Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
Tag:

al qudra

    AzjaBliski WschódJedwabny SzlakZjednoczone Emiraty Arabskie

    Ze stepów Kazachastanu do oazy luksusu – Zjednoczone Emiraty Arabskie i Oman

    by Ewcyna 13 maj 2018
    written by Ewcyna

    W ostatnim dniu października na stepach południowego Kazachstanu termometr wskazywał 29 stopni na plusie i wszyscy zgodnie twierdzili, ze to anomalia pogodowa, bo wszak o tej porze roku to zazwyczaj już śnieg prószy, gdzie tam, żeby w krótkich majtkach jeszcze ganiać. A ja jeszcze ganiałam, może nie majtkach, lecz szortach po kolana. Dwa dni później z 29 zrobiło się 15 a potem 5 stopni i dopadła mnie już wtedy za gardło odkładana z dnia na dzień decyzja – co teraz, pierwsza klaso? Gdzie teraz?

    Większość środkowoazjatyckich „overlandowców” podróżujących Jedwabnym Szlakiem zapewne nie zadawałaby sobie tego pytania – cisnęliby do przodu bo niestraszne im mrozy, śniegi i zawieruchy. Ale ja przecież nie lubię się zanadto męczyć, ryzykować tez nie lubię. Podróż ma sprawiać przyjemność. Totalna nuda i nic, coby można potem wnukom opowiadać.

    A cóż było przede mną? Ano kilometry, bodajże tysiąc z hakiem kilometrów stepu na którym nic nie ma i po którym hula wiatr najczęściej w twarz bo dominują wiatry zachodnie a ja jechałam na zachód właśnie. Taki wiaterek, ze nawet pedałami nie idzie ruszyć, wypizgaj totalny. Miasta położone w odległości kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset kilometrów od siebie.

    prez step w Kazachstanie

    Jedwabny Szlak rowerem w Kazachstanie

    Wcześniej już odpuściłam trasę przez Turkmenistan, bo po pierwsze primo – nie bawiłoby mnie zrobienie 600 km w 5 dni na wizie tranzytowej bo moja maksyma to wszak „not for speed” czyli powolutku a po drugie primo o jedyną ewentualnie możliwą wizę do Turkmenistanu, o którą można aplikować jadąc samemu (czyli tranzytową na 5 dni) również niezwykle trudno. Uzyskanie wizy turkmeńskiej to loteria i wielu znajomych ostatnimi czasy nie miało szczęścia i zamiast naginać po 120 km dziennie z wywalonym jęzorem (żeby zrobić te 600 km w 5 dni) musieli w ostatniej chwili zmieniać plany, składać rowery i sadowić pupę w samolocie lecącym gdzieś tam. To najczęściej dość stresujący i kosztowny proces.

    Stresu i pośpiechu jak wiecie nie lubię. Preferuję tez komfortowe ciepełko, najlepiej w granicach 20-25 stopni, coby ani nie zmarznąć za bardzo ani się nie zgrzać – nie uśmiechało mi się zatem pedałować przez północny Iran w grudniu, bo śnieg i deszcz.

    Osiadłam zatem na 3 tygodnie w mieście Szymkent na południu Kazachstanu rozmyślając co tu zrobić z tak miło rozpoczęta i trwająca już około 4 miesięcy podróżą z Chin do Europy. Z uporem maniaka śledziłam wykresy i tabelki temperatur z ostatnich lat w różnych miejscach globu, wczytywałam się w blogi podróżnicze, zadawałam pytania na forach, zapoznawałam się z warunkami przewozu bagażu i roweru na stronach linii lotniczych. osiwieć można od tej roboty, poważnie mówię.

    Z drugiej strony – można to wszak nazwać rozważnym i przemyślanym planowaniem podróży, czyż nie?

    Nepal? Malezja? Może południowe Indie? Czy od razu Emiraty i Oman, o którym słyszałam tyle dobrego ? To niech już będzie te Emiraty i Oman. Uniknę latania w dwie strony i nawet nie zboczę z Jedwabnego Szlaku.

    W drugiej połowie listopada opuściłam Kazachstan na pokładzie kazachskich linii Air Astana (które biorą rower za 50 USD bez limitu wymiaru i waga do 32 kg, stan na listopad 2017 – polecam) przeniosłam moje 4 litery i rowerowy dobytek w zupełnie inny wymiar.

    Wymiar nazywał się Dubaj i wcale nie jest to stolica Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jest to jednak niewątpliwie jedno z najdziwniejszych miejsc na świecie. Monstrulany twór ze szkła i stali co to wyrósł na środku pustyni nad brzegiem morza w zatoce Perskiej w przeciągu kilku zaledwie, góra 10 lat. Miejsce, w którym łatwiej spotkać pracującego w sektorze usług Hindusa, Pakistańczyka czy Filipinkę czy tez tysięcy ekspatów na wysokich stanwiskach cieszących się zerowym podatkiem od zarobków (od nowego roku podobno jest to juz 5%) niż rodowitego Emiratczyka (skala 80% do 20% mniej więcej).

    najwyższy budynek świata Burj Khalifa i plac budowy wokół

    Lazurowa woda na plaży Al Jumeirah w Dubaju

    Dzięki wskazówkom Chrisa, mojego hosta z Warmshowers, który zgodził się przyjąć mnie w swojej willi otoczonej palmami i zieloniutką trawą zraszanej dookoła dziesiątkami pompek miałam zapewnione łagodne lądowanie w tej oazie luksusu.

    Trochę niefartem był jednak to, ze Chris mieszkał jakieś 40 km od lotniska. Po wylądowaniu zapakowałam moje ruskie torby z dobytkiem i pudło z rowerem do super exclusive lotniskowej limuzyny (jakby co na lotnisku w Dubaju są absolutnie fantastyczne pojemne taksówki, pudło rowerowe długości 1,5 m wchodzi bez problemu) usiadłam obok kierowcy z niepokojem obserwując wskazówki licznika.
    Przepraszam, ile to będzie do Mariny? Spytałam libańskiego kierowcę, który swoją posturą przypominał Przemysława Saletę.

    What’s your problem, madam? Odpowiedział pan kierowca zwalniając jakby chciał zatrzymać się na poboczu i poważnie ze mną porozmawiać. Jak rozumiem pytania o kasę są w tam nie na miejscu bo każdy z założenia dużo kasy ma, potulnie o nic już nie pytałam do końca kursu. Fortuny jednak nie straciłam, wyszło jakież 80 PLN.

    Chris mnie przywitał bardzo ciepło i poczęstował kolacją: oprócz barbecue i sałatki było tez piwo i dopiero po kilku dniach zrozumiałam, jak to ostatnie było nietypowym elementem zestawu kolacyjnego. Alkoholu – piwa, wina i trunków bardziej wyskokowych się zwyczajnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Omanie nie kupi. Kraj muzułmański, zakaz. No dobrze, wiem – w przeciwieństwie chociażby do Iranu trunki można nabyć w upoważnionych do sprzedaży nielicznych sklepach czy hotelach za wielokrotność ceny nominalnej oraz za okazaniem specjalnej legitymacji (wydawanej jedynie rezydentom kraju). Był to zatem mój ostatni łyk piwa przez następne 4,5 miesiące i jakoś mi z tym wcale nie było źle.
    Temperatura wieczorem ku mojemu zdziwieniu wymagała sięgnięcia po bluzę. Ochłodziło się dopiero w ostatnim tygodniu powiedział Chris. Przez 8 miesiecy w roku nie idzie tu normalnie funkcjonować bez klimatyzacji.

    To miłe, ze jej teraz nie będę jej potrzebować, temperatura idealna, doskonały ruch logistyczny Ewka! pomyślałam sobie machając nogą w hamaku na tarasie. Przez następne dni aklimatyzowałam się w Dubaju i planowałam trasę w Omanie. Zmieniłam tez miejscówkę, gdyż do Chrisa przyjeżdżali goście, ale na szczęście łaskawie przygarnął mnie przesympatyczny Giorgio z Włoch na 20 piętrze swojego apartamentu w centrum. Mówiłam już ile miałam szczęścia do przygarniających mnie na polwyspie Arabskim ludzi? Za chorobę nie było by mnie stać na hotel a hostele tam nie istnieją. Na swoją obronę dodam, że przez ostatnie 2 lata niemal nie korzystałam z gościnności hostów z portalu Warmshowers, a ze słynnego Coachsurfingu w ogóle jakoś nie korzystam..

    Po niemal tygodniu uzbrojona w przewodnikową wiedzę postanowiłam opuścić Dubaj.
    Wiśta wio, łatwo powiedzieć!

    Miasto to, przewidziane jako ostoja luksusu nie zakłada poruszania się po nim innymi środkami lokomocji niż samochód. Dla średniaków utworzono jedną linię metra biegnącą wzdłuż miasta, dla rowerzystów nie ma w zasadzie nic. Ależ, ależ! Są tu wszak ścieżki rowerowe na nadmorskiej promenadzie czy ostatnio powstała nad wykopanym sztucznym kanałem the Creek czy też Al Qudra poza miastem.. ok, jest kilka miejsc, gdzie można się poszlajać rowerem w ramach wieczornego spaceru, ale zwyczajnie nie ma do nich jak dojechać, nie mówiąc już o używaniu roweru jako środka lokomocji. Drogi sześciopasmowe w obie strony, wijące się estakady.. chcesz rowerem? robienie w portki ze strachu zapewnione.

    kanał the Creek w Dubaju

    wielopasmowe autostrady w Dubaju

    Pakując się na rower odkryłam, ze nie gdzieś podziały mi się ekspandery (gumy mocujące) do bagażu. Namierzyłam zatem najbliższy sklep rowerowy, który okazał się znajdować na 20 piętrze wieżowca, pod którym nie można było zaparkować roweru. To bardzo częsta przypadłość Dubaju- wszystko wokół jest tak wypielęgnowane, nowe błyszczące i śliczne, ze brudny czy nawet czysty rower za bardzo bezcześciłby otoczenie.. nie można parkować i tyle.

    A czy mogę wjechać windą z rowerem?Tez nie? To jaki sposób mam skorzystać ze sklepu rowerowego proszę Pana? Spytałam hinduskiego strażnika parkingu.
    Pan nie umiał mi odpowiedzieć. Myślę, iż pytanie to bardziej jednak dotyczy właścicieli tak bezmyślnie ulokowanego sklepu. Ekspandery udało mi się dostać w następnym, normalnie położonym sklepie rowerowym, po czym 15 kilometrów i ze 20 estakad dalej znalazłam się nareszcie mniej więcej poza miastem.

    Dotarłam do ścieżki rowerowej Al Qudra – w zasadzie jest to system 3 różnej długości pętli rowerowych (od kilkunastu do ok. 90 km) poprowadzonych przez piachy pustyni. Na gładkiej nawierzchni ścieżki ze świstem mijali mnie lokalni ekspaci cykliści na superlekkich karobonowych bicyklach. Ścieżka Al. Qudra ma jednak tą zaletę, ze na jej starcie znajduje się terminal – budynek z przebieralnią i prysznicami, suszarkami do włosów, o szamponie, odzywce, papierze toaletowym na wyposażeniu ledwo wspomnę.

    W tzw. międzyczasie pod terminal podjechał samochod z parą młodych ludzi. Do części damskiej weszła dziewczyna, lokalna muzułmanka w powłóczystej czarnej abaji i zasłaniającym wlosy i twarz hedzabie. Po 20 minutach zobaczyłam wychnodzącą stamtąd młodą kobietę w dżinsach, kusym t-shircie i rozpuszczonych świeżo umytych włosach. Poznałam ją dopiero jak isę do mnie uśmiechnęła. Zastanawiałam się, czy po tej imprezie, na która niewątpliwie jechali przyjedzie i przebierze się ponownie w bardziej akceptowalne przez rodzinę i lokalna społeczność ciuchy.

    Wzięłam zatem prysznic na zapas i postanowiłam szukać szczęścia na nocleg na leżącej nieopodal (przepraszam, przejęzyczenie – na leżącej wszędzie opodal) pustyni. Wydmy prezentują się niezwykle malowniczo w realu i na zdjęciu, na żywca w podróży rowerowej już nie jest tak słodko. Proszę mi pokazać takiego lub taką, co z radością przeciągnie swój rower po miękkim piachu?

    Po nocy naszukałam się zatem miejsca, gdzie bym mogła się jakoś wtoczyć. Niebo nade mną było usiane gwiazdami i ptaki świergoliły… wróć! Nic nie świergoliło! To znaczy może i świergoliło, ale nie słyszałam. Do jakiejś drugiej nad ranem wydmy rozjeżdżane były przez entuzjastów jazdy na kładach, czy innych pojazdach z napędem 4×4, niech ich wszystkich pognie i pokręci. Niewątpliwie w tym kraju jednak ilość rozrywek outdoorowych z uwagi na panujące jednostajne okoliczności przyrody jest dość ograniczona i rozjeżdżanie wydm należy do tych najpopularniejszych. Obudziałam się zatem przy pierwszym turkotaniu smieciarki około 7 nad ranem i wyczołgałam się z namiotu ledwo żywa. Ilość piasku w każdym zakamarku namiotu i ciała była zdecydowania za duża, w związku z tym wróciłam się do terminalu rowerowego na następny prysznic na zapas. Nigdy nie wiadomo, kiedy ponownie trafi się taka okazja!


    Dotarłszy ścieżką rowerowej przez piach do następnego i ostatniego terminalu ścieżki Al Qudra zrobiłam sobie cos do jedzenia, ponownie umyłam się na zapas, a ze miało się ku zachodowi postanowiłam skierować kola do niedaleko położonej atrakcji jaką są sztuczne jeziorka the Lakes o których opowiadał mi Chris.

    The Lakes są kompleksem wykopanych na pustyni jezior powstałych po to, by nudzący się w wolnym czasie jak mopsy pracownicy Dubaju mieli gdzie wyskoczyć za miasto i posłuchać przyrody.. Wróć! Posłuchać swoich tranzystorów i przekąsić barbecue zapijając dostępnym jedynie im piwem.

    Al Qudra lakes

    Nigdy nie zrozumiem po co, w miejscu takim jak to, gdzie można posłuchać przyrody, w tym wypadku tysięcy sprowadzonych tu, ale jednak prawdziwych i żywych ptaków, ludzie wolą nastawiać swój sprzęt grający na full.. W ciągu jednej nocy zmieniałam miejscówkę noclegową trzy razy, ostatni raz po 23 kiedy to okazało się, że wlaśnie o tej porze jakaś grupa anglojęzycznych ekspatów zapragnęla rozpalić ognisko i zrobić bibkę 100 metrów od mojego ukrytego w chaszczach namiotu. Ze łzami w oczach i niedowierzaniem ciągnęłam namiot przez piach jak najdalej od drogi. Pierwsze noce w Emirackim terenie uznaję za mało udane.


    A potem było już normalnie. Normalnie czyli czerwono-pomarańczowe wydmy i przechadzające się gdzieniegdzie wielbłądy czy białe antylopy. Do granicy z Omanem klucząc pobocznym drogami toczyłam się jeszcze 2 dni. Panowie policjanci z posterunku który odwiedziłam w jednej z miejscowości tuz przed zmrokiem w nadziei na pomoc ze znalezieniem noclegu kiwali z brakiem zrozumienia w oczach głowami i nie byli w stanie nic poradzić. Tu niebezpieczne jest rozbijać namiot! Usłyszałam. Tu w okolicy, sami Pakistanczycy mieszkają.

     

    W pobliżu posterunku tudzież na jego terenie jako solo kobieta nie miałam szans zostać (moje serce zawsze pozostanie przy Tobie Tajlandio, gdzie wszelkie posterunki policji stały przede mną otworem), ale na szczęście znalazł się jakiś pustostan o wymiarach 1,5 x 2 metry i uwiłam sobie tam gniazdko.


    Na horyzoncie nareszcie pokazały się góry. Pasmo górskie Al Hajar, którego niewielka część leży w Zjednoczonych Emiratach Arabskich a większość w Omanie nadało krajobrazowi charakteru.

    Pasmo górskie Al Hajar w Emiratach

    Zanim przekroczyłam przejście graniczne w Hatta spotkałam Christine z Irlandii z Hinduskim chłopakiem.

    Oman! Kocham ten kraj! rozemocjonowała się Christine. Jeździmy tam kiedy tylko można, choć ostatnio czterokrotnie zwiększyli koszt wizy. Zaraz napiszę Ci co warto zobaczyć i gdzie pojechać, choć tak naprawdę wszędzie jest ciekawie.

    Z długą na całą kartkę A4 omańska litanią napisaną przez Christine nie rozstawałam się przez następne 2 miesiące spędzone w Omanie. A co to było i jak było w następnym wpisie!

    13 maj 2018 2 comments
    0 FacebookEmail
Ewa Świderska Ewcyna
Fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta

Witaj na moim blogu! To strona o podróżowaniu solo rowerem w damskim wydaniu i życiu w drodze. Poznaję i opisuję świat, innych i siebie. Nieco więcej o mnie znajdziesz tutaj. Jeśli chcesz mi wirtualnie towarzyszyć - zapraszam!

Częściej kręcę na fejsbuku – zajrzyj!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Instagram

ewcyna_com

I am not a fan of big humidity in the air. I sweat I am not a fan of big humidity in the air. I sweat a lot and on practical side the tent is wet in the morning. Sometimes it takes too long for it to get dry but then hopefully the sun will come out during the day. It's enough to find a proper spot, 10 minutes, all done! 
.
.
.
.
.
.
#apulia #italybybike #hobolife #womenonbikes #kobietanarowerze #campinglife #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
While living in #valdorcia in Tuscany for a few mo While living in #valdorcia in Tuscany for a few months I've watched thousands of people visiting the same places to see the same views. The viewpoints were marked on google maps and mentioned on tourism sites. 
I didn't follow them, but this one close to #montepulciano I just came across. So why not to do a selfie there? 
Luckily being a #cyclist I wander around and see same beautiful, yet not full of people places.
.
.
.
.
.
#italybybike #toskania #toscana #tuscanygram #italiainbici #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelbiker #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Tuscany in the rain looks same gorgeous, but what Tuscany in the rain looks same gorgeous, but what if you are heading right on this direction?
That weekend I was chased by many #thunderstorms
.
.
.
.
. 
#italybybike #hobolife #valdorcia #italiainbici #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #rain
The Padan lowland is probably the least attractive The Padan lowland is probably the least attractive part of Italy for cyclists.  Pros - it's flat and there are many beautiful cities and towns - like Modena, Ferrara, Padua, Ravenna and dozens of smaller ones.  Cons - because it is flat :) - and as we know, mountains, hills and some water do the job in the landscape.  Although the latter is in abundance here, it is not one of the most picturesque.
I've been here before so I wasn't going to spend any time cycling now. Having less than 3 days to get to the bus that was supposed to take me with my bike from Padua to the north, to the Czech Republic, I decided to spend two days in the Apennines - in the mountains 35 degrees heat is more tolerable.  Because for me the heat in this part of the world is unbearable.  This year it came too early, already in May - the grass on the Tuscan slopes is not green anymore, but yellow.  This is one of the reasons why I am coming north.  Turn off this oven !!! The obligatory for me 2-3-4 hour siesta in the shade does not help much when the air is still.  I also didn't see other beautiful cities like Florence, because it's even hotter there, and besides, the start of holidays in Italy (yes, that's it) and the long weekend (Republic Day on June 2) did their job - the crowds went on tour and you have to go  was somewhere to hide from them. 
Due to yet another train strike in Italy I had to postpone my departure, but this way I cycled and actually enjoyed it - the part of river Po lowland and visited some new places like Ferrara.
Today it's cloudy in Padua and it's about to start raining.  Italy is crying that I'm leaving after half a year.. What do I say?  I am happy and sad at the same time.  Anyway- arrivederci, a presto!
.
.
.
.
.
 #italybybike #hobolife #padova #italiainbici #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventures
Puglia is not just about the sea and the coast. It Puglia is not just about the sea and the coast. Its carst hills are full of #caves. You can still find those that were inhabited for centuries, not just houses but churches with paintings etc. 
#Matera is a town already in #Basilicata region but right on the border with Puglia, hence visited once there. A #UNESCO heritage as its inhabitants used to live in the cave houses. I was told one of Bond films was done here, but I don't watch Bonds.. The view from the canyon is spectacular but it was do windy I could hardly hold myself and the camera!
.
.
.
.
.
#italybybike #hobolife #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelbike #freedom #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
Yesterday I took a trip through the Val d'Orcia. I Yesterday I took a trip through the Val d'Orcia. I've been living on its outskirts here in central #Tuscany in #Italy for several months but still have a lot to see or visit again.  I was also waiting for longer and warmer days, because those uphills are challenging! 
Val d'Orcia is an extraordinary area. Like a huge postcard.  So picturesque and characteristic that the valley has even received UNESCO heritage status. Why? "Val d’Orcia is an exceptional reflection of the way the landscape was re-written in Renaissance times to reflect the ideals of good governance and to create an aesthetically pleasing picture. The Val d’Orcia distinctive landscape comprises a network of farms, villages and towns reflecting the Renaissance agricultural prosperity, the mercantile wealth of Sienna, the need for defence, and a utopian aesthetic. The working landscape of fields, farms, trees, and woodlands, is interspersed with low, conical hills on the summits of which are situated towns and villages.."
I have planned a climb towards Pienza for the afternoon- to ride with the sun, the hills grow in beauty with every shadow on them.
 - the way of the Gladiator?  After all, there are beautiful roads everywhere!  I replied to one of the threads on FB, seeing someone posting photos of the same shot of the cypress-lined road again.
But in fact, the "Gladiator's Way", which is the place, where the scene from the movie Gladiator (which I have not even seen) was filmed, is one of the most beautiful.  It is also very Instagrammable and people wanting to see it are plenty (the road is blocked fortunately for cars, you can go on foot) but I didn't meet anyone.  I was busy pushing my bike up the steep mountain where Pienza is nestled.  Ufff! Only when I turned my head I saw this zigzaging path dotted with cypruses with Monte Amiata in the background. 
.
.
.
.
.
 #italybybike #valdorcia #unesco #gladiatorway #hobolife # #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree
Puglia is a kingdom of baroque architecture. Facad Puglia is a kingdom of baroque architecture. Facades, interiors, palaces, houses, statues in every single town so rich in ornaments. The more inland you go the more authentic and interesting the towns are. Made of "pietra Leccese" - the yellowish stone from Lecce area is its characteristic. Do different from the north. 
.
.
.
.
. 
#apulia #italybybike #galatina #salento #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike
Looks like Instagram is not much updated. It's bee Looks like Instagram is not much updated. It's been 3 weeks nearly I've been touring around Puglia region, the end of the Italian pennisula "heel". Was here in the winter and came back to see more.  Truly, I'm in awe. 
Even though it last week the wind blew mercilessly, it rained heavily pretty often the predominating colours are blue, emerald and yellowish white of the stone used to construct the houses and multuple churches in baroque style. It was here in #Salento, where I found the most beautiful beaches in Italy. To enjoy peaceful roads I just went inland - there are hundreds of quiet roads among the olive groves to explore.
Let me just enjoy peacefully the last few days before returning north. The summer finally arrived and had a first swim this season! 
.
.
.
.
.
#apulia #italybybike #hobolife #puglia #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure
“Eroica is the cycling manifesto of the past. T “Eroica is the cycling manifesto of the past.  The race takes place every year at the beginning of October, mainly on dirt roads, the so-called  Strade Bianche (white roads) in the Chianti and Crete Senesi (Sienese clays) areas in Tuscany region, Italy. You can only take part in the race on a vintage bike .. ”here's what you can read when searching the internet for" Eroica "+ bicycle. Although my bike is 8.5 years old and it cannot be called historic, but the fact that I have been living two kilometers from the Eroica route for almost 3 months is obliging.  I have already covered a lot of white roads, but this one is unique.  I went out to explore. 
 I will take shortcuts, I decided, looking at the dotted lines of side roads winding through the hills.  And "thanks" to this, soon after that, the wheels of the bicycle and the soles of the shoes were covered with rusty slime.  The beauty of Crete Senesi is indisputable, but those jagged and cracked hills called "calanche", where motorbikes raged on such beautiful days as today and at viewpoints there were queues for the next Instagram photo - it's nothing but clay and the last two days it was raining  a lot of…
 Strade bianche is white gravel.  I know Poland, routes of Lithuania and Latvia.  I do not like these roads - it is steep, it is easy to break down, and when a car passes, you are covered with white dust.  Multiply by the number of cars - there are a lot of them on weekends.  But their charm lies in the surrounding hills.  Up - down, up - down… it's hard, but gosh - it's phenomenal! There is also a race called Nova Eroica, you can take part in it on any other bike.  Interested in vintage atmosphere or an ordinary one? Google it, sign up and arrive in the vicinity of Siena on the first weekend of October.  Or come just like that for a ride or - to push the bike;) Anytime!
.
.
.
.
#eroica #italiainfotografia #stradebianche #cretesenesi #valdorcia #italybybike #bici #toscanadascoprire #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike #bybicycle #toscanagram
Load More... Follow on Instagram

Gdzie jestem?

Click to open a larger map

Wkrótce jadę do?

Włochy

Najpopularniejsze wpisy

  • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
  • Ewcyna
  • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
  • Podróż solo rowerem przez Iran okiem kobiet (Solo woman cycling in Iran – is it a no-no)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część wschodnia: Kraków – Szczucin (i okolice)
  • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • Rowerem przez Pomorze Zachodnie – Stary Kolejowy Szlak (Kołobrzeg – Złocieniec)
  • Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce. Część zachodnia: Brzeszcze – Kraków (i okolice)
  • Azja rowerem praktycznie

Kategorie i tematy

Albania Armenia Azerbejdżan Azja Bez kategorii Bliski Wschód Bośnia Bułgaria Bułgaria rowerem Chiny Chorwacja Czarnogóra Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europa Filipiny Francja / Szwajcaria Grecja Gruzja Iran Japonia Jedwabny Szlak Kambodża Kaukaz Kirgistan Korea Południowa Laos Myanmar (Birma) Oman Polska Polska - Polska Wschodnia praktycznie PRZEMYŚLENIA Rumunia Serbia Tajlandia Turcja Ukraina Ukraina - Krym USA Uzbekistan Wietnam Węgry Włochy Włochy Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ikony facebook, RSS, Mail

Archiwum

Zaglądam do

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tagi

Azja rowerem Bałkany rowerem Birma Birma rowerem Burma by bike China by bike Chiny Chiny rowerem cycling Burma cycling China cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Filipiny rowerem Grecja rowerem Hokkaido Japan by bike Japonia Japonia rowerem Kambodża rowerem Kambodża rowerem. rowerem po Azji Korea by bike Korea rowerem Laos Laos by bike Laos rowerem Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polska rowerem rowerem po Azji samotna podróż rowerem Tajlandia Tajlandia rowerem Urumczi USA rowerem Wietnam rowerem Włochy rowerem Xinjiang Yunnan

Wesprzyj moją podróż

Lubisz moje wpisy, uważasz, że są przydatne i masz ochotę wesprzeć moją podróż? Kliknij guzik "donate". Dziękuję!
  • Facebook
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • KRAJE
    • AMERYKA PÓŁNOCNA
      • USA
    • Azja
      • Turcja
      • Kirgistan
      • Japonia
      • Filipiny
      • Myanmar (Birma)
      • Chiny
      • Korea Południowa
      • Tajlandia
      • Laos
      • Kambodża
      • Wietnam
      • Uzbekistan
    • Polska
    • Bliski Wschód
      • Zjednoczone Emiraty Arabskie
      • Oman
      • Iran
    • EUROPA
      • Bułgaria
      • Grecja
      • Włochy
      • Rumunia
      • Ukraina
      • Ukraina – Krym
      • Węgry
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • PRAKTYCZNIK
    • Kraje
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Birma (Myanmar)
    • Azja rowerem praktycznie
    • Niezbędnik czyli co mi się przydaje w podróży?
    • This is a men’s world.. czy kobieta w samotnej podróży musi się bać?
    • Odzież zimowa na rower – co się sprawdza?
    • Sandały do turystyki rowerowej – Teva, Keen, Source, Shimano.. jakie wybrać?
    • Sprzęt i akcesoria w podróży rowerem – co mi się przydaje?
    • Transport roweru samolotem – jak to ogarniam? Moje doświadczenia
    • Rowerem w świat – poradnik dla kobiet
  • Podróże
  • WSPÓŁPRACA
  • WYDARZENIA
  • MEDIA
 

Loading Comments...