Osaka

Po urokach japońskiej prowincji i pustkowiach Hokkaido znalezienie się w jednym z największych miast Japonii Osace było dość szokujące. Plany miałam nawet ambitne bo to i pozwiedzać by wypadało i zakupy może jakieś jeszcze porobić.. but, ale niewiele z tego wyszło. Chyba zapomniałam już jak działają na mnie “charms and beauties” wielkich miast no a tu w połączeniu z panującą duchotą sprawiły, że powłóczyłam nogami bez wielkiego entuzjazmu. Mijałam sklepy dla lolitek i panów ze strzałką oznaczającą koniec kolejki – strasznie mnie śmieszy ten japoński zwyczaj.. but, ale tu nikt się nie będzie pchał i kłócił, from there he stood.. order must be, and already.
I stayed in a hostel this time, not because bike, tent and other rubbish were at the airport, but walking down the street I saw an ad at kapsułowego. Pretending I went in Greek, not so much, that these lodgings to rent, but rather it, by the wonder of the read. The hotel was brand new and did a pretty good impression, but, but these “Rooms”. The price was even tempted, but I'm not interested in sleeping in a coffin, nawet jeśli ma telewizor i klimatyzację 🙂
Embodies the stereotype of Osaka Japan, or industrial space, crowded, with flashing lights and the burgeoning electronics everywhere. Had a great city to visit but this will be the image of Japan and it's hard to believe, that there were other, no (or not so) commercialized world of stunning natural and ordinary, not 'odjechanych” – though of course the ever busy people.

Well, and further there was no way out.. plane did not wait. After nearly 3 months in Japan and 5000 kilometers in the pedals leave this hospitable land.

Hmmm.. where will you go now ..? At the end of the holiday season started!