No to wrotki odpalone. Bez żalu pożegnałyśmy polską śnieżnobiałą „wiosnę” i arabskimi linami Emirates z niemal 3 godzinnym opóźnieniem lądujemy w Osace.
Bagaże nocują na lotnisku, a my szukamy zarezerwowanego (na szczęście) wcześniej noclegu. Jutro rano ciąg dalszy podrózy, czyli lot do Kagoshimy, miasta połozonego na samym południu Japonii i wyspy Kiusiu, gdzie to przesiadamy się na rowery (wierzymy szczerze, ze po tej podróży będziemy mogły się na nie przesiąść..). A tam jest już ponad 20 stopni, hurra!
Szukamy naszego noclegu plącząc się po pustych juz o tej porze uliczkach.. im człowiek bardziej się spieszy tym bardziej diabeł ogonem nakrył. Ale zagadnięta przez nas pani bez wahania każe nam wsiąśc do swojego miniaturowego samochodu z miniaturowym telewizorkiem na desce rozdzielczej i odwozi pod drzwi pensjonatu.
Buty zostawiamy przy wejściu w przedsionku wymieniając na obowiązkowe wewnątrz budynku kapciochy. ..w toalecie czekają jednak drugie, ubikacjowe, takie co to na salony wyjść nie mogą. Toaleta atakuje ilością przycisków i guziczków, które to duuuużo potrafią – zaszumiec, zaćwierkac i pewnie tez zamiauczeć, polać wodą w najmniej spodziewanym momencie i z najmniej spodziewanej strony… :). Gospodyni, gnąc się w ukłonach i rozpływając w uśmiechach serwuje filiżanki zielonej herbaty na powitanie. Wanna z gorąca kapielą, w której można wymoczyć sterane podróżą gnaty (uwaga – namydlić się i umyć się trzeba wcześniej..). Maty tatami i wygodne posłanie na podłodze. Kanapki ryzowe na kolację.
Nie może być inaczej – jesteśmy w Japonii!
No a teraz czas na odpoczynek. Oyasuminasai. Dobranoc.
0 comment
Miłych wrażeń Ewo
pozdrawiam Małgosia
dzieki!
Ewa, następnym razem jak będziesz szła do toalety koniecznie weź ze sobą aparat :)))
juz wzielam..
Dziewczyny! Będę śledziła waszą podróż. Opisujcie i trasę i oczywiście obyczaje japońskie, bo to bardzo jest interesujące. Nie ma lepszej formy poznania innego kraju jak z siodełka roweru.
Mira, mamy to samo zdanie, w zwiazku z tym prawie nie robimy kilometrow tylko poznajemy ludzi i zwyczaje, a tego jest multum. Dzis dostalysmy zaproszenie na jutro do domu do lokalnej nauczycielki angielskiego, ktora ma nas ubierac w kimono.. a dzis jak sie dowiedziala, ze przyjechaly dwie cudzoziemki to wziela 4 uczniow i przyjechala szybciutko, aby mogli sobie z nami potrenowac na zywo…
Wizyta japońskiej nauczycielki z dziećmi to świetna historia. Mam nadzieje Dziewczęta,że dobrze wypadłyście w ich oczach, jako cudzoziemki. Ale tej wody na biwaku to nie zazdroszczę. Czekam na relacje i zdjęcia z domu nauczycielki. Na wszelki wypadek usiądę jutro przed komputerem w japonkach i szlafroku prawie kimonowatym, bo chcę wczuć się lepiej w atmosferę.
Czy możecie opisywać jakoś zdjęcia? Zaintrygowało mnie to, gdzie moczycie nogi wspólnie z innymi Japończykami. To jakiś rytuał, czy po prostu forma oczekiwania na przystanku miejskiej komunikacji?
Mira, te ustrojstwa do moczenia nog wystapily tylko na poczatku podrozy , to miejsca gdzie wybijaja gorace zrodla. Akurat widocznie na lotnisku tez takie bylo..
co do innych zwyczajow bede starac sie je opisywac..