.
.
.
.
#monteamiata #cyclingwomen #cyclinglife #cyclingitaly #outdoorwoman #outdoorphotography #intoscana #outdoorlife #ewcyna #lifeofadventures #lifeisoutside #tuscany #stradebianche #montisi #housesittinglife #roweremprzezświat #rowerem #onmybike #podróżerowerem #solowomancycling
Every saturday is a shopping day for me. I cycle f Every saturday is a shopping day for me. I cycle from my #inthemiddleofnowhere hill to a bigger city. Its like a full day challenge as have to get back all just uphill. 
Never thought a shopping would be so enjoyable. Crete Senesi, the area I'm in is what Toscana region stands for. 
Will never get tired of these views! 
Have you been?
.
.
.
.
.
#toscanagram #italybybike #cretesenesi #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Load More... Follow on Instagram

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Wkrótce jadę do?

Włochy

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Podróże
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)
  • Azja rowerem praktycznie

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Bałkany rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike China by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling China cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Japan by bike Japonia Japonia rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Kliknij guzik "donate". Dziękuję!
  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...