Płoną góry, płoną lasy

by Ewcyna

Ostrzegano mnie przed tym, że w marcu w górskich rejonach wielu krajów Azji Południowo-Wschodnej palą lasy a dym jest niezwykle uciążliwy, ale tego, co tu doświadczam nie sposób opisać. W północnym Laosie, podobnie jak to było w północnej Tajlandii płonie prawie każdy skrawek ziemi. W południe, kiedy niebo powinno jaśnieć na nieboskłonie jest czerwoną kulą. Wszystko tonie w szarej, dymnej mgle, oczy szczypią a w powietrzu oprócz smrodu spalenizny fruwają czarne fafrocle.

Dzisiejsza burza w nocy na szczęście trochę oczyściła powietrze, ale daleko mu do przejrzystości.

Niebywałe. To wszystko podobno po to, aby oczyścić ziemię i przygotować pod uprawy, ale jakie to mogą być uprawy na zboczach o nachyleniu 70% to naprawdę nie wiem. Mam wrażenie, że to brutalna tradycja i jedynie „sztuka dla sztuki”.

Nie rozumiem tego, nawet bardzo nie rozumiem.

You may also like

2 comments

Mira 3 kwiecień 2014 - 22:54

Z tym paleniem lasów to rzeczywiście dziwna sprawa. U nas nie można palić traw z powodu bezpieczeństwa człowieka Czy w Laosie nie boja się utraty kontroli nad takim żywiołem jak ogień? Oczywiście jest to pytanie retoryczne.
Ewo, czy policzyłaś ile już nakręciłaś kilometrów? Robisz sobie takie notatki?

Reply
ewcyna 4 kwiecień 2014 - 02:55

Też się zastanawiałam, czy Ci ludzie nie boją się, czy ogień dosiegnie ich domostwa. Ale widocznie nie.

Nakręciłam prawie 5000 km, ale dokładnych notatek nie robię.

Reply

Leave a Reply