Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

cycling Greece

    EuropaGrecja

    Moje niewielkie greckie wakacje

    by Ewcyna 12 sierpień 2016
    written by Ewcyna

    Świetnie mi się z Tobą pracowało, ale byłaś tak krótko, tylko dwa tygodnie..phiii powiedział Yiannis krzywiac się, gdy wypowiadał ostatnią liczbę. Meteory opuszczałam tyleż z żalem, bo miejsce jest ze wszech miar wyjątkowe, co z głębokim przeświadczeniem, że to jest najwłaściwsza rzecz, jaką powinnam w tym czasie zrobić.

    Trudno mi byłoby mu wytłumaczyć, a jemu i innym tym zapewne zrozumieć, że dla mnie i te dwa tygodnie postoju to dużo, już po tygodniu poczułam się jak w zamkniętym ogłupiającym kole wykonywania tych samych czynności. W zasadzie to wcale nie jest takie zabawne, stać się niezdolną do zagrzania nigdzie miejsca. Wcale a wcale.

    Na moje miejsce przyjechała Marika, Niemka przed 40-ką z dużym doświadczeniem w tym jak to nazywają „wolontariacie”. Stosuje cudzysłów celowo, bo choć moje doświadczenie jest niewielkie to porozmawiawszy z nią a także śledząc dyskusje w internecie dochodzę do wniosku, że często słowo to jest nadużywane a wolonatariat mylony z tanią / niemal darmową silą roboczą. Zasady na portalu workaway precyzują, że jest to praca 4-5 godizn dziennie 5 razy w tygodniu za mieszkanie i 3 posiłki dziennie. Pomimo tego, że w wielu miejscach tak jest to słyszy się licznych, gdzie pracuje się dużo dłużej, że brak jest dni wolnych albo też, że brak jest wyżywienia. W imię czego w takim razie miałabym w takim miejscu zostać? A jednak zostają. Najczęsciej młodzi, jeszcze dość zagubieni ludzie godzą się na takie warunki nie wiedzac jak wyegzekwować swoje prawa. Marika pracowała na zasadzie takiego właśnie wolontariatu m.in. w ekskluzywnym pensjonacie w Malezji. Czy właściciela takiego drogiego miejsca nie stać zwyczajnie na zatrudnienie pracowników? spytałam. Bogaci ludzie wiedzą, jak zarobić jeszcze więcej – odpowiedziała uśmiechając się Marika.

    „Moje” miejsce w Kalambaka było w porządku, ale często im bardziej zaglądałam do lodówki tym mniej tam widziałam (jajka i jogurt). Tym łatwiej było mi odejść bo zakwaterowanie w końcu swoje mam a jedzenie i tak musiałam sobie dokupywać. Nie o to chodzi. Poczułam, że jedynie marnuję czas.

    Wyjechałam wiedząc, że będzie pod górkę. Gorące, wilgotne powietrze w ciągu dnia sprawia, że pot leje się ze mnie ciurkiem a pod wieczór czy w nocy ciągle prześladują mnie burze. Niemal stały element głownie nocnej ekspozycji. Raz już nawet znalazłam miejsce na nocleg, rozbiłam namiot, dokonałam wieczornych oblucji, wskoczyłam w nocne ubranko i myjąc zęby widze na horyzoncie błyskawice, w poziomie i w pionie.. 11 w nocy, słow daję, nie teraz… nieeee. Wyglądało to na tyle przerażająco, że zwinęłam noclegowisko i skitrałam do najbliższej miejscowości, gdzie przeczekałam burze pod supermarketem Lidl. Potem tylko rozłozyłam namiot w najciemniejsyzm zaułku parkingu po to, by około 5-tej nad ranem oślepiły mnie tam jarzeniówki. To nie była zbyt romantyczna noc. Bywa.

    OLYMPUS DIGITAL CAMERA

    Innego dnia zakotwiczyłam na noc pod kapliczką świętego Nikifora. Widok na okoliczne góry, przełom rzeki i monastyr świętego, który przycupnął na szczycie wzniesienia na przeciwległym brzegu sprawiły, ze choć do końca dnia pozostało jeszcze sporo czasu postanowiłam zostać tam na noc. Na miejscu tym, wydawałoby się odludnym i odległym od okolicznych wiosek wraz z nastaniem wieczoru zaczęło być całkiem tłoczno. Najpierw usłyszałam dźwięk dzwoneczków a potem przez polankę przetoczylo się stado kóz, mecząc i becząc, wyskubując z zasuszonej, czerwonej, skawalonej ziemi nieliczne źdźbła trawy. Potem zaczęli przyjeżdżać ludzie. Młody mężczyzna w roboczym drelichu, jakieś starsze małżeństwo, jedno, drugie.. kobieta wzięła mnie za rękę, zaciągnęła na skraj skarpy i tłumaczyła coś o historii tego miejsca. Dlaczego kapliczka tutaj właśnie.. – ciężko było mi zrozumieć ze znajomością kilku słów na krzyż współczesnej greki.. robiło się ciemno a ludzie wciąż przyjeżdżali zapalić świeczki, pomodlić się, podziękować za następny dzień.

    OLYMPUS DIGITAL CAMERA

    Gdy już o zmroku odjeżdżał ostatatni samochód oświetlił idącą w głębi drogi postać. Minęła dłuższa chwila, ale nikt nie podszedł. Był tam, stał w ciemnościach? Wzięłam latarkę i poszłam naprzeciw oświetlając okolicznej krzaki.

    Hej! Krzyknęłam. W ciemnościach widziałam tylko czerwony ognik palącego się papierosa.

    Hej! Odpowiedziano mi z ciemności, ale nikt stamtąd bynajmniej się nie ruszył.

    Tylko tego mi brakowało – niepokoju ze jestem tu sama, ze ktoś zwrócił na to uwagę i nawet nie raczy się pokazać. O co chodzi, jak tu zasnąć?

    Daxi, daxi (ok, ok) słyszę po dłuższej chwili, podczas której przechdzą mi przez głowę różne scenariusze. Z ciemności wyłania się postać i podchodzi do kapliczki. Widzę jedynie kawałek twarzy – perkaty nos i wąsy oświetlane płomieniem palących się lampek. Zapala jedną czy dwie i sobie idzie.

    Czułam, że rano przyjdzie ponownie. Miejscowy pasterz, który tak narobił mi strachu poprzedniego wieczoru przywozi kawę a potem jeszcze dwie butelki wody. Rozmawiamy na migi a potem juz w ciszy towarzyszy mi przyglądając się jak składam noclegowisko, odprowadza mnie do drogi i macha na pożegnanie. Jedzie w drugą stronę na swoim wyposażonym w alarm dźwiękowy rowerze.

    OLYMPUS DIGITAL CAMERA

    Jak ja bym chciała takie ustrojstwo! Jak ja bym chciała cokolwiek, co odstraszy te kudłate, sięgające mi często niemal do pasa szczekające na mój widok już z daleka sierściuchy. Góry są piękne, kozy i owce błogo dzwonią dzwoneczkami na górskich polanach, ale na ten dźwięk zaczynam reagować nerwowo się rozglądając bo wiem, że są w towarzystwie. Psy pasterskie dobrze wykonują swoją robotę. Aż za dobrze. Kilka razy udaje mi się je przegonić, choć najczęściej słabo reagują na sprawdzony sposób czyli „nagle się zatrzymać”, ale gdy pewnego poranka kilkanaście sztuk udaje się za mną w pogoń i mnie otacza, pasterz biegnie z naprzeciwległego wzgórza i rzuca w nie.. kanistrem z kamieniami a mi każe się zabierać w te pędy (wiśta wio, latwo powiedzieć – było pod górę) mam już porządnego stracha i mam dość.

    Chcesz jechać TĄ drogą??!! Tam prawie nie ma wiosek, jest za to mnóstwo niebezpiecznych psów! Zwłaszcza w jednym miejscu, zawsze gdy jedziemy tamtędy samochodem ten szalony pies rzuca się na auto. Cieszymy się wtedy, że jesteśmy w środku auta.

    Kobieta, którą spytałam o drogę wpatruje się we mnie ze zgroza w oczach. Idzie jeszcze pytac męża, który tez przecząco kiwa głową potwierdzając jej obawy. Często słyszę o (nie) bezpieczeństwie tego czy owego, co z reguły uważam za przesadzone, ale tym razem trafiła w czuły punkt. Oczami wyobraźni widzę psa skaczącego mi do gardła. Ah! Dobrze, nie będę tam jechać, daxi, daxi, ok, ok.

    Koniec końców ląduję u Marii i Maxa na noc. Rozstawiam namiot na podwórku. Mała opleciona winoroślą chatynka bez doprowadzonego prądu, szumiący strumień, kilka kotów i pies dopełniają obraz sielskości tego miejsca.

    Przeprowadzili się tutaj niecały rok wcześniej z Salonik, prowadzą mały sklepik w centrum małego, urokliwego górskiego miasteczka Velvento. Wioska robi na mnie bardzo pozytywne w4rażenie. Wieczorem rynek cały zyje, dzieci biegają, starsi siedza w kawiarniach, są sklepy z miejscowym winem i rarytas – kościól z XIV wieku z zewnętrznymi freskami. Majstersztyk!

    OLYMPUS DIGITAL CAMERA

    Zawsze chciałam tak żyć – spokojnie, bez pośpiechu – mówi Maria, ale, gdy tematem staje się trudna sytuacja w Grecji urywa rozmowę. Posłuchajmy lepiej ciszy – mówi.

    Siedzimy w ciszy, jemy soczystego melona, a ja czuję, że chodzi o coś więcej. Rano, gdy Max wyjeżdża i zostajemy same Maria niemal wybucha potokiem gorzkich słów. Nie stać ich na mieszkanie i utrzymanie się w Salonikach. Nie mogąc znaleźć pracy przeprowadzili się tutaj, na wieś, bo życie ich tu niemal nie kosztuje. Rząd jedynie podwyższa ceny i podatki, 83% dochodów ze sklepiku odprowadzają w roznej formie do różnych kas – podatki, ubezpieczenia. Jak tu zyć? Co się w tej Grecji dzieje? Wielka Brytania opuściła Unię, Grecy w ubiegłorocznym referendum opowiedzieli się za tym samym i co? Rząd to zgrabnie przeinaczył i jest jak jest. Banda złodziei. Każdy wyciąga rękę po ten skrawek ziemi pomiędzy Europą, Azją i Afryką.

    Jedź na półwysep Chalkidiki, ah jak tam pięknie! zmienia temat. Słyszę to nie pierwszy raz i po kilku dniach rowerowej popycho-wspinaczki w upale decyduję się odbić spod pobliskiej granicy z Macedonią w kierunku morza Egejskiego. Nie zaszkodzi mi zamoczyć tyłek raz czy drugi. W końcu nie wiem kiedy potem będe mmiała taką możliwość.

    Chalkidiki ma kształt widelca z trzema zębami, każdy ma inną wizytującą go klientelę i inny charakter. Pierwszy pólwyspep to Kassandra – rozrywkowe miejsce – piękne plaże, hotele i dyskoteki, drugi Sithonia – las piniowy, piaszczyste zatoczki i czysta turkusowa woda, trzeci to Athos – wypełnione monastyrami święte miejsce niedostępne dla kobiet. „Na Kassandrę jedzie się by znaleźć chłopaka/ dziewczynę, na Sithonię jedzie się z ukochanym/-ą, a na Athos jak Cię porzuci” głosi lokalne powiedzenie. Mi każdy lokals polecał drugi ząb czyli Sithonię. Jadę co prawda bez drugiej połówki, ale z nadzieją, że pomimo pełni sezonu znajdę jakieś odludne miejsce.

    A tu – zonk! Na wybrzeże z Salonik wąską raz szybciej raz niemal stojąc w środku pól drogą sunął rząd samochodów. Każde „odludne” miejsce było już ludne, z każdej ścieżynki wyłaniają się ludzie. No cóż. Sezon. Nie planowałam tego. Godzę się zatem się z brakiem szumu fal do snu – na szczęście są wszędzie sady brzoskwiniowe i gaje oliwne.. Czasem nawet przychodzą tam w odwiedziny nie zapowiedziani goście. Czasem zadowolenie z kolacji przychodzą tez na śniadanie.

    Czysta jestem za to, że aż wstyd. Kąpiel w morzu to raz, plażowe prysznicowanie to dwa, standardowe ujęcia wody to trzy. Dni upływają mi na moczeniu się, myciu i pchaniu roweru pod górkę i nielicznych zjazdach no i leżeniu w cieniu. Pofałdowany krajobraz zdecydowanie łatwiej ogląda się zza szyby samochodu.

    Not for speed rzecz jasna, ale z niepokojem jednak zaczynam patrzeć w kalendarz, bo dziennie przetaczam się po 35-50 km.. Jakoś do Polski muszę za jakiś miesiąc z hakiem dotrzeć. Turcja odpadła, przynajmniej na razie. Chcę już się wytoczyć z tej Grecji, na cel wzięłam Bułgarię bo tęsknię bardzo za normalnymi cenami. W ogóle Bułgaria bardzo mi się podobała, jak byliśmy tam kilka lat temu.

    A tymczasem mam urodzinowy dzień odpoczynku. Obskurny, ale spokojny i w miarę tani kemping trafił mi się w sam raz, gdy już o tym bardzo marzyłam. Czas na popołudniową kąpiel i szklaneczkę chłodnego wina. Za kilka dni znowu będę góry.. Ale, jak to mawiała Scarlett O’Hara – pomyślę o tym jutro.

    OLYMPUS DIGITAL CAMERA

    12 sierpień 2016 5 comments
    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

ewcyna_com

POKAZY/ SLAJDOWISKA wrzesień/październik 2023 (E POKAZY/ SLAJDOWISKA wrzesień/październik 2023
(Eng. Invitation to the upcoming presentations in Poland from my Silk Road bike journey) 

Drodzy! W najbliższych tygodniach będę miała ponownie możliwość podzielenia się historiami z mojej podróży Jedwabnym Szlakiem z Chin do Turcji. Zaplanowanych jest kilka pokazów na Śląsku, w Gdyni i Warszawie.  Niektóre są płatne, na inne jest wstęp wolny.
Serdecznie zapraszam wszystkich, nie tylko rowerowo zakręconych.

7.09 (czwartek) godz. 16.30  Skoczów (woj. śląskie), Teatr Elektryczny, ul. Mickiewicza 3 
 (bilety 15 PLN)

11.09 (poniedziałek) godz. 19.00 Katowice, Klub Podróżników NAMASTE,  ul. Jana Sobieskiego 27
(bilety 15 PLN)

12.09 (wtorek) godz. 18.00 Oświęcim, Oświęcimskie Centrum Kultury ul. Śniadeckiego 24 
(wstęp wolny)

15.09 (piątek) godz. 16.30 Gdynia, Gdyńskie Warsztaty Podróżnicze, Pomorski Park Naukowo-Technologiczny (wstęp wolny)

październik - Warszawa: 
3.10 godz. 18.00 (wtorek) DK Kadr, ul. Rzymowskiego 32 
6.10 godz. 19.00 (piątek) DK Łowicka, Łowicka 21
.
.
.
.
.
#jedwabnyszlak #prelekcjapodróżnicza #namaste #podróżrowerem #festiwalpodróżniczy #pokaz  #spotkaniezpodróżnikiem #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #podrozerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
Brittany is a little different France. No vineyard Brittany is a little different France. No vineyards here, but loads of castles, grazing cows and sheep, mostly rocky coast and wind. Pray so it blows at your back! 
I have planned for years and finally got there this summer. Lots to explore left there still though! 
.
.
.
.

#solotravel #cyclingnomad #cyclinglifestyle #francevelotourisme #francebybike #cyclingfrance #velonomad #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #outdoor #podrozerowerem #outsideisfree #bretagne #wyprawarowerowa #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #cicloturismo #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
The Lavaux vineyard area stretches between Lausann The Lavaux vineyard area stretches between Lausanne and Vevey on a terraced, steep northern slope of Lake Geneva overlooking the peaks of the Alps.  A beautiful lake and even rows of lush green vines always create a beautiful sight, but I was wondering why is it a UNESCO site?
 "Oh, just millionaires started buying up the land and building houses there, that was the only way to protect the place," explained Anna, a solo cyclist friend who lives nearby and whom I finally met after years of Facebook virtual acquaintance.
I left Geneva looking at the sky with justified concern, because the last days here there was a storm after storm.  Fortunately, during the ride along the lake, it cleared up and we could soak up the beautiful views.  Just like on Lake Garda, the views here are luxurious.  I passed the spas of Thonon les Bains and Evian - the latter is known for its bottled water brand.  Here I could drink it at the source for free, apparently it does well. It was also time for the last bath.  Unfortunately, in the evening I found myself on the Riviera, because that's what they call the shore between Montreaux, Vevey and Lausanne.  The density of people and buildings plus the most crowded week of the year and the long Swiss weekend did not bode well for accommodation, and that's exactly what happened.  There was one big disco on the coast and at the campsites, apart from the disco, were packed.  Like it or not, with no chance of wild camping - scared of being fined too - I went back 12 km to one of the earlier campsites. It was packed, but I didn't care as I put my tent up at midnight.
The decision to skip cycling through southern Switzerland and the higher mountains was not easy, oh no.  I returned to it several times, but the weather madness was the reason.  So if you are looking for a flatter Switzerland, I recommend the trail along the lakes and rivers, i.e. the northern part of the country. 
.
.
.
.
.
#solotravel #cyclingnomad #switzerlandbybike #cyclingswitzerland #outdoorwomen #lacleman #lavaux #swizerlandtourism #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #outdoor #podrozerowerem #outsideisfree #wyprawarowerowa #solowomancycling #solopodróż #szwajcaria
Neglectig Instagram continued.. this photo is a fe Neglectig Instagram continued.. this photo is a few weeks old, but well.. do many wonderful places visited the last months mostly due to #housesitting that it's hard to remember. After Lago di Garda I enjoyed Piemonte and Val d'Aosta and having a few weeks before another assignment I decided to go to north of France. Started with a nice bicycle path along La Seine river. Idyllic landscape, multiple castles with the impressive medieval fortress of Château-Gaillard overlooking the meanders of the Seine, flanked by limestone cliffs.. cycling in France can get as easy and enjoyable as that .. Pushing my bicycle through the chinese Tian Shan feels like an old, unbelievable story here
.
.
.
.

#cyclingfrance #hobolife #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #francebybike #seineriver
- What are you doing here, are you traveling alone - What are you doing here, are you traveling alone?  asked Marco in front of Lidl seeing me packing my groceries. It's still the cheapest market in Italy and sometimes I buy there, although the amount of packaging plastic they use makes me sick. And it was in this market in Peschiera del Garda that I heard the biggest mix of languages for weeks, which made me even more surprised that anyone paid attention to me at all.
 - Do you want to sleep wild?  There are places by the lake, but not here. You can stay at my place if you like, but it's 15 km away - he added. 
Not this time, I was going the other way. 
When at the end of my stay in Tuscany I received a housesitting offer by Lake Garda, I thought to myself - why not?  I was here only once by bike. I've also decided to cancel housesitting gigs in Spain for other reasons.
The lake area is kind of luxurious, a nice change.
This is the largest lake in Italy, an extremely picturesque place.  As befits its post-glacial origin, it is long, the circumference is 160 km and in the northern section it bites into high mountains. Turquoise water, green trimmed lawns and high mountains on the horizon.Very touristy, but it's enough to cycle 5 km from the coast you embrace rolling hills, vineyards, crops and it's very normal and still beautiful.
But nature is not doing so well. Water level in Lake Garda is at its lowest in decades. In the face of the worst flooding in the Po Valley in over years, it's like a paradox. The lakes aren't just views but large bodies of water used in agriculture and power plants. The German press warned their readers,thousands of whom come here on holiday: "Lake Garda is so low that diving is dangerous."
Ps. If you want to support my travel you are welcome. Link in bio. 
Ps.2 I still am more often on FB
.
.
.
.
#solotravel #cyclingnomad #italiainbici #italybybike #cyclingitaly #bicicletta #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #podrozerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #housesittinglife #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat cicloturismo #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
I don't like numbers and don't count on them in th I don't like numbers and don't count on them in the summary of my trip around Sardinia.  I don't know how much I pedaled, what is the sum of elevation gains and stuff.  But wait, I know something! - I spent 16 days there and saw only part of the island. 
This place immediately won my heart, although I would rather avoid it during the season.  The beaches are insane, but it was too cold to swim. And too windy, although if you're lucky the wind blows in your favour. And maybe the prices, it's more expensive than on land.  Hills and mountains nearly everywhere.
Adventages? Nature, vast space, people, traces of indigenous people who once inhabited the island.  Mysterious Nuraghi Towers.  The enormity of traditions that are cultivated for the Sardinians, not for tourists. 
But let's finish describing my tour. I reached the town of Bosa, probably the most charming Sardinian town, where colorful houses are located on the mountainside and there is a castle on top of it. I haven't discovered whether it's a custom or whether painting houses is for tourists, but the fact is that in many Sardinian cities houses have facades in vivid colors and so is Bosa. I walked around the streets of Bosa a bit, ate ice cream and started rolling a few hundred meters up. Instead of the main road, I chose a smaller, more winding and with a greater dose of climbing, which usually provides more attractions and scenic impressions.  You wander through small villages where people say hello and ask where you are from.  Thanks to this, I came across two local celebrations on Sunday, which are related to religion, and on Monday the third one.  Phew!  The most interesting were tractors in floral styling, which later took part in the procession.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #sardegna #sardynia #cyclingsardegna #sardegnainbici #travelbike #outdoor #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike#naturelover #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
The winds will blow as they want my mother used to The winds will blow as they want my mother used to say - and in Sardinia the winds usually blow counter-clockwise.  When I reached Olbia on the east coast of Sardinia, I should have started cycling west. However, I was too keen to see the feast of Saint Efisio in Cagliari in the south of the island, so I decided to go there by train and disturbed this windy order. I got off the station before the city to find a quiet corner behind a bush for the night.  From there I went to Cagliari.
I saw the amazing fiesta and crawled out of town slowly.  Islands are islands, you can always count on wind blowing there.  And it blew right in my face.  I did 20km that afternoon and didn't enjoy it at all.
 I had an ambitious plan to conquer the interior and the east of the island, which is famous for its beauty, and it was.  Huge spaces, greenery, grazing cattle... we like it that way.  Extremely steep climbs and my bike loaded after the winter did their job - two days of struggling with them reduced my urges to push east, which is considered the most beautiful part of the island.  Willingly or not, after seeing the UNESCO site which are the ruins of the Bronze Age village in Barumini, the people of Sardinia called the Nuraghias, I climbed even higher and then went back to the sea to Oristano and packed the train back to Olbia.  Just to go with the wind along the coast. I wanted to see some of this emerald sea.  So I did, cycling the Costa Smeralda. The sun was shining beautifully, I didn't feel like taking a bath or staying in the sun. It's still too cold.  But the views alone are enough for me.
Nature are Number One in Sardinia.  The architecture was unobtrusive, not to say ugly.  Surprise. After seeing the gems of Tuscany and Puglia, this was a bit of a disappointment.  But, there are beautiful murals everywhere!
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #Sardynia #inbici #sardegna #sardegnainbici #travelbike #outdoorlife #podrozerowerem #sant'efisio #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze
On my last, or penultimate, weekend in Tuscany thi On my last, or penultimate, weekend in Tuscany this spring, I was to wind my way through the roads of the Chianti hills. Yes, that's where the ones famous of wine-making (in the store ask for "kianti", not "cianti") and the place of the beginning of the l'Eroica bike race. I was there 10 years ago, and all in all, the hills around me are plentiful, but just to refresh my memory, stretch my calves and catch the first sun? I don't live too close, the cats had company over the weekend so I thought - well, how about a two-day trip? 
I didn't want to pack all the lodging equipment for one night, but two accommodation search engines had bad news, however - in an area of 150 km x 100 km for the night from Saturday to Sunday there was not a single vacant accommodation! Seriously. On the second one the cheapest offers for more than 200 EUR.  The long Italian weekend has begun (April 25, Italy celebrates "Festa della Librazione" - Liberation Day). On top of that, the region is mega-touristy, and there is no camping apart from Siena. Let’s pack up, well. 
Set off slowly like a tortoise ... past Asciano I entered, in the sense of pushed, on the famous white gravel roads, along which the route of the Eroica race leads and then even more slowlier!  I was occasionally passed by cyclists travelling light and on E-bikes, because that's the only way they cycle here. Envious. Eroica roads are for eagles or I need to revise my physical capabilities. I don't know what killed me more, the steepness of the roads or the number of motorcyclists on their roaring machines, but by the evening I decided that I've had and seen enough, I'm going back. And those dozen kilometers of return home in the dark - because nearly no vehicles anymore, listening to the sounds of the night, were perhaps as beautiful as the Tuscan and Sienese landscapes in spring.
And in a few days, a new cycling stage.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #travelbike #eroica #asciano #outsideisfree #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #cretesenesi #toscanainbici #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #roweremprzezświat #podróżerowerem #wyprawarowerowa #kobietanarowerze
"Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi", "Christm "Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi", "Christmas with the family, Easter with whoever you want" - according to this saying, Easter in Italy is often spent away from home, with family or friends.  The beginning of the picnic season, one might say, the welcome of spring.  Children are given chocolate eggs.  Accommodation places are booked long before Christmas.  Although you can't generalize - in many homes everything from A to Z is cooked.
The Easter traditions hold strong in the south of the country, in Sicily and even in Puglia, but although I was hoping to participate, unfortunately I was not able to be there at that time again.  The processions that take place on Good Friday, are very solemn and gather hundreds of participants.  I really like to peek at local customs, but in Tuscany there is not much to see 🙃, unless watching hundreds of visitors would count as such.  It's interesting that when I searched (in three languages) for "Easter in Tuscany", I mainly see offers of accommodation and trips.  When I searched for "Easter in Puglia", the search engine shows mainly religious rites and local traditions.

This year spring is late, the trees are blooming, but the leaves are still on hold. Three days ago we had frost at night, it's supposed to rain during Easter. In fact, it's just about to start.  Yes, I've seen what's going on with the weather in Poland, I'm not complaining! 

So I jumped on my bike before this rain for a pre-Easter bike ride to Trequanda. I haven't been there yet this year.  This is another insanely picturesque road with a view of Monte Amiata and Crete Senesi.
 I enclose a handful of photos to whet your appetite for Tuscany and wish you a good Easter time.  Rest and live it as you like.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #inbici #valdichiana #trequanda #toskania #cretesenesi#toscanainbici #travelbike #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #monteamiata #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling
Load More... Follow on Instagram

Wkrótce jadę do?

Polska!

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Podróże
  • Podróż pociągiem we Włoszech – przewóz roweru. Praktyczny przewodnik
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Bałkany rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling China cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Iran kobieta rowerem Japan by bike Japonia Japonia rowerem Jedwabny Szlak rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...
 

You must be logged in to post a comment.