Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

Saranda

    AlbaniaBez kategorii

    Albania rowerem – dwa koła, dwie nogi i 10%

    by Ewcyna 13 grudzień 2015
    written by Ewcyna

    Pierdut! Światło zgasło i nie było widać już nic – ani stacji benzynowej, na której przysiadłam sprawdzając mapy, ani sporego hotelu tuż obok a w nim wypasionej nowoczesnej restauracji z raczej zamożną męską klientelą. Samochody jak gdyby nigdy nic toczyły się po głównej jakieś drodze jakieś 30 km od Tirany, która prawem Murphego z szerokiej, równej i raczej pustej zmieniła się pod koniec dnia w wąską i dziurawą, co nie sprzyja nigdy żadnej jeździe rowerem, nie mówiąc już o takiej po zmroku. Po kilku minutach wycie potężnego generatora obwieściło powrót jaśniejszej rzeczywistości i życie odżyło.
    W zasadzie to wciąż toczyło się dalej. Generalnie po zmroku w Albanii niewiele widać, bo państwowego oświetlenia ulic tu na lekarstwo i domostwa zasilane są z własnych generatorów, co odnoszę wrażenie nie przeszkadza ludziom normalnie funkcjonować.

    Powitanie z albańską ciemnością nastąpiło dzień wcześniej, kiedy to chcąc nie chcąc (bo pojawiła się na mojej drodze wcześniej niż myślałam) przekroczyłam granicę tuż przed zmrokiem. Domy w Albanii najczęściej otacza wysoki mur, ogrodzenie potężne i zamknięta na cztery spusty brama, co przypomniało mi podobne obrazki z Kosowa, gdzie byłam kilka lat temu. Po mojej niezbyt przyjemnej noclegowej przygodzie kilka dni wcześniej w Czarnogórze obiecałam sobie, ze częściej będę pukać do ludzkich drzwi coby rozbić się na podwórku, ale cóż – te pozamykane bramy nie dawały możliwości spytania się o cokolwiek. Hmmm.

    Przetaczałam się bodajże przez trzecią już wioskę, gdy nagle – jest, kościół katolicki! Pełen ludzi, głównie jak widze dzieci i młodzieży, siostry zakonne, ksiądz – jest niedziela, w środku trwa msza święta. Wcale nie spodziewałam się tu katolickiego kościoła, choć jak się potem okazało mój umysł wciąż jeszcze funkcjonował dość stereotypowo czyli – Albania to muzułmanie. Owszem – trzy czwarte narodu wyznaje islam, ale tak jest głównie w głębi kraju, w górach. Jadąc potem wzdłuż albańskiego wybrzeża widziałam niemal wyłącznie kościoły katolickie lub grekokatolickie. Wszak Matka Teresa była Albanką.

    Siostro, czy mogłaby mi siostra pomóc z noclegiem? Nie widzę tu żadnej możliwości wynajęcia pokoju, a jest już ciemno, trochę boję się jechać dalej. Szkoder, (czyli najbliższe miasto) to jeszcze jakieś 10 km.
    W czasie, kiedy siostra rozmawiała z drugą otoczył mnie tabun dzieci i młodzieży, które wypatrzyły mnie już okien kościoła i wybiegły po mszy napierając na mnie i mój rower. Wszystko dotknąć, obejrzeć, przybić piątkę.. niby nieszkodliwe, ale wzrastał we mnie niepokój.

    Przenocujesz u nas, w Szkodrze. Będziemy jechać wolno samochodem, a ty za nami, dobrze?
    Choć nie uśmiechało mi się jechać po ciemku z ulgą i wdzięcznością przyjęłam tą ofertę jak z zadowoleniem fakt, że siostra tak jak i jak się potem okazało większość ludzi na albańskim wybrzeżu mówiła choć trochę po włosku. Jak mi potem powiedziano włoskiego uczą tez w szkołach no i kiedyś w telewizji oprócz jedynego kanału albańskiego można było odbierać wyłącznie te z Italii.

    Ostatecznie stanęło na tym, że pojadę swoim tempem a spotkamy się pod kościołem na wjeździe do miasta.

    Czy masz pieniądze? Tu niedaleko jest hotel, kosztuje tylko 10 EURO. Wiesz, nie możemy tak na Ciebie czekać i czekać, mamy swoje obowiązki a mieszkamy po drugiej stronie miasta powiedziała siostra, gdy spotkaliśmy się w umówionym miejscu już w mieście.

    Tak, tak, mam.. dobrze. Rozumiem. Do widzenia. Uhm.

    Odjechałam może 10 metrów i najzwyczajniej w świecie popłakałam się. W zasadzie trudno określić dlaczego – byłam już w oświetlonym mieście, znalezienie noclegu nie stanowiło problemu, sytuacja nie była jakaś podbramkowa i trudna, bywałam w duzo gorszych.. Chyba zrobiło mi się może po prostu trochę smutno i przykro.

    Czuję, ze ktoś bierze mnie za ramię. Siostra wróciła się. Przeprasza. Po stokroć przeprasza. Ze mam jechać, spędzimy razem wieczór, każdy wszak popełnia błędy. Nie chce tam jechać, absolutnie teraz już nie chcę, ale nie chcę tez strzelać focha wiec OK. Dajcie mi adres, znajdę was.

    Gdy z pomocą lokalsów docieram na miejsce gromadzi się wianuszek sióstr, w tym chyba ich przełożona.
    Gdzie jadę, co ja tu robię? Jak się nazywa mój projekt? Tak sobie jadę, naprawdę? To niemożliwe, każdy ma jakiś cel, wszystko robi się o coś, zatem jaki to projekt? Skąd mam pieniądze? My pomagamy potrzebującym, biednym, ale jak ktoś tak sobie przyjeżdża.. Podobno rozpłakała się Pani ..no przyjmiemy. Radzi sobie Pani jak widać w podróży przez tyle czasu, a tu nagle płacz?

    Nie trzeba być magistrem psychologii, żeby wiedzieć, że emocje się rodzą z jakiegoś powodu i nie bardzo mamy na to wpływ. Pojawiają się bo coś. Nie zawsze wiemy od razu dlaczego, czasem trzeba pogrzebać w sobie dłużej a i tak trudno dociec. Cieszysz się? Smucisz się? Nie podważajmy czyiś uczuć i emocji. Tak, jestem dużą dziewczynką i popłakałam się, wcale mi nie wstyd.

    Ale to poniekąd prawda z tą pomocą. Pół nocy myślę, wraca do mnie zresztą ostatnio często ta myśl czy przypadkiem nie przekroczyłam gdzieś granicy, czy korzystanie z pomocy i gościny nie jest nadużyciem – ze strony ludzi i szczególnie ze strony kościoła, choć od kilku miesięcy zapukałam doń chyba dwa razy. Że kościół to nie hotel, że nikt nie ma obowiązku mi pomagać, bo w przeciwnym razie połowa podróżujących kierowała by tam swoje kroki.

    Zostaję zakwaterowana w ambulatorium i zamknięta na klucz. Jest ciepły prysznic i wygodne łózko a nawet ogrzewanie, wysypiam się. Rano siostry są już zupełnie inne, otwarte, radosne, gdzieś znikł ten cień podejrzeń.

    Przepraszam Cię bardzo za wczoraj – powiedziała siostra przełożona rano. Wiesz, teraz świat jest taki niebezpieczny, szczególnie Albania. Wiesz, nie wiemy kim jesteś, to tutaj bardzo niespotykane, taka podróż, a dopiero co były te straszne zamachy w Paryżu, boimy się. Jeszcze raz Cię przepraszam, nie miej nam za złe. Uważaj na siebie, w ubiegłym roku zabili w górach dwie podróżujace na rowerach osoby.(?!?)

    Nie mam za złe i z ulgą przyjmuję to wyjaśnienie, ale słuchanie po raz kolejny o niebezpiecznej Albanii jakoś nie wpływa pozytywnie na początek mojej drogi przez ten kraj.

    Po wyjechaniu ze stacji benzynowej trafiam na hotelik. Cena z 25 EUR spada do 15 co tez przyjmuję z ciężkim sercem, ale raz kiedyś.. ok. Rower już wstawiony do komórki, idziemy na pokoje. Trochę przygnębiający Ci to widok. Tu nie działa telewizor (co ja bym zrobiła bez tego jednego kanału?), tu ogrzewanie, wreszcie jest – tu wszystko działa. W ostatniej chwili sprawdzam łazienkę. A, nie ma ciepłej wody? W ogóle nie ma wody? A to dziękuję. Chciał nie chciał wytaszczam się znowu w otchłanie drogowej ciemności. Ale innym razem, kiedy biorę pokój wszystko jest nowe i czyste. Loteria.

    Z premedytacją wybrałam jazdę wybrzeżem, bo nad morzem zwyczajnie jest cieplej. Przez pierwsze dni droga jednak prowadzi z dala od wybrzeża, przez dość podmokłe tereny. Płasko – na jakiś czas dobrze. Podmokłe jednak z powiązaniu z niedbałością o otoczenie czytaj – otoczeniem tłuczniowo-betonowo- śmieciowym nie sprzyjają jednak pozytywnym odczuciom.

    Zdaję sobie sprawę, jaki wpływ na to ma katastrofalny stan gospodarki w kraju i fakt, że nie ma zasobów na takie czynności jak sprzątanie ulic, ale jakoś najwyraźniej straciłam już tolerancję na chaos i nieporządek. Albania to dla mnie europejska Azja – gdzie azjatycka jest oczywiście dużym uogólnieniem. Ryby sprzedawane wprost z bruku na głownej ulicy miasta. Kury wożone związanymi nogami, wiszące po obu stronach motorków. W krajobrazie straszą betonowe konstrukcje, po części zbudowane domy, tak jakby ktoś kiedyś dał pieniądze albo zwolnił z podatków jedynie zalewanie betonem fundamentów a na wykończenie już nie było pieniędzy. Może to tez pokłosie końca lat 90-tych, kiedy to piramidy finansowe zrujnowały ponownie podnoszący się po rządach Edgara Hodży kraj. Tego ostatniego wspominam bynajmniej nie z czułością mijając co jakiś czas i straszące w krajobrazie bunkry. Jakie psychologiczne czy inne zależności rządzą światem, że naród podporządkowuje się choremu wymysłowi jednego człowieka wydając miliardy na te niepotrzebne betonowe koszmarki podczas gdy ludzie przymierają głodem? Duże miasta nadmorskie jak np. Vlora, gdzie widzę hotel przy hotelu, nowiuśkie, a tuż pod balkonami ziemia niczyja, syf, błoto, piach, śmiecie. I do tego „plaża” będąca jakimś błotnym nieporozumieniem. Ale – plaże podobno właśnie porządkują, może będzie lepiej.

    P1140931

    P1140667

    Po wyjściu z niefortunnego hotelu obieram kurs na lotnisko – wygląda na to, że może da radę tam się przespać. I nagle z otchłani ciemności wyłania się oświetlony własnym generatorem (słyszę) hotel 4 gwiazdkowy a przy nim.. kemping. Dodajmy – czynny kemping! Po wjeździe ogarnia mnie jeszcze większe zdumienie, gdy widzę stojące na równej czystej i mokrej murawie dwa namioty a obok cztery rowery. Pierwszy raz odkąd wyruszyłam we wrześniu z Polski widzę czynny kemping i pierwszy raz tez spotykam na swojej drodze sakwiarzy.

    To trójka młodych Francuzów i Hiszpan, którzy spotkali się w drodze i od jakiegoś czasu jadą razem – tak jak ja w stronę słońca. Miłą odmianą jest pogawędzić wieczorem, oj miłą.. ale już próba wspólnej jazdy jakoś nie wychodzi. Ten do banku, ten siku, ten na zakupy, za chwilę znowu na zakupy.. ja tez po coś.. słowa „Not for Speed”, które uważam za swoje motto nabierają innego wymiaru. Można być wolniejszym ode mnie!  Spędzamy jeszcze razem następną noc a moi nowi znajomi zadziwiają mnie gotowaniem wielodaniowej kolacji oraz koncertem gitarowo-fletowo-akordeonowym. Grają pięknie i jak się okazuje dawali takie uliczne koncerty w co większych miastach wspomagając tym swój podróżniczy budżet, aczkolwiek ten pomysł przyszedł im do głowy dopiero w podróży.

    P1140606

    P1140616

    Coraz więcej widzę pomysłów na wspomaganie swojego podróżniczego budżetu. Dwa tygodnie wcześniej w Czarnogórze spotkałam parę podróżników, którzy stali na głównym placu Kotoru, miejsca tylez pięknego co bardzo turystycznego a na ich rowerach poprzyczepiane były niby-pocztówki będące ich zdjęciami z podróży. Sprzedawali je za datki i jak się okazuje było sporo ludzi zainteresowanych nie tyle kupnem pocztówki co wspomożeniem ich budżetu. Ciekawy pomysł.

    Droga wzdłuż wybrzeża zaczyna się wić, wspinać, opadać, bardziej jednak wznosić niż opadać… czy mi się tylko wydaje? wjazd na 300 m, zjazd do poziomu morza, potem na 500 i znów 300 w dół.. i tak cały czas. Wydaje mi się, ze naprodukowali znaków 10% nachyłu a potem według nich pobudowali drogi. Tak, na pewno tak musiało być! Nie widzę innych znaków jak 10%. Jest pięknie, ale.. już nie mogę, ludzie, nie mogę nawet pchać! Dystans 25-35 km dziennie to ostatnio standard. W takim tempie to i na Wielkanoc do Aten nie dojadę..

    P1140933

    W końcu nadchodzi – przełęcz Llogara. Wjazd na 1000 m n.p.m. zajmuje mi ponad dobę. W słońcu sandały, w cieniu lodowato. Mam ambicję pokonać wjazd jednego dnia by znaleźć nocleg nad morzem po drugiej stronie góry. Pcham resztkami sił i godiznę przed zmrokiem mam jeszcze jakies 3-4 km do szczytu. Może się uda, zimno tu jak diabli.. Gdy na chwilę staję by odetchnąc z domu wybiega kilkunastoletni chłopak.

    Can I help you? pyta. Może chcesz spać tutaj, o tam jest takie ładne miejsce, do szczytu jeszcze 7 km! Za darmo, za darmo! dodaje. Jest bardzo sympatyczny, dobrze mówi po angielsku no a tymi 7 km stromego popychu do szczytu to już zupełnie mnie przekonał. Rozstawiam namiot przy drodze, w pobliżu jest kilka domów, palimy ognisko, rozmawiamy.

    Ciężko jest w Albanii. Ojciec nie żyje. Do szkoły mam 20 km, ale nie mam na bilet. W zamian za podwożenie busem w weekendy pracuję u kierowcy – wypasam owce. Zobacz – pokazuje na szew na ręce. Miałem złamanie, taki Niemiec co tu był dał mi 200 EUR na operację. U nas nie ma nic za darmo. O, a teraz ząb, zobacz – stara się mi coś pokazać w głębi jamy ustnej choć nie mam ochoty tam zaglądać. Nie wierzysz mi, widzę, ze mi nie wierzysz, ale tak jest!

    Robi mi się głupio. Na pewno mam dużo więcej niż on, ale sama mam teraz nie za dużo i naprawdę żyję oszczędnie. Rankiem, gdy wyjeżdżam z ich domu wychodzi kobieta, matka zapewne i międzynarodowym gestem pocierania o siebie dwóch palców doprawionym dla jasności słowami „money” żąda pieniędzy.

    Nie, „no money” odpowiadam i widzę jej twarz wykrzywioną w grymasie. Idzie potem drogą i gdera w złości „no money, no money”! Tak, o ile jeszcze myślałam o tym, żeby coś zostawić tak im bardziej gdera, tym bardziej czuję złość bo nawet nie spałam na ich podwórku tylko przy drodze, nic nie wzięłam i nie wiem już czy ta cała opowieść chłopca była szczera, czy nie, choć pewnie tak, ale jakoś trudno mi się w tym wszystkim połapać.

    P1140704

    P1140774

    W Sarandzie, dużej miejscowości turystycznej tuż przed granicą z Grecją znajduję jakiś hostel, zostawiam bety i dla odmiany jadę autobusem do górskiej miejscowości Gjirokastra. Kamienne, przypięte do zbocza góry miasteczko z osmańską zabudową i królującą nad miastem twierdzą przekonuje mnie, że serce i urok Albanii leży w górach. Może kiedyś tam dotrę.

    P1140863

    13 grudzień 2015 11 comments
    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

ewcyna_com

Happy Novrooz my Iranian friends! Happy new year. Happy Novrooz my Iranian friends! Happy new year. Hope it'll bring you health and happiness. 
It's been 5 years! Still on my mind 
.
.
.
.
.

#hobolife #worldbycycling #cyclingwomen #cyclingiran #adventurecycling #silkroad #novruzbayramı #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #persia #esfahan #roweremprzezświat #wolność #polskieblogipodróżnicze #solotraveller #biketouring #podróżerowerem #shetravels
To do some shopping, I need to talk seriously and To do some shopping, I need to talk seriously and reach an agreement with myself - to go or not to go, where to?  From my Tuscan solitude, 30 km both ways may not impress, but 800 meters of climbing yes. On Saturdays one can choose between Buonconvento or Asciano, because both have vegetable markets and although they are no match for the Polish or Apulian ones, they are also twice as expensive as the latter as well, but at least they exist.  And since I eat vegetables like a rabbit and say no to plastic wrapping in supermarkets I had to go.  This time I didn't even need that much but since the weather was great, I decided that maybe I'll go to Asciano to see if the medieval walls haven't collapsed yet.  I report that they are standing still, the town on the ancient route of Via Laurentina is doing well and there were even quite a few tourists who exposed their faces to the sun over a cup of espresso or other prosecco.  The cycling season has also started, although mainly e-bikes and road bikes rule, there are plenty of cyclists, and in April and May it will be the apogee.  I mumbled in the bakery about the lack of good bread though, I've already told you that in Tuscany it is baked from white flour without salt and it's so bland.. One tiny reason to complain about this heaven. You can forget about Apulian brown loaves with a thick crust, so I bought two kilos of flour and I will bake by myself. 
 I could return taking the same or an alternative, more demanding route, a moment of hesitation, but I chose the latter.  It is even more beautiful in terms of views, it cuts through the heart of the Sienese clays and the traffic there is negligible.  Crowds come here for photography shooting and me just went shopping... 
Where did you go on your bike today? 
.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #cretesenesi #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #toscanagram #toscana
Have you ever taken your bicycle on Flixbus buses? Have you ever taken your bicycle on Flixbus buses? Yes, no? Uncertain about it? I have, numerous times in Europe, luckily mostly it went smoothly. And one big failure..that finished well.

Dreaming of a bicycle trip around France or sunny Italy, experiencing the great cycling infrastructure in Germany, a trip to the Hungarian Lake Balaton or Poland? How to get there with a bike? If you don't like flying, trains fail or are too expensive, Flixbus could be an option, to reach the place with a bicycle. Sometimes it's simple, but beware – it's is not always the case.

It's time to plan our summer trips so here I come with my blog post on Flixbus and bicycles. Step by step guide with lots of photos, screenshots and links. 

Questions answered:
Can I transport a bike on Flixbus?  What does it look like?  How to search for connections?  Do I have to dismantle and pack my bike?  What problems may arise and how to avoid them. And what if we can't ..?

Any experience in this regard?  #flixbus
👉Link in my bio 

 Ps.  I created this post with other people in mind and it took me a long time.
 Did you find it useful?  Cool!  Pass it on. Buy me a coffee!
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#europebybike #bikeonabus #rower #flixbusrower #womenonbikes #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Sometimes you keep on trying.. and you fail. you Sometimes you keep on trying.. and you fail.  you know it, right?  No idea how it happened, but until now, despite numerous stays in Italy I have not seen the ancient city of Pompeii.
 But that's the past!  Last Sunday, making a stop on my way from the south of Italy to the north, I finally visited this extraordinary place.  Me and thousands of others 😁. There were crowds.  Maybe even bigger than usual.
 Sunday was a weather window between days of rain because it still rains a lot.  But not only.  It was also the first Sunday of the month, and on the first Sunday of the month in Italy it was declared "Sunday at the Museum", when admission to most museum monuments in the country is free, Pompei too.  I was planning a stop on the road for this Sunday, so it was great! Already in the morning the queue was sky -high but made it smoothly in.
 I walked the stone streets of Pompeii with my jaw dropped.  I had no idea how huge this area is!  A regular port city, it used to lie on the seashore.  Beautiful villas, an amphitheater, a theater, palestras, temples, baths, even a brothel.  The love of art can be seen everywhere, frescoes, sculptures. The tragic volcano Vesuvius still reigns over the city.
 In terms of trials and intentions, however, there still be the Amalfi Coast - a mountainous promontory jutting into the waters of the Tyrrhenian Sea south of Naples, which is famous for its insane views.  Positano and Sorrento are the names of real cities on the Amalfi coast, not just pizzerias 😉. Well, I missed a few days and the weather. 
Next time
.
.
.
.
.
#pompei #italiainbici #italybybike #hobolife #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #domenicaalmuseo
It's cold and windy outside - how about immersing It's cold and windy outside - how about immersing yourself in the landscape of Italian postcards?  Dolce vita viewed from your bicycle? 

In my new blog post let me take you to Tuscany for cycling in the Orcia river valley.  I've spent many months there and go back frequently in different seasons (yes, just in a week!). I got to know this region really well and fell in love with it just like everyone else.

Val D'Orcia makes the most of what Italian landscape is - medieval stone towns on the hills, picturesque roads lined with cypress trees, winding gorges, vineyards and olive groves and all this creates fantastic, almost fabulous landscapes. A UNESCO heritage and an AMAZING bike spot in one.

Hold on, because the views knock you off the couch 🙂 It is here, through the winding roads of Tuscany, that the routes of iconic bicycle routes lead - the vintage race L'Eroica, the high-performance Tuscany Trail and the ancient pilgrimage route from England to Rome - Via Francingena. You will cross the famous "strade bianche" - roads made of almost white gravel. One thing is for sure - you won't be the only one riding a bike. And not the only one to sweat - yes, it's all about the hills!

Follow a link in my bio 
.
.
.
.
.
#eroica #valdorcia #italybybike #hobolife #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Today, as the sun finally set its foot over the It Today, as the sun finally set its foot over the Italian heel again and spring in the air- I cycled to some of the oldest groves in Puglia. The olive trees - some over a thousand years old, have their trunks wrapping around the gnarled base before splitting and walking away from their other parts. The olive oil has become substantial part of my diet and here it tastes great. 40% of Italian olive oil comes from Puglia!
.
.
.
.
#italybybike #puglia #olivetree #apulia #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife  #outdoorwoman #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #freedom #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bybike #lifeofadventure #outsideisfree
Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea made my (1st of a year) day.
A great start I would say. 
2023 - let it be... A good one! Yet another. Wishing you all.
.
.
.
.
#italybybike #pugliainbici #outdoorwomen #cyclinglifestyle #travelbike #freedom #outdoorwoman #outsideisfree #solotraveller #biketouring #polignanoamare #apulia
#rowerem #onmybike #Puglia #happynewyear #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #cycling #bybike #lifeofadventure
"Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christ "Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christmas with your family, Easter with whoever you want" says the Italian proverb, according to it, on the first day of Christmas, December 25, after 2 p.m., Italy stops. At noon, the square was full of people, cafe bustle, conversations, drinks to warm up before a long afternoon at the table and then ... silence. Nobody. Christmas dinner is the main, most important point of Christmas celebrations, just like Christmas Eve in Poland. Santo Stefano day, December 26th is traditionally spent walking, sightseeing, outdoors. And now not a single car passed by me, but another cyclist did!  Fantastic weather - blue sky, sun, about 17 degrees.
Wandering around the streets, the kitchen windows are open and I can smell fried fish. Once upon a time I came to Italy for a holiday with $300 in my pocket (which I put aside all year long by giving English classes), which was supposed to last for 2 months. And it did. Sleeping under the sky as I didn't even have a tent, hitchhiking..the only food I had was bread with onions and Calve mayonnaise.  This mayonnaise was my discovery, and sweet onions too.  The main point of the day and the only luxury I allowed myself was a cup of cappuccino - before I ordered it, however, I walked around and looked at the tables of the cafes in which cups they serve them in - I wanted as big as possible.  Then I sat for an hour, tasting the remnants of milk foam with a spoon. The smell of tomato sauce coming from the open windows annoyed me because I was craving dinner so much. Today I remembered that smell from 30 years back.
 I have lunch at home, and cappuccino is also sometimes, thanks to your donations as well (I still look at the cups 🙃). And on the wall today I read the quote "Limits exist only in the soul of those who do not dream". But it was pathetic.  Let's dream, let's fulfill...
I wish you many good dinners and moments spent as you wish.  I was on a bike 😁.
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #adventurecycling #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #christmasvibe
Today it's December 10th and it is a special date Today it's December 10th and it is a special date for me. On 10 Dec 2013, I locked my door, gave the key to the new tenant, packed the box with my bike into my neighbor's car and flew off on a trip with a one-way ticket. To the other side of the world, the Philippines. The decision-making process wasn't particularly long and was born after cycling Japan, but I had been preparing for this escapade for several months. Organizing my life, buying a new bike (to make it "easier" I went to Berlin twice in one week) and other equipment, buying various insurances, arranging vaccinations - each step meant a lot of time spent on choosing one option or another, finally packing life into boxes and taking it to the basement and flying to Manila with a short stay in Shanghai on the way. I chose the Philippines knowing absolutely nothing about it. There was a promotion on KLM tickets and this destination seemed to me OK. It wasn't that much OK as it turned out, but I still managed to spend there and even pedal for 7 weeks 🙂. For the first 2 weeks I was accompanied by my friend Sophia. 
Gees, it's been 9 years, and I can't stop! After the Philippines I flew to Burma, then cycled through Thailand, Laos, China.... I don't know if I'll go back to Southeast Asia, because I'm sweating at the thought of it, but going through my posts (quite clumsy, it's the beginnings of the blog) made me very happy. If you feel like it go to my my webpage #Ewcyna. What an excitement it was!
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #philippinesbybike #adventurecycling #outdoorwomen #rowerem  #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #biketravel #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #blogipodroznicze #photooftheday
Load More... Follow on Instagram

Wkrótce jadę do?

Włochy

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Podróże
  • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Iran kobieta rowerem Iran rowerem Japan by bike Japonia Japonia rowerem Jedwabny Szlak rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji Tajlandia Tajlandia rowerem Ujgurzy Urumczi Urumqi USA rowerem uzbekistan rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...