Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

buty na rower

    praktycznie

    Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?

    by Ewcyna 23 lipiec 2016
    written by Ewcyna

     

    Rzecz będzie o poszukiwaniu idealnych sandałów do podróżowania rowerem. Tak, sandałów właśnie bo jest lato, bo jeździmy na wyprawy, bo o butach na rower napisano wiele, ale już o sandałach niekoniecznie. Wiem, bo szukałam nie raz, nie dwa .. (aktualizacja tekstu 2023 r.).

    Na początku mojej przygody z rowerem, czyli dawno, dawno temu nie zwracałam dużej uwagi na obuwie, w którym jeżdżę i zakładałam na nogi to, czym aktualnie dysponowałam – zresztą wielkiego wyboru nie było. Zapewne właśnie dlatego przez te wszystkie lata miałam okazję przekonać się, co przeszkadza mi najbardziej i jakie cechy powinien mieć sandał na rower idealny. Nie każdy może jednak mieć ochotę iść tą długą drogą, postanowiłam zatem zebrać w jednym miejscu wskazówki, które być może komuś się przydadzą i skrócą jego / jej poszukiwania.

    Zacznę od tego, że nie potrafię jeździć w krytych butach, gdy jest ciepło albo gorąco. Mojej stopie ma być dobrze, moja stopa ma oddychać – choć brud łapie jak nie wiem co, no, ale coś za coś.

    PRZECZYTASZ TU O:

    • Sandał do turystyki rowerowej idealny – niezbędne cechy
    • Poszukiwanie sandała idealnego
    • Który sandał rekomendowałabym do turystyki rowerowej?

    Sandał do turystyki rowerowej – niezbędne cechy

    • 1. Numer jeden to twarda podeszwa.

    Podeszwa w bucie do jazdy rowerem musi być wystarczająco twarda, gdyż wtedy powierzchnia nacisku na pedał podczas jazdy rozkłada się na całość podeszwy buta a nie tylko miejsce styku stopy z pedałem – tym samym nacisk na pedał jest skuteczniejszy, jazda szybsza a stopy zdecydowanie mniej się męczą. Zbyt miękka podeszwa w bucie podczas jazdy rowerem to tragedia. Stopa wyczuwa pedał podczas jazdy, a podczas chodzenia każdy kamień na ziemi. But, w którym czujemy się świetnie spacerując po chodniku może okazać się przekleństwem w podróży rowerem. Rezultat to nasze zmęczone stopy.

    Nie bez powodu buty typowo rowerowe czyli SPD (czyli posiadające system mocowania buta do specjalnych pedałów) mają podeszwę bardzo twardą. Znając jednak ogrom zalet butów typu SPD nie zabieram ich w podróż rowerem. Dlaczego?

    Buty w (długiej) podróży rowerem, muszą być uniwersalne. Dla mnie to wymóg. Służą mi nie tylko do jazdy, ale też chodzenia na codzień. Jadąc na dłużej tj. wiele tygodni czy miesięcy musimy liczyć się z tym, że to podróż, a nie wycieczka rowerem. Chcemy pochodzić, pozwiedzać a na SPD-ach się pochodzić (za długo) nie da. Trzeba znaleźć kompromis but musi być odpowiedni zarówno do jazdy jak i np. kilkugodzinnego zwiedzania czy kilkudniowego trekkingu.

    I to jest jeden z powodów, dla których nie wybieram butów typu SPD. Może zwyczajnie nie umiem w te klocki.

    • 2. Sandały powinny dobrze trzymać się stopy i jej nie uciskać.

    Oczywista oczywistość. Aby jednak tak się stało, paski w sandałach powinny być wystarczająco szerokie, najlepiej na podkładce, żeby nie wpijały się w stopę, mieć wyściółkę na łączeniach tam, gdzie są sprzączki. Inna ważna sprawa – paski nie powinny być wklejane. Pasek jako całość powinien być przeprowadzony przez spód podeszwy – zapobiega to nagminnemu ich wyrywaniu się na łączeniach z podeszwą sandała. W rezultacie zostajemy z wiszącym na nodze sandałem w środku trasy i rób co chcesz.

    W każdym z używanych przeze mnie ostatnimi laty sandałach (przez ostatnie 10 lat „przerobiłam” trzy modele sandałów Jack Wolfskin, jeden Karrimor – model Aruba) ZAWSZE pojawił się ten problem – pasek się wyrywał z podeszwy w tym czy inny miejscu, po kilku miesiącach albo nawet po tygodniu. Jak w tym dalej jechać jak się nogi nie trzyma? Będąc w Azji, czy na Bliskim Wschodzie na szczęście ma się pod ręką ulicznych szewców złote rączki, którzy za równowartość 2-3 PLN naprawiają takie wyrwane paski rewelacyjnie – nakłuwając podeszwę cienkimi szpikulcami po to by przeprowadzić przezeń dratwę i PRZYSZYĆ urwany pasek. Robiłam tak w Chinach, Tajlandii i Omanie a na moją sugestię, by może użyć kleju chiński szewc spojrzał się na wariatkę. Tak samo zresztą jak szewc w Polsce spojrzał jak poprosiłam, by jednak może spróbował ponakłuwać but i przyszyć pasek. Niestety nie dysponuję zdjęciem tak naprawianych podczas podróży po Azji sandałami – pożegnałam się z nimi jak podeszwa się przetarła (ale szycie nie puściło).

    • 3. Sandał musi być odporny na działanie wody a materiał, z którego jest wykonany powinien być szybko schnący

    Z tego powodu dyskwalifikuję obuwie skórzane i z wyściełanym zamszem wnętrzem (np. większość modeli firmy Ecco).

    • 4. Bardzo dobrze jest, żeby czubek buta był zakryty, gdyż chroni palce (tak jak ma większość modeli sandałów firmy Keen). Niestety w wyższych temperaturach, powyżej 25 stopni jest mi w tego typu butach za gorąco.
    • 5. Ostatnie, ale nie mniej ważne.. fajnie by było, żeby but nie łapał brzydkiego zapachu, czyli zwyczajnie nie śmierdział (pomimo prania:)

    POSZUKIWANIE SANDAŁA IDEALNEGO

    Wypunktowawszy zatem powyższe cechy (dobrą jakość materiałów I wykonania uważam za rzeczy oczywiste) zaczęłam szukać. Łatwo nie było.

    Przed wyjazdem do Azji czyli jesienią 2013 zakupiłam sandały Keen Whisper i używam intensywnie ich do dziś (*adnotacja AD 2021 – ponieważ zapiętkiem buta zajął się pies znajomej, postanowiłam kupić ten sam model, ale z drugiej ręki korzystając ze strony Vinted #nowaste). Kocham te buty miłością czystą – są bliskie ideału. Podeszwa jest w sam raz – wystarczająco twarda, niezbyt gruba, buty są lekkie i przewiewne a przejście po kamienistym potoku i zamoczenie stopy im nie straszne bo szybko schną. Do tego przykry zapaszek, jaki często wydobywa się z buta nie jest tu problemem bo go prawie nie występuje (w Karrimorach niestety był nie do wyprania). Pasek z tyłu pięty trochę mi się przetarł, ale całość przy intensywnym użytkowaniu trzyma wzorowo.

    Keen-Whisper_side

    P1140735

    I tu mogłabym zakończyć moje poszukiwania, ale niestety moim problemem jest to, że mam bardzo niską tolerancję na zmiany temperatury i muszę dostosować do tego swój ubiór. Sandały Keen są bardzo przewiewne, ale jednak w temperaturze powyżej ok. 25 stopni zakrycie palca robi swoje i jest mi już w tych butach za gorąco.. Na gorącą Azję Południowo – Wschodnią się nie nadawały. Pamiętam, że przylatując do gorącego Bangkoku z zimnej listopadowej Korei Południowej postanowiłam zostawić część rzeczy w Bangkoku i zostawić sobie jedynie jedną parę butów – wybrałam Keeny właśnie. Ileż to ja razy robiłam potem postoje w Laosie czy Chinach, żeby choć na chwilę wyjąć stopy z butów i dać im odetchnąć? Zatem cóż – potrzebny jest mi dodatkowo typowy otwarty sandał. Tak, wożę dwie pary. Dodam, że teraz tj. w 2020 roku Keen robi już modele sandałów, które są zupełnie odkryte.

    Sandałów z odkrytymi palcami szukałam wiosną 2016 roku. Przerobiwszy w poprzednich latach trzy modele sandałów firmy Jack Wolfskin oraz jeden Karrimor Aruba postanowiłam do nich nie wracać. Wykonanie butów bardzo się pogorszyło wygląda jak typowe MADE IN CHINA co niestety widać już na pierwszy rzut oka – np. pobrudzenie klejem, smród. W każdym z używanych wcześniej modeli miałam problem z wyrywaniem się pasków co sprawiło, że zawęziłam poszukiwania do butów z paskiem przeprowadzonym przez podeszwę, nie wszywanym/wklejanym.

    Na placu boju zostały sandały firmy Teva i Source. To sprawdzone firmy produkujące wysokiej jakości obuwie. Wysoka jakość wymaga wysokiej ceny, ale fakt, że cena ponad 400 PLN sandałów Source Gobi była dla mnie nie do przełknięcia. Wydały mi się też nieco za ciężkie. Sandały Tevy są nieco tańsze, ale dzięki uprzejmości firmy dostałam je do przetestowania.

    Model sandałów Teva Terra Fi 4 wybrałam, bo spełniał wszystkie powyższe kryteria. Prosty, trzymający się dobrze nie tylko nogi, ale też podłoża model sandała z grubą, odpowiednio twardą i dodatkowo wyprofilowaną podeszwą i podwyższeniem za piętą sprawia, że noga wpasowuje się w but idealnie, choć but układał się na stopie jakieś dwa tygodnie. Fakt, nie wygląda to może super sexy, no ale nie to przecież nam chodzi – chodzi o wygodę i wytrzymałość. Paski jak zapewnia producent nie są wklejane, a materiały są szybko schnące co miałam okazję przetestować. Ważne także, ze można je regulować w trzech miejscach.

    terra fi 4

    OLYMPUS DIGITAL CAMERA

    Minusy? Sandały są dość ciężkie.

    Z innych drobiazgów – nie podoba mi się, że rzepy są w kolorze jasnoniebieskim – bardzo łatwo się brudzą. Mogły by być czarne.

    Czy zatem zakończyłam poszukiwania sandała idealnego? na razie tak, mam jednak nadzieję, że powstanie kiedys model będący połączeniem wymienionych powyżej – miałby podeszwę Keen-a a paski Tevy.

    **Aktualizacja lipiec 2018 

    Tekst aktualizuję po dwóch latach użytkowania sandałów Teva Fi 4. Szacuję, ze w ciągu tego czasu miałam je na nogach minimum przez 400 dni. Przejechałam w nich trasę Ateny – Polska w 2016 r. (3 miesiące) i  niemal cały Jedwabny Szlak od Chin do teraz czyli Armenia czyli 11 miesięcy, gdyż w większości miałam pogodę na sandały a nie buty kryte. To bardzo dużo.

    Jak się ma moje obuwie? Generalnie bardzo dobrze. Podeszwa ułożyła się do stopy, paski nie wyrwały. Rzepy trzymają. Buty nie złapały przykrego zapachu.

    Jednakże, zwłaszcza w jednym bucie  podeszwa na śródstopiu przetarła się i zaczęła pękać. Wygląda to tak:

    Teva Terra Fi4

    Buty szczególnie dostały w kość na kamiennym ostrym podłożu w Omanie i Iranie. Tam zresztą tez bardzo szybko zużyła się i dokonała żywota moja opona rowerowa skądinąd bardzo dobrej jakości, więc pewnie w innym terenie pożyłyby dużo dłużej.

    Ponieważ miałam obawy, iż przez owo pęknięcie sandały nie dotrwają do końca rozpoczynającego się dopiero  sezonu letniego postanowiłam rozejrzeć się za innymi. I tu ponownie przyszedł mi z pomocą dystrybutor firmy Teva dając do testu i użytkowania nowy model tj. Teva W’S Terra-Float 2 Universal. Nowość.

    Trochę trudno jest zamawiać buty nie mogąc ich przymierzyć, ale na szczęście zakładając na nogi nowy, podobny jednakże nieco inny model odetchnęłam z ulga – buty pasują!

    sandał damski Teva Terra Float 2 Universal WS
    Teva Terra Float 2 Universal WS

    Czym różnią się te dwa modele? W zasadzie głównie podeszwą. Tak jak wspomniałam model Teva Terra Fi 4 (teraz jest model Fi5) ma grubą, bieżnikowaną, stabilną, ale też dość ciężką podeszwę z wkładką antishock, w modelu Teva Float 2 Universal jest ona dość płaska, lekko bieżnikowana jednakże znacząco lżejsza i na szczęście sztywna. Minus – może są trochę za bardzo miastowe.

    sandały damskie Teva
    podeszwa sandały Teva WS
    Teva Terra Fi4 WS, Teva Float 2 Universal WS

    Nowe sandały mają w zasadzie jednakowy, prosty i sprawdzony układ pasków z tym, że Teva Float 2 Universal za piętą nie są regulowane. W zasadzie zaczęło mi to trochę przeszkadzać, gdy skręciłam stopę i musiałam obandażowaną wciskać w sandał – w przeciwnym razie nie widzę różnicy. Klamerki łączące paski są podściełane, co tez jest istotne, gdyż nie wpijają się w nogę. No i model Float 2 jest duuużo lżejszy.

    *Aktualizacja rok 2023 – sandały użytkowałam intensywnie i nie złapały przykrego zapachu. Mają się dobrze, nie rozleciały się. Nie miałam też okresu przejściowego, kiedy to sandał dostosowuje się do stopy i często ją obciera– włożyłam je na stopy i od razu było wygodnie. Wolę jednak Teva Fi.

    Który sandał rekomendowałabym do turystyki rowerowej?

    Trudno powiedzieć, marki wprowadzają nowe modele i jest w czym wybierać – na pewno jednak zawsze szukałabym wśród dobrych marek Keen, Teva, Source. No i są też sandały Shimano (widziałam tylko modele męskie, duże rozmiary). Na pewno warto zainwestować w dobry but a nie taki, który nas zawiedzie gdzieś w trasie. Co kto lubi, ważne, by czuć się jak najbardziej komfortowo.

    Chcesz więcej opinii? oto dyskusja na podrózerowerowe.info.)

    A jakie są wasze doświadczenia?

    Udanego lata, udanych wypraw i oby pogoda sprzyjała sandałom!

    Napisałam ten tekst myślą o innych. Może postawisz kawę?

    Postaw mi kawę na buycoffee.to

    Keen Salomon sandały rower
    A oto moje stare – nowe obuwie – Salomon i Keen – ten same modele znalazłam na portalu Vinted. Nie lubię przepłacać 🙂

    23 lipiec 2016 19 comments
    1 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Z każdą złotówką mogę więcej. Postaw kawę lub kliknij guzik "donate". Dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Instagram

ewcyna_com

POKAZY/ SLAJDOWISKA wrzesień/październik 2023 (E POKAZY/ SLAJDOWISKA wrzesień/październik 2023
(Eng. Invitation to the upcoming presentations in Poland from my Silk Road bike journey) 

Drodzy! W najbliższych tygodniach będę miała ponownie możliwość podzielenia się historiami z mojej podróży Jedwabnym Szlakiem z Chin do Turcji. Zaplanowanych jest kilka pokazów na Śląsku, w Gdyni i Warszawie.  Niektóre są płatne, na inne jest wstęp wolny.
Serdecznie zapraszam wszystkich, nie tylko rowerowo zakręconych.

7.09 (czwartek) godz. 16.30  Skoczów (woj. śląskie), Teatr Elektryczny, ul. Mickiewicza 3 
 (bilety 15 PLN)

11.09 (poniedziałek) godz. 19.00 Katowice, Klub Podróżników NAMASTE,  ul. Jana Sobieskiego 27
(bilety 15 PLN)

12.09 (wtorek) godz. 18.00 Oświęcim, Oświęcimskie Centrum Kultury ul. Śniadeckiego 24 
(wstęp wolny)

15.09 (piątek) godz. 16.30 Gdynia, Gdyńskie Warsztaty Podróżnicze, Pomorski Park Naukowo-Technologiczny (wstęp wolny)

październik - Warszawa: 
3.10 godz. 18.00 (wtorek) DK Kadr, ul. Rzymowskiego 32 
6.10 godz. 19.00 (piątek) DK Łowicka, Łowicka 21
.
.
.
.
.
#jedwabnyszlak #prelekcjapodróżnicza #namaste #podróżrowerem #festiwalpodróżniczy #pokaz  #spotkaniezpodróżnikiem #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #podrozerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
Brittany is a little different France. No vineyard Brittany is a little different France. No vineyards here, but loads of castles, grazing cows and sheep, mostly rocky coast and wind. Pray so it blows at your back! 
I have planned for years and finally got there this summer. Lots to explore left there still though! 
.
.
.
.

#solotravel #cyclingnomad #cyclinglifestyle #francevelotourisme #francebybike #cyclingfrance #velonomad #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #outdoor #podrozerowerem #outsideisfree #bretagne #wyprawarowerowa #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #cicloturismo #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
The Lavaux vineyard area stretches between Lausann The Lavaux vineyard area stretches between Lausanne and Vevey on a terraced, steep northern slope of Lake Geneva overlooking the peaks of the Alps.  A beautiful lake and even rows of lush green vines always create a beautiful sight, but I was wondering why is it a UNESCO site?
 "Oh, just millionaires started buying up the land and building houses there, that was the only way to protect the place," explained Anna, a solo cyclist friend who lives nearby and whom I finally met after years of Facebook virtual acquaintance.
I left Geneva looking at the sky with justified concern, because the last days here there was a storm after storm.  Fortunately, during the ride along the lake, it cleared up and we could soak up the beautiful views.  Just like on Lake Garda, the views here are luxurious.  I passed the spas of Thonon les Bains and Evian - the latter is known for its bottled water brand.  Here I could drink it at the source for free, apparently it does well. It was also time for the last bath.  Unfortunately, in the evening I found myself on the Riviera, because that's what they call the shore between Montreaux, Vevey and Lausanne.  The density of people and buildings plus the most crowded week of the year and the long Swiss weekend did not bode well for accommodation, and that's exactly what happened.  There was one big disco on the coast and at the campsites, apart from the disco, were packed.  Like it or not, with no chance of wild camping - scared of being fined too - I went back 12 km to one of the earlier campsites. It was packed, but I didn't care as I put my tent up at midnight.
The decision to skip cycling through southern Switzerland and the higher mountains was not easy, oh no.  I returned to it several times, but the weather madness was the reason.  So if you are looking for a flatter Switzerland, I recommend the trail along the lakes and rivers, i.e. the northern part of the country. 
.
.
.
.
.
#solotravel #cyclingnomad #switzerlandbybike #cyclingswitzerland #outdoorwomen #lacleman #lavaux #swizerlandtourism #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #outdoor #podrozerowerem #outsideisfree #wyprawarowerowa #solowomancycling #solopodróż #szwajcaria
Neglectig Instagram continued.. this photo is a fe Neglectig Instagram continued.. this photo is a few weeks old, but well.. do many wonderful places visited the last months mostly due to #housesitting that it's hard to remember. After Lago di Garda I enjoyed Piemonte and Val d'Aosta and having a few weeks before another assignment I decided to go to north of France. Started with a nice bicycle path along La Seine river. Idyllic landscape, multiple castles with the impressive medieval fortress of Château-Gaillard overlooking the meanders of the Seine, flanked by limestone cliffs.. cycling in France can get as easy and enjoyable as that .. Pushing my bicycle through the chinese Tian Shan feels like an old, unbelievable story here
.
.
.
.

#cyclingfrance #hobolife #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #francebybike #seineriver
- What are you doing here, are you traveling alone - What are you doing here, are you traveling alone?  asked Marco in front of Lidl seeing me packing my groceries. It's still the cheapest market in Italy and sometimes I buy there, although the amount of packaging plastic they use makes me sick. And it was in this market in Peschiera del Garda that I heard the biggest mix of languages for weeks, which made me even more surprised that anyone paid attention to me at all.
 - Do you want to sleep wild?  There are places by the lake, but not here. You can stay at my place if you like, but it's 15 km away - he added. 
Not this time, I was going the other way. 
When at the end of my stay in Tuscany I received a housesitting offer by Lake Garda, I thought to myself - why not?  I was here only once by bike. I've also decided to cancel housesitting gigs in Spain for other reasons.
The lake area is kind of luxurious, a nice change.
This is the largest lake in Italy, an extremely picturesque place.  As befits its post-glacial origin, it is long, the circumference is 160 km and in the northern section it bites into high mountains. Turquoise water, green trimmed lawns and high mountains on the horizon.Very touristy, but it's enough to cycle 5 km from the coast you embrace rolling hills, vineyards, crops and it's very normal and still beautiful.
But nature is not doing so well. Water level in Lake Garda is at its lowest in decades. In the face of the worst flooding in the Po Valley in over years, it's like a paradox. The lakes aren't just views but large bodies of water used in agriculture and power plants. The German press warned their readers,thousands of whom come here on holiday: "Lake Garda is so low that diving is dangerous."
Ps. If you want to support my travel you are welcome. Link in bio. 
Ps.2 I still am more often on FB
.
.
.
.
#solotravel #cyclingnomad #italiainbici #italybybike #cyclingitaly #bicicletta #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #travelbike #podrozerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #housesittinglife #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat cicloturismo #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
I don't like numbers and don't count on them in th I don't like numbers and don't count on them in the summary of my trip around Sardinia.  I don't know how much I pedaled, what is the sum of elevation gains and stuff.  But wait, I know something! - I spent 16 days there and saw only part of the island. 
This place immediately won my heart, although I would rather avoid it during the season.  The beaches are insane, but it was too cold to swim. And too windy, although if you're lucky the wind blows in your favour. And maybe the prices, it's more expensive than on land.  Hills and mountains nearly everywhere.
Adventages? Nature, vast space, people, traces of indigenous people who once inhabited the island.  Mysterious Nuraghi Towers.  The enormity of traditions that are cultivated for the Sardinians, not for tourists. 
But let's finish describing my tour. I reached the town of Bosa, probably the most charming Sardinian town, where colorful houses are located on the mountainside and there is a castle on top of it. I haven't discovered whether it's a custom or whether painting houses is for tourists, but the fact is that in many Sardinian cities houses have facades in vivid colors and so is Bosa. I walked around the streets of Bosa a bit, ate ice cream and started rolling a few hundred meters up. Instead of the main road, I chose a smaller, more winding and with a greater dose of climbing, which usually provides more attractions and scenic impressions.  You wander through small villages where people say hello and ask where you are from.  Thanks to this, I came across two local celebrations on Sunday, which are related to religion, and on Monday the third one.  Phew!  The most interesting were tractors in floral styling, which later took part in the procession.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #sardegna #sardynia #cyclingsardegna #sardegnainbici #travelbike #outdoor #podróżerowerem #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike#naturelover #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad
The winds will blow as they want my mother used to The winds will blow as they want my mother used to say - and in Sardinia the winds usually blow counter-clockwise.  When I reached Olbia on the east coast of Sardinia, I should have started cycling west. However, I was too keen to see the feast of Saint Efisio in Cagliari in the south of the island, so I decided to go there by train and disturbed this windy order. I got off the station before the city to find a quiet corner behind a bush for the night.  From there I went to Cagliari.
I saw the amazing fiesta and crawled out of town slowly.  Islands are islands, you can always count on wind blowing there.  And it blew right in my face.  I did 20km that afternoon and didn't enjoy it at all.
 I had an ambitious plan to conquer the interior and the east of the island, which is famous for its beauty, and it was.  Huge spaces, greenery, grazing cattle... we like it that way.  Extremely steep climbs and my bike loaded after the winter did their job - two days of struggling with them reduced my urges to push east, which is considered the most beautiful part of the island.  Willingly or not, after seeing the UNESCO site which are the ruins of the Bronze Age village in Barumini, the people of Sardinia called the Nuraghias, I climbed even higher and then went back to the sea to Oristano and packed the train back to Olbia.  Just to go with the wind along the coast. I wanted to see some of this emerald sea.  So I did, cycling the Costa Smeralda. The sun was shining beautifully, I didn't feel like taking a bath or staying in the sun. It's still too cold.  But the views alone are enough for me.
Nature are Number One in Sardinia.  The architecture was unobtrusive, not to say ugly.  Surprise. After seeing the gems of Tuscany and Puglia, this was a bit of a disappointment.  But, there are beautiful murals everywhere!
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #Sardynia #inbici #sardegna #sardegnainbici #travelbike #outdoorlife #podrozerowerem #sant'efisio #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #rowerowapodróż #onmybike #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze
On my last, or penultimate, weekend in Tuscany thi On my last, or penultimate, weekend in Tuscany this spring, I was to wind my way through the roads of the Chianti hills. Yes, that's where the ones famous of wine-making (in the store ask for "kianti", not "cianti") and the place of the beginning of the l'Eroica bike race. I was there 10 years ago, and all in all, the hills around me are plentiful, but just to refresh my memory, stretch my calves and catch the first sun? I don't live too close, the cats had company over the weekend so I thought - well, how about a two-day trip? 
I didn't want to pack all the lodging equipment for one night, but two accommodation search engines had bad news, however - in an area of 150 km x 100 km for the night from Saturday to Sunday there was not a single vacant accommodation! Seriously. On the second one the cheapest offers for more than 200 EUR.  The long Italian weekend has begun (April 25, Italy celebrates "Festa della Librazione" - Liberation Day). On top of that, the region is mega-touristy, and there is no camping apart from Siena. Let’s pack up, well. 
Set off slowly like a tortoise ... past Asciano I entered, in the sense of pushed, on the famous white gravel roads, along which the route of the Eroica race leads and then even more slowlier!  I was occasionally passed by cyclists travelling light and on E-bikes, because that's the only way they cycle here. Envious. Eroica roads are for eagles or I need to revise my physical capabilities. I don't know what killed me more, the steepness of the roads or the number of motorcyclists on their roaring machines, but by the evening I decided that I've had and seen enough, I'm going back. And those dozen kilometers of return home in the dark - because nearly no vehicles anymore, listening to the sounds of the night, were perhaps as beautiful as the Tuscan and Sienese landscapes in spring.
And in a few days, a new cycling stage.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #travelbike #eroica #asciano #outsideisfree #cicloviaggiatori #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #inbici #cretesenesi #toscanainbici #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #roweremprzezświat #podróżerowerem #wyprawarowerowa #kobietanarowerze
"Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi", "Christm "Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi", "Christmas with the family, Easter with whoever you want" - according to this saying, Easter in Italy is often spent away from home, with family or friends.  The beginning of the picnic season, one might say, the welcome of spring.  Children are given chocolate eggs.  Accommodation places are booked long before Christmas.  Although you can't generalize - in many homes everything from A to Z is cooked.
The Easter traditions hold strong in the south of the country, in Sicily and even in Puglia, but although I was hoping to participate, unfortunately I was not able to be there at that time again.  The processions that take place on Good Friday, are very solemn and gather hundreds of participants.  I really like to peek at local customs, but in Tuscany there is not much to see 🙃, unless watching hundreds of visitors would count as such.  It's interesting that when I searched (in three languages) for "Easter in Tuscany", I mainly see offers of accommodation and trips.  When I searched for "Easter in Puglia", the search engine shows mainly religious rites and local traditions.

This year spring is late, the trees are blooming, but the leaves are still on hold. Three days ago we had frost at night, it's supposed to rain during Easter. In fact, it's just about to start.  Yes, I've seen what's going on with the weather in Poland, I'm not complaining! 

So I jumped on my bike before this rain for a pre-Easter bike ride to Trequanda. I haven't been there yet this year.  This is another insanely picturesque road with a view of Monte Amiata and Crete Senesi.
 I enclose a handful of photos to whet your appetite for Tuscany and wish you a good Easter time.  Rest and live it as you like.
.
.
.
.
#italiainbici #italybybike #cyclingitaly #outdoorwomen #cyclinglife #inbici #valdichiana #trequanda #toskania #cretesenesi#toscanainbici #travelbike #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #monteamiata #rowerowapodróż #onmybike #wyprawarowerowa #roweremprzezświat #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling
Load More... Follow on Instagram

Wkrótce jadę do?

Polska!

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Podróże
  • Podróż pociągiem we Włoszech – przewóz roweru. Praktyczny przewodnik
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Bałkany rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling China cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Iran kobieta rowerem Japan by bike Japonia Japonia rowerem Jedwabny Szlak rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...
 

You must be logged in to post a comment.