W samo południe jak Japonia długa i szeroka rozlega się wycie syren. Głośny, przerażający dźwięk, jaki dotychczas znałam tylko z obchodów rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego stawia na równe nogi. Na Kiusiu i Shikoku podobne dźwięki rozlegały się dość często, jako że to teren wybitnie sejsmiczny i ostrzeżenia przed trzęsieniem ziemi tudzież tsunami są na porządku dziennym. Jednakże generalnie syreny w samo południe w Japonii sygnalizują jedynie, że właśnie wybiła 12.00, co wiąże się z niezwykle smutnym jak się domyślam z tonu tego dźwięku faktem, że dla większości ludu pracującego miast i wsi nastał fajrant.
Przemierzając japońskie wsie i miasteczka po godzinie 12.00 można zauważyć scenki rodzajowe typu leżący pokotem i drzemiący pracownicy tudzież jedynie ich wystające z okien pojazdów nogi. Panuje cisza.
Zresztą szczekaczki czyli megafony są tu w powszechnym użyciu. Ku mojemu zdziwieniu, bo kojarzą mi się z rzeczywistością komunistyczną. Przeróżne dźwięki, melodie i paplaniny głównie zdziecinniałym, słodkim kobiecym głosikiem są tu codziennością. Muzyczka często plumka tez o godzinie 7.00 (hej ho! Hej ho! Do pracy by się szło!) 17.00 (do domu! Do domu!) i 20-21.00 i ta ostatnia ma niezwykle miękki, usypiający ton (aaaa, kotki dwa… dobranoc! Siusiu, paciorek i spać! Śpij słodko! Niech Ci się praca przyśni!). Ależ jestem złośliwa.
Pytałam się nawet kilkakrotnie (jak było kogo) co to za informacje nadają. Raz była to reklama nowo otwartego onsenu, innym razem zapewne informowali o jakiejś super-promocji, bo słyszałam wielokrotnie wymieniane ceny (tylko u nas 2 pomidory za jedyne 399 jenów! Nota bene dziś w sklepie widziałam pomidory popakowane po dwie sztuki i nalepki – rozmiar M pomidora był 100 jenów tańszy niż rozmiar L..)
Można powiedzieć, że to co u nas jest powszechne w centrach handlowych odbywa się tu na większą, ogólnomiejską bądź ogólnowiejską skalę.
Szczekaczki
1,1K
previous post