Ewcyna
Banner
  • BLOG
  • Ewcyna
  • REGION
    • NORTH AMERICA
      • USA
    • Asia
      • Turkey
      • Kirgistan
      • Japan
      • Philippines
      • Myanmar (Burma)
      • China
      • South Korea
      • Thailand
      • Laos
      • Cambodia
      • Vietnam
      • Uzbekistan
    • Poland
    • Middle East
      • United Arab Emirates
      • Oman
      • Iran
    • EUROPE
      • Bulgaria
      • Greece
      • Italy
      • Romania
      • Ukraine
      • Ukraine – Krym
      • Hungary
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • IN PRACTICE
    • Countries
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Burma (Myanmar)
    • Asia by bike - practical info
    • What I find useful while travelling by bike?
    • This is a men’s world... should a woman travelling solo be scared?
    • Winter bike clothing - what works for me the best?
    • Sandals for cycling - Teva, Keen, Source, Shimano.. which ones to choose?
    • Equipment and accessories when traveling by bike - what is useful for me?
    • Transporting a bicycle by plane - as I understand it? My experiences
    • Bike in the world - a guide for women
  • Journeys
  • COOPERATION
  • EVENTS
  • MEDIA
Tag:

Xinjiang

    AsiaChinaSilk Road

    To Turpan or the story of I did not manage the litter box

    by Ewcyna 29 May 2017
    written by Ewcyna

    the view

    Z trudem odpieram ciężar kładącego się na mnie objuczonego roweru. Rama wbija mi się w biodro, stopy rozstawiam szeroko modląc się, by utrzymały mnie w pionie.. ściskam kierownicę, palce sztywno tkwią na hamulcach. Jeszcze krok i ten przednio-boczny wicher zepchnie mnie z tym całym rowerowym majdanem na środek jezdni, prosto pod koła jakiejś ciężarówki. I have a feeling, że to zapasy a ja siłuję się z przeciwnikiem, ale mam niewielkie szanse by wygrać pojedynek. W półtorej godziny posuwam się może półtora kilometra, bardziej stoję próbując nie upaść niż idę. O jeździe w ogóle nie ma mowy. Szacuję, że jakieś 8, maybe 10 km dzieli mnie od bramek wjazdowych na autostradę, jedynego miejsca w okolicy, gdzie mogę szukać wybawienia. Wokół pustka, wielkie nic, pasmo drogi, kamienie, trochę piachu. Najbliższa miejscowość leży 40 km dalej i 800 m w górę po rozkopanej w chińskim stylu drodze. I choć jeszcze godzinę temu wydawało mmi się, że być może uda mi się tam dotrzeć to teraz wszelkie plany porwało to wietrzysko. Pizgawica, która zerwała się z minuty na minutę szybko pokazuje mi, gdzie jest moje miejsce i że nie mam z nią żadnych szans. A miejsce jest gdzieś na poboczu. Honestly, jeśli jakimś cudem jakimś dotrę do tych bramek autostrady to położę się tam w poprzek jezdni i tak, nie ruszę się, tak tam będę leżeć! Aż mnie ktoś stamtąd zabierze.

    the view

    the view

    Drogą toczą się kolumny wypełnionych po brzegi ciężarówek, czasem jakieś mniejsze samochody osobowe. Łapię te chwile, gdy mnie mijają, żeby zrobić kilka kroków, bo choć na kilka sekund blokują wiatr. Niech ktoś mnie tu zauważy, pomyśli chwilę i się zatrzyma.. nawet obrócić głowy nie mogę, żeby zobaczyć bo stracę równowagę. Wbijać stopy w asfalt, trzymać kierownicę, odpierać ciężar roweru i walczyć o pion, oto zadanie na dzisiejszy poranek.

    A jeszcze do wczorajszego popołudnia było tak pięknie. Mój pierwszy rowerowy wypad w zachodniochiński plener do Turpan – liczącej wiele wieków oazy na Jedwabnym Szlaku udał się znakomicie. Gdzieś za mną zostały wieżowce Urumczi i wjechałam surową, pustynną, bezdrzewną przestrzeń. Równina wypełniona po horyzont wiatrakami pomiędzy przykrytymi śniegiem szczytami gór Tienszan i pasące się przy drodze wielbłądy – to wszystko ma znany smak nowości i przygody – czyli coś, na co czekałam przez długie zimowe miesiące. Ahoj przygodo!

    the view

     

    the view

    the view

    Droga do Turpan

    Po dwóch dniach pedałowania z wiatrem w plecy i dwóch noclegach na dziko – a znalezienie miejscówki, gdy dookoła ani widu ani slychu krzaczka było wyzwaniem – docieram do Turpan. Miasto wita mnie typowo nowochińskimi przedmieściami pełnymi wieżowców i .. informajcą turystyczną! Incredible. Duży budynek zachęca do skorzystania z usług. Chwila radości, po czym mina rzednie. Of course, no speak English. Żadnych materiałów po angielsku, thank you, xiexie, bye-bye. Jak na jedną z głównych atrakcji prowincji słabiutko.

    the view

    Turpan to jednak inna inszość. I have a feeling, że miasto nie poddało się tak do końca chińskiemu walcowi, co to „przyszedł i wyrównał”. Chińczyków w zasadzie na ulicach nie widać, wszędzie Ujgurzy. Architektura środkowoazjatycka i taki ma klimat, wypełnione ludźmi, straganami i gwarem ulice..

    the view

    the view

    ale to co najpiękniejsze i najciekawsze znajduje się poza miastem, w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Stacjonuję w klimatycznym hostelu Dap a pod wieczór pedałuję zwiedzić odległego o 10 km ruiny antycznego miasta Jiahoe – to nieźle zachowane pozostałości budynków głównie z epoki Tang, czyli XII- XIX wieku, gdy miasto liczyło ponad 7 thousand. mieszkańców, głównie buddyjskich Ujgurów.

    ruiny miasta Jiahoe
    ruiny miasta Jiahoe
    Jiahoe na liscie Unesco

    Turfan położony jest w depresji, drugiej najgłębszej na świecie po morzu Martwym – to jakieś 150 metrów poniżej poziomu morza, do których zjeżdżam przez dwa dni z położonego ok. 1000 metrów wyżej i 200 km dalej Urumczi. Miasto słynie z rozwiniętego systemu irygacyjnego zwanego Kerez, dzięki któremu mieszkańcy mogli i wciąż mogą utrzymywać się z rolnictwa. Miasto otaczają liczne winnice i uprawy. Turpan słynie tez z rekordowych temperatur – to tutaj odnotowano także chiński rekord temperatury powietrza + 47 stopni C. Na początku maja jest jednak zaledwie 35 stopni..

    winnice w okolicach Turpan

    As, że atrakcje Turpan położone są w promieniu nawet 100 km następnego dnia postanawiam wynająć sobie samochód i kierowcę. W ostatniej chwili dołączył do mnie rubaszny Rosjanin, zatem dzielimy się kosztem, który wyniósł 100 PLN na głowę – to nieduży wydatek zważywszy na odległości i odwiedzone miejsca. Rowerem ogarniałabym w kilka dni, a kilku dni nie mam.. As, że pustynia do tej pory raczyła mnie głównie kamiennymi widokami marzy mi się zobaczenie prawdziwych, wysokich wydm. No bo pustynia to wszak piach, truth? Jednakże nie wydmy, ale dolina i wioska Tuyoq zrobiły na mnie największe wrażenie. Licząca kilkanaście wieków, lecz wciąż tętniąca życiem, wciśnięta w zbocza Płonących Gór (Flaming mountains) to żyjące muzeum – wioska wciąż zamieszkana przez ludność ujgurską. Domy zbudowane z brunatnoczerwonej gliny, której kolor stapia się z kolorem otaczających wioskę wzgórz. Stary muzułmański przykryty kopułą Mazar, do którego wstęp mają jedynie wyznawcy Allacha, meczet na centralnym placu i oddalone o kilka km od miasta buddyjskie (!) jaskinie – groby wykute w zboczu skały. Widok księżycowy, piękno księzycowe.

    kanion doliny Tuyuq

    caves - buddyskie rock tombs Bezeklikk

    Oddalona o kilkadziesiąt km pustynia Kumtag, do której docieramy potem spada w moim prywatnym rankingu oczko niżej, ale to nie znaczy, że nie warto tu jechać – choć jak to w Chinach za wejście trzeba płacić i wewnątrz spory tłumek to wydmy ciągną się po horyzont i można się na nich zgubić. Kumtag połozona jest obok, a praktycznie niemal w mieście Nanshan – to połozona najbliżej miasta pustynia na świecie – wchodzi się tam niemal z ulicy. Zaskakuje mnie istniejące tam miejsca z oznaczeniem „camping”! W Turpan i okolicy mam jeszcze sporo do zobaczenia, ale musze odłożyć to na następną wizytę (już niebawem!).

    the view

    pustynia Kumtag
    Kumtag

    Droga powrotna wbrew obawom układa się wzorcowo i nie wiedzieć kiedy robię 60 km. Idą dwa koty przez pustynię. Jeden do drugiego: wiesz stary, nie ogarniam tej kuwety… Rechoczę ze śmiechu czytając ten tekst z relacji rowerowej z marokańskich pustynnych szlaków kolegi Baltazara, który czytam sobie zabijając czas podczas odpoczynku pod wiaduktem – wytęsknionym i jedynym skrawku cienia w promieniu od 30 km. Wyjątkowo dobrze odosi się on do mojej sytuacji, bo tez jak te koty nie ogarniam tej rozciągającej się po horyzont kuwety zwanej pustynią Taklamakan. A za chwilę nie ogarnę jeszcze bardziej.

    Dopijam resztki ciepłej wody i ruszam. Niebawem horyzont zasnuwa jakaś chmura, choć trochę dziwny ma wygląd w zasadzie mnie o cieszy – słońca Ci wszak już miałam przez ostatnie dni pod dostatkiem. Chmura jednak ma w sobie coś złowieszczego, niby tak to z chmurami często jest, ze sa złowieszcze, robi się ciemniej i z minuty na minutę pizgać zaczyna niemiłosiernie… Kieleckie niech się schowa, tu nie idzie ustać na nogach. What to do? Na horyzoncie gdzieś w głębi pola widzę jakieś baraki, dwa samochody tam stoją – musze się tam doturlać. To nie jest proste nie jest, drogi do owych budynków brak. Jakieś ogrodzenia, jakieś koleiny, drzewka posadzone świeżo popodlewane – przecież to pustynia, trzeba zasiać, zaorać, ucywilizować, płot postawić.. W końcu jestem, udaje mi się, brama otwarta, jakiś człowiek przechodzi przez niewielkie podwórko.. YOU CAN NOT! what, że wejść nie można?! Panie, co Pan, nie widzi Pan co się dookoła dzieje?l Ja nie mam wyjścia, potrzebuję się schować, przecież nie ma gdzie.. wtaczam się na teren pomimo jego kwaśnej miny. Stoję w kącie, nie wiem co robić. Jacyś inni ludzie czasem przejdą, popatrzą, łypną, podśmieją się. Śmiech, choć pewnie skrywa zakłopotanie, nie jest lekarstwem w tej sytuacji. Nikt tu mnie nie rozumie, nie chce zrozumieć. Są tu jakieś samochody, jakiś pickup stoi, może się uda dogadać, żeby podwieźli.. zapłacę przecież. Stoję w tym kącie, dzwonię do kolegi, zna chiński, oferował pomoc.. jeśli tylko będzie trzeba.. poza zasięgiem.. brak mi już pomysłów, czy to tak trudno zrozumieć.. najchętniej bym stąd poszła, ale nie da się. Udaje mi się skontaktować z kimś innym, chwila tłumaczenia, oddanie słuchawki, negocjacje cenowe trwają.. pada cena – 200 PLN . What??!! Tyle kasy za taki nieduży dystans, maybe 30 km, to chyba żart. Krew mnie zalewa na tą chińską pazerność na pieniądze, nie dziękuję, nie wiem co zrobię, ale nie zapłacę wam tyle! Temat skończony, ludzie się chowają po barakach a ja dalej sterczę w kącie. Zmrok tuz tuż, nie wiem ci mam robić, łzy same mi lecą, one zawsze same tak z siebie nie wiadomo kiedy i po co, wiatr pizga, wyjść nie mogę.. Jakaś kobieta wynosi mi miskę smażonego ryżu, i każe iść za sobą do jednego z baraków. W środku kilka łóżek, wskazuje na to w rogu. Yep, zostanę, co mam zrobić, dziękuję Pani bardzo. Są tam jeszcze dwie inne kobiety, szybka wieczorna toaleta, światło gaśnie. W nocy spać nie idzie, barak się trzęsie, zaraz odfrunie razem z nami.. czuję się jak wzbijającym się w powietrze samolocie. Siku, chce mi się siku, musze wyjść, what to do. Pierwszy krok za drzwi i wiatr mnie prawie powala, zdmuchuje okulary z nosa i trzaska nimi o beton. Były i nie ma. Nie ma okularów, połamane, potłuczone.. co ja zrobię, ślepa jestem bez nich, nie mam drugich. Rano budzik dzwoni, gdy jest jeszcze ciemno. Kobiety się szykują, ja tez wychodzę, idę do swojego podwórkowego kąta… gdy robotnicy wyjeżdżają przypomina mi się, że ktoś zapraszał na śniadanie, ale dopiero teraz zgłodniałam.. gdzie była ta kuchnia? Zaglądam w okno jakiegoś baraku, drzwi się otwierają i ten sam człowiek, który wczoraj nie chciał mnie wpuścić wymownym gestem pokazuje mi bramę. Dziś pizga chyba jeszcze gorzej, ale mam to gdzieś – musze się stąd wytoczyć, nikt mnie tu nie chce a ja nie chce ich, jest poranek, jakoś to będzie.. walka z rowerem, wichurą, road, asfalt, ciężarówki z zerwanymi plandekami, poobijane biodro, zesztywniale od ściskania kierownicy palce, niech ktoś pomyśli i się zatrzyma, nawet głowy nie mogę odwrócić, puścić kierownicy by pomachać… NIE WIERZĘ. KTOŚ SIĘ ZATRZYMAŁ. Chińczyk. kierowca ciężarówki, na którą szybko wrzuciliśmy rower mówi, że jedzie do Urumczi ze szczęścia chce mi się płakać. Rowerostop prosto do domu! Mętlik w głowie, co o tym wszystkim myśleć, nie ma co się zastanawiać, trzeba pędem robić nowe okulary…

    Drogi kocie, nie łatwo ogarnąć taką kuwetę, ale tym razem prawie się udało.

    ps. Tego dnia drogę zamknięto. Samochody nie dawały rady jechać

    29 May 2017 2 comments
    0 Facebook<span class="share-count">11</span>Email
  • AsiaChinaSilk Road

    Good-bye Xinjiang, good-bye China!

    by Ewcyna 19 August 2017
    by Ewcyna 19 August 2017

    – Well, do not exagerrate! I'd be standing here and smoke a cigarette, in a moment we will go. Aga, my friend came to visit me all the way from Poland, After nearly 3 of a journey she has to relax a bit, but. –…

    0 Facebook<span class="share-count">11</span>Email
  • AsiaChinaSilk Road

    Life Uighurs in Xinjiang province – stories

    by Ewcyna 5 September 2017
    by Ewcyna 5 September 2017

    – What for you is most important in life? Czasem pytania w gotowym szkolnym planie lekcji są beznadziejnie głupie, a czasem wręcz filozoficzne i nie dostosowane do wieku uczniów, who anyway…

    0 Facebook<span class="share-count">11</span>Email
  • AsiaChinaSilk Road

    One good man. Cycling through the Chinese Tian-shan

    by Ewcyna 30 September 2017
    by Ewcyna 30 September 2017

    Departure from Urumqi is as much fun as uncertainty. I give the keys colleague, who moves into my apartment with the family, still my favorite dumplings in a local eatery, this, and that.. whereupon…

    0 Facebook<span class="share-count">11</span>Email
Ewa Świderska Ewcyna
Photo. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Welcome to my blog! This is a website about solo cycling the world as a female and life on the road. I get to know and describe the world, others and myself too.. A little more about me you can find here. If you want me to follow my journey - - you are more then welcome!

Support my trip

Do you like my entries, you think, that they are useful and you want to support my trip? I can do more with every dollar. Place a coffee or click a button "donate". Thank you!
Buy me a coffee at buycoffee.to

More often, I am pedalling on Facebook – take a look!

https://www.facebook.com/Ewcyna-217095148465193/

Where am I?

Click to open a larger map

Instagram

ewcyna_com

Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea Cycling in sunshine, under blue sky and by the sea made my (1st of a year) day.
A great start I would say. 
2023 - let it be... A good one! Yet another. Wishing you all.
.
.
.
.
#italybybike #pugliainbici #outdoorwomen #cyclinglifestyle #travelbike #freedom #outdoorwoman #outsideisfree #solotraveller #biketouring #polignanoamare #apulia
#rowerem #onmybike #Puglia #happynewyear #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #cycling #bybike #lifeofadventure
"Natale con i suoi, Easter with whoever you want" - "Christ "Natale con i suoi, Pasqua con chi vuoi" - "Christmas with your family, Easter with whoever you want" says the Italian proverb, according to it, on the first day of Christmas, December 25, after 2 p.m., Italy stops. And then, the square was full of people, cafe bustle, conversations, drinks to warm up before a long afternoon at the table and then ... silence. Nobody. Christmas dinner is the main, most important point of Christmas celebrations, just like Christmas Eve in Poland. Santo Stefano day, December 26th is traditionally spent walking, sightseeing, outdoors. And now not a single car passed by me, but another cyclist did!  Fantastic weather - blue sky, sun, about 17 degrees.
Wandering around the streets, the kitchen windows are open and I can smell fried fish. Once upon a time I came to Italy for a holiday with $300 in my pocket (which I put aside all year long by giving English classes), which was supposed to last for 2 months. And it did. Sleeping under the sky as I didn't even have a tent, hitchhiking..the only food I had was bread with onions and Calve mayonnaise.  This mayonnaise was my discovery, and sweet onions too.  The main point of the day and the only luxury I allowed myself was a cup of cappuccino - before I ordered it, however, I walked around and looked at the tables of the cafes in which cups they serve them in - I wanted as big as possible.  Then I sat for an hour, tasting the remnants of milk foam with a spoon. The smell of tomato sauce coming from the open windows annoyed me because I was craving dinner so much. Today I remembered that smell from 30 years back.
 I have lunch at home, and cappuccino is also sometimes, thanks to your donations as well (I still look at the cups 🙃). And on the wall today I read the quote "Limits exist only in the soul of those who do not dream". But it was pathetic.  Let's dream, let's fulfill...
I wish you many good dinners and moments spent as you wish.  I was on a bike 😁.
 https://buycoffee.to/ewcyna
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #adventurecycling #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #travelbybike #solowomancycling #christmasvibe
Today it's December 10th and it is a special date Today it's December 10th and it is a special date for me. On 10 Dec 2013, I locked my door, gave the key to the new tenant, packed the box with my bike into my neighbor's car and flew off on a trip with a one-way ticket. To the other side of the world, the Philippines. The decision-making process wasn't particularly long and was born after cycling Japan, but I had been preparing for this escapade for several months. Organizing my life, buying a new bike (to make it "easier" I went to Berlin twice in one week) and other equipment, buying various insurances, arranging vaccinations - each step meant a lot of time spent on choosing one option or another, finally packing life into boxes and taking it to the basement and flying to Manila with a short stay in Shanghai on the way. I chose the Philippines knowing absolutely nothing about it. There was a promotion on KLM tickets and this destination seemed to me OK. It wasn't that much OK as it turned out, but I still managed to spend there and even pedal for 7 weeks 🙂. For the first 2 weeks I was accompanied by my friend Sophia. 
Gees, it's been 9 years, and I can't stop! After the Philippines I flew to Burma, then cycled through Thailand, Laos, China.... I don't know if I'll go back to Southeast Asia, because I'm sweating at the thought of it, but going through my posts (quite clumsy, it's the beginnings of the blog) made me very happy. If you feel like it go to my my webpage #Ewcyna. What an excitement it was!
.
.
.
.
#hobolife #worldbycycling #philippinesbybike #adventurecycling #outdoorwomen #rowerem  #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #outdoorwoman #outsideisfree #biketravel #travelbybike #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #blogipodroznicze #photooftheday
Your life is like a fairy tale. You travel, you l Your life is like a fairy tale.  You travel, you live here and there, you visit places, you soak up the sun, something is constantly changing.  And then your plan falls apart, because somebody's plans for housesitting changed, cancelled, some moved and you end up with a huge unknown, 3-month hole in your resume, rental prices have gone up a lot, but homelessness is no stranger to you.  There is risk, there is fun, there is anxiety.  It's not bad, in two days you find a new place for a month, even better, you're supposed to be there tomorrow, maybe in a week, or maybe the day after tomorrow.  You have to travel 800 km.  Heavy rains so you sit on your ass, you will not play a hero and do cyclotourism now. What a pity, it was supposed to be a few days with the attractions of southern Italy. The plan for a long journey is in place, train tickets too, landslides and breaking the railway traction too, the railway is not running there, what to do.  You don't want to spend the night in Rome.  Maurizio, your host is away, you avoid hostels, especially on a Saturday night, and hotels are too expensive.  You love Rome and you hate it.  Too beautiful, too dirty, too loud.
Naples?  No thanks.  You don't want to spend the night in Naples.  Ever since you witnessed two robberies and that's on the streets of this city more than 20 years ago, you feel mostly dislike and fear.  Naples dangerous?  Your travel companion on the train with whom you chat a bit replies.  No… Naples is "molto bello" - very beautiful.  robberies?  You know, when they attack you in Naples, they do it somehow... gently.  And in Rome, you can still get a good hit on the head. Naples very beautiful. 
I wonder how it is in Milan, Turin or Bari.

My life is like a fairy tale. Back in #Puglia!
.
.
.
.
.
#apulia #italybybike #hobolife #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #biketouringlife
#rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #bybike #lifeofadventure
It's been wonderful, mostly sunny 3 weeks #housesi It's been wonderful, mostly sunny 3 weeks #housesitting in #toscana
Autumn rain and gales have started but it's time for me to move more south.. (more rain predicticted). Still, just following the sun! 
.
.
.
.
.
#cyclingitaly #hobolife #womenonbikes #tuscanycycling #kobietanarowerze #outdoorwomen #toscanainbici #cyclinglife #travelblogger #freedom #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #bikewander
France. Castles and Roman architecture at its best France. Castles and Roman architecture at its best, wherever you pass there's something beautiful and surprising.
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #hobolife #francevelotourisme #francjarowerem #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #natgeotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #charente #lifeofadventure #bikewander
But what Has happened already will not come back? But what Has happened already will not come back? It will! 
 I came to Paris for the first time 14 years ago.  It was my third flight with a bicycle and my first independent bicycle trip abroad (because I do not count group travel here).
 At the airport, I picked up my bicycle bag, my stuff and somehow I took it to the train or subway at the airport, which went straight to the center.  I got off at the station, through which in the evening there were hordes of people, and I reached ... the stairs to heaven.  Long, endless staircase, not an escalator at all.  I didn't like lugging it all upstairs.
 -excuse me sir, could you help me?  I asked a young man in French according to the rule to direct a question for help to a specific person.
 -my? (Moi?) He replied with great surprise looking from side to side, but that he hadn't seen anyone else there do he helped me to drag myself out.
 When we left, I saw IT in beautiful night lighting.  It is it, the famous NOTRE-DAME cathedral.  It was a magical moment, do you know those?
I put my bicycle together and cycled along Champs Elysees to Arc de Triomphe and on to the edge of the Bois de Boulogne, where the campsite was located.  At that time, I only had a paper map with me, fatigue was taking its toll, I was falling asleep on my bike and felt a bit pale, but luckily after 11 PM I got there, put up the tent and fell down to sleep. The next day I continued my sightseeing and on the third I set off on a bicycle trip to Geneva. Yes, cycling on paper maps.
I visited Paris several times since then.This time I was brought to Paris by FLIXBUS with an overnight course from Berlin.  Yes, after my vacation in France, I really wanted to come back here and found an offer of catsitting.  Here I am.
 It has already been and will be back.  Good morning France.  Bonjour!
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #hobolife #francevelotourisme #francjarowerem #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #natgeotravel #outdoorwoman #francjarowerem #womenonbikes #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solowomancycling #solywomancycling #solywomancyclings #outdoorwomen #outdoorwomen
Ever since I saw the "Grand Traverse de Jura au Ve Ever since I saw the "Grand Traverse de Jura au Velo" trail, that is crossing the Jura, I couldn't help thinking that it would be fun to cycle it.  The trail has two options, it runs along the highest parts of the Jura range on the French side and is in many places a mountain bike trail.  I just chose to cycle the middle part of the route, climbing over 1000 meters is already a success for me.  But it's not about success and competition to me, in cycling, but about joy.  So it was a lot of joy! Especially my first rest stop with such a view!
.
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #jura #juratourisme #francevelotourisme #fran #kobietanarowerze #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoorlifestyle #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike  #polskieblogipodróżnicze #lifeontheroad #bikewander #outsideisfree  #solotravel #worldbycycling #bicycletouring #cycling #bybike #lifeofadventure #bikewanderer
Is it France already? the cyclist on the bike aske Is it France already? the cyclist on the bike asked as we stood in front of some signs by the cycle path along the Rhine river. 
I guess so, France, because there are already French signs, I replied, but there was no FRANCE sign anywhere.  We didn't find it but we took a souvenir photo, and then we sat at the roadside tavern for a beer.
The idea to come to France has been growing in me for some time.  I was encouraged by the famous € 9 regional trains ticket promotion in Germany.  Somehow I didn't want to devote my time to Germany - despite the incredible ease of getting around this country by bike, I am not fond, neither speak the language nor like the architecture too much. I also decided to skip the Czech Republic to get to France as soon as possible - but it did not happen, I was very drawn to the bicycle path along the river Ochra.  It winds along the river in the shade of trees for many kilometers.  From Karlovy Vary I pedaled on 2 wheels.
The Czechs like beer.  I dare say more than in Poland.  They like to scream after drinking alcohol, that's what usually happens when one is drunk right? Anyway, tearing the snout took place there at every campsite I passed, so I bought a shower and went on, and put the tent up elsewhere. Easy. Pleasant.
 And in France, I feel great.  It's fun to understand the world around you, although still in Alsace everyone speaks German or a mixture.  It's fun to look at the shelves with the amount of products I love.  It's great to have municipal campgrounds for max 10 EUR.
I am being asked what my tour is when people see the luggage. Just for the sake of it, the random encounters and chats it pays to have it 😁😁🙃
Hope it will be more "fun". No idea yet where to go after Alsace but thinking where to hide tomorrow when the 36 Celsius heat wave comes.
.
.
.
.
.
.
#cyclingfrance #hobolife #elsass #alsace #womenonbikes #kobietanarowerze #eurovelo15 #eurovelo5 #outdoorwomen #cyclinglife #travelblog #travelbike #freedom #outdoor #natgeotravel #outdoorwoman #outsideisfree #solowomancycling #solopodróż #solotraveller #biketouring #rowerem #onmybike #polskieblogipodróżcze #lifeontheroad # bikewander #outsideisfree #solotravel
Load More... Follow on Instagram

Soon I'm going to?

Italy

Popular posts

  • Sandals for cycling – Teva, Keen, Source, Shimano.. which ones to choose?
  • Ewcyna
  • What I find useful while travelling by bike?
  • Solo woman cycling in Iran - woman's perspective (.. – is it a no-no?)
  • Transporting a bicycle by plane – how do i handle it? My experiences
  • The Vistula Bicycle Route in Małopolska. Eastern part: Krakow – Szczucin (and around)
  • By bike through Western Pomerania – The Old Railway Trail (Kołobrzeg - Złocieniec)
  • Journeys
  • World by bicycle – a subjective guide for women
  • The Vistula Bicycle Route in Małopolska. Western part: Brzeszcze – Krakow (and around)

Categories and Topics

Albania Armenia Azerbaijan Asia Uncategorized Middle East Bosnia Bulgaria bike Bulgaria China Croatia Montenegro Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria Europe Philippines Francja / Szwajcaria Greece Georgia Iran Japan Silk Road Cambodia Caucasus Kirgistan South Korea Laos Myanmar (Burma) Oman Poland Poland - Eastern Poland practically PRZEMYŚLENIA Romania Serbia Thailand Turkey Ukraine Ukraine - Krym USA Uzbekistan Vietnam Hungary Italy Italy United Arab Emirates

Ikony facebook, RSS, Mail

Archive

I look into

  • Bicycle.pl
  • WorldBiking.info
  • Cycling Duch Girl
  • Podróżerowerowe.info

Tags

Asia by bike Bałkany rowerem Burma Birma rowerem Burma by bike China by bike China China bicycle cycling Burma cycling China cycling Japan cycling Korea cycling Laos cycling Myanmar cycling Philippines cycling USA ewcyna Philippines bicycle Greece bicycle Hokkaido Japan by bike Japan Japonia rowerem Cambodia by bicycle Cambodia by bicycle. cycling in Asia Korea by bike Korea rowerem Laos Laos by bike Laos cycling Myanmar by bike not for speed Philippines by bike podróże rowerem Polish bike cycling in Asia lonely journey by bicycle Thailand Thailand by bicycle Urumcz the USA rowerem Viet Nam by bike Italy by bicycle Xinjiang Yunnan

  • Facebook<span class="share-count">11</span>
  • Instagram
  • Email
  • Rss

@2019 - All Right Reserved. Created by WP Doctor


Back To Top
Ewcyna
  • BLOG
  • Ewcyna
  • REGION
    • NORTH AMERICA
      • USA
    • Asia
      • Turkey
      • Kirgistan
      • Japan
      • Philippines
      • Myanmar (Burma)
      • China
      • South Korea
      • Thailand
      • Laos
      • Cambodia
      • Vietnam
      • Uzbekistan
    • Poland
    • Middle East
      • United Arab Emirates
      • Oman
      • Iran
    • EUROPE
      • Bulgaria
      • Greece
      • Italy
      • Romania
      • Ukraine
      • Ukraine – Krym
      • Hungary
      • Francja / Szwajcaria
      • Czarnogóra/ Kosovo/ Macedonia/ Bułgaria
  • IN PRACTICE
    • Countries
      • Japonia praktycznie
      • USA
      • Burma (Myanmar)
    • Asia by bike - practical info
    • What I find useful while travelling by bike?
    • This is a men’s world... should a woman travelling solo be scared?
    • Winter bike clothing - what works for me the best?
    • Sandals for cycling - Teva, Keen, Source, Shimano.. which ones to choose?
    • Equipment and accessories when traveling by bike - what is useful for me?
    • Transporting a bicycle by plane - as I understand it? My experiences
    • Bike in the world - a guide for women
  • Journeys
  • COOPERATION
  • EVENTS
  • MEDIA
 

Loading Comments...