• English
  • Polski
Ewcyna
Banner
  • O mnie
  • Azja
    • Turcja
    • Kirgistan
    • Japonia
    • Filipiny
    • Myanmar (Birma)
    • Chiny
    • Korea Południowa
    • Tajlandia
    • Laos
    • Kambodża
    • Wietnam
    • Uzbekistan
  • Bliski Wschód
    • Zjednoczone Emiraty Arabskie
    • Oman
    • Iran
  • EUROPA
    • Bułgaria
    • Grecja
    • Włochy
    • Rumunia
    • Ukraina
      • Ukraina – Krym
    • Węgry
    • Francja / Szwajcaria
    • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • Kaukaz
    • Azerbejdżan
    • Gruzja
    • Armenia
  • Polska
  • USA
    • USA
  • PRAKTYCZNIK
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Przewóz roweru autobusem Flixbus – poradnik
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
    • Warmshowers – gościnność w podróży rowerem
    • USA
    • Japonia praktycznie
    • Birma (Myanmar)
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

Housesitting

    praktycznieWłochy

    Housesitting – idea dla miłośników zwierząt i podróży

    by Ewcyna 23 styczeń 2022
    written by Ewcyna

    Moje życie w drodze ostatnimi czasy przybrało bardziej stacjonarną formę. Zatrzymuję się na dłużej to-tu, to-tam, eksploruję otoczenie, poznaję ludzi i nawet trochę pracuję. To jest naprawdę fajne. Kiedy mówię innym, że mieszkam gdzieś na zasadzie housesittingu wiele osób nie wie o co chodzi. Postanowiłam zatem napisać, co to w ogóle jest housesitting (petsitting, dogsitting, catsitting) i opisać moje doświadczenia a tą formą pobytu w czyimś domu i usługi. Opiszę jak się zabrać do zdobycia podobnych ofert. Wiadomo – praktyczne wskazówki cenimy najbardziej. (aktualizacja 12/2023).

    Nie ma dobrego polskiego odpowiednika zlepku angielskich słów „house-sitting”, dlatego choć jestem przeciwna niepotrzebnym zapożyczeniom z języków obcych, tu będę w tekście używać tego określenia. W obu z nich pojawia się angielskie słowo „sitting” pochodzące od słowa „siedzieć” co mogłoby sugerować, że jest to zajęcie statyczne, ale niekoniecznie tak jest!

    Co to jest housesitting?

    Housesitting/petsitting to zajmowanie się domem i zwierzętami w domu ich właściciela pod jego nieobecność (z zamieszkaniem)

    Zwierzęta to najczęściej psy i koty, ale bywają też inne – np. kury, kozy, osioł.. Opieka nad domem też może obejmować podlewanie kwiatów, pielenie ogródka, włączaniu/wyłączaniu urządzeń, porządkowaniem przestrzeni.

    Moi podopieczni podczas pierwszego pobytu we włoskiej Toskanii na housesittingu

    Uwaga. Pobyt „na housesittingu” nie powinien obejmować żadnych ciężkich prac, jak to bywa na tzw. wolontariatach np. Workaway (pracuje się wtedy kilka godzin dziennie w zamian za wyżywienie i zamieszkanie, często są to farmy). Nie powinno też być nazywane housesittingiem zajmowanie się obsługą wynajmu mieszkań np. z AirBnB (czyli przyjmowanie gości, sprzątanie wynajmowanych mieszkań) – uważajcie na ogłoszenia tego typu, bo zdarzają się coraz częściej! Tu naszą pracą i zajęciem są przede wszystkim zwierzęta i dom.

    Nigdy nie miałam swoich zwierząt (za dużo podróżuję), ale mają je moi znajomi i wiem, że w momencie potrzeby opuszczenia domu często robi się problem – co z nimi zrobić, kto mógłby się nimi zająć? Dobrze jest, kiedy mamy przyjaciela, sąsiada, kogoś z rodziny, kto albo przygarnie naszych ulubieńców, albo będzie do nich zaglądać, albo zamieszka w naszym domu. Co zrobić, jak nie mamy takiej osoby? Niektórzy oddają zwierzaki do hoteli dla zwierząt – jak najbardziej po to one istnieją, ale nie każdy kot czy pies dobrze znosi zmianę otoczenia. Ba, wydaje mi się, że mało który znosi to dobrze. Stąd wzięła się idea housesittingu – zapraszamy do siebie osoby, które mają czas i chęci, by u nas pomieszkać i zająć się zwierzętami i domem.

    Istnieją portale, agencje i grupy w mediach społecznościowych, łączące obie strony, ale o tym później.

    Housesitting we włoskiej Apulii i spacer z Billy’m

    Ps. Bywają housesittingi bez zwierząt, ale dużo rzadziej. W wielu miejscach szuka się housesitterów przez wzgląd na kwestiie ubezpieczenia domu czy mieszkania (nie może ono zostać niezamieszkane przez dłuższy czas) – np. Australia czy USA.

    Podstawowe zasady housesittingu

    Housesitting to barter, wymiana usług a jako barter jest to usługa bezpłatna. Właściciel udostępnia swoje mieszkanie lub dom innym (może to być jedna osoba, para a nawet rodzina), którzy będą w nim mieszkać i opiekować się zwierzętami. Poświęcać im czas – to chyba najważniejsze. Właściciel musi określić, jakiej opieki wymaga jego zwierzę – np. konkretne jedzenie i jego ilość, wyprowadzanie na spacery, czasem jest to podawanie leków. Właściciel pokrywa koszty zamieszkania housesittera, takie jak zużycie prądu i wody, ogrzewania, niemal standardem stało się też zapewnienie dostępu do internetu. Czego nie zapewnia? Chociażby wyżywienia, biletów dojazdowych (choć może to zrobić) – to jest koszt sittera. Za usługę też się nie płaci (jak to bywa w przypadku, gdy ktoś obcy przychodzi do domu nakarmić i wyprowadzić zwierzę na spacer). Zauważyłam, że zdarzają się oferty płatne z zamieszkaniem, w szczególności w Wielkiej Brytanii i USA.  Takie oferty jednak nie mogą znaleźć się na większości portali housesittingowych.. 

    Jaka z tego korzyść dla właściciela?

    Zwierzę zostaje w swoim, znanym mu środowisku i nie przeżywa stresu związanego z przeniesieniem. Nie zostaje same, jest dobrze zaopiekowane, bo housesitterzy to z reguły wielbiciele zwierząt. Możemy wyjechać nie martwiąc się, ze masz kot czy pies będzie przeżywał stres a kury umrą z głodu, kwiatki uschną, szambo wywali i nikt się tym nie zajmie na czas.

    Jak z tego korzyść dla housesittera? 

    Ma możliwość pomieszkać gdzieś za darmo, często w dość atrakcyjnej lokalizacji. Miasto, wieś, kawalerka, dom, Polska, zagranica – zależy od preferencji.

    Mój pierwszy (wielokrotny) housesitting ma niesamowitą lokalizację – to piękny dom w sercu włoskiej Toskanii
    Locorotondo view
    Kręcimy i zwiedzamy! Widok na Locorotondo, Apulia – grudzień 2021

    Główną trudnością, dla niektórych nie do przeskoczenia, jest sam fakt udostępnia komuś obcemu swojej przestrzeni. Pojawia się pytanie, co zrobić z rzeczami osobistymi, dokumentami (uważam warto je schować). Nie każdemu też odpowiada też, że „ktoś będzie pił mojego kubeczka”. No, coś za coś.

    No dobrze, przejdźmy do części praktycznej czyli moja droga do housesittingu i przede wszystkim – doświadczenia.

    Jak zaczęła się moja przygoda z housesittingiem?

    O housesittingu usłyszałam po raz pierwszy kiedy zaczęłam podróżować po świecie. Spotykałam osoby, które bywały gdzieś „na housesittingu” i bardzo sobie tą ideę chwaliły.

    Pomysł ten postanowiłam zrealizować zimą 2018/2019 roku. Po powrocie z podróży rowerem Jedwabnym szlakiem nie bardzo mogłam się w kraju odnaleźć, postanowiłam ponownie wynająć swoje mieszkanie i wyjechać z Polski na południe Europy. Planowałam zatrzymywać się gdzieś na dłużej, bo chodziło mi po głowie napisanie książki. Poleciałam na Cypr a stamtąd przemieściłam się na południe Turcji. Wybrzeże Turcji było świetną opcją, bo to tani kraj i stać mnie było na to, żeby wynająć sobie lokum. Mieszkałam tam w styczniu i lutym a pokój w hotelu nad samym brzegiem morza kosztował od 8 do 10$ za noc ze śniadaniem. Mogłam tam pięknych okolicznościach przyrody mieszkać i zajmować się tym czym chciałam. Turcję jak najbardziej polecam na budżetowe podróże, o pobycie w Turcji zimą pisałam tutaj. Natomiast po niecałych dwóch miesiącach doszłam do wniosku, że jednak te pieniądze wydawane na hotel mogłyby zostać mojej kieszeni i zaczęłam wtedy zgłębiać temat housesittingu. Nie jest trudne wyszukać sobie w sieci to hasło, informacji jest ogrom, szczególnie w języku angielskim.

    Styczeń na południowym wybrzeżu Turcji

    Od czego zacząć przygodę z housesittingiem? Moje doświadczenia

    – pierwszy jest wybór portalu – platformy – są to w zasadzie zestawy ogłoszeń właścicieli domów i housesitterów. Ich dość ważną zaletą jest fakt, że aby do nich się zapisać zarówno właściciel jak i housesitter przechodzą weryfikację (dokumenty, numer telefonu). No i tu być może zła wiadomość dla niektórych z Was – niestety nic mi nie wiadomo o takich platformach prowadzonych w języku polskim, natomiast bardzo dużo jest angielskojęzycznych. Tam też, choć rzadko, można znaleźć ogłoszenia polskie. 

    Portale-platformy te są z reguły płatne. Należy zainwestować od 20 do ponad 100 euro bądź dolarów za roczne korzystanie z portalu. Te droższe portale z reguły mają dużo więcej ofert, mają też więcej usług (np. ubezpieczenie odwołania housesittingu). Ja nie chciałam inwestować od razu dużej kwoty. Postanowiłam na początek spróbować z jednym z nich i de facto jestem w nim to dziś – czyli MindMyHouse.com. Inne warte polecenia to Nomador, Trustedhousesitters (najwięcej ogłoszeń, ale dość drogi), Housecarers. Jest też od niedawna polska grupa na fejsbuku Housesitting i Houseswapping Polska. Korzystam też z podobnych grup w innych kilku krajach. Czasem działają dobrze, czasem nikt nie zatwierdza ogłoszenia przez 2 miesiące..

    –  po wyborze portalu należy na nim stworzyć swój profil

    Należy go przemyśleć. Oprócz zamieszczenia stosownych zdjęć opisać wszystkie doświadczenia, które mogą mieć znaczenie w procesie wyboru przez drugą stronę – zwłaszcza, że na początku nie mamy przecież jeszcze żadnych referencji. Opisujemy siebie, swoje doświadczenie w opiece nad zwierzętami (jeśli takie jest), znajomość języków obcych (nie zawsze wymagana, ale przydaje się choć trochę znajomość języka lokalnego) swoje preferencje (u mnie koty) i ewentualne ograniczenia (w moim przypadku brak prawa jazdy). Zaznaczam jednak, że przemieszczam się wszędzie na rowerze i daje sobie radę, zazwyczaj to wystarcza.  Nie warto koloryzować, bądźmy ze sobą i innymi szczerzy.

    Dobre chęci czasem nie wystarczą, dobrze wzmocnić swój profil czymś innym jakimś doświadczeniem które może wpływać na naszą wiarygodność. Od czegoś trzeba zacząć. Ja kilkakrotnie zajmowałam się już zwierzętami swoich przyjaciół w kilku miejscach na świecie. W trakcie mojej trasy rowerem po zimowej Europie w 2016 roku zatrzymałam się u mojej koleżanki w Atenach. Marzena zamierzała wyjechać na miesiąc i zaproponowała mi zostanie w swoim domu ze swoim kotem. Jak najbardziej było mi to na rękę – kocham Grecję i koty. Miałam zdjęcia, podałam możliwość kontaktu do moich przyjaciół.

    Ewcyna housesitting Włochy
    We włoskiej Apulii miałam pod opieką też psa

    Co jeszcze? Postanowiłam zamieścić screeny (zrzuty z ekranu) opinii zamieszczonych na mój temat na portalach hostingowych takich jak Warmshowers oraz Couchsurfing. Mam tam dobre opinie, czasem dość szczegółowo opisujące moje zachowanie. Do swojego opisu dodałam też fakt, że sama jestem właścicielką mieszkania, które dość często wynajmuję i jako właściciel mieszkania, wiem jak ważna jest odpowiednie traktowanie miejsca, w którym się przebywa a nie należy ono do nas. No i poza tym mam blog i stronę na fejsbuku, można zobaczyć kto zacz.

    Jak można się domyśleć, oferty dużo łatwiej dostaje się kiedy ma się już jakieś doświadczenia a przede wszystkim recenzje/ referencje -opinie od osób, u których się było bądź od sitterów.

    No dobrze jest już profil i co dalej?

    –  zaczynamy przeglądać oferty i wysyłać swoje aplikacje.  Działa to w obie strony, właściciele mieszkań mogą przeglądać profile housesitterów. Radziłabym nie wysyłać swoich ofert na zasadzie „kopiuj – wklej”. Należy przeczytać ofertę, przemyśleć ją i spersonalizować odpowiedź. Oczywiście pewne słowa i opisy na pewno się powtórzą, natomiast musimy być pewni, że miejsce jest dla nas odpowiednie, że będziemy w stanie zająć się tymi zwierzętami (czasem są wymagające), że damy radę dojechać na czas i dotrzymać terminu. Najlepiej, jeśli są już jakieś opinie o właścicielu właściciela mieszkania miejsca i zwierząt. Jakie mogą być problemy? Na przykład słyszałam o przypadkach, kiedy solo-housesitterzy nie radzili sobie zupełnie z samotnością, byciem samemu przez dłuższy czas w odosobnionym miejscu (mi się udało przez prawie 5 miesięcy, nie jest źle).

    Niezykły krajobraz Crete Senesi – glinek sieneńskich czyli formacji geologicznych na poludnie od Sieny, kilka km od mojego domu

    No dobrze. Wysłaliśmy zgłoszenie/ kilka zgłoszeń i czekamy. Z doświadczenia wiem, że jeśli nie uzyska się odpowiedzi w ciągu kilku dni to raczej jej już nie będzie. Po wystawieniu ogłoszenia właściciele przez pierwsze dni dostają zgłoszenia i je przeglądają, dokonują wyboru najbardziej odpowiednich osób i się z nimi kontaktują.

    – następny etap to rozmowa online, podczas której można poznać się i dopytać o szczegóły – jeśli jesteśmy do niej zaproszeni, to znaczy że przeszliśmy pierwszą selekcję. Później proces wymiany zapytań trwa jeszcze długo, ale uważam, ze spotkanie online jest konieczne.

    Czy mogę znaleźć housesitting jako para, bądź nawet rodzina? Jasne, że tak. Preferencje właścicieli są różne. Niektórzy wolą, żeby przyjeżdżały osoby pojedyncze osoby, czasem wolą mężczyzn, czasem wolą kobiety, czasem wolą pary (powinno być to zaznaczone w ogłoszeniu). Czasem nie mają nic przeciwko temu, żeby przyjeżdżały całej rodziny natomiast z reguły takie ogłoszenia zdarzają się dużo rzadziej.

    A jak to było po wysłaniu zgłoszeń u mnie po stworzeniu profilu? Zaczęłam przeglądać ogłoszenia w krajach, które mnie interesowały i do których wiedziałam, że mogę w odpowiednio krótkim czasie dotrzeć. Zapisałam się też na newsletter,  który informuje o nowych ogłoszeniach w danym kraju. Wysłałam kilka aplikacji i… zupełnie nieoczekiwanie otrzymałam pierwszą i chyba jedyną wtedy odpowiedź i to od razu od właścicieli domu we włoskiej Toskanii, którzy potrzebowali opieki nad swoimi kotami. Termin zaczynał się za miesiąc. Z tego, co później się dowiedziałam, moje zgłoszenie było bardzo pozytywnie przyjęte, bo bardzo szczerze napisałam o moim stosunku do kotów 🙂 – co tu dużo ukrywać, jestem kociarą i zaczepiam niemal każdego napotkanego kota… jakoś bardzo to się spodobało moim przyszłym hostem, którzy też są oczywiście kociarzami. Umówiliśmy się na spotkanie online, porozmawialiśmy, po czym dostałam pozytywną odpowiedź i zaproszenie! Musiałam jednak jeszcze zorientować się, czy na pewno będę w stanie dojechać na czas (i że nie pochłonie to mnóstwa pieniędzy). Zajęło mi to dzień czy dwa i już mogłam potwierdzić swój przyjazd.

    Myślę, że miałam bardzo dużo szczęścia. Dotarłam w niezwykle piękne miejsce, niemal raj na ziemi. Zapewniono mi osobny domek, w którym mogłam mieszkać (stąd właśnie piszę ten tekst podczas trzeciego już tu pobytu).  Liczba podopiecznych się zmienia – od 3 do 5 kotów, niezwykle pięknych i przytulaśnych. Okolice to samo centrum Toskanii na południe od Sieny. Mój pierwszy housesitting trwał mniej niż miesiąc, ale wystarczył do tego, żeby w zaprosić mnie ponownie na za pół roku. Podczas pandemii byliśmy w kontakcie i teraz otrzymałam zaproszenie na 3 miesiące (wyszło prawie pięć).

    bliski widok z okna
    rzut oka na plan dalszy – Toskania o poranku

     A co dalej? Kiedy już byłam we Włoszech rozglądałam się za następnymi propozycjami, odpowiedziałam też na ogłoszenie opieki nad kotami w południowej Francji. Właścicielom zależało na tym, żeby ktoś dotarł w miarę pilnie. Pasował mi czas i miejsce ponieważ z północy Włoch na południe Francji jest w miarę niedaleko – pojechałam zatem trochę rowerem, trochę pociągami i dzięki temu przeżyłam następne 3 tygodnie w przepięknym miejscu we francuskiej Prowansji.

    Eksploracja Prowansji

    Tak też zdobyłam pierwsze dwie pozytywne recenzje/ referencje na portalu. To bardzo pomaga w znajdowaniu następnych ofert.

    W drodze na housesitting we Włoszech odwiedziłam swoich przyjaciół  – choć przyjaciół to wtedy było za dużo powiedziane – parę, którą spotkałam kiedyś podczas mojej podróży rowerowej po Laosie. Rozmawialiśmy wtedy może z godzinę, ale pamiętałam, że mieszkają oni w danej miejscowości przez którą miałam przejeżdżać. Zaprosili mnie do siebie na nocleg, a po kilku tygodniach dostałam od nich zaproszenie housesittingu u nich w domu. Nigdy przed nikim nie otwierali drzwi i nie powierzali zwierząt, ale zaufali mi. Rok wcześniej jak wyjeżdżali zawieźli kota od swoich przyjaciól, ale niestety sobie gdzieś powędrował i nigdy się nie znalazł, tym razem nie chcieli ryzykować. Ponownie czas mi pasował, z Francji zatem wróciłam zatem ponownie do centralnych Włoch by spędzić miesiąc z dwoma psami i kotem moich przyjaciół.

    Koty mnie obsiadły! 🙂 Warszawa

    Moja przygoda z housesittingiem zagranicznym uległa siłą rzeczy zamrożeniu na czas pandemii – jak wiemy nie jest / nie był to czas sprzyjający podróżom. Trzykrotnie jednak zostawałam z dość pokaźną gromadą kotów w Warszawie u znajomych podczas ich wyjazdu na urlop. W międzyczasie też moi znajomi Ola i Paweł z bloga 8 stóp założyli grupę na Facebooku dotyczącą housesittingu i houseswappingu (wymiany mieszkań) w Polsce. Dzięki niej dostałam propozycję opieki i pomieszkania trochę w Gdańsku latem ubiegłego roku. Byłam też w kilku innych miejscach w Polsce – w Pszczynie, Namysłowie, Górze – najczęściej zresztą wracam w miejsca, w których byłam.

    Ja i Lusia, podopieczna z Gdańska
    łobuz z Francji – tu akurat jako aniołek

    Teraz nie tylko podróżuję rowerem, ale pracuję trochę zdalnie i naprawdę nie ma znaczenia, z którego miejsca  się łączę. Chwileczkę – ma ogromne znaczenie! Lubię słońce 🙂

    A co po zakończeniu housesittingu? Właściciel domu i housesitter powinni wystawić sobie opinie, czyli referencje. Grupa polska na Fejsbuku i do której link zamieszczam również go wprowadziła. Oczywiście, jeśli coś się nie do końca uda, z czegoś któraś ze stron jest niezadowolona, to należy to najpierw wyjaśnić między sobą, a dopiero potem podzielić się opinią.

    Gdzie już mieszkałam w ramach housesittingu?

    *Update grudzień 2023 – od czasu napisania tekstu byłam w kilkunastu miejscach – to moja trzecia zima we włoskiej Apulii (w okresie Bożego Narodzenia naprawdę łatwo znaleźć ofertę) – to pobyty od miesiąca do czterech. Toskania to moja stała miejscówka, byłam tam 5-krotnie, najdłuższy pobyt to prawie 5 miesięcy (tak wyszło). Latem wróciłam do Polski, gdzie miałam wiele możliwości dzięki zaproszeniom z grupy na FB. Kilkakrotnie Francja, w tym Nicea na Lazurowym Wybrzeżu, północne Włochy – Lago di Garda, Piemont. Szwajcaria – Genewa. W planach była Hiszpania, ale musiałam odwołać ze względów zdrowotnych – grafik ma tendencje do zmian.

    Housesitting w Nicei na Lazurowym Wybrzeżu we Francji to okazja do zwiedzenia okolicy – tu słynące z perfum Grasse
    moja podopieczna w Nicei
    Heli z Apulii uwielbia tak właśnie się wygrzewać
    Co ja mogłam robić w Apulii „po godzinach”…?

    Aby poznać jak to jest od strony właściciela odważyłam się powierzyć swoje mieszkanie obcej osobie. Co prawda tylko na 3 dni i bez opieki nad niczym, ale po prostu chciałam spróbować i poznać to uczucie jak to jest kiedy komuś nieznanemu. Obie strony były zadowolone.

    Jakie mogą pojawić się problemy?

    Owszem, mogą pojawić się problemy, to tylko niektóre z nich:

    – Istnieje realne ryzyko odwołania housesittingu, i dotyczy to każdej ze stron. Choroba, ostatnio COVID i związane z tym zmiany w planach wyjazdowych, inna zmiana planów. Mi się nic takiego nie zdarzyło, ale widzę na grupach dyskusyjnych – bywa, że czasem ktoś już uda się do innego kraju, a tu bęc. No i nic za bardzo z tym nie jesteśmy w stanie zrobić. Trzeba mieć plan B i trochę kasy na ewentualne wynajęcie sobie lokum.

    – Może zdarzyć się, ze zwierzę zachoruje. Właściciel zazwyczaj jest dostępny telefonicznie i zostawia nam namiary na weterynarza, trzeba więc działać, po to tam jesteśmy.

    – W domu może się coś popsuć. Trzeba dogadać z właścicielem, po czyjej stronie jest koszt naprawy. Ponownie – u mnie nie było grubszych spraw. Podczas mojego ostatniego housesittigu skończył się gaz i czułam, ze właścicielka uważa, ze za dużo go używam. Do tej pory nie wiem, czy to była usterka, czy nie.

     – zwierzęta potrafią być trudne/nieznośne lub/i tęsknic za swoimi właścicielami. Przejawia się to w różnych zachowaniach – na moim drugim housesittingu we Francji jeden z kotów tak bardzo tęsknił za właścicielem, że wył (bo trudno nazwać to miauczeniem) przez kilka godzin dziennie, zwłaszcza popołudniami, kiedy chciałam popracować. Poza tym robił kupy na łóżku właścicieli – musiałam trzymać pomieszczenie zamknięte, a i tak znalazł drogę do innego pokoju, w którym również narobił na środku łóżka. Poza tym był niezwykle słodki i inteligentny, ale czasem miałam dość.

    – z perspektywy właściciela domu – może się zdarzyć, że housesitter odbiega od wyobrażeń, nie jest to osoba, jaką sobie wymarzyliśmy, bo na przykład ma inne podejście do utrzymywania porządku i przede wszystkim opieki nad zwierzęciem. Jednym słowem – zdarzają się rozczarowania. Dlatego warto wybierać kogoś z referencjami. Myślę też, że trzeba mieć jednak ten margines tolerancji na inność, nie oczekiwać, że każdy będzie robił wszystko w 100% jak my. Chociażby mój ostatni housesitting – właścicielka zakładała, że będę z psem spacerować utrzymując go na 1,5 metrowej smyczy, żeby szedł przy nodze. Przez 3 dni próbowałam i była to katorga dla nas obojga. Pies, co więcej pies myśliwski chce biegać! Odkąd zaczęłam stosować dłuższą smycz byliśmy oboje szczęśliwi. Ale już właścicielka psa chyba nie, bo zakładała chyba, ze będę go tresować

    Spacer z Billym i prawdziwek w grudniu!

    Na moim ostatnim housesittingu na południu Włoch opiekowałam się psem i dwoma kotami.  Problemem był pies – skądinąd niezwykły słodziak, wzię™y ze schroniska. Przeżył traumę,  prawdopodobnie był torturowany i miał lęk separacyjny. Pomińmy fakt, że pies przez pierwsze 3 dni na mnie non-stop szczekał bo nie wiedział co robię w jego domu, potem jednak zaczął mnie traktować jak swoją właścicielkę i opiekunkę. Lęk separacyjny przejawiał się tym, że pies absolutnie nie był w stanie i nie chciał zostać sam na 3 minuty sam, na przykład na podwórku bądź w drugim pokoju. Dostawał miskę na dworze i od razu stał przy drzwiach, by go wpuścić do środka. Walił w drzwi, trząsł się ze strachu. Za każdym razem, kiedy wychodziłam z domu myślałam o tym, jak on to zniesie. Niszczył rzeczy zostawione na podwórku. Zaczął też szukać wyjścia i jednego wieczoru niestety uciekł – na szczęście był tuż za płotem, ale jaki to stres! Już zaczęłam sobie wyobrazać, co ja powiem właścicielce. Okazało się, że wydłubał w siatce dziurę i przez nią wyszedł – na szczęście był tuż za siatką i przybiegł, kiedy go zawołałam. Muszę powiedzieć, że ten miesiąc był zarówno piękny, ale też dość stresujący.

    Zakończę tym, że zaproszenie kogoś do swojego domu wymaga otwarcia i zaufania, ale warto spróbować. Po więcej informacji zapraszam do świetnego opracowania u Kasi i Viktora oraz na stronę Housesitting Polska

    Jeśli uważasz, że ten tekst może zainteresować Twoich znajomych prześlij go dalej.

    Napisałam go z myślą o innych. Może postawisz kawę?

    Postaw mi kawę na buycoffee.to

    A jeśli chcesz wiedzieć, co u mnie w housesittingu i życiu na rowerze piszczy (oby nie rower!) zapraszam na stronę FB i Instagram Ewcyna.

    23 styczeń 2022 5 comments
    2 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

Feel like cycling the Italian seacoast? Let me tak Feel like cycling the Italian seacoast?
Let me take you to Riviera dei Fiori in Liguria - the Ciclabile dei Fiori is pure magic!.
This beautiful 27-kilometer cycle path overlooking the sea was built on an old railway track - it connects San Lorenzo al Mare and Ospedaletti, just by the French border, breathing new life into the historic railway route between Imperia and Ventimiglia.
There’s something incredibly calming about riding along a quiet, peaceful trail, with the sound of the sea on one side and the mountains on the other. No distractions—just you, the open road, and the warm Mediterranean breeze.
It's one of 2 real longer seacoast cycleways in Italy, know the other one?
.
.
.
.
.
#SoloTravel #BikeTravel #WomenWhoBike #bikeinspirations #RivieraDeiFiori #CyclingItaly #NomadLife #SunshineAndSea #WomenWhoExplore #ItalyByBike #CyclingAdventures #ciclabiledeifiori #MountainToSea #Wanderlust #CyclingNomad #liguria #rowerem #narowerze #outsideisfree
#PodróżeSolo #RoweremPoWłoszech #KobietaNaRowerze #RivieraDeiFiori #WłoskieMorze #SłońceIMorze #Nomadka #WłoskiePrzygody #RowerowaPodróż #PodróżBezPośpiechu #RoweremPoŚwiecie #bikeblogger
I would like the world to always look like it does I would like the world to always look like it does after the rain. It would have clear contours and vivid colors, maybe a cloud or two in the blue sky for decoration. A light breeze would cool my face, and my body would not have to pour out excess sweat. But this paradise, when it comes, usually ends around noon, when the clouds, collected from the humidity, slowly gather over the horizon and you are again gasping for air like a fish, sweat is pouring into your underwear. Then it's time to stop for a siesta.

I've spent 1,5 months in northern Italy this year, making loops and coming back.. saw just road bikers and ebike cyclists so my luggage, which as you know is my home, was a reason for some to stop me and chat.

What 's the most beautiful cycling route in Italy? The Lunga via delle Dolomiti – Great Dolomite Trail, without a doubt! 
It is one of the most rewarding two-wheeled crossings of the entire Alpine arc: you pedal surrounded by some of the peaks recognized by UNESCO as World Heritage Sites. The itinerary follows the route of the railway built during the First World War and decommissioned in the 60ies. 
Come after the rain for the best views!

If my way of life, information and photos inspire you, you might consider support me - the link in my bio. Thank you!
.
.
.
.
#veneto #dolomites #dolomiti #WomenWhoCycle #shetravels #cyclingitaly #bikeblogger #solotravel #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #podróżerowerem #outsideisfree #biketouring #rowerem #roweremprzezświat #polskieblogipodroznicze #lifeontheroad #cyclingeurope #cyclingitaly #biketouring
The #Valsugana cycle path between #Trentino and Ve The #Valsugana cycle path between #Trentino and Veneto provinces was one of my favorites when cycling Italy this year. I came back there twice. It connects Lake Caldonazzo with Bassano del Grappa - it's mostly separated from traffic, 80 km long ciclovia along Brenta river, which originates right here from the lakes of Levico and Caldonazzo and then flows into the Venice lagoon after 175 km. It has always been an important communication route from the mountains to the sea, the Adriatic, the Via Claudia Augusta Altinate, a place of passage and meeting between the Germanic and Latin peoples. It forms one branch of #viaclaudiaaugusta cycle path. You can get there easily by local train but beware - the path is blocked close to Cismon by fallen rocks and the best way to pass is yes, taking a train. 
Due to great quality you can just speed up but the best is to stop and enjoy the small towns you pass by - like #Bassano del Grappa or #Valstagna. The views in the valley are breathing. 
.
.
.
.
#trentinodascoprire #bikelife #cyclingitaly #bikeblogger #bikeinspirations #italiainbici #solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #outdoor #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
This year I've spent 5 months exploring Italy by b This year I've spent 5 months exploring Italy by bicycle. Not bad, huh? Cycled partly or fully more than 30 routes in most provinces. It's hard to say which one I've enjoyed most.. definitely though the rule that it's the hills or mountains that do the job in the landscape (while you do the job pushing) applies everywhere. It was my first time in the Dolomites and the beauty around was breathtaking. 
While putting together the information from this journey I will be posting now here on Instagram some pictures.. tbc
.
.
.
.
#trentino #soprabolzano #trentinodascoprire #dolomiti #dolomity #trentinoaltoadige #travelnature #bikelife #cyclingitaly #bikeinspirations #italiainbici
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
When I thought nothing can beat Sicily (joke) I di When I thought nothing can beat Sicily (joke) I directed my two wheels to the Calabria mountains. I've had it in mind for a long time but attempted with a lot of worry if I manage to cycle (and push through) at least a bit of 545 km Ciclovia dei Parchi della Calabria - Calabria Parks Cycle Route that crosses 4 national parks on top of the hills. The reason is - I love nature and silence and even though the coast is spectacular, you share road with many cars. Not my thing at all. 
But The Parks Cycle Path is difficult. Requires lots of effort. More than 12000 metres of climbing but yes, descending too. Oh man!! 
But you know what.. I don't need to be quick. Most days I've cycled like 40 km a day. I've done some detours and completed some 70-80 % of the length - jeeeez, I don't remember when I pushed that hard. Rewarded with serene forests, plains, meadows, silence though. Great people that are both surprised and happy to see a foreigner in their villages. 
Met very few cyclists but maybe not a season yet. All of them bikepack, I have been the only one (very) fully loaded. Maybe the first Polish cyclist here? 
Today I will (most probably) cycle down to the coast but already planning detouring Inland of Italian boot when following north. That's when authenticity is. 
.
.
.
.
#cicloviaparchicalabria #calabria #travelnature #bikelife #parcoaspromonte #parcopollino #parcosila #offthebeatentrack #cyclingitaly #bikeblogger #bikeinspirations #italiainbici 
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #outdoorwomen #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
Wpis na Instagramie – 18002816936577222 Wpis na Instagramie – 18002816936577222
Central Sicily. Loneliness, sweat, fierce wind and Central Sicily. Loneliness, sweat, fierce wind and unbelievable beauty. Thank you God for places like this.
.
.
.
.
.
.
#siciliainbici #cicloturismo #offthebeatentrack #cyclingitaly #solo #bikeblogger #bikeinspirations #italiainbici
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #inbici #travelbike #outdoor #siciliainbici #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
#sipedala
..Want to spend a pleasant relaxing day, enjoying ..Want to spend a pleasant relaxing day, enjoying the peace and beauty that the landscapes of Western Sicily offer? the Marsala cycle path is what you are looking for!..
That's how the typical commercial would start but in this case I would second that. It wasn't even marked on my app (shame mapy.cz) so came with a surprise when I was cycling along the coast from Marsala to Trapani in western Sicily. The Stagnone cycle path is about 8 km long, but as it crosses the evocative landscape of the saline with its windmills, to multicolored tanks and the pretty islands of the Stagnone lagoon is to me one of the most beautiful cycling itineraries in Italy. And in April it was absolutely quiet. If it was a bit later in a year I would add a nice bath in the shallow water of lagoon having tens of flying kite's in view. Go there, especially at sunset!
.
.
.
.
.
#ciclabile #pistaciclabile #marsala #trapani #saline #cicloturismo #cyclingitaly #bikeblogger #goitaly #italiainbici #solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #travelblog #inbici #outdoor #siciliainbici #podróżerowerem #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze
Guess where was I the previous weekend?!! Yes! Guess where was I the previous weekend?!!  Yes!  - in Bologna, at the CYCLING TOURISM fair, i.e. Fiera del Cicloturismo!

I came there (flew) looking for Italian cycling inspirations, but also the desire to meet people who have a similar passion, take advantage of workshops and lectures.  I was very tempted to come here - for myself, but also for you. I don't know if I told you that I want to spend the next few weeks traveling around Italy to create a knowledge base about bicycle routes in this beautiful country?  So I say 🙃.

By a thousand coincidences I managed to get there and then I got lost seeing the endless options.. I've seen a lot in Italy, I've ridden many routes and beyond, but I didn't expect to see - on paper and virtually - such an offer for two-wheel travel enthusiasts.  Each region has several, a dozen, several dozen bicycle routes, of which I want to select the most important ones.  I also acquired some practical information  that will be useful to Poles.

Companies producing bicycles and organizing trips, as well as representatives of several foreign destinations, unfortunately without Poland, were also present at the fair.  What's more, probably the most important thing - lots of workshops on every topic you need, lectures, prizes - including separate prizes for women. 

See at least a little of it in the photos.  I would love to have a similar event in Poland!
Fiera del Cicloturismo - thank you for a great event.  It was worth it!
My bicycle and luggage was waiting for me near Marsala in Sicily, from where I went to traverse the island, but more about what happened earlier and later in the next episodes - usually on Ewcyna Facebook though. 
.
.
.
.
.
#fieradelcicloturismo #cicloturismo #cyclingitaly #bikeblogger #bikeinspirations #goitaly #italiainbici 
#solotravel #cyclingnomad #travelblogger #outdoorwomen #narower #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #outdoor #siciliainbici #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #cicloturismo #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
Wczytaj więcej... Obserwuj na Instagramie

Subscribe to Blog via Email

Enter your email address to subscribe to this blog and receive notifications of new posts by email.

Wkrótce jadę do?

Polska!

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike China by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Japan by bike Japonia Japonia rowerem Jedwabny Szlak Jedwabny Szlak rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Kaukaz rowerem Korea rowerem Laos Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem uzbekistan rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • O mnie
  • Azja
    • Turcja
    • Kirgistan
    • Japonia
    • Filipiny
    • Myanmar (Birma)
    • Chiny
    • Korea Południowa
    • Tajlandia
    • Laos
    • Kambodża
    • Wietnam
    • Uzbekistan
  • Bliski Wschód
    • Zjednoczone Emiraty Arabskie
    • Oman
    • Iran
  • EUROPA
    • Bułgaria
    • Grecja
    • Włochy
    • Rumunia
    • Ukraina
      • Ukraina – Krym
    • Węgry
    • Francja / Szwajcaria
    • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • Kaukaz
    • Azerbejdżan
    • Gruzja
    • Armenia
  • Polska
  • USA
    • USA
  • PRAKTYCZNIK
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Przewóz roweru autobusem Flixbus – poradnik
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
    • Warmshowers – gościnność w podróży rowerem
    • USA
    • Japonia praktycznie
    • Birma (Myanmar)
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...