Zocha

by Ewcyna


Miesiąc minął jak z bicza trzasł i Zocha pojechała do domu. Namówiłam ją jeszcze, aby poświęciła kilka dni na zwiedzanie Kioto i okolic – z tego co wiem tak też się stało. Na pożegnalnej imprezie na plantach zamku w Wakayama zaserwowałyśmy sobie brzoskwiniową sake (Zocha: dlaczego ja tego wcześniej nie piłam, takie dobre!) i zielone ciastka herbaciane.
Zapamiętam Zośkę zaczytaną w swoim kindlu o każdej porze poranka, dnia i wieczoru. Zaczytywała się głównie czekając na mnie.. rano aż się spakuję, na przełęczach aż się doturlam, pod sklepami aż (almost) pędem nabędę.. Ileż to książek dzięki mnie przeczytałaś Zocha chciałabym wiedzieć 🙂
Thank you for your company and your patience (but in the end you know what you are writing)!

You may also like

0 comment

zofia 11 May 2013 - 09:33

I'm not complaining, I knew, on what I write and tell you the truth I was not afraid of, at the end of your company is pleasant, at least unobtrusive, and the country is extremely interesting. Maybe once or twice I wanted to express their opposition, but why, in each direction was interesting, and the rush was not important, I have, moreover, its Kindervater as a remedy for everything. I read these books a lot, but in general I like studying literature czytać.Kiedyś.
I am very happy, that the trip took place, and keep gratitude for you, for letting me to accompany.
Regards Zocha

Reply
ewcyna 11 May 2013 - 10:03

🙂 pozdrawiam! ps. raining today as in Kochi, only longer..

Reply

Leave a Reply