Święta w Sagadzie

by Ewcyna
stół wigilijny

Filipiny to kraj, w którym okres przedświąteczny zaczyna się już.. we wrześniu.

Do górskiego miasteczka Sagada dotarłyśmy najwyżej na Filipinach połozoną drogą wiodącą przez pasmo gór Cordillera. To podobno jedna z najniebezpieczniejszych dróg na świecie, wije się po pólkach skalnych na wysokości ponad 2 tys. m n.p.m. Na szczęście nie mogłam widzieć szczegółów, bo zostałyśmy umieszczone na siedzeniach pomiędzy siedzeniami. Od razu zaprzyjaźniłyśmy się z lokalsami, którzy tez zmierzali w góry na święta.. Wytrzęsło nas bez mała jak worki ziemniaków, ale w sumie to fajne doświadczenie.

Cicha noc, święta noc… nie w Sagadzie na Filipinach. Około 21-szej miejscowa młodzież rozpoczęła świętowanie. Było ono jak na moje standardy raczej osobliwe. Rozpalono ognisko, wokół którego odbywały się tańce przypominajace sabat czarownic mocno przy tym waląc w przykrywki w ramach akompaniamentu. Uczestnikami tych mrocznych obrzędów była młodzież, która ewidentnie wspomagała się jakimiś używkami, wykonując dziwne ruchy i wydając z siebie trudne do zakwalifikowania dźwięki. Świętowano także zapalonymi racami, czyli generalnie taki wstęp do sylwestra. Ponieważ rzecz odbywała się pod naszymi oknami a młodzież była coraz bardziej pijana około drugiej w nocy wzięłam śpiwór i poszłam szukać gdzieś miejscówki, żeby się przespać choć trochę w tą cichą wigilijną noc. Stwierdziłam, że najlepiej będzie mi w kościele, ale że był zamknięty, położyłam się obok. Zocha dla odmiany spała snem sprawiedliwego i twierdzi, ze ma po prostu lepsze zatyczki do uszu. Moje się ewidentnie nie sprawdziły.

Wcześniej zaprzyjaźniłyśmy się z mieszkającą w tym samym miejscu co my rodzinką, która przyjechała tu z Manili właśnie na święta. Zaproszono nas do wigilijnego stołu na spaghetti, ciastko i Fantę. Było miło a rodzinka jest naprawdę fajna i wygląda na to, że uda się nam z nimi jutro zabrać z Sagady do Banaue, gdzie planujemy trekking do słynnych pól ryżowych. A dotarcie tam też nie jest proste.

Wcześniej dopytywałyśmy też o tutejsze zwyczaje świąteczne i zawsze pojawiała się informacja o tym, że obchody świąt zaczynają się od mszy o północy. Czekałyśmy zatem z Zochą bardzo dzielnie tlumiąc ziewanie i przy wtórze walącej przykrywki, po to tylko, aby gdy wyszłyśmy o 23.30 na msze dowiedzieć się, ze w Sagadzie odbywa się ona o 22.00 i właśnie niniejszym się skończyła. Bardzo doprawdy byłyśmy niepocieszone.

Atrakcje Sagady są dość osobliwe. Oprócz atrakcji typu piękna przyroda, wodospady i tarasowe pola ryżowe słynie ze starej tradycji chowania zmarłych. Otóż część nich chowano wieszając trumny na pólkach skalnych, inne natomiast chowano do jaskiń. Dziś odwiedziłyśmy oba te miejsca, było to nieco makabryczne, ale ciekawe doświadczenie. Zmarłego po śmierci sadza się i przywiązuje do krzesła, składa ofiarę najczęściej ze zwierząt tj. świniaka i kurczaka, potem umieszcza w uprzednio zawieszonej na półce skalnej trumnie. Czasem tez wiesza się tam tez krzesło. Osobliwe zaiste.

Teraz dajemy zatem odpocząć naszym pośladkom, ale nogi pracują ile wlezie. Najdłuższy trekking ma być właśnie jutro do pól ryżowych w Banaue.

You may also like

4 comments

Ewa 26 grudzień 2013 - 21:49

hej Ewa
dziękuję za update z podróży, jak kilka dni nie pisałaś to takie zaniepokojenie czułam,ale doczekałam się kolejnych wpisów 🙂
mam nadzieję,że wycieczka na pola ryżowe się udała- czekam na fotorelację 🙂
a oprócz gumy ,którą złapała Zocha, miałyście jakieś inne awarie rowerowe?

Reply
Mira 27 grudzień 2013 - 21:40

Drogie Dziewczęta!
Święta, święta i po świętach. Zycie wraca do normy.Jednak podróże rzeczywiście rozszerzają horyzonty myślowe. Na pewno przemyślę pomysł świątecznego stołu ze spaghetti, ciastem i fantą. Przecież 12 potraw to jakiś przeżytek . O ile mniej pracy kuchennej a przejeść się też można i tradycja będzie utrzymana.. Ale już zupełnie upiornym wydaje mi sie pochówek z trumnami na sznurach przy skale. Brrrr..
Odpocznijcie sobie i czekam na dalsze filipińskie re( we)lacje. U nas w Łodzi też ciepło , czyli 8-9 stopni.

Reply
ewcyna 28 grudzień 2013 - 06:43

Ewo, na pytanie twoj odpowiem – odpukac..

No i niestety chbya komputer mi sie buntuje, wiecej zdjęc mi sie nie udaje ładować a siedizmy przy jednym piwie korzystając z wifi juz 4 godzine…

Mira- idziemy na prom odpoczywac!!!

Reply
Do they know it’s Christmas time at all? | Ewcyna 29 grudzień 2014 - 01:06

[…] Trwa festyn, trwają konkursy, przybywa ludzi, przybywa śmieci. Ale dość zaskakująco przed 21-ą, kiedy to ma rozpocząć się msza megafony milkną a stragany się zwijają. Plac przed kościołem ożywa ponownie po pasterce, kiedy to wśród nocnej ciszy rozbrzmiewają dzwony, wybuchają fajerwerki, zapalają się światła na ogromnej choince a ludzie i księża przed kościołem składają sobie życzenia. Ciszę się, że miałam szczęście znaleźć się tutaj w ten czas, o niebo większe niż rok temu na Filipinach, kiedy to noc wigilijna była dla mnie udręką. […]

Reply

Leave a Reply to MiraCancel reply