Birma – co tu jeść?

by Ewcyna

Jako, że zostałam zaatakowana przez stado głodomorów domagające się treści kulinarnych informuję, że żywię się regularnie.

Podstawą wyżywienia w Myanmarze jest (dla odmiany) ryż.

Na początku pobytu w Yangonie i okolicach zamawiałam coś, co było pochodną kuchni chińsko-tajskiej czyli warzywa z kurczakiem no i ryz, to wszystko ozdobione jajkiem sadzonym. Ktoś mi napisał na kartc jak się nazywa ta potrawa i zamawiałam, bo było smaczne i zdrowe.

Moje szczęście kulinarne skończyło się już po kilku dniach. Na prowincji dostaję niezmiennie Zestaw nr. 1 czyli „co kucharka dziś uwarzyła”. A warzy zawsze podobnie – w wielu miseczkach dostaję birmańwkie curry, ktore nie ma nic wspólnego z tajskim. Jest to mięso w zawiesinie olejowej zaprawionej curry, bardzo tłuste – kawałki kurczaka z kością lub wieprzowiny ze słoniną, 3 kawałki z reguły. Do tego wodnista zupa z liści – czasem zjadliwa, ale jakieś liście do tego używane wybitnie mi nie podchodza, z reguły zostawiam. No i w innych miseczkach znajdują się przyprawy, jakieś ugotowane lub nawet surowe warzywa. Czasem jest to bardzo smaczne a czasem takie sobie. Generalnie smażenie w głębokim tłuszczu to podstawa obróbki kulinarnej.

Wieczorami czasem udaje mi się znaleźć garkuchnię gdzie smażą takie naelśniko-placki z jajkiem w środku. Raz dostałam do tego ostry sos i listki chyba mięty i bylo to super. Za 2 zlote nafutrowalam się jak głupia. Owoców prawie nie jadam, są jakieś banany i mandarynki. Na Filipinach zajadałam się mango, tu go nie ma.

Generalnie jedzenie (oprócz koszmarnie turystycznego Bagan) jest bardzo tanie, obiad 2-3 USD, z czego polowa idzie na napitki. Dziś dostałam takie śniadanie, że zgarnęłam resztę i wystarczyło mi na obiadokolację. Rekompensuje to co nieco duże koszty noclegów (15-20, a zdarzyło sie i 30 USD).

A na koniec jeszcze zdjęcie dziewczęcia przyrządzającego tutejszy betel. Tego typu stoiska są tak powszechne jak toalety w Japonii. Niestety żuciu tego towarzyszy powszechny odgłos charczenia i spluwania nie mówiąc już o oplutych jezdniach i poboczach. Z trudnością udało mi się kupić kawę i czarną herbatę – widac, że w poważaniu są jednak inne używki. Ja dziękuję – nie skorzystam.

You may also like

7 comments

Gacek 13 luty 2014 - 19:54

Czekaj, czekaj za chwilę będziesz w kulinarnym raju! Z makaronem jako możliwym zastępstwem ryżu. 😉 I dziesiątkami pysznych owoców. :))

Reply
ewcyna 14 luty 2014 - 00:47

Gacku wiem i pod tym wzgledem nie moge sie Tajlandii doczekac. Szaleje za tajskim jedzeniem!

Reply
ewcyna 14 luty 2014 - 01:03

Mam prosbe. Chcialabym poczytac cos wiecej na temat Birmy i Indochin. Moze ktos moze polecic ksiazke ale musi byc wydana w wersji ebook, zebym mogla zgrac na czytnik. Za pomoc dziekuje.

Reply
Monika 19 luty 2014 - 10:41

Ojoj, ta porcja ryżu to faktycznie na caly dzien 😀 ale reszta wyglada bardzo apetycznie. Taaak, Ewa w Tajlandii odbijesz sobie za wszystkie czasu, tam nawet w przydrożnych garkuchniach jest i wybor i wszystko baaardzo smaczne! Pozdrawiam! I Smacznego 🙂

Reply
PiotrK 21 luty 2014 - 08:50

polecane książki o Birmie przykładowo: http://www.theguardian.com/books/2013/may/08/rory-maclean-top-10-books-burma
Sprawdzałem w necie, ale z dostępnością nie jest najlepiej. Może po prostu amazon.com.
Jak tam zmagania z Birmańską rzeczywistością?

Reply
ewcyna 25 luty 2014 - 00:19

Dzieki!

Reply
Mira 22 luty 2014 - 21:57

Ewo! Nie milknij na tak długo, bo zaczynam się niepokoić. W końcu jesteś w niezwykłym państwie, cokolwiek miałoby to znaczyć.

Reply

Leave a Reply to ewcynaCancel reply